czwartek, 23 listopada 2023

The Long Ballad [RECENZJA]

 


O czym jest "The Long Ballad"


Change Ge jako księżniczka Tang wychowała się w rodzinie cesarskiej. Od urodzenia była jednak inna od innych kobiet. Uwielbiała męskie zajęcia takie jak łucznictwo, jazdę konną czy walkę mieczem. Pewnego dnia w pałacu dochodzi do zamachu stanu, tron przejmuje jej wuj, a ona zmuszona jest uciec. Przebrana za mężczyznę poprzysięga zemstę na wszystkich jej wrogach.
Podczas swojej podróży po kraju spotyka handlarza A Zhuna, który ma w sobie wiele tajemnic. Nawet jego tożsamość okazuje się kłamstwem. Powoli rodzące się uczucia do Change Ge zaczynają go zmieniać, lecz co się stanie, gdy dowiedzą się, że są najgorszymi wrogami?

Kadry z dramy:



Moja opinia:


The Long Ballad to pierwsza drama, w której miałam przyjemność oglądać Dilirebe (chińska aktorka ugryjskiego pochodzenia). Włączyłam tę historię, nie mając pojęcia, o czym jest, jedną rzeczą, o której wiedziałam, to fakt, że główna bohaterka będzie udawać mężczyznę. Znajome czyż nie? Ten zabieg fabularny jest już tak znany, że nie jeden fan przypomni sobie lata ok. 2010, gdy miał największą popularność.

Produkcja od samego początku przyciąga swoją estetycznością i dopracowaniem. Na przestrzeni całej dramy widzimy niezliczone przemiany bohaterów, w szczególności główną bohaterkę Change Ge, która pewnie miała tyle imion w tej dramie, co ona ma odcinków.
Poznajemy Change Ge jako księżniczkę cesarstwa Tang, która w jeden sekundzie traci życie, jakie dotychczas prowadzi, a to za sprawą zdrady jej wujka, który postanowił przejąć tron. Dziewczyna jest zmuszona uciekać z pałacu i radzić sobie na własną rękę. Pała zemstą do wszystkich swoich wrogów. Ważne jest to, że Change Ge nie jest zwyczajną dziewczyną, patrząc na tamte czasy, która tylko wyszywa wzorki na płótnie. Jej hobby od najmłodszych lat było skupione na męskich rozrywkach, takich jak: jeździectwo, łucznictwo, walka na miecze czy nawet strategiczne myślenie. Strategiem to jest ona genialnym, o czym przekonujemy się w późniejszych odcinkach. 


Od pierwszego odcinka moją uwagę przykuła postać Ashile Suna, czyli głównego męskiego bohatera, którego możecie ujrzeć na gifie wyżej. Pomijając fakt, że wyglądał on zabójczo i naprawdę nie raz mogłam się zapatrzyć na jego osobę, w szczególności w tych białych szatach, to przyznam, że uwielbiam styl jego ludu. Długie włosy splecione mniejszymi warkoczami, do tego elementy orła (w jego dywizjonie) wszystko to sprawiało, że jego ludzie skradli to show. Jeśli natomiast chodzi o Change Ge, to jako księżniczka Tang ubierała się w stylu, który już dobrze można było poznać w innych dramach. Mimo tego chciałabym podkreślić, że stroje i scenografia dostają ode mnie najwyższą ocenę!

Change Ge tak jak już omawialiśmy wcześniej będzie udawać mężczyznę, na którego drodze bardzo często będzie się pojawiał A Zhun czy też Sun (mówiłam, tyle imion co odcinków)
Mogę zrozumieć dużo, lecz na litość prosiłabym scenarzystów, żeby panowali trochę nad spotkaniami tej dwójki, bo dosłownie w jednym odcinku się rozstają, a w kolejnym spotykają się przez przypadek aż trzy razy! Kuje to w oczy i to strasznie, a co więcej wydaje się to trochę wymuszane. Rozumiem, że mogą mieć te postacie podobne interesy w miastach, ale czy to nie trochę przesada?


W całej produkcji poruszany jest ogrom wątków. Zaczynając od zmiany władcy, zdradę, miłość, przyjaźnie, walki, znowu zdrady, aż do finału, który nie ukrywajmu trochę mnie zasmucił. Od razu nadmienię, że drama nie kończy się wcale źle, wręcz zakończenie jest pozytywne. Moim problemem jest brak wyjaśnienia niektórych wątków lub odstrzelenie ich za sprawą śmierci czy podobnych okoliczności.
Jeśli jesteście fanami romansu historycznego, to myślę, że ta drama będzie dla was interesująca, lecz pamiętajcie, że jest tutaj mnóstwo strategicznego myślenia, walk i ogólnie więcej wątków niż tylko enemies to lovers w fabule. Wręcz powiedziałabym, że jak przez pierwsze kilkanaście odcinków te uczucia głównych bohaterów były dość mocne, tak potem bledły w moich oczach. Ah racja!
Jeśli nie macie cierpliwości do seriali, a w szczególności wyczekujecie pocałunku głównych, to nawet nie zaczynajcie tej produkcji. Po oglądnięciu przeszło trzydziestu odcinków doczekałam się tego buziaka, ale reżyser wiedział jak ukarać widzów, bo inaczej nie mogę tego nazwać. W chwili, gdy usta głównych się dotknęły, ich sylwetki rozmazały się na ekranie, ukazując na pierwszym planie miziające się papugi!!! NO LITOŚCI!!!


Tak jak wspominałam, produkcja porusza wiele wątków, a zatem mamy do czynienia z niezliczoną ilości postaci. Kiedy myślimy, że ktoś jest główną postacią, to po 10 odcinkach okazuje się już mniej ważna i tak w kółko i w kółko. Na przestrzeni tych 49 odcinków śledziliśmy losy nie tylko Change Ge, lecz również jej kuzynki LeYan, która zostaje porwana z pałacu i musi przeżyć w kraju, gdzie są mordercy, złodzieje i dobroć ludzka nie jest taka, jak sądziła. Z bycia miłą gąską, która daje się oszukiwać, staje się silną kobietą, a do tego znajduje miłość.

Podsumowując, chciałabym powiedzieć, że drama "The Long Ballad" jest czymś, co na pewno jest warte uwagi, lecz ilość odcinków na pewno odrzuca do dania jej szansy. Jak dla mnie była ona za długa i już szczerze wolałabym, żeby zrobili z tego dwa sezony lub skrócili niektóre wątki. Pomimo tego sądzę, że w tej produkcji cudownie zostały pokazane etapy zmiany charakteru głównej bohaterki, a co za tym idzie jej wewnętrzna przemiana. Jeśli jesteście fanami historyków chińskich bez elementów fantasy, gdzie główna bohaterka nie jest miękką kluchą, to na pewno przypadnie wam do gustu ten tytuł!. Fani Empress Ki/ Cesarzowej Ki włączajcie z miejsca ;)

Ocena: 8/10
Gatunek: Historyczne, Dramat, Chińskie, Wojna, Akcja, Romans
Liczba odcinków: 49 po 45 min
Rok emisji: 2021



Trailer:




Oglądaliście już tę c-dramę? 

poniedziałek, 16 października 2023

Meet ME #4 - Woo Do Hwan w filmie 19+?!

 


W dzisiejszej odsłonie serii Meet Me pod lupę weźmiemy Woo Do Hwana! Uwaga wszyscy fani przygotujcie się na dawkę ciekawych informacji oraz parę rekomendacji. 


Kim jest WOO DO HWAN?

Tego aktora nie trzeba nawet przedstawiać, ponieważ podbił serca fanów na całym świecie. Jest jednym z najbardziej obiecujących się talentów, które mogą kiedyś dołączyć do tak zwanych królów kdram.

Jego pasja do grania przejawiła się już w młodzieńczych latach, co doprowadziło do wybrania aktorstwa na Uniwersytecie Dankook. 

Na ekranie zadebiutował w 2011 roku poprzez małą rolę w "Come, Come, Absolutely Come", lecz przełomem w jego karierze było zagranie jednej z głównych roli w dramie "Save Me" z 2017 roku.

 Następnie fani mogli obejrzeć go w takich tytułach jak "Tempted" czy "Mad Dog". 

Jego ostatnim projektem, który niedawno zawitał na platformę Netflix, był serial 'Bloodhounds".

Biorąc pod uwagę jego aktorską drogę, to prawdopodobnie kojarzycie go z tych nowszych produkcji, więc chciałabym wam opowiedzieć parę słów o tej kulminacyjnej dramie, która zaczęła jego główne role - Save Me.


środa, 11 października 2023

Meet Me #3 - Fakty, które musisz znać o RoWoonie!

 



Cześć~! Bardzo dziękuję wszystkim osobom, które wzięły udział w głosowaniu na naszym fanpagu na Facebooku. W dzisiejszym poście z serii Meet Me chciałabym przedstawić Wam aktora Rowoona oraz przekazać dawkę interesujących faktów na jego temat. Jeśli jesteście zainteresowani serią Meet Me to polecam zajrzeć do części pierwszej [LINK] i drugiej [LINK]. 


KIM JEST ROWOON? 



niedziela, 8 października 2023

Namacalne Dowody [RECENZJA DRAMY]

 



Streszczenie: 


W małym miasteczku, gdzie Ye Bun pracuje jako weterynarz, pojawia się deszcz meteorów, na którego skutek dostaje super moc. Każda moc ma jednak swoją cenę, o czym przekonała się sama Ye Bun, którą non stop ktoś posądza o molestowanie, gdyż jej "talent" aktywuje się tylko wtedy, gdy łapie za pośladki innej osoby lub zwierzęcia.



poniedziałek, 11 września 2023

Między nami żywiołami [RECENZJA]

 


Elementals, lepiej znane jako "Między Nami Zywiołami" to najnowsza produkcja od Disneya/Pixara, którą mogliśmy obejrzeć w kinach. W czasach, gdy zarzucamy Disneyowi brak wyobraźni i kopiowanie starych schematów, ten film okazuje się, świeżym powiewem w kinematografii patrząc na rok 2023.
Elementals przypadnie na pewno do gustu fanom "W głowie się nie mieści" oraz "Zwierzogrodu", którego nie ukrywając, jestem ogromną fanką.
W tym roku zaszczyciła nas nowa produkcja, która pomimo braku jakiegoś dobrego planu marketingu wciąż zyskuje serca fanów.

O czym jest "Między Nami Żywiołami"?

Film przedstawia historię miasta, które zamieszkują cztery żywioły. Już na samym początku poznajemy rodziców głównej bohaterki. Przeprowadzają się oni tam, by zacząć żyć na nowo. Zakładają mały sklepik i rozbudowują ognistą społeczność, strzegąc przy tym tradycyjnego niebieskiego ognia.

piątek, 18 sierpnia 2023

Doskonała Historia [Recenzja]

 



 „Un Cuento Perfecto” czy też Doskonała Historia” to niczym lekki powiew wiatru nad greckim morzem z domieszką promieni słońca. Jest to miłosna historia tak świeża, a zarazem wakacyjna, że można się w niej rozpłynąć.

Margot- jedna z sióstr należąca do bogatej rodziny, wszystko w swoim życiu pragnie, by było perfekcyjne tak jak i jej dzień ślubu. Zawsze była tą poważną, która nie wiedziała jak się bawić i cieszyć tym życiem.
David natomiast jest wolnym strzelcem, który ima się różnych prac dorywczych, by zaoszczędzić w przyszłości na swoją własną kwiaciarnię. Spanie u znajomych nie jest niestety tym, czego oczekują od niego jego dziewczyny, więc szybko ich związki się kończą.
Kiedy ta dwójka spotyka się za sprawą nocnego klubu, ich ścieżki coraz częściej zaczynają się ze sobą krzyżować. Dziwnym trafem David potrafi przeanalizować w pełni Margot, która ma problemy po ucieczce sprzed ołtarza i postanawia jej pomóc wyluzować.

czwartek, 10 sierpnia 2023

Now or Never [Rozdział XLII] - FINAŁ

 




Odebrałam od brata kojec z kotem, a Jordan spakował walizkę do bagażnika. Miał rację. Nie potrafiłabym wrócić teraz do domu po tym wszystkim. Zamieszkanie przez jakiś czas w ich domu było dobrym rozwiązaniem. Musiałam zapomnieć. Teraz bałabym się, że z każdego kąta w domu mogłabym zostać dźgnięta nożem.

– Uważaj na siebie Kayla, dzwoń codziennie – poprosił tata gładząc mnie po zdrowym ramieniu.

Uśmiechnęłam się do niego, lecz na sam jego widok myślałam o mamie, której obłęd całkiem ją przerósł. Bałam się jej. Przerażała mnie już całkowicie.

Wsiedliśmy do auta i odpalając silnik zerknęłam przez szybę dostrzegając tatę i skrzata. Machali do mnie. Odwzajemniłam gest zastanawiając się nad tym wszystkim. Chciałam jechać w pewne miejsce. Nie wiedziałam dlaczego, ale od usłyszenia imienia Clarrie z ust mamy ta myśl nie chciała zniknąć.

– Jordan...

– Tak?

– Mogę mieć prośbę? – Spojrzałam na niego nieobecnym wzrokiem.

– O co chodzi Kiki? – Uśmiechnął się do mnie.

Now or Never [Rozdział XLI]

 



Zeszłam na dół i zaglądając do lodówki myślałam nad dzisiejszym śniadaniem. Nigdy nie musiałam narzekać na brak jedzenia w środku, lecz bardziej na małą wyobraźnię. Zazwyczaj jadłam te same rzeczy, lecz dzisiaj chwyciłam za jogurt i musli z szafki. Postanowiłam zjeść bardziej zdrowo. Odwrócona tyłem do blatu przyszykowałam jedzenie, gdy nagle usłyszałam czyjeś kroki. Stwierdziłam, że musi być to skrzat, więc nawet się nie odwracałam.

– Clarrie? – usłyszałam za sobą głos mamy.

– Odwróciłam się i widząc jej zaspane spojrzenie stwierdziłam, że majaczy.

– Czy to dzisiaj jakiś dzień omam, czy co się tu dzieje?! – pomyślałam podirytowana.

Now or Never [Rozdział XL]




Nie mogłam spać przez całą noc. Po tym, czego się wczoraj dowiedziałam, nie mogłam nawet zmrużyć oka. Nie chciałam uwierzyć, że Ethan pokochał inną. Było to dla mnie tak absurdalne jak umówienie Liz z Bell. Bliżej świtu zaczęły kleić mi się oczy, lecz nie miałam ochoty zasnąć. Wstałam i zasiadając przy biurku w szlafroku wyjęłam swój dziennik. Chciałam nadrobić parę dni w nim, więc chwyciłam za długopis zapisując swoje uczucia z obozu i z poprzedniego dnia. Chciałam dać upust emocją, które zbytnio brały nade mną górę.

Po godzinie pisania nagle usłyszałam ciche zgrzytnięcie w pokoju obok. Zdziwiłam się pierwsze, lecz stwierdziłam, że to pewnie przeciąg. Wróciłam do pisania. Po około pięciu minutach wystąpił ten sam dźwięk, a dodatkowo usłyszałam kroki. Spojrzałam na drzwi od swojego pokoju i dość zaciekawiona odłożyłam długopis przysłuchując się czy wciąż słyszę ten głos czy to tylko omamy.

Now or Never [Rozdział XXXIX]

 




Szybkim krokiem szłam za chłopakiem nie chcąc by zniknął mi z oczu podczas przechodzenia przez las, który z każdą minutą robił się coraz ciemniejszy. W pewnej chwili idąc szybkim tempem, stukając butami o chodnik rozglądałam się wokoło wciąż pewna obaw, gdy nagle Ethan gwałtownie się zatrzymał i odwrócił w moją stronę. Uderzyłam czołem o jego klatkę piersiową. Niezadowolona podniosłam wzrok z wyrzutami.

– Uważaj trochę!

– Ty leziesz jak kaczka za swoją matką, nie ja.

Westchnęłam głośno lekko zaczerwieniona odwracając wzrok. Nie chciałam tego komentować. Wiedziałam, że miał rację.

– Dokąd mnie prowadzisz? – zapytałam chcąc wreszcie usłyszeć odpowiedź.

Now or Never [Rozdział XXXVIII]

 



Nagle usłyszałam swój telefon. Wyjęłam go z kieszeni spodni i widząc imię Jordana wstrzymałam się z odebraniem.

– Coś nie tak? – zapytała Bell zauważając, że telefon wciąż dzwoni. – Nie odbierasz?

Po drugim pytaniu od niej przełknęłam głośniej ślinę. Nacisnęłam zieloną słuchawkę przyglądając się jak przede mną pojawia się wysportowana sylwetka Jordana. Siedząc w żółtej koszulce na łóżku od razu się uśmiechnął po zobaczeniu mnie.

– Kayla, jak tam na obozie? – Od razu padło pierwsze znienawidzone pytanie.

– Jak widzisz? – Pokazałam do kamerki zawiniętą dłoń.

– Co ci się stało? – Aż podskoczył widząc bandaż.

Now or Never [Rozdział XXXVII]

 



Mijały nas tłumy ludzi, łącznie rodziny z dziećmi, na których widok za każdym razem posmutniałam. Byłam ciekawa czy jeszcze kiedyś będę mieć taką rodzinę, czy już do końca życia będę musiała być skazana na to co mam teraz, a raczej to coś czego nie mam. Westchnęłam spuszczając wzrok na płytę.

– Wszystko w porządku?

– Tak… – wydusiłam z siebie. – To nic takiego.

– Jesteś pewna?

– To sprawy osobiste…

– Rozumiem, nie chciałam się mieszać, ale wyglądasz na przybitą.

Now or Never [Rozdział XXXVI]

 



Obudziłam się już w swoim łóżku w San Diego. Nie sądziłam, że materac, na który narzekałam przez ostatnie trzy lata może być tak wygodny. W porównaniu z łóżkami na barce to jednak był prawdziwy luksus.

Przewróciłam się na bok i chwytając za telefon zobaczyłam, która godzina. Oczywiście od razu dojrzałam również wiadomość od Bell.

– „Zobaczymy się dzisiaj?” – przeczytałam zaspana opierając się o poduszkę.

– „Tak, ale po południu, muszę coś załatwić…”

Zaczęłam grzebać w kontaktach w komórce. Zjechałam palcem prawie na sam dół i po dostrzeżeniu imienia Liz szybko wcisnęłam zieloną słuchawkę. Słyszą po kolei dwa sygnały ze skulonymi nogami przykrytymi kołdrą nie mogłam się doczekać aż odbiorę mojego Szafira.

Now or Never [Rozdział XXXV]

 



Czułam, że parę łez cisnęło mi się do oczu, lecz natychmiastowo machnęłam dłońmi by je wysuszyć. Nie mogłam i nie chciałam płakać.

– Kayla, gdzie Liz? – zapytała mnie zaskoczona, że jej partnerka nagle wyparowała.

– Spokojnie, zamieniłyśmy się. Ja płynę z tobą.

– To miła odmiana! Głupio się ostatnio czułam, że zostawiłyśmy cię tak bez pary. A skoro teraz płyniemy razem to liczę na miłą współpracę. – Uśmiechnęła się szeroko do mnie.

Zajęłyśmy miejsca w kajaku. Tym razem tak jak chciałam, mogłam siedzieć z tył. To była jedyna dobra widomość. Jednak obecność Liz w moim kajaku nie dawała mi spokoju. Co chwilę moja głowa wędrowała do tyłu skąd dobiegały śmiechy i rozmowy. Pierwszy raz byłam aż tak zazdrosna. Coś się aż we mnie gotowało. Nie mogłam wytrzymać. Najchętniej wypchnęłabym ją z mojego miejsca i jeszcze do tego uderzyła wiosłem w przestrodze by więcej nie próbowała mnie zastąpić.

Now or Never [Rozdział XXXIV]

 



Wydawał się być bezdomny. Rozglądnęłam się wokoło w poszukiwaniu jego mamy, lecz nie zauważyłam żadnego innego kota. Otworzyłam plecak i wyjmując ze spodu ręcznik do rąk położyłam go w środku.

– Co robisz? – zapytała zdziwiona.

– Biorę go ze sobą. Umrze jak go tu zostawię.

– Chyba sobie żartujesz. Nie możesz mieć kota w plecaku na obozie.

– Czemu nie?

Liz zaniemówiła, lecz później wyjaśniła mi, że jeśli kadra się o tym dowie to kotek zostanie znowu porzucony.

– Nie dopuszczę do tego.

Now or Never [Rozdział XXXIII]

 


Następnego dnia zebrałam się rano. Prawie od świtu nie mogłam spać, zbytnio męczyła mnie sprawa z Ethanem. Przewracałam się z boku na bok tak często, że oberwałam poduszką od Liz, którą budziłam z każdym skrzypnięciem. Po pozbyciu się poduszek zaczynało jej brakować rzeczy do rzucania, bałam się, że zaraz oberwę Mią lecącą w moją stronę. Nie zdziwiłabym się nawet, w końcu przypominała mi szkielet z zajęć biologii.

Po przyszykowaniu się rano, udałam się na zbiórkę przy kajakach. Każdy z nas miał stanąć przy swoim. Tylko ja byłam sama, Ethan się nie zjawił. Szukałam go natarczywie wzrokiem, lecz nigdzie się nie pojawiał. Jakby zniknął niczym bańka mydlana. Spuściłam głowę i wpatrzona w piasek zastanawiałam się, co powinnam teraz zrobić. Nie chciałam się poddać, lecz nie rozumiałam, jaki jest powód Ethana by mi odmawiać. To wszystko wydawało się dziwne i zagadkowe. Czułam, że uczucie, które się między nami pojawiło było prawdziwe, ale jego reakcja była skrajnie nieadekwatna.

– Davis! – Powtórzył głośniej Liam.

– Jestem! – Wyrwałam się z zamyślenia.

Now or Never [Rozdział XXXII]

 



Zapatrzona w niego z lekkim uśmiechem postanowiłam pozostać w lesie by mu nie przeszkadzać. Zamknęłam oczy wsłuchując się w cudowną melodie, która aż dyrygowała moim ciałem by kołysało się jak gdyby było na wielkim oceanie. Przez nieuwagę nadepnęłam na gałązkę obok. Jej trzask rozproszył Ethana, który się podniósł i rozejrzał wokoło.

– Przepraszam, możesz kontynuować – powiedziałam wychodząc zakłopotana zza krzaków. – Ta piosenka jest naprawdę przepiękna. Mógłbyś mi ją jeszcze raz zagrać?

– Kayla, co ty tutaj robisz?

– Wieczorny spacer, nawet nie wiesz jak trudno wytrzymać z moimi współlokatorkami – skłamałam próbując być naturalna.

Zmierzył mnie wzrokiem, wydawał się być podejrzliwy, lecz po chwili przestał marszczyć brwi i pozwolił mi usiąść obok na pieńku.

– Skąd znasz to miejsce? – zapytałam zerkając przed siebie, gdzie zatoka wydawała się przypominać rogalika, do którego wpływała spokojna woda mieniąca się od blasku księżyca.

– Czytałem trochę o tej wyspie.

– Jest magiczna, prawda?

Now or Never [Rozdział XXXI]

 



Wzdrygnęłam się zaskoczona jego tonem. Odłożyłam wiosło zalecając się do jego prośby i obserwując okolicę podziwiałam szumiące drzewa na wietrze, jak i promienie słońca na tafli wody.

Płynęliśmy w sumie tego dnia przez około siedem godzin z przerwami na lunch i kolację. Co jakiś czas pomagałam wiosłować Ethanowi, lecz gdy poczułam nadgarstek od razu kazał mi odpoczywać. Większość drogi przebył samemu. Było mi wstyd. Nie po to pojechałam na ten obóz by inni płynęli za mnie. Również chciałam wiosłować, lecz rozumiałam, że czym prędzej rana się zagoi tym szybciej będę mogła normalnie funkcjonować.

Zanim się zorientowaliśmy, przed zachodem słońca dopłynęliśmy do wyspy. Zachód pięknie wyglądał na tle koron drzew w zielonym kolorze oraz łąk. Wydawałoby się, że jest to całkiem inny świat, bajkowa kraina.

– Ale tutaj jest pięknie – powiedziałam zdumiona widokiem.

– To jedno z piękniejszych miejsc.

Now or Never [Rozdział XXX]





Obudziłam się rano słysząc nawoływania z korytarza. Liz z zaskoczenia aż zrzuciła poduszkę na ziemię, a Mia wstała na równe nogi. Zaspane spojrzałyśmy po sobie, a następnie na drzwi.

– Co tam się dzieje? – zapytała Mia tuląc się do pościeli.

– To chyba pobudka – stwierdziłam odblokowując telefon by sprawdzić, która godzina.

Rzuciłam okiem po wyświetlaczu i widząc, że już po siódmej zebrałam się z łóżka chcąc zająć prysznic, jako pierwsza. Nie było to tak trudne jak u mnie w domu, gdyż Liz wydawała się być tak leniwa i senna, że prosiła Mię, żeby przyniosła jej rzuconą poduszkę. Rudowłosa natomiast nie wiem nawet, w którym momencie naszej rozmowy zasnęła.

Now or Never [Rozdział XXIX]

 



Weszłam po drewnianej kładce, która skrzypiała z każdym krokiem. Byłam lekko zaspana, więc przypominając sobie numer mojej kajuty ruszyłam przez w połowie ciemny korytarz szukając numeru dziewięć. Po paru minutach błądzenia wyszłam zza zakrętu dostrzegając jedne z ostatnich kajut w tym skrzydle. Wydawało mi się, że cała ta barka przypominała labirynt z dość brzydkim dywanem i zakurzonymi doniczkami z kwiatami w kątach.

Stanęłam przed lekko zarysowanymi drzwiami, które miały na sobie przyczepiony numerek dziewięć. Usłyszałam ze środka rozmowy. Głos Liz już poznałabym wszędzie, nawet z największym zmęczeniem. Zapukałam wchodząc do pomieszczenia.

Now or Never [Rozdział XXVIII]

 



Musieliśmy uważać na jeżyny, jak i korzenie, które wystawały z ziemi. W pewnym momencie nawet usłyszeliśmy jak jedna osoba z drużyny przeciwnej musiała się o jeden potknąć, gdyż jej krzyk dotarł aż do nas.

Ruszyliśmy gęsiego szukając dobrej lokalizacji do umieszczenia flagi. Nie mogła być ona gdzieś schowana, wręcz przeciwnie. Miała być na widoku. Merry biegła z nas, jako pierwsza. Zaskakiwała mnie. Jej zwinność w biegu w takich okolicznościach była godna podziwu. Przypominała mi bardziej hasającą sarnę po łące niż człowieka w lesie.

– Tutaj powinno być idealnie! – odezwała się wskazując na małe wniesienie i oświetlony przez poświatę księżyca okrąg barwiący trawę na lekko niebieski kolor.

Now or Never [Rozdział XXVII]

 



Po dwóch godzinach płynięcia przystanęliśmy na pierwszą przerwę. Spłynęliśmy do pobliskiego wybrzeża, gdzie mieliśmy zostawić sprzęt i udać się na obiad. Brzuch burczał mi z głodu już od co najmniej godziny z czego nabijał się Ethan za każdym razem jak go słyszał. Jako ostatni dobiliśmy do brzegu. Wyszedł z kajaku popychając go na piach obok pozostałych. Wyszłam na piach rozglądając się wokoło. Poczułam delikatną bryzę oraz wiatr rozwiewający moje włosy. Zaczesałam je za ucho lekko zirytowana, że lecą mi do oczu, po czym rzuciłam okiem po pobliskim, zielonym lesie. Wielkie krzewy jak i drzewa przyciemniające całą okolicę wydawały się nadawać temu miejscu złowieszczego uroku. Nie rozumiałam jak to możliwe. Nawet jeszcze nie było wieczoru, cała ciężka atmosfera stąd sprawiała, że chciałam położyć się spać.

– Idziemy coś zjeść? – zapytał Ethan budząc mnie ze snu na jawie. – Dzisiaj z tego co wiem, ich specjał.

– Czyli co takiego? – dopytałam pełna nadziei.

– Kurczak z ryżem.

– Żartujesz? – podniosłam brwi nie mogąc w to uwierzyć.

Now or Never [Rozdział XXVI]



– Płyniemy jeden za drugim w dwóch kolumnach, Ethan wraz z Leah zamykają, a ja z Xenią prowadzimy – objaśnił wysoki blondyn trochę starszy ode mnie.

– Jeśli ktoś nie będzie w stanie dalej płynąć ma się skontaktować z nami poprzez radio, które daliśmy wam do kajaków. Jest wodoodporne, więc nie przejmujcie się.

– W razie wypadku lub nagłego pogorszenia się stanu uczestnika od razu proszę nas wzywać w każdy możliwy sposób. Teraz głos zabierze Ethan, który wyjaśni drugą część naszej wyprawy.

W tej samej chwili Ethan przemówił tak głośnym tonem, że ciarki przeszły po moich plecach.

– Na dzisiejszy dzień przewidujemy przepłynięcie dziesięciu kilometrów, więc śpimy na barce. Nie chcemy zbytnio was przemęczać, dlatego dzisiaj to tylko rozgrzewka jak i sprawdzenie waszych umiejętności – zaczął objaśniać przyjmując poważny ton.

Now or Never [Rozdział XXV]

 



Następnego dnia obudziłam się wraz z budzikiem. Po szybkim śniadaniu zostaliśmy przetransportowani nad Salt Lake, gdzie mieliśmy otrzymać cały sprzęt. Nie mogąc się doczekać przysiadłam się pod jedno drzewo wraz z Liz i Mią, które przyczepiły się do mnie niczym rzep do psiego ogona. Nie wiedziałam, czemu lecz sam głos Liz przyprawiał mnie o białą gorączkę. Miała do tego prawdziwy talent.

– Proszę dobrać się w dwójki, przydzielimy wam kajak i wiosła – zarządziła organizatorka trzymając listę uczestników.

– Mia załatw nam jeden – poprosiła Liz objadając się chipsami.

Bez żadnego komentarza pobiegła do czarnowłosej z listą. Prychnęłam widząc, że ich relacja bardziej przypomina pieska i jego pana. To nawet lepiej, nie musiałam jeszcze widzieć ich podczas płynięcia kajakiem. Gdyby nie to, że tylko one się do mnie odezwały, a ja nie miałam zbytnio odwagi powiedzieć im by ze mną nie rozmawiały, utknęłam z nimi.

– Super, ciekawe, z kim ja będę – pomyślałam rozglądając się czy ktoś jest bez pary.

Now or Never [Rozdział XXIV]

 



Nareszcie nadszedł dzień mojego upragnionego wyjazdu na obóz. Pomimo ostatnich zmartwień próbowałam jakoś dać sobie radę. Nie powiem, pomagała mi medytacja i bieganie dzięki którym mogłam chociaż trochę odpocząć od tego szaleństwa. Na szczęście teraz siedziałam w autokarze przyglądając się widokowi za oknem. Marzyłam o zameldowaniu się już w hotelu w Salt Lake City i odebraniu mojego kajaka na dalszą podróż.

Przez większość czasu spałam nie chcąc być wykończoną po przyjeździe na miejsce. Po włączeniu silnika pojazdu wynajętego przez władze obozu by przywieść uczestników, oczy same mi się zamykały.

– Kayla chcesz jeszcze żelka? – zapytała Mia siedząca obok mnie.

Poznałam ją jeszcze w San Diego na parkingu, gdzie czekaliśmy na autokar. Wydawała się na zagubioną i nikogo nie znała tak jak i ja. Tym razem moi starzy znajomi z poprzedniego roku zrezygnowali z obozu na rzecz studiów lub innych podróży. Też zostałam sama jak i ona, więc od razu do mnie podeszła. Odnalazłyśmy wspólny język prawie w tej samej chwili, gdy usiadłyśmy razem w autokarze.

Now or Never [Rozdział XXIII]

 



Tata poszedł przodem, a ja schodząc ostrożnie po stopniach przyglądałam się jak brunet znika za drzewami. Nie zmieniło to jednak mojego celu przyjścia tutaj. Chciałam coś sprawdzić. Szybkim krokiem podeszłam do tego samego grobu, co on. Zerknęłam na niego i widząc znajome imię spuściłam wzrok.

– Elizabeth Brown – przeczytałam na nagrobku.

Leżała tutaj jego mama, o której ostatnio mi opowiadał. Wciąż nie mogłam uwierzyć w śmierć Pani Miller, lecz widząc jej imię wyryte tutaj wraz z panieńskim nazwiskiem sprawiło, że pozbyłam się wszystkich niedowierzeń. Nie chciałam gonić za Ethanem szczególnie w tym miejscu. Czułam, że woli być teraz sam. Wróciłam na dróżkę, którą szłam przed chwilą z tatą. Wyszłam na parking, gdzie dojrzałam znikające za zakrętem srebrne auto. Zdziwiona spojrzałam na miejsce, gdzie zaparkował tata. Nie było go tam. Rozejrzałam się, lecz nie znalazłam auta.

– No chyba sobie żartujecie… – powiedziałam do siebie zirytowana. – Jak mogli…

Now or Never [Rozdział XXII]

 



Zeszłam na dół chcąc przygotować sobie coś do zjedzenia. Otworzywszy lodówkę, wykrzywiłam się. Była prawie pusta. Nie mając większego wyboru chwyciłam sałatę i parę warzyw. Po poszatkowaniu jej i dodaniu reszty składników zrobiłam sałatkę. Połowę z niej wsadziłam do lodówki na wieczór, a część nałożyłam sobie na talerz. Usiadłam przy stole w kuchni i wolnym tempem zajadałam się lunchem, co jakiś czas zerkając na telefon. Przeglądałam wiadomości i informacje o obozie sprawdzając czy aby na pewno wszystko mam. Wydawało mi się, że cały ten dzień się wydłużał. Z każdym zerknięciem na zegarek myślałam, że ktoś sobie ze mnie robi żarty trzymając te wskazówki w jednym miejscu.

– Kayla zbieraj się! – krzyknął Marc ze swojego pokoju.

Skończyłam jeść i po założeniu butów czekałam przed drzwiami na resztę. Nie mogłam się już doczekać rozgrywki w kręgle. Nie byłam wielkim mistrzem gry, lecz naprawdę je lubiłam. Czasami po zajęciach wychodziłyśmy tam wraz z Bell i Jenn. To była nasza czwartkowa tradycja, na którą musiałam się upierać przez długi czas. O mało nie zostałam wtedy przegłosowana przez Bell, która wolała wizytę u kosmetyczki.

– Rety, chociaż raz jesteś na czas Kayla. Nie poznaję cię – zażartował Marc.

– No wiesz w końcu ktoś musi pokazać ci jak się gra.

– Zobaczymy, kto będzie miał pierwszego strike’a!

– No proszę was. Wiadomo, że ja – wtrącił się tata wychodząc z salonu. – Wszyscy gotowi?

Now or Never [Rozdział XXI]

 



Od mojej ostatniej rozmowy z Jordanem minęły dwa tygodnie. Niedługo po niej wyjechał zostawiając mnie samą. Nie potrafiłam sobie znaleźć miejsca. Tęskniłam za nim, za jego uśmiechem i pozytywnym nastawieniem. Nawet rozmowy z Bell nie poprawiały mi humoru. Na szczęście dzisiaj był mój ostatni dzień w San Diego, mój upragniony obóz wreszcie miał nadejść. Cała podekscytowana siedziałam w pokoju na dywanie pakując rzeczy na wyjazd. Wokół mnie było porozkładane mnóstwo ubrań poskładanych w kostkę. Przebierałam je pakując niektóre do walizki. Nie mogłam uwierzyć, że już jutro miałam znaleźć się poza Kalifornią. Moim celem podróży było Utah, a dokładniej Salt Lake City. Na samą myśl o wycieczce tam mogłam się rozmarzyć na kolejne parę godzin. Chciałam tam wreszcie odpocząć od wszystkiego i wszystkich wokół mnie.

Nagle do mojego pokoju wszedł tata. Stanął w progu opierając się o drzwi. Rzucił okiem na moją walizkę i bałagan w pokoju lekko wzdychając.

– Kayla, bałaganiara jak zawsze.

– Bez przesady, przy mamie nie mogę nawet zostawić kubka na biurku, więc nie przesadzaj.

Now or Never [Rozdział XX]




Kiedy rozmawiałam o tym z Ethanem poczułam w sobie coś dziwnego. Zazwyczaj nie chciałam wracać do tamtych chwil, lecz po krótkiej rozmowie o samobójstwie Clarrie poczułam się lepiej. Nie mogłam jednak wstrzymać łez. Odwróciłam się do chłopaka mając całe zaczerwienione i szkliste oczy. Zmierzył mnie wzrokiem. Wydawał się zmartwiony.

– Kayla, proszę uspokój się – poprosił chłopak podchodząc do mnie.

– Nic na to nie poradzę… – zaszlochałam. – Na samą myśl taka jestem…

– Jest to trudne, ale uda ci się w końcu odnaleźć spokój. Nie możesz dłużej żyć przeszłością… – oznajmił brunet gładząc mnie po ramieniu.

– To co było już nie wróci, lecz ty wciąż żyjesz, więc żyj za was dwie – Uśmiechnął się, po czym delikatnie mnie objął przytulając do swojej klatki.