czwartek, 10 sierpnia 2023

Now or Never [Rozdział XVII]

 



Po trzydziestu minutach jazdy przez główne ulice miasta zatrzymaliśmy się niedaleko centrum. Rozejrzałam się wokoło widząc dookoła tłumy ludzi oraz kolejki do pobliskich klubów. Panował huk i szum od rozmów, który mnie aż ogłuszał.

Ethan wyszedł z auta zatrzaskując drzwiczki. Założył swoją czarną, skórzaną kurtkę, po czym rzucił na mnie okiem.

– Idziesz czy wolisz popilnować auta? – zapytał bezbarwnie.

– Idę! – wydusiłam zostawiając na tylnym siedzeniu plecak zabierając jedynie trochę pieniędzy i telefon do kieszeni spodni.

Nie musiałam długo czekać by dowiedzieć się co takiego tutaj robimy. Tak jak sądziłam stanęliśmy w jednej z kolejek do klubu. Zapadał już wieczór, a światła powoli rozbłyskały na ulicach oświetlając lekko pijane twarze niektórych przechodniów. Rozumiałam, że były wakacje, lecz nie wiedziałam, jak można się doprowadzić do takiego stanu już o tak wczesnej godzinie. Westchnęłam współczując im kaca w następny dzień.


Po parunastu minutach ochroniarz wpuścił nas do środka. Widać było, że zna dość dobrze Ethana, bo na jego widok od razu się uśmiechnął i zagadał o jego ponownym przyjściu w tym tygodniu.

– Musisz często tu bywać... – pomyślałam na głos.

– A co mam innego robić? Nawet nie wiesz, ile lasek można tutaj wyrwać. Same się pchają do ciebie – zaśmiał się, następnie zerknął na mnie. – Ani się waż przeszkadzać.

– Ani mi się śni –odparłam z figlarnym uśmiechem rozumiejąc już czym mogę się zająć przez resztę dnia.

W końcu obiecałam Ethanowi, że przez cały dzień wkurzę go tak bardzo, że przyzna mi nagrodę w tej dziedzinie. Najwyraźniej czas było zacząć moją zabawę.

– Dwie Margarity – poprosił Ethan stojąc przy barze.

Przystanęłam obok przyglądając się jak barman mieszał drinki. Wydawało mi się to naprawdę niesamowite. Dźwięk stukotu dwóch metalowych kubeczków wydawał mi się nadzwyczaj miły, że mogłabym go słuchać godzinami. Mój zachwyt musiał dojrzeć bartender, gdyż spod jego czarnych włosów widziałam, jak się uśmiechnął do mnie. Speszyłam się, odwracając wzrok.

– Proszę bardzo – powiedział czarnowłosy o średniej długości włosach odbierając pieniądze od Ethana.

Chłopak wziął szklanki, po czym zerknął na mnie.

– Dzięki za drinka – odparłam chcąc już odebrać od niego jeden z nich.

– Nie tak szybko – Odsunął się na bok. – Skąd ten pomysł, że to dla ciebie?

Stanęłam jak wryta. Podniosłam brwi niedowierzając.

– Widzisz tą blondynkę w rogu? – dopytał wskazując niezauważalnie na nią. – To dla niej. Niezła jest i chyba mam szansę.

– Chyba szansę na kosza – Przewróciłam oczami.

– Zabawne Kayla, idź się pobawić w międzyczasie.

– A co ja jestem dzieckiem? – Zmierzył mnie wzrokiem.

– No w sumie kształtów i tak nie masz.

– A ty rozumu – burknęłam odwracając się na pięcie.

Obrażona przysiadłam na pufie obok baru obserwując jak chłopak szarmanckim krokiem podchodzi do blondynki zagadując ją. Podał jej drinka, którego przyjęła.

– Szczęściarz – prychnęłam poirytowana, że mu się udało.

Siedząc na wprost baru przyglądałam się robieniu drinków, które naprawdę mnie urzekły. Niezmiernie polubiłam ten dźwięk stukania, które aż wywoływał ciarki na plecach. Zapatrzona w bartendera przyglądałam się jego ruchom. Uśmiechałam się za każdym razem widząc jak rozlewa kolorowe drinki do szklanek. Nie sądziłam, że kiedykolwiek spodoba mi się patrzenie na to. Na ostatniej mojej imprezie nie byłam tak urzeczona tym dźwiękiem jak teraz.

Kiedy odszedł ostatni z klientów mężczyzna za barem spojrzał na mnie i znowu się uśmiechnął. Zaciekawiona tym i skuszona kolorowymi drinkami wolnym krokiem podeszłam do niego prosząc o sex on the beach.

– Już się robi – odpowiedział miłym tonem wiążąc lekko rozczochrane włosy.

Usiadłam na krześle obok i przyglądając się jak miesza drinki zorientowałam się, że chłopak, co jakiś czas zerkał na mnie. W pewnym momencie nasze oczy się spotkały, a ja speszona spuściłam głowę. Odebrałam drinka i udałam się na drugi koniec sali nie chcąc by znowu przyłapano mnie na przyglądaniu się. Nie chciałam wyjść na dziwną osobę.

Zasiadając przy stoliku popijałam drinka szukając wzrokiem Ethana, który zniknął mi z oczu po podejściu do blondynki. Uporczywie przeszukałam wzrokiem salę, będąc ciekawa czy dostał już tego kosza. Niestety ku mojemu rozczarowaniu dojrzałam go pod ścianą niedaleko mnie za tłumem studentów. Całował się z blondynką, która aż namiętnie przyssała się do niego. Wykrzywiłam się widząc to.

– Niech robi co chce, to nie moja sprawa – powtarzałam w myślach.

Niedługo po tym zobaczyłam, jak brunet podszedł do mnie lekko zawracając się przy siadaniu na pufie naprzeciwko mnie.

– Aż taki z niej glonojad? – zapytałam widząc go jakby wyssanego z życia.

– Nie znasz się – syknął wciąż rozmarzony.

– Ta jasne, po prostu ty bierzesz się za wszystkie blondynki z dużymi piersiami.

– Spokojnie, jak widzisz ty się do nich nie zaliczasz.

– Bo niby chcę – odparłam nafuczona.

Dopiłam drinka i wstając spojrzałam na chłopaka, który zapytał, dokąd idę.

– Potańczyć! – warknęłam wymijając go.

Czułam jego wzrok na swoim ciele, który wydawał się podążać za mną nie ważne jak głęboko w tłum poszłam. Czułam się dziwnie, lecz akurat słysząc piosenkę, którą strasznie lubiłam zaczęłam tańczyć chcąc zapomnieć o nim jak i o moim problemie. Miałam dość swojego życia. Nic nie szło tak jakbym chciała. Rodzina, przyjaciele, a teraz nawet chłopak, którego zawsze uwielbiałam wydawały mi się znikać z mojego otoczenia. Jak tylko sobie o tym myślałam to czułam ukłucie w sercu. Sama kłótnia z Jordanem kosztowała mnie dużo zdrowia i zmartwień. Gdybym wiedziała, że ten pocałunek wpłynie aż tak na naszą znajomość nigdy bym nie wykonała tego kroku. Żałowałam wiele rzeczy, lecz byłam szczęśliwa z tego, że w końcu powiedziałam mamie, co myślę o całej tej sytuacji.

W wiru myśli wyrwały mnie osoby, które zaczęły tańczyć obok mnie. Skupiłam się na muzyce chcąc udać się w pustkę zapomnienia, która pozwoli ukoić ból. Różnokolorowe światła zmieniające się co jakiś czas delikatnie oświetlały całą salę, która wydawała mi się większa niż powinna być. Pomimo tłumów ludzi wciąż jednak w oddali mogłam dostrzec Ethana przypatrującego się mojej osobie. Jego przeszywający wzrok pełny niezadowolenie wywoływał u mnie ciarki.

Nie wiem, kiedy minął cały ten czas. Tańczyłam może z parę godzin w ogóle nie czując zmęczenia. Promile z drinka zaczęły już dawno na mnie działać, lecz powoli czułam, że powinnam zejść z parkietu. Przepchnęłam się ostrożnie przez tłumy kierując się bok baru do toalety. Oczywiście była tam pokaźna kolejka, która nawet nie zaskakiwała, gdyż w końcu byliśmy w jednym z najbardziej znanych klubów. Westchnęłam mając nadzieję, że wytrzymam czekając tyle czasu w kolejce. Tutaj raczej nie miałam żadnego planu „B”.

Po doczekaniu się wreszcie na wejście do środka po załatwieniu potrzeby wyszłam i rozglądnęłam się. Nie wiedziałam czy lepiej teraz odpocząć czy może dalej tańczyć.

Nagle poczułam jak ktoś delikatnie dotknął mojego ramienia. Wzdrygnęłam się odwracając się. Ujrzałam obok siebie bartendera, którego wcześniej obserwowałam. Chłopak spojrzał na mnie trzymając dwa drinki w rękach.

– To dla ciebie – powiedział podając mi szklankę.

Zaskoczona tym wzięłam prezent nie chcąc być niemiłą. Wydawał się być towarzyską i ciepłą osobą, lecz jego wygląd całkowicie od tego odbiegał. Po zmierzeniu go wzrokiem mogłam stwierdzić, że był wyższy ode mnie i niezmiernie umięśniony.

– Dzięki, ale czy nie powinieneś pracować? – zapytałam podejrzliwym tonem.

– Skończyłem zmianę na dzisiaj, a nie mogłem przejść obok po zobaczeniu takiej piękności.

– Nie przesadzaj – Zaczerwieniłam się zaczesując włosy za ucho.

Byłam w szoku widząc, że do mnie zagadał. Nie spodziewałam się czegoś takiego. Najwyraźniej nie tylko Ethan miał dzisiaj szczęście, lecz i ja. Z satysfakcją i ochotą by porozmawiać z chłopakiem, któremu się spodobałam wzięłam drinka mając nadzieję na dłuższą rozmowę. Usiedliśmy na pufach w kącie by nie być zagłuszonym przez muzykę z sali obok. Od razu rzuciłam okiem po jego rękach, które podwinięte rękawy ujawniały czarny tatuaż na przedramieniu. Jego lekko przebijające granatowe żyły przez jasną skórę wydawały mi się nadzwyczaj seksowne. Zawsze miałam do nich słabość. Nie raz widziałam tak samo Jordana po treningu i wtedy nie mogłam oderwać od niego wzroku.

– Kayla opanuj się, nie myśl o tym zdrajcy… – Próbowałam oderwać się od myślenia o Jordanie.

– Nawet się nie przedstawiłem. Wybacz. Mam na imię Darren.

– Kayla. Miło mi – odparłam z uśmiechem popijając drinka.

Zanim się zorientowałam dałam się ponieść w wir rozmowy, która szła bardzo gładko. Czułam się naprawdę komfortowo przy chłopaku, o którym dowiedziałam się bardzo dużo. Wypytywałam go o jego zamiłowanie do mieszania drinków. Bardzo wciągnęło mnie to, więc chciałam jak najwięcej się dowiedzieć. Nawet rozmyślałam nad tym by samej zapisać się na jakiś kurs po każdej minucie rozmowy o nich z Darrenem. Nie wiedziałam, kiedy ten czas minął. Wypiłam drinka czując powoli jak alkohol lekko poprawia mój humor. Poszliśmy potańczyć. Mnóstwo świateł, tłumy jak i cały hałas oraz przenikający mnie uśmiech chłopaka sprawiały, że zapomniałam o wszystkich troskach. Po prostu wreszcie mogłam się zabawić. Nie wypatrywałam już nawet wzrokiem Ethana. Cały czas zerkałam na ciemne oczy Darrena, których migdałowy kształt jak i długie rzęsy wydawały się być perfekcyjne.

Nie wiedziałam, ile minęło, lecz jedynym opisem mojego czasu na parkiecie był ból nóg. Zmęczona z wirującym już światem wokoło poprosiłam o chwilę przerwy. Chwiejącym krokiem czując jak całe moje ciało się gotuję skierowałam się w boczny korytarz chcąc iść do toalety. Pomimo ciemności, która tam panowała i zepsutej czerwonej żarówki na końcu pomieszczenia, która co jakiś czas strzelała szłam czując, że zaraz nie wytrzymam i osunę się na ziemię. Nie sądziłam, że jeden drink mnie załatwi.

– Kayla czekaj, wszystko w porządku? – zawołał za mną Darren, po czym podbiegł ze zmartwioną miną.

– Kręci mi się w głowie – wydusiłam z siebie ledwo trzymając się na nogach.

Spojrzałam na niego trzymając się jedną ręką za ścianę. Jego prawy kącik ust się podniósł tak jak i dłoń, której zewnętrzną częścią delikatnie przejechał po moim ramieniu zdejmując mi ramiączko od bluzki.

– Co robisz?! – zapytałam nie rozumiejąc, co się dzieje przez to jak się czułam.

– Lepiej byś wyglądała bez tych ubrań – powiedział przypierając mnie do ściany.

Pocałował mnie w szyję, na co lekko pisnęłam.

– Spokojnie zajmę się tobą jak już zemdlejesz – szepnął mi do ucha

Chciałam odepchnąć go od siebie, lecz nie miałam siły. Nie wiedziałam, co się dzieję. Nigdy alkohol nie działał na mnie w ten sposób. Czułam, że odpływam. Czerń jego włosów zaczęła całkiem pochłaniać mój wzrok, aż w pewnym momencie widziałam tylko ją. Straciłam poczucie czegokolwiek…

© Wszystkie prawa zastrzeżone

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz