sobota, 25 listopada 2017

Reunited World


Znalezione obrazy dla zapytania Reunited World

Streszczenie:


Hae Sung odnalazł ciało jednego z uczniów w klasie, więc chce wezwać pomoc. Jednak zostaje potrącony przez auto i umiera, zostawiając swoją najlepszą przyjaciółkę Jung Won z wyrzutami sumienia. 12 lat później chłopak powraca do życia i znów w ciele 19 latka próbuję odnaleźć swoich przyjaciół i rodzinę. Niestety przez te wszystkie lata wiele się wydarzyło, a wszyscy jego znajomi z liceum mają już 31 lat. Jego rodzina natomiast rozsypała się po jego śmierci i każdy poszedł w swoją stronę. Hae Sung o pomoc prosi Jung Won, która jak chłopak zobaczył miała już swojego adoratora, szefa restauracji Min Joona. Hae Sung patrząc na swoją pierwszą miłość i Min Joona czuł, że przegapił swoją szansę, bo w końcu nie powinno go być już na tym świecie. Najbardziej zaskakującą rzeczą jest to, że Hae Sung został mordercą, który uciekł po zabiciu kolegi w klasie, lecz przez nieszczęśliwy wypadek sam zginął kilka metrów od szkoły.... Chłopak zaskoczony takimi zarzutami postanawia znaleźć prawdziwego morderce i naprawić stosunki swojej rodziny...

Czy Hae Sungowi uda się znaleźć morderce? Czy Jung Won również kocha chłopaka? Czy Min Joon będzie w sercu Jung Won?

Znalezione obrazy dla zapytania Reunited World

Kadry z dramy:



Znalezione obrazy dla zapytania Reunited World

Podobny obraz

Znalezione obrazy dla zapytania Reunited World

Znalezione obrazy dla zapytania Reunited World drama action

Podobny obraz

Podobny obraz

Znalezione obrazy dla zapytania Reunited World

Znalezione obrazy dla zapytania Reunited World

Znalezione obrazy dla zapytania Reunited World

Podobny obraz

Podobny obraz

Znalezione obrazy dla zapytania Reunited World

Podobny obraz

Moja opinia:


Dramę zaczęłam oglądać ze względu na Ahn Jae Hyuna, a poza tym słyszałam dużo dobrego o niej . Zacznijmy od tego, że jakoś ostatnio w tym sezonie jest bardzo popularny motyw z czasoprzestrzeniami, z jakimiś teleportacjami i wehikułami czasu. Tutaj sam główny bohater, czyli Hae Sung wraca do żywych by znaleźć prawdziwego morderce. Oczywiście fabuła według mnie jest ciekawa bo pokazuje naprawdę wiele ważnych wartości jakimi są np. rodzina, czy przyjaźń oraz miłość. Jednak po samym początku możemy się domyślić, że dla głównych bohaterów będzie to też dramat, gdyż chyba w żadnej dramie jeszcze osoba, która wróciła z martwych, czy z innego świata rzadko mogła zostać na zawsze na ziemi. A tego właśnie są świadomi główni bohaterowie, więc chcą uporządkować wszystkie sprawy.

Znalezione obrazy dla zapytania reunited world drama  gif

Jeśli chodzi o wątek romantyczny, to szczerze mówiąc byłam za Jung Won i Min Joonem, w końcu Ahn Jae Hyun xD  A tak na serio to postać szefa restauracji wydawała mi się bardzo opiekuńcza i delikatna względem głównej bohaterki.  
Nie raz razem przedstawili nie jedną komedię, więc na pewno ich postacie potrafiły przekonać do siebie widza. 

Podobny obraz

Co do samej fabuły to niezwykle mnie wciągnęła. Oglądałam odcinek za odcinkiem z niecierpliwością co będzie dalej, jednak gdzieś tak w środku serii poczułam, że oglądam to już teraz tylko z przyzwyczajenia. Niektóre wątki dłużyły mi się, więc trochę mnie to irytowało. Dużo też sytuacji wynikło z niedomówień jak i tajemnic, które z czasem zaczynały męczyć widza. Mimo wszystko myślę, że tak jak i muzyka i scenografia drama jest naprawdę dobrze zrobiona. Fabułę dodatkowo nakręca wątek kryminalny z zabójstwem. Poszukiwanie mordercy i odkrywanie tajemnic z przed lat było perfekcyjnie przedstawione. Sama obsada trzyma poziom, więc myślę, że warto oglądnąć tą produkcję. 

Ocena: 8/10
Gatunek: Romans, Komedia, Fantasy
Liczba odcinków: 40 po 30 min
Rok emisji: 2017


Trailer





Muzyka:



"Don't Worry"


"We Will Meet Again"


"Sad Heart"


"You In Front of Me"



W rolach głównych:


Znalezione obrazy dla zapytania Reunited Worlds Hae Sung

Yeo Jin Goo jako Sung Hae Sung 

Znalezione obrazy dla zapytania Reunited Worlds Jung Won

Lee Yeon Hee jako Jung Jung Won

Znalezione obrazy dla zapytania Reunited Worlds Min Joon

Ahn Jae Hyun Cha Min Joon 


piątek, 24 listopada 2017

Moja przygoda w Korei Rozdział II




So Ah nie mogła tego znieść. Jeszcze nigdy nie spotkała kogoś tak zapatrzonego w siebie i bezczelnego. Zła za to co zrobił chwyciła go jedną ręką za ramię, a drugą za jego czarną kurtkę przerzucając go przez siebie na ziemię. Kiedy piosenkarz uderzył o ziemię nie mógł uwierzyć własnym oczom. Pierwszy raz został tak potraktowany...
- Pomyśl o tym jak o karze za bycie bezczelnym! - odpowiedziała z podniesionym głosem So Ah.
Ji Min z otworzonymi szeroko oczami i bolącymi plecami od ciosu patrzył jak nieznajoma dziewczyna znika za rogiem. Przyglądając się jej poczuł coś dziwnego, czego jeszcze nigdy nie czuł. Był zażenowany tym co zrobił, jak i czuł się upokorzony. Szybko wstał z ziemi i pobiegł za dziewczyną by wszystko wyjaśnić, jednak wychodząc zza zakrętu na większą ulicę od razu otoczyły go fanki z prośbą o autografy. Ji Min nie miał jak przepchnąć się miedzy nimi, więc tylko z daleka oglądał jak dziewczyna, a potem zarys jej sylwetki znika w oddali...

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Następnego dnia rano ku zdziwieniu licealistki, ktoś przyszedł do jej szkoły i zaczął się o nią wypytywać nauczycieli. So Ah dowiedziała się tego od jednego z kolegów z klasy, który akurat zanosił dokumenty do wychowawcy. 
- O czym rozmawiali? - wypytywała się So Ah. 
- Nie słyszałem dokładnie, ale podobno ta pani chce się z tobą spotkać odnośnie zmiany szkoły... - wyjaśnił chłopak otwierając książkę. 
- Zmiany szkoły?! - przeraziła się Mitsuki. 
So Ah nie wiedziała co o tym myśleć, nie zrobiła nic złego by zostać wyrzucona ze szkoły, więc czemu ktoś rozmawia o tym... Miała nadzieję, że wszystko to pomyłka i nic złego jej nie grozi. Rozmowy w klasie jednak przerwała nauczycielka, która nagle otworzyła drzwi z charakterystycznym skrzypnięciem. 
- So Ah pozwól ze mną, dyrektor chce cię widzieć...- powiedziała stanowczo kobieta ubrana w koszulę i długą spódnicę. 
Licealistka była pełna obaw, więc odruchowo spojrzała na Mitsuki by jakoś dodała jej otuchy. Szybko jednak udała się za nauczycielką aż do gabinetu dyrektora, gdzie siedziała na sofie popijając kawę Koreanka około trzydziestki. Kiedy So Ah weszła do środka od razu skupiła na sobie wzrok obydwojgu w środku pomieszczenia. 
- Kang So Ah? - zapytała odkładając filiżankę z kawą na bok kobieta. 
- Miło mi cię poznać, jestem przedstawicielką Star Entertainment, mój szef przysłał mnie bym zwerbowała cię do szkoły Resin Star... 
- Ma pani na myśli tą sławną szkołę dla piosenkarzy i aktorów w Seulu?! 
- Tak, szef chce byś uczyła się na profilu scenarzysty. Po przeczytaniu twoich opowiadań pozwolił sobie pokazać je producentom, którzy chcą zrobić z nich seriale, więc potrzebują twojej zgody- wytłumaczyła pewnym siebie głosem kobieta. 
- Serial z moich opowiadań?! Ja...oczywiście, że chcę! 
- To świetnie, teraz tylko muszą zgodzić się twoi rodzice na twoją przeprowadzkę do Seulu...
- A czy nie mogę tutaj zostać? - zapytała zaniepokojona zostawieniem wszystkiego co kocha w Japonii. 
- To jak wtedy mamy wydać dramę, skoro nie będziesz obok by przypilnować jej kręcenia? Nie chcesz chodzić też do Resin Star? To jedyna taka szansa w życiu!

~ dwa tygodnie później~

- Mamo nie martw się, jestem już na lotnisku w Seulu - powiedziała So Ah trzymając czarną walizkę w ręce. 
Wokół niej znajdowało się mnóstwo ludzki z walizkami oczekujących lub dopiero co przybyłych z podróży. 
- Pamiętaj, żeby zadzwonić od razu do mnie jak dotrzesz do akademika! - dodała mama dziewczyny rozłączając się. 
So Ah po odłożeniu telefonu do torebki rozejrzała się wokół i nie mogła uwierzyć, że jest krok bliżej sukcesu. Nigdy nawet nie marzyła o tym by przyjechać samej do Seulu i spróbować swoich możliwości jako scenarzystka, a nagle los sam zadecydował za nią. Czuła dumę w sobie jak i zdeterminowanie do dalszej pracy. Odetchnęła pełna nadziei i podekscytowania. Nagle jednak ktoś zza niej potknął się podczas biegu i wpadł w dziewczynę przewracając ją na ziemię. Był to chłopak w tym samym wieku co So Ah, mający czarne włosy i bladą cerę. Miał on ze sobą czarną walizkę, która podczas upadku spadła z dala od niego. 
So Ah siedząc na ziemi nie wiedziała co się stało, jednak nagle przed sobą zobaczyła wyciągniętą dłoń chłopaka, który ją przewrócił. Kiedy spojrzała na niego zobaczyła dziwny wzrok. Mogła w nim wyczuć strach, lecz i współczucie i zażenowanie samym sobą. To wszystko dopełniały długie rzęsy chłopaka oraz lekko różowe usta. 
- Bardzo cię przepraszam... - przerwał ciszę nieznajomy pomagając wstać dziewczynie. 
- W porządku... 
Nagle chłopak słysząc nawoływania "Paniczu! "Paniczu Hwan Ki!" szybko chwycił czarną walizkę i pobiegł w stronę wyjścia z lotniska, gdzie znajdowały się taksówki. Ubrany w czarna bluzę, białą koszulkę i czarne spodnie wsiadł najszybciej jak mógł do środka podając lokalizację kierowcy. W tej samej sekundzie jak odjechał z lotniska, grupka ochroniarzy szukających go wybiegła na parking. Niestety minęli się, co jednak nie zasmuciło chłopaka. So Ah zdziwiona trochę tym jak grupka ochroniarzy nagle przebiegła koło niej szukając jakiegoś panicza Hwan Kiego szybko zebrała myśli i udała się na najbliższy przystanek autobusowy. Po sprawdzeniu rozkładu jazdy stwierdziła, że nic z tego nie wie. Postanowiła wziąć taksówkę, jednak w okolicy nie było żadnej, więc powoli poszła przed siebie. Niestety zaczęło padać i wokół wszyscy chodzili z parasolami. So Ah cała mokra zaczęła żałować, że nie wzięła parasola z domu... Orzeźwiające krople deszczu uderzało o ciało dziewczyny sprawiają, że przemokła do suchej nitki. Po kilku minutach jednak zobaczyła za sobą stojącą czerwoną taksówkę. Szybko podbiegła by nikt jej nie uprzedził i wsiadła z przodu prosząc by kierowca podwiózł ją do Resin Star. Zdziwienie kierowcy było nieopisane, gdy nagle jakaś obca dziewczyna wsiada do jego samochodu z prośbą o podwózkę. So Ah czując, że jeszcze nie odjechali odwróciła się twarzą do kierowcy i aż otworzyła buzie ze zdziwienia. 
- Lee Jong Suk!!- krzyknęła dziewczyna zdziwiona. - Czemu pracujesz jako taksówkarz?!
Chłopak złapał się za głowę, nie wiedział co powiedział na głupotę dziewczyny, więc tylko ręką wskazał by popatrzyła przez tylną szybę. Nie wiedząc o co chodzi popatrzyła do tył, gdzie ujrzała stojącą taksówkę. 
- Musiałaś widzieć znak tej taksówki i przez przypadek wsiadłaś tutaj... - wyjaśnił wciąż nie mogący w to uwierzyć chłopak. 
- Ahh Przepraszam! Już wychodzę! - odpowiedziała zakłopotana otwierając drzwi. Niestety jednak w międzyczasie ktoś inny wsiadł do taksówki. Jong Suk widząc mocny deszcz, jak i stan w jakim jest dziewczyna zatrzymał ją i powiedział by zamknęła drzwi. 
- Co? 
- Zapnij pasy, podwiozę cię już... - odparł chłopak dodając gazu, gdyż zmieniło się światło na zielone. 
Su Ah była zakłopotana tym, lecz nawet nie mając już okazji by wysiąść po prostu zapięła pasy i siedziała w ciszy. 
- Resin Star tak? - dopytał się aktor. 
Dziewczyna tylko przytaknęła. Podczas jazdy co jakiś czas spoglądała na gwiazdora. 
- Jestem aż tak przystojny? - zażartował. 
So Ah jeszcze bardziej się speszyła i odwróciła wzrok. Nagle jednak cisze przerwał sms, który dostał chłopak. Odblokował szybko telefon i sprawdził wiadomość, lecz widząc tekst poczuł irytację. 
- Przecież mówiłem mu, żeby nie pisał po japońsku, bo go nie znam... - westchnął cicho Jong Suk skręcając w prawo autem.
So Ah popatrzyła na niego pytająco po czym zawiesiła swój wzrok na jego telefonie. 
- Ten ktoś piszę... że chce się z tobą spotkać godzinę później... - szepnęła nie będąc pewna czy dobrze zrobiła tłumacząc wiadomość. 
Jong Suk zdziwiony spojrzał na dziewczynę i zapytał czy zna japoński. Po potwierdzeniu tego szybko wykonał telefon do szefa mówiąc by załatwił tłumacza godzinę później. Po kilkunastu minutach byli już na miejscu, dziewczyna nie wiedziała co powiedzieć, jednak chłopak ją uprzedził mówiąc by następnym razem była bardziej uważna. 
Wyszła z auta dziękując aktorowi po czym weszła za bramy szkoły Resin Star. Widok czterech budynków, gdzie znajdowały się wydziały wyglądały dla niej niesamowicie. Były one zbudowane ze szkła i kolorowych ścian. Efekt wyglądał naprawdę nieziemsko, a do tego wielka fontanna i ogród japoński na środku placu był przepiękny. Zapatrzona w to szybko jednak wróciła do rzeczywistości. Udała się w stronę sekretariatu, gdzie miała zostać przydzielona do akademika, jak i miała odebrać swój mundurek. Po kilkunastu minutach dostała już klucz do pokoju, jak i do szafki w szkolę. Sekretarka powiedziała jej jednak by sprawdziła czy klucze na pewno pasują, więc jako pierwsze poszła do budynku, gdzie znajdowały się szafki uczniów. Przeszła przez długi korytarz mijając kilku uczniów, którzy patrząc na nią wymienili ze sobą kilka zdań. W końcu po dotarciu na miejsce, gdzie znajdowały się szafki sprawdziła który numer dostała. 
- 765... - pomyślała zaczynając szukać. - O tutaj!
Każda szafka miała inny kolor, a So Ah akurat przypadła fioletowa. Był to jej ulubiony kolor, więc była naprawdę szczęśliwa. Po otworzeniu szafki postanowiła od raz zostawić książki, które otrzymała u sekretarki. So Ah była tak zajęta rozplanowywaniem, gdzie co będzie u niej w szafce, że nie zauważyła, że ktoś ją obserwuję. Był to chłopak idący prost ku niej.
- Czy to może być ona? - pomyślał. - Ale przecież ona mieszkała w Japonii...
 Kiedy licealistka zamknęła szafkę zobaczyła koło siebie wysokiego chłopaka ubranego w granatowo czerwony mundurek. Miął on rude włosy oraz brązowe oczy, które na widok dziewczyny od razu rozbłysły. 
- Znowu się widzimy! - krzyknął uradowany Ji Min.
- To znowu ty... śledzisz mnie? - zapytała zirytowana. 
- A może to ty mnie śledzisz? Przyjechałaś aż za mną do Korei? Jakie to słodkie! - powiedział zbliżając się do So Ah. 
- Jeszcze nie zwariowałam by coś takiego robić - zaśmiała się po czym miała zamiar już odejść, lecz Ji Min złapał ją za nadgarstek przyciągając do siebie. 
- Przyznaj podobał ci się nasz ostatni pocałunek - powiedział Ji Min robiąc dziobek.
- Nie chcesz powtórki? - dodał zbliżając usta do twarzy dziewczyny
So Ah ku zdziwieniu chłopaka uśmiechnęła się i spojrzała mu prosto w oczy zbliżając swoje usta do jego. W ostatniej sekundzie jednak z całej siły udeptała go w nogę tak mocno, że chłopak aż złapał się za nią. So Ah będąca już zmęczona zachowaniem, jak i towarzystwem piosenkarza zabrała swoją walizkę i poszła ku wyjściu ze szkoły. Ji Min jednak nie chcąc tracić kolejnej szansy szybko pobiegł za nią. Nie miał zamiaru stracić jej z oczu jak to było w Japonii. Szybko złapał ją za bark odwracając ją ku sobie. 
- Przepraszam za to i za tamto co było w Japonii, ale aż nie mogłem się powstrzymać, uwielbiam te twoje reakcję - zaśmiał się chłopak. 
So Ah zdziwiona nagłymi przeprosinami chłopaka powiedziała tylko jedną rzecz. 
- Nie potrzebuję fałszywek, więc daj mi spokój... 
Ji Min stał jak wryty, nie wiedział co powiedzieć, jeszcze nigdy nikt nie nazwał go fałszywką. 
- Co masz na myśli??
- Twoje przeprosiny nie są szczere... nie obchodzi cię tak naprawdę to jak się zachowałeś, myślisz, że "przepraszam" wszystko załatwi, ale tak nie jest. Naucz się tego, że nie jesteś centrum wszechświata i nie wszyscy muszą cię kochać i od razu padać ci do stóp...
Ji Min poczuł jakby ktoś wbijał mu igłę w serce. Czuł, że w pewnym stopni So Ah ma rację, jednak nie chciał tego przyznać. 
- Więc co powiesz na to, że sprawię, że mnie pokochasz? - zapytał z uśmiechem i zalotnym spojrzeniem. 

Koniec Rozdziału II

Jak wam się podoba? 

czwartek, 23 listopada 2017

Moja przygoda w Korei Rozdział I




Był jesienny wieczór. W pewnym domu w dzielnicy Gangnam do ciepłego salonu ogrzewanego kominkiem wszedł wysoki, dobrze zbudowany mężczyzna o brązowych włosach. Końcówki włosów miał wciąż mokre, więc szybko przetarł je ręcznikiem, który miał na szyi. Wolnym krokiem podszedł do kanapy, wziął srebrnego laptopa i przepatrywał po kolei media społecznościowe. Siedząc w półciemnym pokoju oświetlonym jedynie ogniem z kominka co chwile spoglądał na dolny, lewy róg laptopa. Czekał na coś. Po chwili cisze przerwał krótkotrwały sygnał "Masz wiadomość". Chłopak szybko nacisnął na okienko i przed jego oczami ukazała się strona z jego komentarzem.Widząc, że autorka odpowiedziała na niego od razu się uśmiechnął.
- Dziękuję za twoją wczorajszą poradę. Było to bardzo pomocne...- przeczytał.
- Nie ma za co. Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział! - powiedział jednocześnie odpisując.
W tym czasie kilkaset kilometrów od chłopaka w małym japońskim bloku znajdowała się licealistka, która zawinięta w miękki koc odpisywała na komentarze do swojego opowiadania.
- Znowu odpisał! - stwierdziła szczęśliwa.
Po chwili jednak ich rozmowę przerwała kobieta która gwałtownie otworzyła drzwi do pokoju dziewczyny.
So Ah idź już spać! Masz jutro lekcje z samego rana! - krzyknęła mama dziewczyny z poważnym wyrazem twarzy.
So Ah szybko wyłączyła komputer i przyznając mamie racje położyła się spać. Jednak po tym jak kobieta wyszła So Ah ubrana już w piżamę wyjęła telefon i przyglądała się odpowiedzi od użytkownika kociak 134. Osoba o tej nazwie użytkownika komentowała jej opowiadania od prawie roku, więc dziewczyna zaczynała być ciekawa czy może nie zna tej osoby. Miała nawet podejrzenia, że to może ktoś z jej znajomych, jednak kiedy zapytała się ich o to to oni stanowczo zaprzeczyli. Jeśli to nie jakiś żart jej znajomych to poczuła, że zdobyła swojego pierwszego fana.
- So Ah na co czekasz? Lekcje się już skończyły! - krzyknęła zza drzwi od klasy jej przyjaciółka Mitsuki.
Widząc, że jej koleżanka nie reaguje zdziwiona podeszła do nie. Stała ona na końcu klasy przyglądając się widokom z okna. Dziewczyna nie zauważając koleżanki wciąż była daleko myślami, nagle jednak ktoś złapał ją z bark i lekko odwrócił. Mitsuki pomachała ręką przed oczami przyjaciółki z zapytaniem czy już wróciła na ziemię. Obydwie wybuchły śmiechem, po czym So Ah przeprosiła za nie zauważenie licealistki.
- O co chodzi? -zapytała przyjaciółkę o długich, brązowych włosach Mitsuki.
- Po prostu znowu zobaczyłam komentarz od tej osoby na moim blogu...jestem ciekawa kim jest i czemu podobają mu się moje pracę, wydaje mi się, że w porównaniu z innymi komentarzami jego są jakieś inne...- wyjaśniła So Ah opierając się o ścianę plecami.
- Co masz przez to na myśli?
- Sama nie wiem, ale wydaje mi się, że ta osoba naprawdę zna się na tym, bo chwali aspekty moich opowiadań, których inni nawet nie zauważają... - dodała So Ah.
Obserwując przez chwilę koleżankę Mitsuki wpadła na pewien pomysł, więc poprosiła by dziewczyna pokazała te komentarze. Z podejrzanym uśmiechem szybko wyrwała So Ah biały telefon i zaczęła coś na nim klikać. Przyjaciółka zaniepokojona tym co Mitsuki planuje chciała jak najszybciej odzyskać telefon, jednak zanim zdążyła Japonka nacisnęła ostatni przycisk wysyłają wiadomość do użytkownika kociak134.
- "Cześć, cieszę się, że komentujesz moje opowiadania, czy mogę się spytać które jest twoje ulubione?" - zaczęła czytać So Ah.
- Co zrobiłaś?! Jak mogłaś wysłać tą wiadomość?!- dodała wściekła dziewczyna. - Nawet nie mogę już jej usunąć...
Tym czasem w Seulu w dzielnicy Gangnam młody aktor o brązowych włosach i oczach ubierał czarno białą koszulę z wzorem diamentu z tył. Zaczesane włosy do tył, ostre rysy twarzy i wysoka postura sprawiały, że wyglądał niesamowicie przystojnie. Zakładając już srebrny zegarek na nadgarstek chwycił telefon ze stolika oraz kluczki do samochodu. Zamknął dom i szybkim krokiem udał się do swojego czerwonego, sportowego auta. Będąc już kilka metrów od niego nacisnął guzik otwierający drzwi oraz bramę wjazdową. Siadając w pojeździe na jasnej, pikowanej tapicerce zauważył, że dostał jakąś wiadomość. Zdziwiony odblokował telefon i widząc, że wiadomość nie pochodzi z żadnych aplikacji, lecz ze strony, gdzie czyta opowiadania dziewczyny zdziwił się i to bardzo. Szybko wyświetlił wiadomość. Czytając ją jego humor od razu się poprawił. Zaczął się uśmiechać. Szybko odpisał dziewczynie z nadzieją, że wymienią kolejne wiadomości. Szczerze mówiąc myślał on już wcześniej o napisaniu do niej, jednak był trochę nieśmiały i nie chciał się narzucać obcej osobie. Mając nadzieję, że dostanie kolejną wiadomość odłożył telefon na bok, po czym włączył silnik i wyjechał ze swojej posiadłości. Całe auto, jak i styl bycia oraz mieszkanie pokazywało, że chłopak był naprawdę bogaty i miał wysokie standardy. Po kilkunastu minutach dojechał do swojej agencji, gdzie miał umówione spotkanie z prezesem. Zostawił swój czerwony samochód na podziemnym parkingu, po czym windą udał się na najwyższe piętro. Wszyscy przechodząc koło niego nie mogli oderwać od niego wzroku, był niezmiernie popularną i znana osobą, więc wzbudzał podziw i uznanie. Po chwili zapukał do wielkich drewnianych drzwi gabinetu, po czym wszedł do środka.
- Dobrze, że jesteś Jong Suk, masz tutaj kilka propozycji zagrania w dramach - wyjaśnił prezes podając chłopakowi stos dokumentów.
Chłopak około dwudziestu pięciu lat usiadł wygodnie za poleceniem prezesa na sofie, gdzie przy kawie omawiali kolejne wystąpienie chłopaka w filmie. Wiele producentów, jak i reżyserów chciało by wystąpił on w ich najnowszym dziele, bo jest jednym z najbardziej pożądanych aktorów w Korei ze względu na swój wygląd i niesamowity talent aktorski.
- Słyszałem, że reżyser Seo wrócił do nagrywania...
- To prawda, teraz będzie odpowiedzialny za najnowszą komedie romantyczną, jesteś zainteresowany? - zapytał prezes około czterdziestki o tęgiej posturze.
- Tak, ale wtedy musiałbym zrezygnować z kilku innych propozycji... - odpowiedział Jong Suk popijając kawę.
Chłopak spojrzał uważnie na prezesa by sprawdzić, czy jest w humorze, chciał zacząć pewien temat, lecz jeśli byłby w złym humorze wiedział, że od razu jego starania pójdą na nic. Jednak na szczęście prezes był zadowolony z jego osiągnięć i było widać, że nic go dzisiaj jeszcze nie zdenerwowało.
- Czy widziałeś plik, który ci przesłałem kilka dni temu? - zapytał niepewnie Jong Suk.
- Masz na myśli te opowiadania? Tak, czytałem je... - odparł odkładając filiżankę na bok. - Według mnie osoba, która je pisze ma wielki talent, więc przesłałem je kilku producentom i stwierdzili, że chcą zrobić z nich serial...
- Naprawdę?!
- Tak.. ale jest pewien problem. Z tego co się dowiedzieliśmy to nie ma zgody na to autorki, więc chce wysłać do Japonii moją asystentkę, by sprowadziła ją tutaj... - wyjaśnił mężczyzna. - Łatwiej by było jakby ta dziewczyna mieszkała w Korei, ale po sprawdzeniu jej i namierzeniu dowiedziałem się, że mieszka w Tokyo...
Jong Suk słysząc to zdziwił się, bo nie wiedział, że dziewczyna mieszka w Japonii, chociaż to było dla niego mało ważne, bo bardziej ucieszyło go to, że dzięki jego pomocy świat będzie mógł zobaczyć jej pracę.
- Co masz dzisiaj w planach? - zapytała So Ah Mitsuki w drodze do kawiarni, gdzie miały napić się gorącej czekolady.
- Dzisiaj w nocy jest koncert Ji Mina! Kupiłam sobie bilety, więc razem z siostrą będziemy już czekać przed wejściem od 20.00 - zaśmiała się Japonka.
- Ji Min? Kto to?
- Jak to nie znasz go?! Zadebiutował kilka miesięcy temu, a jego piosenki to hity! Uwielbiam go, jest tak utalentowany i jeszcze przystojny! - wyjaśniła rozważona Mitsuki zaczesując krótkie włosy za ucho.
Nagle jednak ich rozmowę przerwał telefon Mitsuki. Niestety musiały odwołać plany pójścia do kawiarni, mimo że były już w połowie drogi, bo dziewczyna musiała wracać teraz do domu, bo zapomniała posprzątać, a jeśli nie zrobi tego to mama jej nie puści na koncert.
-Przepraszam So Ah! Pójdziemy następnym razem! - krzyknęła dziewczyna znikając za rogiem.
Koreanka jedynie potrząsnęła głową przecząco myśląc, że ta roztrzepana Mitsuki nigdy się nie zmieni. Spacerując do domu wybrała dłuższą drogę, bo uwielbiała chodzić przez centrum miasta oglądając wszystkie wystawy i dekorację. Nagle jednak ktoś ubrany w czapkę z daszkiem i okulary przeciwsłoneczne uderzył barkiem w jej ramię. Szybko jednak ta osoba odwróciła się i przeprosiła po czym zniknęła w ciemnej uliczce.
- Po co mu te okulary, jest wieczór...- westchnęła.
Kilka metrów dalej ujrzała wielki bilbord na którym były zdjęcia wokalisty o imieniu Ji Min. Miał on farbowane, rude włosy, brązowe oczy i dość ostre rysy twarzy. Sądząc po jego uśmiechu i samej postawie na zdjęciu So Ah stwierdziła, że musi być niezłym playboyem. Idąc niedaleko hotelu Atena zobaczyła tłum biegnących dziewczyn. Wydawało jej się to dość dziwne, jednak mimo to poszła dalej nie zwracając na to uwagi, gdyż dużo dziwnych rzeczy już widziała w Tokyo. Jednak kilka metrów dalej zza zakrętu wybiegł chłopak w czapce z daszkiem, którego widziała wcześniej. Ukrył on się przy ścianie budynku i zakrył się stojącym obok małym drzewkiem. Wyglądał on na dość podenerwowanego, gdyż co chwile zaglądał zza budynku, czy ktoś za nim idzie. Po chwili było można usłyszeć z daleka krzyki i nawoływania. So Ah zatrzymała się i spojrzała na ukrywającego się chłopak, który po chwili zauważył ją. Obydwoje patrzyli na siebie aż nieznajomy podbiegł do niej,  złapał ją za rękę i przyciągnął do ściany, gdzie przedtem stał. Licealistka była oparta plecami o ścianę, a on był przodem do niej podpierając się ręką obok jej głowy. Palcem dotknął ust pokazując by była cicho. So Ah z lekko otworzoną buzią przyglądała się brązowym oczom chłopaka zatrzymanych na niej. Poczuła się niekomfortowo, więc już miała krzyknąć na niego, lecz nadbiegający tłum z miejsca, skąd przybiegł chłopak sprawił, że nieznajomy by zapobiec zdradzenia swojej pozycji szybko pocałował licealistkę by zamknąć jej usta. Ten pocałunek w cieniu lampy i w ukryciu skończył się od razu jak cała grupka fanek przebiegła dalej. Wtedy chłopak rozejrzał się wokół czy aby na pewno jest bezpiecznie i puścił dziewczynę, która była czerwona jak burak. Przed chwilą nieznajomy pocałował ją wbrew jej woli. Wściekła na niego szybko zapytała o to ma znaczyć, jednak takiej odpowiedzi się nie spodziewała.
- Nie musisz mi dziękować, wiem ten pocałunek był dla ciebie niesamowitym przeżyciem i jeszcze bardziej mnie za to kochasz - powiedział chłopak zdejmując czapkę.
Oczom dziewczyny ukazał się Ji Min, sławny piosenkarz o którym mówiła Mitsuki, mimo to jednak nie dała się zwieść jego słówką, wręcz poczuła, że jest bezczelny.
- Myślisz, że wszystko ci wolno, bo jesteś gwiazdą? - zapytała wściekła. - Przynajmniej powinieneś mnie przeprosić!
- Za co? Podobało ci się przecież - zaśmiał się chłopak.
- Pomyśl o tym jak o fan serwisie - dodał mrugając do niej jednym okiem.
So Ah nie mogła tego znieść. Jeszcze nigdy nie spotkała kogoś tak zapatrzonego w siebie i bezczelnego. Zła za to co zrobił chwyciła go jedną ręką za ramię, a drugą za jego czarną kurtkę przerzucając go przez siebie na ziemię. Kiedy piosenkarz uderzył o ziemię nie mógł uwierzyć własnym oczom. Pierwszy raz został tak potraktowany...
- Pomyśl o tym jak o karze za bycie bezczelnym! - odpowiedziała z podniesionym głosem So Ah.
Ji Min z otworzonymi szeroko oczami i bolącymi plecami od ciosu patrzył jak nieznajoma dziewczyna znika za rogiem. Przyglądając się jej poczuł coś dziwnego, czego jeszcze nigdy nie czuł. Był zażenowany tym co zrobił, jak i czuł się upokorzony. Szybko wstał z ziemi i pobiegł za dziewczyną by wszystko wyjaśnić, jednak wychodząc zza zakrętu na większą ulicę od razu otoczyły go fanki z prośbą o autografy. Ji Min nie miał jak przepchnąć się miedzy nimi, więc tylko z daleka oglądał jak dziewczyna, a potem zarys jej sylwetki znika w oddali...

Koniec Rozdziału I

Jak wam się podoba pierwszy rozdział? Komentarze przyśpieszają rozdziały ;)

Nowe opowiadanie!


Hejka dzisiaj mam dla was nowe opowiadanie pod tytułem "Moja przygoda w Korei" 

Utalentowana pisarka, która będzie współpracowała z wieloma gwiazdami oraz aktorami. Unika Jimina, bo uważa, że jest zapatrzony w siebie, lecz jednak częste spotkania z nim przekonują ją, że jednak jest pociągający... Podczas współpracy przy dramie zaprzyjaźnia się z Lee Jong Sukiem, lecz nie wie, że to jemu wszystko zawdzięcza. Codziennie wieczorem wymienia wiadomości z kociakiem 134...
  

Streszczenie:


So Ah to licealistka mieszkająca w Japonii, która uwielbia pisać opowiadania internetowe. Jej wielkim fanem staje się sam Lee Jong Suk, który jednak ukrywa swoją tożsamość pod pseudonimem:  kociak134
  Chłopak chcąc pomóc dziewczynie  pokazuje jej opowiadania producentom dram koreańskich, którzy są zachwyceni pracami dziewczyny.  Pewnego dnia do szkoły So Ah przychodzi sekretarka prezesa, która oferuje jej uczęszczanie do sławnej szkoły gwiazd w Seulu na profilu filmowym. Dziewczyna jednak nie wie, że to wszystko dzięki Jong Sukowi....

Zwiastun:




Postaci:

                                   Lee Jong Suk jako Jong Suk
Sławny aktor, który zakochał się w opowiadaniach głównej bohaterki. Komentuje jej prace pod pseudonimem kociak 134. Dzięki niemu dziewczyna dostała szanse by uczęszczać do prestiżowej szkoły w Seulu. Chłopak ukrywa jednak przed nią, że kiedykolwiek wcześniej ją znał...
                            
                                                                       Kim Ji Soo jako So Ah
                                             Kim Ji Soo jako So Ah
Utalentowana pisarka, która będzie współpracowała z wieloma gwiazdami oraz aktorami. Unika Jimina, bo uważa, że jest zapatrzony w siebie, lecz jednak częste spotkania z nim przekonują ją, że jednak jest pociągający... Podczas współpracy przy dramie zaprzyjaźnia się z Lee Jong Sukiem, lecz nie wie, że to jemu wszystko zawdzięcza. Codziennie wieczorem wymienia wiadomości z kociakiem 134...

                                                                          Park Ji Min jako Ji Min 
                                              Park Ji Min jako Ji Min 
Najpopularniejszy chłopak w szkole dla artystów, który zadebiutował już jako piosenkarz. Opiekuńczy, lecz czasami arogancki. So Ah przykuła jego uwagę, bo jako pierwsza nie uległa jego wdziękowi.

                                                                        Lee Sung Yeol jako Hwan Ki
                                          Lee Sung Yeol jako Hwan Ki
Kolega ze szkoły So Ah, który pracuje z nią przy wszystkich projektach. Traktuje dziewczynę niczym młodszą siostrę. Ma traumatyczną przeszłość, więc zawsze, gdy widzi wodę cofa się od niej. Jego rodzice są przeciwni jego karierze aktorskiej, więc chłopak uciekł z domu i teraz mieszka sam. Nikt ze szkoły nie wie o jego tajemniczej przeszłości...

                                                                            Yoon So Hee jako Ra Eun 
Yoon So Hee jako Ra Eun 

Początkująca aktorka. Współlokatorka So Ah oraz jej przyjaciółka. Kocha Ji Mina i nie może znieść, jak podrywa on jej przyjaciółkę...

Pierwszy rozdział możecie przeczytać tutaj: Rozdział I



niedziela, 19 listopada 2017

Zabawne historyjki z życia fana kdram i kpopu


Zapraszam wszystkich do poczytania nowej serii na blogu : Zabawne historyjki z życia fana~
 kdram i kpopu!

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Kiedy znajdziesz na instagramie jak zrobić sobie grzywkę jak twoja idolka, ale jednak mimo to kończysz chodząc w czapce przez następny miesiąc 

Znalezione obrazy dla zapytania Reunited World drama gif

Kiedy masz szlaban na komputer i telefon i przekonujesz się, że 90% swojego dnia spędzałeś słuchając muzyki lub oglądając dramy

Znalezione obrazy dla zapytania drama funny gif

Kiedy chcesz zaimponować dziewczynie dorosłością, ale nie wychodzi xD

Znalezione obrazy dla zapytania drama funny gif

Kiedy cały weekend oglądałeś dramy do rana, a w niedziele American Music Awards by zobaczyć BTS, a masz na 8 do szkoły 

Znalezione obrazy dla zapytania drama funny gif

Kiedy chcesz by chłopak sam załapał o co ci chodzi, lecz jednak bez skutku

Podobny obraz

Kiedy próbujesz robić urocze pozy twoich UB, jednak ty wychodzisz koszmarnie w porównaniu z nimi 

Znalezione obrazy dla zapytania drama funny gif

Kiedy układałaś włosy rano przez godzinę, a potem przychodzi twój ulubiony kolega


Znalezione obrazy dla zapytania drama funny gif

Kiedy chcesz zaimponować koleżanką na spotkaniu klasowym po latach 

Znalezione obrazy dla zapytania drama funny gif



Jeśli chcecie jeszcze dalsze części historyjek z życia fanów kdram i kpopu to piszcie w komentarzach ^^  Mam nadzieję, że się podobało :D




sobota, 18 listopada 2017

Alternatywa Rozdział X




W ostatnim rozdziale~

Kilkanaście metrów od niego niebieski autobus, którym jechała dziewczyna leżał wywrócony na bok. Wokół niego znajdowały się dwie małe ciężarówki całkowicie zniszczone od uderzenia. Wokół miejsca wypadku było mnóstwo aut, kierowcy wysiedli z pojazdów i zaczynali sprawdzać, czy aby na pewno nikomu nic się nie stało. Trwała wrzawa. Jedni dzwonili po pogotowie, drudzy wołali o pomoc. Jedyne miejsce, gdzie nikt nie zajrzał był pełny ludzi autobus w którym jechała Rae Mi. Dziewczyna nieprzytomna przewrócona na bok leżała między jednym siedzeniem, a zbitym oknem przylegającym do jezdni. Była ona nieprzytomna pokryta cała krwią. Nikt nie odważył się z przechodniów zbliżyć do autobusu, gdyż powoli zaczynało z niego wyciekać paliwo co znaczyło, że stał się on tykającą bombą, która w każdej chwili może wybuchnąć. Rae Mi bezradna i bezbronna znajdowała się w samym sercu tej bomby czekając na śmierć...

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~


Min Hyuk oglądnął się za siebie i ujrzał przewrócony autobus. Na jego twarzy pojawiło się przerażenie. Nie był pewny co się właśnie wydarzyło. Z otwartymi oczami patrzył jak ranni ludzie wysiadają z aut. Nagle poczuł dziwny chłód przeszywający jego ciało, wiatr stał się mocniejszy, a dziwne uczucie zaczęło narastać. Odwrócił się gwałtownie za siebie i zobaczył sylwetkę Ah Rima na dachu budynku obok. Uśmiechał się podejrzanie... Nagle w umyśle Min Hyuka pojawił się znajomy głos. Należał on do Ra Ry, która przyglądała się całemu wydarzeniu z daleka. Widząc co się stało zrozumiała że musi od razu działać więc użyła swojej mocy telepatii.
- Min Hyuk to ja Ra Ra,  posłuchaj mnie uważnie, to wszystko sprawa Ah Rima!- wyjaśnia. - Chce się ciebie pozbyć.
- Przecież nic mi nie zrobił- odparł wciąż zdziwiony że słyszy głos Ra Ry w myślach.
- Tobie nie, ale jeśli Rae Mi zginie przed wypowiedzeniem słów by się nigdy nie urodzić to wtedy i ty znikniesz!
Min Hyuk słysząc to nie mógł uwierzyć własnym uszom. Co za ironia losu by uratować siebie musi pomóc Rae Mi... Od razu spoważniał i pobiegł ku zielonemu autobusowi. Biegł najszybciej jak mógł, powoli już nie mógł złapać oddechu, jednak mimo to nie zwalniał, gdyż od tego zależała jego misja. Ludzie wokół widząc że dobiegł do autobusu i szuka wejścia do środka zaczęli krzyczeli by się odsunął, bo zaraz może wybuchnąć. Chłopak jednak zbagatelizował ostrzeżenia i widząc że autobus jest w takiej pozycji że nie dostanie się do niego normalnym wejściem to szybko podbiegł do przodu pojazdu, gdzie znajdowała się przednia szyba koło kierowcy. Niestety szyba nie była pęknięta, więc chłopak podbiegł do małej restauracji koło miejsca zdarzenia, gdzie na zewnątrz było parę stolików. Szybko chwycił jedno z krzeseł po czym wracając do autobusu wziął zamach i uderzając krzesłem zbił szybę. W końcu dostał się do środka, gdzie powoli zaczął się wydzielać dziwny dym, najwyraźniej dobiegał on z silnika. Rozejrzał się szybko w środku i nie mógł uwierzyć w to co widzi. Wygląd autobusu był kompletnie inny niż ten jaki widział w przeszłości. Przez to że był przewrócony na bok to wszystkie siedzenia znajdowały się odwrócone o 90 stopni. Czasami z nich zwisały jakieś plecaki lub rzeczy należące do pasażerów.  W całym pojeździe było około 12 osób, które leżały półprzytomne lub nieprzytomne pomiędzy ścianami autobusu. Jedni widząc Min Hyuk wystawiali zakrwawione ręce do niego z prośbą o pomoc, jednak chłopak mimo to zaczął szukać wzrokiem Rae Mi. Szatynkę dopiero dojrzał nieprzytomną na końcu pojazdu. Przebiegł pomiędzy rannymi po czym wziął dziewczynę na plecy i już miał wyjść gdy nagle ktoś złapał go za kostkę. Była to kobieta około trzydziestki.
- Po..móż...mii...- poprosiła ledwo mówiąc.
Min Hyuk spojrzał na nią i poczuł coś dziwnego w sercu. Jednak zacisnął pięści i wybiegł z Rae Mi . Położył ją na jezdni po czym usłyszał głos Ra Ry.
- Dobra robota!
- Co ty wyprawiasz?!- krzyknęła zaniepokojona widząc że chłopak wbiega znowu do autobusu. - On chyba zwariował...
Min Hyuk szybko wbiegł do środka autobusu i po kolei wyprowadzał z niego kolejnych pasażerów. Widząc ich wcześniejsze spojrzenia poczuł, że nie może ich tak zostawić. Ich spojrzenia były mu znane. Wyglądali oni identycznie jak on kiedy błagał Haru by przywrócił go do życia. Jemu niestety nie mógł wtedy nikt pomóc, a tym ludziom można wciąż pomóc, więc chłopak postanowił zrobić co w jego mocy by ich uratować. Po kilku minutach większość rannych pasażerów była już na zewnątrz, niektórzy świadkowie tego wypadku zaczynali przekonywać się do pomocy im, więc kilkoro osób podeszło do rannych, których wyniósł z autobusu Min Hyuk. Chłopak wbiegł do autobusu po raz ostatni, gdyż została tam jedynie starsza kobieta. Dym zaczął w środku narastać więc powoli obydwoje zaczynali się nim krztusić. Licealista szybko wyprowadził kobietę z wnętrza autobusu, Min Hyuk znajdował się dwa metry od szyb pojazdu, więc czując za sobą dziwny i nasilający się zapach benzyny popchnął najbardziej jak mógł kobietę do przodu by przynajmniej ona uniknęła eksplozji. Nagle spływające paliwo zapaliło się i doszło do wielkiego wybuchu. Huk było można usłyszeć w przeciągu kilometra. Resztki szyb, jak i niektóre fragmenty autobusu pod wpływem dużej siły zostały rozrzucone na jezdni raniąc niektórych będących obok.  Ludzie wokół zaczęli panikować, szybko zajęli się lekko ranną kobietą i innymi rannymi z autobusu. Po przyjeździe karetki i straży pożarnej opowiedzieli, że jakiś licealista był koło autobusu podczas wybuchu... Wszyscy jednak słysząc to od razu spisali go na straty. Ludzie wokół zaczęli szeptać jaka to szkoda skoro był taki młody i do tego odważny bo uratował tylu ludzi.
- I po co ich ratowałeś?! Tylko zrobili więcej szumu .. - westchnęła Ra Ra. - Całe szczęście, że zdjąłeś bransoletę i przemieniłeś się w ducha bo byłbyś cały usmażony...
- Nie mam zamiaru dwa razy umierać - wyjaśnił Min Hyuk w postaci ducha.
- Czemu więc ich uratowałeś? mogłeś iść tylko po Rae Mi...
- Po prostu widziałem swoje odbicie w ich twarzach, nie mogłem ich tak zostawić... - wytłumaczył Min Hyuk ze smutnym spojrzeniem przypominając sobie kiedy to on był w takiej sytuacji.
Czas jednak mijał, a wciąż nie wiedział co jest z Re Mi, więc szybko wraz z Ra Rą udał się do szpitala, gdzie niepostrzeżenie przemienił się znów w człowieka. Szybko wbiegł na ostry dyżur, gdzie zostali przyjęci wszyscy ranni.
- Gdzie jest Kang Rae Mi?! - zapytał z podniesionym głosem pielęgniarki rejestrującej wszystkich pacjentów. - Była jedną z poszkodowanych przywiezionych przed chwilą!
- Masz na myśli ten wypadek z autobusem? Wszyscy pacjenci leżą w sali numer 09 - odpowiedziała młoda pielęgniarka pokazując ręką drogę.
Min Hyuk nawet nie zdążył podziękować, gdyż szybko po usłyszeniu tego pobiegł do sali. Wzrokiem zaczął szukać licealistki pośród kilkunastu rannych. Trwała tam prawdziwa wrzawa i chaos. Lekarze i pielęgniarki biegali od łóżka do łóżka, wykonywali badania oraz resuscytacje na osobach, które były w stanie krytycznym. Jedną z tych osób była Rae Mi. Min Hyuk widząc zdyszanego lekarza od resuscytacji oraz słysząc odgłos uderzenia prądu w ciało dziewczyny zrozumiał, że to może być naprawdę koniec dla niego. Jeśli Rae Mi umrze to i on skończy tak samo... Przerażony prosił w duszy by dziewczyny wyszła z tego, chciał coś zrobić by pomóc, jednak w tej chwili był bezradny, jedynie mógł patrzeć i modlić się by Rae Mi  przeżyła. Nagle słysząc znajome głosy odwrócił się za siebie i ujrzał biegnących ku łóżku licealistki rodziców. Mama Min Hyuka była cała zapłakana, widząc córkę walczącą o życie czuła rozpacz, chciałaby był to tylko sen. Przerażona możliwością straty dziewczyny przytuliła się delikatnie do męża, który tak jak ona był cały roztrzęsiony w obawie o życie dziewczyny.
- Raaaeee Miii...obudź się... nie zostaw... nie zostawiaj nas... - wydusiła z siebie kobieta przez łzy.
- Znajoma scena prawda? - zapytała Ra Ra pojawiając się obok Min Hyuka. - Identycznie było kiedy miałeś wypadek samochodowy...
- Ich płacz, zachowanie... wszystko jest takie same... - wyjawił chłopak.
- Doktorze mamy wyniki!  - krzyknęła biegnąca pielęgniarka w uniformie do lekarza prowadzącego resuscytacje Rae Mi.
Lekarz będąc zajęty poprosił praktykanta o przeczytanie wyniku, po usłyszeniu tego aż zaniemówił. Zrozumiał, że konieczna jest operacja, jednak w stanie dziewczyny...
- Wróciły funkcję życiowe! - krzyknęła inna pielęgniarka sprawdzająca sprzęt podłączony do dziewczyny.
Lekarz zrozumiał, że w takim razie muszą się pośpieszyć, szybko podszedł do płaczących rodziców, którzy widząc, że bicie serca ich córki wróciło myśleli, że już po wszystkim.
- Niestety tak jak się spodziewaliśmy pańska córka doznała kilku uszkodzeń organów wewnętrznych, więc konieczna jest operacja - wyjaśnił lekarz w średnim wieku o krępej posturze.
- Operacja?!
Po szybkim wyjaśnieniu lekarza, sala operacyjna szykowała się do operacji Rae Mi,  w tym czasie rodzice dziewczyny poszli do gabinetu lekarza, który miał im wyjaśnić co dolega licealistce.
Min Hyuk podążając za nimi zatrzymał się niedaleko gabinetu lekarza, niepostrzeżenie zdjął z ręki bransoletkę by stać się duchem. Chciał on być w gabinecie, kiedy lekarz, będzie mówił o Rae Mi.
- Przykro mi to mówić, ale operacja jest niezmiernie ryzykowna... Pańska córka doznała uszkodzenia mózgu i tak jak widzicie tutaj na prześwietleniu strwożył się tam krwiak - wyjaśnił lekarz pokazując prześwietlenie rodzicom siedzącym na krzesłach koło jego biurka.
- Podczas operacji musimy pozbyć się go z głowy pacjentki, jednak pierwsze musimy zająć się jej płucem na które naciska złamane żebro. Jeśli żebro przesunie się jeszcze bardziej to wtedy przebije je i Rae Mi może już z tego nie wyjść. - wytłumaczył mężczyzna.
- Jednak mimo to jest pewien problem, krwiak, który jest w w czaszce może się przesunąć w tym czasie do mózgu i sprawi, że dojdzie do martwicy...
Słysząc to matka dziewczyny wyszlochała jedynie jaka biedna jest teraz jej córka. Nie mogła zrozumieć czemu coś takiego musiało się jej stać. Od razy wybuchła płaczem, martwiąc się, że najgorsze rzeczywiście dopiero przed nimi.
Min Hyuk z każdą sekundą słuchania lekarza czuł gniew w sobie. Wiedział, że nie może zdać się na los w tej sprawie, bo już nie raz on go zawiódł. Czuł, że to już koniec gry, która zakończyła się dla niego porażką. Posępniały wyszedł z gabinetu przez ścianę i na pustym korytarzu założył znowu bransoletę zamieniając się w człowieka. Pojawiła się przy nim Ra Ra wraz z Haru, który słysząc od dziewczyny co się wydarzyło od razu zostawił inne sprawy i przyleciał jak najszybciej.
- Jak to się stało? Takiego przypadku nie było jeszcze nigdy!- zakomunikował podenerwowany Haru.
- To sprawka Ah Rima, najwyraźniej chce się pozbyć Min Hyuka- szepnęła Ra Ra niepostrzeżenie  do niebieskookiego.
Min Hyuk jednak mimo wszystko to usłyszał i zaczął zadawać mnóstwo pytań, przez co Ra Ra żałowała, że cokolwiek powiedziała. Haru był wściekły na dziewczynę, która ewidentnie czuła na sobie jego piorunujący wzrok.
- Ah Rim jak wiesz jest upadłym aniołem, żywią się one nieszczęściami innym ludzi, więc często wywołują tragedie by zadowolić samych siebie - wyjaśniła po części Ra Ra nie mówią nic o Palladisie.
W tym czasie operacja już się zaczęła. Była ona naprawdę skomplikowana, a w szpitalu była ograniczona ilość wolnych lekarzy ze względu na wcześniejszy wypadek, więc wszyscy byli podenerwowani bo nie wiedzieli, czy operacja się powiedzie tylko z jednym asystentem i lekarzem prowadzącym. Będąca pod narkozą, niczego nieświadoma Rae Mi czuła jakby była w innym świecie. Widziała przed sobą ciemność, lecz mimo to coś sprawiało, że czuła ciepło w sercu.
- Widzę, że macie tu jakieś tajne zebranie - zaśmiał się Ah Rim pojawiający się znikąd.
Na jego widok Min Hyuk czuł, że zaraz wybuchnie, przez tego niedoszłego anioła może stracić wszystko.
- Czego chcesz? - zapytała z pogardą Ra Ra.- Wynoś się stąd!
Zanim jednak zdołał odpowiedzieć poczuł mocne uderzenie pięścią w policzek. Cios zadał Min Hyuk, który pod wpływem wściekłości widząc Ah Rima nie zdołał wytrzymać. Dzięki temu, że chłopak nie jest człowiekiem, ani duchem, lecz Wymazanym może ingerować w świat materialny jak i duchowy, więc Ah Rim mógł odczuć uderzenie.
- Ha Won tutaj masz recepty dla swoich braci, pamiętaj, że mają przyjść do kontroli w następnym tygodniu - powiedziała pielęgniarka wręczając blondynce z klasy Min Hyuka opakowanie z lekami.
Widać było, że Ha Won nie była taka jak zazwyczaj w szkole. Była miła dla pielęgniarki i sądząc po jej odbiorze leków była opiekuńcza. Licealistka ze zmartwioną miną skierowała się ku końcu korytarza, gdzie znajdowała się winda na dół. Nagle usłyszała jakieś dziwne dźwięki, przypominały one hałas podczas bójki, jednak tylko jednej osoby. Zdziwiona lecz i zaciekawiona trochę tym delikatnie i cicho podeszła do miejsca skąd wydobywały się te dźwięki. Przed nią znajdował się tylko jeden zakręt, więc podeszła bliżej ściany wewnętrznej i delikatnie wychyliła głowę by zobaczyć co się tam dzieję. To co zobaczyła przeszło jej najmniejsze oczekiwania.
- Ten dziwak! - pomyślała dziewczyna otwierając szerzej oczy. - Ale co on wyprawia?
Przed jej oczami znajdował się Min Hyuk, który wyglądał jakby rozmawiał z kimś uderzając go przy okazji. Przypominało to walkę, jednak najdziwniejsze było to, że chłopak walczył jakby z powietrzem.
- Przecież nikogo tam nie ma... - zdziwiła się Ha Won myśląc, że już całkiem zwariował.
- Jak śmiesz, mieszać się w moje sprawy! - krzyknął Min Hyuk do Ah Rim uderzając go po raz kolejny.
Ha Won słysząc głos chłopaka aż podskoczyła z przerażenia. Szybko ukryła się za ścianą i próbowała się opanować.
Ah Rim pomimo dostawania ciosów od Min Hyuk wcale się nie bronił. Przyjmował wszystko jakby nigdy nic. Rzeczą, która jednak najbardziej irytowała licealistę było uzdrawianie automatycznie ran upadłego anioła przez co nie mógł on tak naprawdę odczuć żadnego dłużeszego bólu.
- Opanuj swoje emocję, teraz chyba masz ważniejszą rzecz na głowie - stwierdził upały anioł odpychając chłopaka od siebie.
- Wiesz co to jest? - zapytał Ah Rim wyjmując z kurtki czarny zegarek z zatrzymanymi wskazówkami.
Min Hyuk zdziwił się trochę, nie wiedział co trzyma dokładnie upały anioł. Wyglądał on na zwykły zegarek...
- To dokładny czas o której umrze Rae Mi - wyjaśnił poważnym głosem podając zegarek Min Hyukowi.
- Czemu nam o tym mówisz? - zapytała podejrzliwie Ra Ra.
-Mam po prostu w tym swój interes - odparł znudzony anioł. - W tej chwili serce Rae Mi zatrzymało się...
- CO?! - krzyknęli wszyscy tam obecni.
- Właśnie przechodzi przez śmierć kliniczną, lecz zgodnie z jej przeznaczeniem jej bicie serca powróci, lecz dojdzie do martwicy mózgu co zaskutkuję jej zgonem w przeciągu paru godzin...- wytłumaczył w skrócie chłopak zaczesując włosy do tył. - Waszą jedyną nadzieją jest teraz niebiański eliksir...
Haru słysząc wszystko co powiedział Ah Rim, jakoś nie miał podstawy by mu w cokolwiek uwierzyć, jednak po chwili wybiegająca pielęgniarka z sali operacyjnej, która zawiadomiła innych wolnych lekarzy o śmierci klinicznej pacjentki zmieniła jego zdanie. Wiedział, że upadłym aniołom nie można ufać, jednak w tej sytuacji nic nie może być gorszego niż śmierć Rae Mi i zniknięcie Min Hyuka.
- Co masz na myśli przez niebiański eliksir? - zapytał chłopak o blond włosach.
- No wiesz Haru coś za coś, informacji nie sprzedaję za darmo - zaśmiał się siadając na krześle.
- Więc czego chcesz?! - dopytał Min Hyuk podenerwowany zachowaniem anioła.
- Dajcie mi...Ra Re na dwa dni...
- Chyba zwariowałeś?! - krzyknęła dziewczyna.
- Ani się waż! - dodała kierując swoją włócznie wprost na Min Hyuka, który miał podjąć decyzje.
Z jej oczu aż można było dostrzec strzelające pioruny.
- W porządku... - zgodził się licealista na warunek Ah Rima.
W tamtej samej sekundzie na nadgarstku upadłego anioła jak i strażniczki pojawiły się złote bransoletki przymocowane do siebie za pomocą magnesu.
Mina Ra Ry, kiedy nagle została przyciągnięta do Ah Rim była niezapomniana. Min Hyuk czuł, że dziewczyna mu tego nigdy nie wybaczy, jednak był gotowy zrobić wszystko by jego misja się powiodła.
- Musisz udać się do Niebiańskiej Sfery i przynieść stamtąd anielską krew, potem udaj się do Nanbe, ona przyrządzi cały eliksir i wytłumaczy co dalej.
Ha Won przyglądała się wszystkiemu, jednak nie mogła pojąć co takiego Min Hyuk wyprawia. Jednak bardziej niewyobrażalne było to, że na jej oczach chłopak ściągnął swoją bransoletę i zniknął...
- Co to... - pomyślała znieruchomiała.
Min Hyuk wiedział, że musi się śpieszyć, bo jeśli nie uda mu się zdobyć krwi anioła na czas to Rae Mi tak jak i on umrze...


Koniec Rozdziału X

Komentujcie jak wam się podoba. Komy przyśpieszają kolejne rozdziały ;)

sobota, 11 listopada 2017

Smoczy Tron Rozdział X




- Miło mi jestem Kikyo... - przedstawiła się.
Yi Han nie mógł uwierzyć w to co słyszy, osoba przed którą stoi to japońska szamanka Kikyo, którą wraz z Se Hyunem szukali od kilku dni. Dopiero po chwili patrząc prosto w oczy dziewczynie zauważył jej przeszywający wzrok i długie rzęsy, które już wcześniej widział u tajemniczego nieznajomego w gospodzie. Wtedy zrozumiał, że spotkali się już wcześniej.
- Skąd wiesz, że cię szukamy?
- Potrafię przewidzieć przyszłość - odpowiedziała dumnie dziewczyna z uśmiechem.
- Mogę wam powiedzieć, że jedna z bliskich wam osób będzie w śmiertelnym niebezpieczeństwie...

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

- Co masz przez to na myśli?! - krzyknął zaniepokojony Yi Han. 
- Cesarzowa dzisiaj o mało nie zginie... - wyjaśniła Kikyo. 
Yi Han i Se Hyun nie mogli uwierzyć temu co słyszą, mieli nadzieję, że nic się nie stanie Ha Nie. 
- Za pewnie wiesz, że to z jej rozkazu mamy cię przyprowadzić? - dopytał się Se Hyun. - Co myślisz o połączeniu naszych sił? 
Dziewczyna w pelerynie odrzuciła swoje kruczoczarne włosy na bok po czym zaśmiała się drwiąco. Jej odpowiedź była naprawdę szybka. Powiedziała, że teraz Ha Na nie ma żadnej mocy, więc nie musi jej słuchać, szczególnie, że nawet nie pochodzi stąd. 
- A przypadkiem nie chciałaś zemścić się na japońskiej rodzinie królewskiej? - zapytał podchodząc ku szamance Yi Han. - Czy nie będzie to dla ciebie dobry układ? My pomożemy tobie, a ty nam....
Kikyo słysząc to spuściła wzrok i zamilkła. Wiedziała, że mają rację, jednak nie chciała narazić swojej dumy na to, więc stanowczo odmówiła.
- Chcesz żeby kraj został zniszczony, a cesarzowa zginęła bez podjęcia próby by walczyć? Naprawdę ci na tym zależy? 
Dziewczyna idąc ku koniu na chwilę przystanęła. Sumienie gryzło ją trochę, gdyż wiedziała, że może pomóc i z jej pomocą uda im się pokonać Meiko, a ona sama zemści się, jednak ostatnim razem, gdy zaufała komuś to w wyniku tego została wygnana z Japonii... Od tamtego czasu bała się komukolwiek zaufać, nie chciała nikomu wierzyć...
- Wszyscy jesteście tacy sami...- wyszeptała szamanka z smutkiem w oczach znikając pomiędzy drzewami. 
Yi Han i Se Hyun stali jak wryci, nie wiedzieli co mają teraz robić. Se Hyun chciał od razu pobiec za Kikyo, jednak Yi Han go powstrzymał. Wiedział, że niczego nie zdołają zrobić, przynajmniej teraz... 
- To jaki masz plan? - zapytał zaciekawiony Se Hyun. 
- Czemu to ja zawsze mam mieć plan! Chodź raz ty też pomyśl! - zezłościł się Yi Han. 
-Se Hyun poczuł się trochę urażony tym co powiedział jego przyjaciel, jednak nie chciał dać tego po sobie znać. Yi Han natomiast nie zwrócił zbytnio uwagę na Se Hyuna, gdyż wciąż był zapatrzony w miejsce, gdzie zniknęła Kikyo. Rozumiał ją jak nikt inny, gdyż on też został zdradzony i trudno było mu później zaufać komukolwiek. Kiedy o tym myślał od razu przypomniał mu się jego ojciec oraz wszystko co zrobił by zniszczyć ich rodzinę. 
W tym czasie Ha Na i Seung Ho wciąż siedzieli w namiocie i zajmowali się chorą Daną. Cesarzowa zmieniała jej okład z zimnej wody by zmniejszyć gorączkę, a Seung Ho przyglądał się wszystkiemu w milczeniu, jedynie czasami odezwał się do Dany by dodać jej otuchy. Nagle do białego domku pokrytego gałęziami wpadła Su Jin z ziołami w dłoni. 
- Znalazłam! 
Od razu Ha Na zabrała od niej czerwone liście z białymi kwiatami i czym prędzej zmieliła je kamieniem na proszek. Poprosiła o trochę wody by to wszystko zmieszać. Po zrobieniu już mikstury rozkazała Seung Ho przytrzymać Danę by mogła jej podać lek. Dziewczynka wyglądała coraz gorzej. Pod oczami miała siną skórę i cała się trzęsła. Z lekko otwartymi, brązowymi oczami otworzyła lekko usta i wypiła miksturę. Co jakiś czas odsuwała się od miski, bo nie smakowało to za dobrze, jednak wtedy Seung Ho głaskał ją po włosach i powtarzał, że jak wypije to do końca to poczuje się lepiej. Po podaniu lekarstwa wrzawa w wiosce ucichła. Wszyscy powoli zaczynali się uspokajać widząc, że gorączka, jak i siność na twarzy Dany zaczęły znikać. Ha Na widząc to mimo wszystko wciąż była przy dziewczynce i sprawdzała jej stan. Chciała być całkowicie pewna, że zatrucie minęło. 
- A jednak ci się udało...- powiedział nie dowierzający Seung Ho siedząc na krześle obok łóżka. - Dziękuję...
- Nie masz za co, cieszę się, że pomogłam - odparła Ha Na patrząc na bezbronną i delikatną twarzyczkę Dany. 
- Teraz już nam ufacie? - dopytała się dla pewności cesarzowa. 
Chłopak przytaknął zakłopotany tym, że przedtem tak je potraktowali. 
- Przepraszam za tak zimne przywitanie, jednak wolimy być ostrożni... - wyjawił po chwili. - W ramach przeprosin pomogę wam znaleźć zioła których szukałyście! O jakie wam chodziło? 
- Szukałyśmy zakazanych ziół głupców... 
Seoung Ho chciał się zapytać po co im je, skoro są niebezpieczne, jednak widząc wyraz twarzy Ha Ny postanowił o nic się nie pytać w końcu to nie jego sprawa. 
- W porządku, więc ruszajmy! - zakomunikował wstając z krzesła chłopak. 
- Teraz?! 
- Tak! - odpowiedział chwytając dziewczynę za rękę i wyprowadzając z domu.
W tym czasie Yi Han i Se Hyun nadal siedzieli na polanie niedaleko miejsca, gdzie spotkali Kikyo. Oparci o śpiące konie rozmawiali ze sobą nie wiedząc nawet na co czekają. To wszystko było planem Yi Hana, który zaproponował by zostać tam przez jakiś czas i codziennie rozmawiać z Kikyo, która najprawdopodobniej mieszkała gdzieś niedaleko. Plan może i byłby dobry, jednak niecierpliwość i porywczość Se Hyuna dawała sobie we znaki, gdyż po czwartej godzinie siedzenia na zżółkłej trawie zaczynał narzekać. W końcu nie mając już co robić wstał i po otrzepaniu się z trawy wyjął miecz by trochę poćwiczyć. Yi Han natomiast bardziej spokojniejszy siedział i przyglądał się okolicy, myślał w jaki sposób przekonać Kikyo. 
- Co mnie przekonało, ze pomogłem wtedy Ha Nie i innym? - pomyślał zagłębiając się w myślach. 
Obydwoje jednak nie wiedzieli, że byli obserwowani. Na jednym z grubych drzew, które było wrośnięte w drugie znajdował się mały domek porośnięty zielenią, przez co był ledwo widoczny. Mieszkała tam Kikyo, która przez jedno z okien obserwowała ich przez lornetę. Wciąż zastanawiała się co oni jeszcze tam robią. 
- Będzie całkiem interesująco... - powiedziała do siebie z uśmiechem. 
- Naru!  - zawołała po chwili szamanka. 
Zawołana, od razu na jej ramieniu przystanęła czarno biała sowa, która była jedyną rodziną dziewczyny. Znalazła ją jako dziecko w lesie ze złamanym skrzydłem. Mimo, że od tego wydarzenia minęło dwadzieścia lat to Naru wciąż jej towarzyszyła niczym dobry przyjaciel. 
Nagle w lesie rozprzestrzenił się dziwny hałas i zapach. Było można poczuć dym oraz nawoływania ludzi z miasteczka. Szli oni w stronę Kikyo. Dziewczyna zdziwiona szybko wyjrzała przez drzwi i zobaczyła na skraju lasu pełno uzbrojonych mężczyzn, a po środku nich stał przywódca bandy, która zaatakowała wcześniej w gospodzie dzieci. Kikyo widząc to poczuła, że będzie mieć kłopoty. Chciała jak najszybciej się wydostać i uciec stamtąd, gdyż przypuszczała, że jeśli spotka się z tą grupą bandytów to tego nie przeżyje. Szybko zdjęła torbę z wieszaka i spakowała najważniejsze rzeczy. Zarzuciwszy ją przez ramię już miała schodzić z drzewa, gdy zobaczyła, że jest już za późno, gdyż bandyci dotarli pod pień... Pełna strachu przypominając sobie o dwójce nieznajomych z wcześniej wciąż siedzących na polanie złapała kawałek pergaminu i napisała dwa zdania. Zbliżyła się do okna i przywiązała wiadomość do nogi Naru. 
- Dostarcz ją temu chłopakowi na polanie i zaprowadź go tutaj!  - szepnęła wypuszczając sowę prze okno.
Ona sama słysząc nawoływania pozamykała drzwi i zabarykadowała się czymkolwiek mogła, jednak wiedziała, że jest to niewystarczające i długo nie wytrzyma. Miała nadzieję, że Yi Han i Se Hyun jej pomogą, jednak w głębi serca wiedziała, że będzie musiała liczyć na siebie bo nikt nie narazi się dla obcej osoby...
- Wyłaź czarownico! Czas wyrównać rachunki! - krzyknął szef bandytów, którego ostatnio pokonali w gospodzie. - Nie musisz się ukrywać, właścicielka gospody od razu wyśpiewała mi gdzie mieszkasz jak tylko powiedziałem jej, że wyzeruje jej dług!
Kikyo słysząc głosy coraz bliżej szybko rozglądnęła się za swoim mieczem. Wyjęła go z pochwy i gotowa by zaatakować tylko czekała aż ktoś wejdzie do środka.
W tym czasie Yi Han nadal siedział na trawie i wraz z Se Hyunem słysząc dziwne dźwięki i nawoływania popatrzyli po sobie pytającym wzrokiem. Nagle przed brązowymi oczami Yi Hana ukazała się czarno biała sowa z przywiązaną wiadomością. Chłopak od razu zauważył ją, więc po odczytaniu pobiegł za ptakiem, który miał ich zaprowadzić na miejsce. Biegnąc po leśnej ścieżce odgarniali mniejsze krzewy rekami by jak najszybciej dostać się do Kikyo. Nagle zza drzewa Se Hyun ujrzał coś co go zaniepokoiło.
- Yi Han drzewo! - krzyknął chłopak.
Yi Han po usłyszeniu tego szybko spojrzał w górę i zobaczył Kikyo stojącą na gałęzi z dziesięć metrów nad nimi. Towarzyszył jej jeden z bandytów, który sądząc po wyciągniętym ku niej mieczu nie miał dobrych zamiarów. Widząc to postanowili rozdzielić cię by jedna osoba pomogła Kikyo, a druga zajęła bandytów.
- Chętnie z nimi powalczę, a ty idź do niej, ciebie chyba bardziej lubi - zaśmiał się Se Hyun idąc ku grupce uzbrojonych rozbójników.
- Chyba zapomnieliście, że z damami się nie walczy! - krzyknął Se Hyun trzymając miecz oparty na ramieniu. - Ile razy mamy was pokonać byście to zrozumieli?!
Po tym od razu jego wyraz twarzy zmienił się nie do poznania. W jednej chwili był już pomiędzy rozbójnikami odpierając ich ataki i samemu ich atakując. Na każdego z nich przeznaczył po pięć sekund, więc ciosy mieczy było można usłyszeć już na początku lasu. Yi Han natomiast w tym czasie niezauważalnie wszedł do domu szamanki, bo czym schodami udał się na wyższe gałęzie drzewa. Kiedy schody już się skończyły musiał niestety wspinać się po korze z pomocą mniejszych gałęzi. Kikyo walczyła z rozbójnikiem odpierając jego ataki, jednak mężczyzna był naprawdę świetnym szermierzem, więc używał dwóch mieczy na raz. Doprowadzało to do szaleństwa szamankę bo musiała uważać podwójnie na ostrze. Niestety taki styl walki powoli męczył ją, a przeciwnik w przeciwieństwie do niej aż tryskał energią. Kikyo była dobra w walce w ręcz, jak i w walce na miecze, jednak niedogodny teren jakim były gałęzie ograniczały jej możliwości. Nagle jej oczom ukazała się czarno biała sowa, która usiadła jej na ramieniu. Brunetka szybko sprawdziła czy Naru dostarczyła wiadomość. Nie widząc kartki poczuła, że jeszcze to nie koniec walki, więc delikatnie rozglądnęła się wokół w poszukiwaniu wsparcia. Wtedy zobaczyła po drugiej stronie ukrytego za pniem drzewa Yi Hana, który gestem ręki pokazał jej, by kucnęła. Podejrzanym wzrokiem przyjrzała się mu, jednak stwierdziła, że i tak nie ma nic do stracenia. Szybko odparła ostatni atak mężczyzny po czym szybko przykucnęła czekając na ruch chłopaka. Yi Han wykorzystując okazję szybko zeskoczył z gałęzi na gałąź, przeskakując nad dziewczyną uderzył w locie zdziwionego rozbójnika pięścią. Kikyo widząc to otwarła szeroko oczy, nie mogła uwierzyć w to co widzi. Nie spodziewała się czegoś takiego.
- Nie mieszaj się w to! - krzyknął rozbójnik.
- Jak możesz tak atakować kobietę, aż wstyd mi za ciebie - westchnął chłopak wyjmując miecz.
W tym czasie Ha Na i Seung Ho znajdowali się nieopodal urwiska, gdzie na samym dole znajdowało się głębokie jezioro. Idąc leśnymi ścieżkami odgarniali rękoma gałęzie. Przez tą zieloną gęstwinę nie mogli oszacować ile jeszcze zajmie im dotarcie na miejsce. Seung Ho szedł jako pierwszy, gdyż tylko on znał drogę, sądząc po jego minie Ha Na zauważyła, że pomimo tylu przeszkód chłopak wciąż jest zdeterminowany by ją tam zaprowadzić.
- Po co ci właściwi te zioła? - zapytał ni stąd ni zowąd myśląc, że i tak nie ma nic do stracenia.
- Nie mogę ci powiedzieć... - odparła zakłopotana nagle potykając się o wystający z ziemi konar.
Na szczęście Seung Ho był w małej odległości od niej, więc widząc potykającą się dziewczynę szybko złapał ją za nadgarstek by nie upadła.
- W porządku? - zapytał z troską w głosie.
Cesarzowa tylko pokiwała głową po czym szybko podziękowała. Po kilku minutach dalszej wędrówki w końcu dotarli do małej polany gdzie znajdowało się urwisko.
Widząc zżółknięte pole i suchą trawę twarz Seung Ho od razu zmieniła wyraz. Był rozczarowany. Patrząc na polane nie mógł uwierzyć, że to to samo miejsce, które jeszcze miesiąc temu całe kwitło. Cała zieleń spłowiała...
- I gdzie te zioła? - zapytała rozglądając się wokół Ha Na.
- Tutaj powinny być... - odparł posmutniały chłopak spuszczając wzrok.
Ha Na szybko odwróciła się ze zdziwienia i zaczęła szukać wzrokiem choćby jednego zioła, jednak bez skutku wszystko było tam uschnięte i do niczego się nie nadające. Nagle Yi Han odsunął się dwa kroki od dziewczyny i z poważnym wzrokiem sięgnął ręką za plecy, gdzie miał swój miecz. Ha Na spostrzegła to od razu, jednak zanim zdążyła zareagować zobaczyła przed sobą błysk ostrza. Poczuła w tamtej chwili, że Seung Ho naprawdę ja zdradził i nigdy nie chciał jej pomóc. Niespodziewanie jednak po zobaczeniu błysku ostrza Ha Na nie poczuła nigdzie żadnej rany, zdziwiona rozglądnęła się i ujrzała spadającego węża z gałęzi nad nią.
Był on przecięty w połowie. Przerażonym wzrokiem patrzyła to na martwe zwierze to na Seung Ho, który schował miecz. 
- Ugryzłby cię, gdybym go nie przeciął mieczem... - wyjaśnił chłopak poważnym głosem. - To bardzo jadowity waż, przez niego już wiele osób z wioski straciło życie. 
- Dzię..kuję... - wydukała z siebie zdziwiona pomocą chłopaka. 
Seung Ho jednak szybko zmienił temat, gdyż widząc pustą polanę zaproponował by poszukać wokół, bo może gdzieś te zioła się zachowały. Ha Na jedynie przytaknęła idąc głębiej w trawy. Obydwoje udali się w przeciwnych kierunkach i kiedy by coś znaleźli mieli krzyknąć. Trawy były dość wysokie, więc by cokolwiek zobaczyć musieli odpychać je rękami, gdyż jeśliby użyli miecza to mogliby zniszczyć jakieś ostatnie pozostałości zioła, którego szukała Ha Na. Czas mijał, lecz żadne z nich nie zawołało, że znalazło. Ha Na powoli zaczynała tracić nadzieję, widząc, że polana już się skończyła, a przed nią jest urwisko zawróciła by poszukać Seung Ho. Szła jego śladem powoli już zmęczona dzisiejszą wędrówką. Nagle zza traw ujrzała chłopaka wpatrzonego przed siebie. Zaciekawiona o co chodzi podeszła bliżej.
- Znalazłeś coś? - zapytała niepewnie rozglądając się wokół.
- Jeden jest tam  - odparł wskazując palcem przed siebie.
Ha Na szybko skierowała tam wzrok i myślała, że chłopak żartuje, jednak naprawdę po mocniejszym wpatrzeniu się ujrzała czerwone kwiaty tego zioła.
- Nie ma...innego miejsca...? - zapytała dość zmieszana.
- Nie...- odpowiedział z grobową miną. - Zostań tutaj ja po to pójdę...
Jednak zanim się zorientował Ha Na cofnęła się już kilkanaście kroków do tył po czym wyjęła dwa sztylety z grubym ostrzem. Szybko wzięła rozbieg i skierowała się na przepaść przed Seung Ho. Musiała przeskoczyć kilka metrów by wylądować na wysokiej kamiennej wysepce, gdzie rosła ta roślina. Biegnąc przy granicy z przepaścią odepchnęła się mocno stopami od podłoża by jak najdalej przeskoczyć i nie zginąć spadając w kilkudziesięciu metrową przepaść, gdzie na dnie było jezioro.
Seung Ho poczuł jedynie mały wiatr który pozostawiła po sobie biegnąca cesarzowa. Widząc jej sylwetkę nagle w połowie przepaści krzyknął z przerażoną miną jej imię. Na szczęście dziewczyna wzięła dobry rozbieg i dzięki sztyletom przyczepiła się do skały. Jeden sztylet wbił się w locie bez problemu, jednak drugi trafił na twardszą skałę i niestety nie wbił się, a lewa ręka dziewczyny osunęła się na dół. Wisiał teraz nad przepaścią trzymając się tylko jedną ręką sztyletu wbitego w wysepkę. Zaniepokojona tym, że może w każdej chwili spaść szybko podciągnęła się i spróbowała jeszcze raz wbić sztylet obok, by móc wisieć na dwóch rękach. Trzymając broń z całych sił wzięła rozmach po czym wbiła ostrze wprost w szczelinę pomiędzy dwoma kamieniami. Odczuwając ulgę szybko rozejrzała się za kwiatem. Znajdował on się na samym szczycie wysepki, jakieś dwa metry nad nią.
- No serio...- westchnęła z grymasem na twarzy. - Dobra no to trzeba jakoś się tam dostać...
- Uważaj! - krzyknął zaniepokojony Seung Ho o dziewczynę.
Ha Na postanowiła, że użyję sztyletów do wspinaczki, jednak bała się, że mogą one nie wytrzymać. Postanowiła mimo to zaryzykować. Trzymając się jednego ze sztyletów oraz czubkami palców u nóg kamieni na dole wyjęła szybko jeden jeden z nich po czym na drugim podciągnęła się do góry umieszczając nogi wyżej. Czując, że kamienie się osuwają szybko wbiła sztylet z powrotem do skał lecz jakiś metr wyżej. Znowu podciągnęła się do góry i wbiła kolejny sztylet wyżej, niestety podczas wyciągania ze skały drugiej broni poczuła, że nie da rady jej wyjąć. Zacisnęła dłoń jeszcze mocniej i próbowała ciągnąć, jednak bez skutku. Westchnęła i zaniepokojona tym postanowiła szybko coś wymyślać. Pod wpływem adrenaliny i poczuciu w jak beznadziejnej sytuacji się znajduje położyła prawą nogę na sztylecie, a rękami próbowała dosięgnąć już szczytu wysepki, gdzie znajdował się kwiat. Po raz ostatni podciągnęła się na rękach wchodząc na samą górę. Będąc już na płaskiej wysepce odetchnęła z ulgą tak samo jak Seung Ho, który przyglądał się temu wszystkiemu. W pewnym momencie myślał, że Ha Na spadnie... Cała spocona i zdyszana wyrwała z ziemi rosnący kwiat, po czym uradowana pomachała nim do Seung Ho.
- Mam go!
To dopiero jednak tylko połowa sukcesu, gdyż czekała ją droga powrotna przez przepaść. Teraz już nie miała tyle miejsca do rozbiegu, gdyż wysepka miała na górze zaledwie trzy metry... Zdeterminowana dziewczyna wsadziła kwiatka do szaty by nie wypał podczas przeskoku po czym cofnęła się najdalej jak mogła. Wzięła kilka głębokich wdechów po czym skupiła się tylko na miejscu, gdzie stał Seung Ho. Pobiegła. Przy urwisku odepchnęła się nogami najbardziej jak mogła, próbowała nawet jakoś sobie pomóc rękami. Niestety będąc w powietrzu zrozumiała, że nie udało się. Przez wspinaczkę nie miała już tyle sił co przedtem by wylądować po drugiej stronie urwiska. Przerażenie dziewczyny zauważył Seung Ho, który najszybciej jak mógł wystawił ku niej rękę. Ha Na zaczęła spadać jakiś metr od chłopaka. Rozbójnik szybko rzucił się jej na pomoc. Złapał ją za rękę. On leżący nad przepaścią trzymał dłoń dziewczyny wiszącej kilkanaście metrów nad ziemią.
Obydwoje patrzyli na siebie przerażonym wzrokiem.
- Nie martw się, nie puszczę cię... - powiedział poważnym głosem Seung Ho próbując wyciągnąć dziewczynę.
Ha Na wystraszona wiszeniem nad przepaścią próbowała jakoś pomóc sobie nogami, jednak bez skutku. Spojrzała więc na Seung Ho błagalnym spojrzeniem, jednak nagle jej wzrok skupił się nie na jego twarzy, lecz na jego ręce, gdzie była dość duża blizna... Miała ona kształt rąbu. Widząc to oczy Ha Ny otworzyły się jeszcze bardziej, nie mogła uwierzyć w to co widzi. Znała tą bliznę...
- Niemożliwe... - pomyślała dziewczyna. - Nie możesz być nim... przecież on zginął w pożarze 6 lat temu...
Zmieszana blizną chłopaka spojrzała na jego twarz. Te ciemne oczy chłopaka i dziwnie znajomy wzrok.
- Czy to naprawdę ty braciszku? - zapytała sama siebie Ha Na. - Shen to ty?


Koniec Rozdziału X

Co myślicie o tym rozdziale? ^^