czwartek, 10 sierpnia 2023

Now or Never [Rozdział XXIX]

 



Weszłam po drewnianej kładce, która skrzypiała z każdym krokiem. Byłam lekko zaspana, więc przypominając sobie numer mojej kajuty ruszyłam przez w połowie ciemny korytarz szukając numeru dziewięć. Po paru minutach błądzenia wyszłam zza zakrętu dostrzegając jedne z ostatnich kajut w tym skrzydle. Wydawało mi się, że cała ta barka przypominała labirynt z dość brzydkim dywanem i zakurzonymi doniczkami z kwiatami w kątach.

Stanęłam przed lekko zarysowanymi drzwiami, które miały na sobie przyczepiony numerek dziewięć. Usłyszałam ze środka rozmowy. Głos Liz już poznałabym wszędzie, nawet z największym zmęczeniem. Zapukałam wchodząc do pomieszczenia.


– Już po ognisku? – zapytała Mia dostrzegając mnie.

– Tak, padam na twarz – Rzuciłam się na jedyne wolne łóżko znajdujące się koło łazienki.

– Zaraz kończymy i też idziemy spać – oznajmiła Liz rzucając kartę na prześcieradło. – Makao!

– To już naprawdę wasza tradycja – westchnęłam zastanawiając się czy Liz kiedyś się znudzą karty.

Odwróciłam się na plecy i wpatrzona w sufit podniosłam zranioną rękę. Zasłoniłam nią lampkę świecącą mi prosto w oczy. Spojrzałam na bandaż lekko się uśmiechając. W głębi serca skakałam z radości. Czułam, że od naszej ostatniej rozmowy przełamaliśmy z Ethanem ogromną ścianę, która trzymała nas od siebie. Teraz mogliśmy, chociaż normalnie porozmawiać, a nie udawać, że się nie znamy. Od dawna chciałam by nasza relacja tak wyglądała, chciałam znowu się z nim przyjaźnić, a przynajmniej czasami porozmawiać. Dopiero po jego stracie zrozumiałam jak bardzo mi na nim zależało i jak wielką role odgrywał w moim życiu. Był moim pierwszym przyjacielem jak i chłopakiem, który jako pierwszy skradł moje serce.

Do teraz pamiętam dzień, w którym się w nim zakochałam. Było to podczas naszego balu w szkole, kiedy chodziliśmy do szóstej klasy. Zostałam wtedy wystawiona przez chłopaka, który mnie zaprosił. Płakałam w domu nie rozumiejąc, co się stało i czemu mi to zrobił. Miał to być mój najwspanialszy dzień, specjalnie mama kupiła mi wtedy sukienkę, o którą prosiłam ją od miesięcy. Cała w rozpaczy leżałam w pokoju i nie chciałam wychodzić. Wtedy do mojego domu przyszedł Ethan ubrany w trochę za duży garnitur. Nie wiem, kto mu powiedział o tym, co się stało, lecz byłam mu naprawdę wdzięczna. Przyniósł mi wtedy tulipana w różowym kolorze pytając czy wybiorę się z nim a bal. Rozpłakałam się wtedy. Przytulił mnie do siebie. Odmówiłam mu jednak. Wiedziałam, że chciał dobrze, lecz nie lubiłam litości z niczyjej strony. Skoro zostałam rzucona przed balem to nie chciałam iść na niego. Pamiętam jak dzisiaj jak obserwowałam plecy Ethana, kiedy wychodził smutny z mojego pokoju. Byłam trochę tym rozczarowana, myślałam, że chociaż ze mną zostanie, lecz od razu po odmowie wyszedł. Ku mojemu zaskoczeniu kwadrans później usłyszałam pukanie do drzwi. Mama do mnie przychodziła, co jakiś czas sprawdzać czy aby na pewno wszystko w porządku. Sądząc, że znowu to ona krzyknęłam, że chcę być sama. Cała zapłakana odwróciłam się do drzwi słysząc, że i tak się otworzyły. Uderzyłam wtedy poduszką w nachalnego gościa. Kidy spadła na ziemię ujrzałam Ethana trzymającego dwie reklamówki.

– Tak się wita gości? – zapytał kręcąc na boki głową.

– Myślałam, że poszedłeś...

– Już wróciłem, szukałem czegoś.

– Co masz na myśli? – Pomachał mi zakupami, po czym rozsiadł się na moim pikowanym nakryciu na łóżku rozsypując zawartość.

Siedząc na ziemi, co jakiś czas zerkałam na chłopaka ciekawa, co takiego kombinuje.

– Po co ci tyle słodyczy i te lody? – dopytałam widząc jedne z moich ulubionych przekąsek.

– To nic, zobacz tutaj – Podniósł dłoń, w której trzymał całą serie płytek serialu o wampirach.

– Przecież to...

– Twój ulubiony serial.

– Po co to wszystko? – zapytałam wycierając łzy.

– Siadaj – poklepał na miejsce obok niego na łóżku, a następnie załączając film otworzył jedne z lodów. – Trzymaj.

Chwyciłam kubełek lodów truskawkowych z czekoladową polewą. Zerknęłam na lody, potem na niego nie rozumiejąc, co takiego chce osiągnąć takim zachowaniem.

– Mówiłam, że nie idę na bal – powtórzyłam zimnym tonem.

– W takim razie nie idziemy. Ale ten wieczór miał być dla ciebie wyjątkowy, więc chciałem zorganizować coś specjalnego. Może nie mam dużo do zaoferowania, ale mamy serial i przekąski.

Zerknęłam na niego czując ciepło w sercu. Uśmiechnęłam się, następnie rozsiadłam się na łóżku.

– Możesz włączyć – powiedziałam jedząc już pierwszą łyżkę lodów.

Oglądaliśmy serial przez parę godzin. Miałam szkliste oczy na scenie z balem. Widząc jak główni bohaterowie tańczą w altanie wzruszyłam się. Chciałam również z kimś zatańczyć i poczuć się jak księżniczka. Specjalnie wybrałam najpiękniejszą sukienkę by moje marzenie było dopracowane w każdym calu. Odwróciłam wzrok od ekranu. Nagle zobaczyłam dłoń Ethana.

– Zatańczymy? – Obdarował mnie uśmiechem.

Serce o mało nie wyskoczyło mi z piersi. Zamurowało mnie. Nie sądziłam, że poprosi mnie o coś takiego. Bezwiednie podałam mu dłoń. Włączył muzykę w telefonie. Oczywiście mój ulubiony kawałek, po usłyszeniu go aż podskoczyłam z zachwytu. Zanim się zorientowałam chwycił mnie w tali i zaczęliśmy tańczyć. Wpatrzona w jego brązowe oczy zerkające na mnie spod czarnej grzywki zaczynały mnie hipnotyzować. Pod koniec piosenki nachylił się nade mną.

– Zamknij oczy – szepnął mi do ucha.

Posłuchałam próbując opanować zdenerwowany oddech. Nagle poczułam, jak coś jest zakładane na mój nadgarstek. Otworzyłam oczy widząc srebrną bransoletkę z zawieszkami czterolistnej koniczynki i gwiazdy.

– Wszystkiego najlepszego Kayla.

Zarumieniłam się widząc jego uśmiech. Spojrzałam na bransoletkę, która mieniła się tak nieziemsko, że nie można było oderwać wzroku. Spodobała mi się natychmiastowo.

– Dziękuję Ethan – odrzekłam mocno go przytulając.

W tym momencie poczułam bardzo ciepłe uczucie wewnątrz. Do końca wieczoru nie mogłam oderwać wzroku od Ethana. Na sam jego widok serce biło mi szybciej. Bałam się, że zaraz wyskoczy, a ja zostanę ludzkim zombie albo wampirem jak w serialu, który oglądaliśmy. To był najpiękniejszy dzień w moim życiu, którego nigdy nie zapomnę.

© Wszystkie prawa zastrzeżone

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz