niedziela, 25 czerwca 2017

Alternatywa Rozdział IV



Hejka~! Dzisiaj przychodzę do was z dwoma rozdziałami Alternatywy. Pamiętajcie by głosować na wasze ulubione opowiadanie lub opowiadania w ankiecie u góry po prawej stronie bloga :)




~W ostatnim rozdziale

Przybysz wbił swoje spojrzenie w niego i przez chwilę się nie odzywał. Min Hyuk w tamtej chwili mógł się doskonale przyjrzeć twarzy chłopaka. Była ona smukła i bardzo blada. Chłopak jednak najbardziej przypatrzył się oczom przybysza, gdyż był one aż dziwnie niebieskie, jego tęczówki były jak dwie niebieskie lampki ledowe.
- Imię?- zapytał niebieskooki.
- Kang Min Hyuk...
- 18 lat, ostatnia klasa liceum Hainan, przyczyna śmierci to uderzenie samochodu, a czas to około godziny 21.20?- zapytał wysoki chłopak Min Hyuka.
- Śmierci?! O czym ty mówisz, przecież żyję! - zaprzeczył licealista.
Chłopak w granatowej kurtce od razu pomyślał, że ktoś kolejny uciążliwy się trafił, więc szybko postanowił mu wyjaśnić o co chodzi.
- Tam leży twoje ciało, a to twój duch- pokazuje dotykając palcem w klatkę piersiową Min Hyuka.- Umarłeś dzisiaj potrącony przez auto...
Min Hyuk nie mógł pojąć tego co mówi do niego nieznajomy, jednak jego wyjaśnienie najlepiej opisywało co się takiego mogło stać.
- Więc co teraz będzie ze mną?- zapytał nadal drżąc chłopak.
- Normalnie to poszedłbyś do nieba, gdybym ja się tu nie zjawił, lecz jednak tak się nie stanie, skoro się pojawiłem... - wytłumaczył nieznajomy rozglądając się po oddziale.
- Dlaczego?!
- Gdyż nie jestem aniołem żeby mieć uprawnienie by cie tam zabrać - uśmiechnął się kpiąco tajemniczy przybysz po czym zniknął znowu we mgle. Licealista podniósł się z ziemi i podszedł do łóżka, gdzie leżało jego ciało. Przypatrzył się, lecz to naprawdę był on. Teraz wszystko zaczynało być dla niego prawdą. Naprawdę umarł. Teraz jest duchem, którego nikt z ludzi nie widzi...



~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~


Minęło dwa dni i jak dotąd tajemniczy niebieskooki znowu nie pojawił się. Min Hyuk martwił się o swoich rodziców, gdyż jego matka zemdlała dwa razy od jego śmierci, więc chodził za nimi krok w krok. Z drugiej strony chłopak wiedział, że i tak nie ma dokąd pójść...
Dzisiaj miał odbyć się pogrzeb Min Hyuka. Jego brat słysząc od ojca co stało się z jego młodszym bratem od razu postanowił przyjechać. Brat chłopaka Jae Min przyleciał do Seulu niestety dzień po śmierci brata ze względu na to, że samolot nie leciał wcześniej przez warunki pogodowe. Jae Min po przyjeździe od razy udał się pędem do domu rodziców biorąc najbliższą taksówkę. Chłopak podął adres mężczyźnie po czym jakby nieobecny patrzył przez okno. Był on chłopakiem wysokim o brązowych włosach i czarnych krótkich włosach. Ubrany był w czarny garnitur ze względu na to, że dzisiaj był pogrzeb. Jae Min bardzo przeżywał śmierć brata. Kiedy mieszkał jeszcze w Korei byli oni najlepszymi przyjaciółmi, a poza tym jak każdy brat nie mógł się pogodzić z tym co się stało. Po kilkunastu minutach dojechał do dzielnicy Changmin-do. Z pośpiechem zapłacił taksówkarzowi po czym od razu podbiegł do bramy wejściowej. Otworzyła mu jego matka z jasno niebieską chusteczką w ręce i łzami w oczach.
- Jae Min! Synku... - wyszlochała.
Student od razu przytulił roztrzęsioną i płaczącą mamę. Min Hyuk z ponurą miną siedział w salonie na kanapie rozmyślając co powinien teraz ze sobą zrobić. Słysząc głos swojego brata szybko obrócił się w stronę drzwi. Jae Min bardzo lubił Min Hyuka, jednak on przez to, że zawsze był do niego porównywany nie chciał przez większość swojego życia cokolwiek o nim słyszeć, jednak teraz po swojej śmierci słysząc głos brata ucieszył się. Jae Min wszedł do salonu pomagając iść zapłakanej matce, przywitał się z ojcem, który pił kawę siedząc w fotelu w salonie. Tata obydwu braci nie wykazywał zbytnich uczuć na przyjazd starszego syna, gdyż cały czas myślał nad biednym Min Hyukiem, który w tej chwili leży zamarznięty czekając na pogrzeb.
- Gdybym częściej się nim interesował... - pomyślał zaciskając zęby z rozpaczy mężczyzna.
- Co takiego się stało..., że Min Hyuk umarł? Nie powiedzieliście mi zbyt dużo przez telefon... - zapytał smutny chłopak.
- Kochanie przynieś laptopa z nagraniem...- poprosiła kobieta.
- Policja przyniosła nam to... - dodał ojciec.
Jae Min był zdziwiony prośbą swojej matki, lecz po chwili kiedy jego ojciec przyniósł laptopa chłopak mógł ujrzeć nagranie z ulicznej kamery, która nagrała perfekcyjnie całe zdarzenie. Z każdą sekundą oglądania oczy Jae Mina powiększały się i zachodziły łzami, widząc jak jego brat zostaje brutalnie potrącony przez pijanego kierowce serce mu się krajało.
- Czyli Min Hyuk ocalił tą dziewczynę... samemu oddając życie - stwierdził student.
Min Hyuk siedząc koło brata cieszył się na jego widok, lecz oglądanie jego ostatnich chwil z nagrania po raz kolejny było ciężkie dla niego. Miał on dylemat w sobie. Nie żałował tego, że ocalił Se Kyung, lecz z drugiej strony wolałby cofnąć czas i nie umrzeć...
Matka chłopaka oglądając to po raz kolejny również coraz bardziej obwiniała się za to co się stało.
- Gdybym tylko...uwierzył mu...i nie traktowała go jak... kogoś gorszego od ciebie synku...- wydusiła z siebie łamiącym głosem kobieta.- To wszystko... moja wina...
- Mamo nie! To nie twoja wina! Błagam nie obwiniaj się za to! - powiedział głośno zmartwiony zachowaniem matki Min Hyuk.
W tym czasie, w innym świecie należącym do ludzi, którzy wypowiedzieli życzenie by nigdy się nie urodzić tajemniczy chłopak z jasnobrązowymi włosami znajdował się w biurze swojego przełożonego. Niebieskooki chłopak stał na środku okrągłego pomieszczenia zapełnionego po sam sufit papierami. Zmęczony już czekaniem chrząknął by szef zauważył, że ma gościa. Biuro miało ściany koloru czarnego, lecz były one ledwie widoczne ze względu na porozwieszane na nich zdjęcia ludzi z rejestru szefa. Pokój miał jedno wielkie okno na całą ścianę, które znajdowało się na wprost chłopaka w granatowej kurtce. Koło okna stało biurko na którym co chwile pojawiały się znikąd spisy osób czekających w kolejce do stania się Wymazanym. Niebieskooki w końcu mając dość podszedł do szefa.
- Mamy problem...- stwierdził niepewnie chłopak.- Z chłopakiem o numerze 900367...
- No nie gadaj nawet! Nie widzisz ile mam tu roboty do zrobienia, a ty jeszcze mówisz, że jest problem!!- narzekał mężczyzna siedzący w srebrnym fotelu trzymając w obu rekach jakieś papiery i machając nimi na wszystkie strony.
Szef chłopaka miał na imię Raser był osobą niskiego wzrostu, dość grubawy z małą łysiną na głowie. Wyglądał na mniej więcej około pięćdziesiąt lat. Z charakteru był osobą kłótliwą, lecz bardzo mądrą i rozważną, chodź cięty język nie raz mu utrudniał sprawy. Niestety Raser szefując w świecie Wymazanych miał mnóstwo pracy, więc kiedy coś nie szło po jego myśli stawał się niczym tykająca bomba o czym już wiedział z całą pewnością chłopak w granatowej kurtce. Chłopak chcąc być dyskretnym usiadł na krańcu biurka szefa po czym zaczął wszystko wyjaśniać.
- Ten chłopak Min Hyuk nie popełnił samobójstwa... - wytłumaczył niebieskooki o imieniu Haru.
- Jak to nie! Przecież to niemożliwe, był w końcu na liście do bycia Wymazanym... - odburknął mężczyzna.
- On zażyczył sobie by nigdy się nie urodzić, lecz nie odebrał sobie sam życia...- dalej wyjaśniał chłopak.- Tak naprawdę uratował jakąś dziewczynę i to dlatego umarł...
Raser słysząc to wszystko rzucił papierami o biurko po czym złapał się za głowę myśląc co teraz ma zrobić.
- Wychodzi na to, że nie może ani stać się Wymazanym, ani iść do nieba... - dodał Haru czytając jakieś papiery Rasera.
Szef szybko wyrwał mu dokumenty z ręki i rozkazał by jak na razie działał zgodnie z procedurami.
- Mówiłeś, że uratował dziewczynę, prawda?- zapytał z pewnym pomysłem Raser chłopaka. - Jak wyglądały szanse Min Hyuka na przeżycie po uratowaniu tej dziewczyny?
- Nie miał szansy na przeżycie, bo ją uratował w ostatnim momencie...
Raser słysząc to uśmiechnął się pod nosem.
- Jeśli ty to wiesz, to Min Hyuk też powinien był wiedzieć, że nie uda mu się przeżyć jeśli wbiegnie na jezdnię...- wyjaśnia mężczyzna. - Po prostu weźmy ten czyn jako samobójstwo, które chciał zakamuflować ratując tą dziewczynę....
Haru zaśmiał się cicho lecz z pogardą.
- Czyli tak jak zawsze... najłatwiejsza droga...- pomyślał po czym wyszedł z biura.
Nastał czas na pogrzeb Min Hyuka. Odbył się on w dużej sali udekorowanej białymi liliami. Trumna chłopaka znajdowała się na samym środku, a na niej było jego zdjęcie. Rodzina zmarłego stała z boku koło trumny przyjmując kondolencje od przyjaciół i nauczycieli syna. Na pogrzeb nawet przyszedł szef licealisty, który do teraz nie chciał uwierzyć w co się stało. Do teraz pamiętał pożegnanie chłopaka "Do jutra.."
Wiele osób przyszło pożegnać się z Min Hyukiem, chłopak widząc łzy wszystkich i rozpacz poczuł się okropnie. Chciałby być z nimi, pocieszyć ich i powiedzieć, że z nim wszystko dobrze, ale niestety nie mógł... Po chwili do sali weszła dziewczyna ubrana w czarne spodnie i bluzkę. Miała ona całe oczy zaczerwienione i napuchnięte od płaczu.
- Se Kyung...- pomyślał chłopak widząc dziewczynę. - A jednak przyszłaś...
Dziewczyna podeszła do trumny Min Hyuka i z łzami w oczach przeprosiła go i podziękowała za ocalenia życia.
- Nigdy Cię nie zapomnę...- szepnęła Se Kyung patrząc na zdjęcie chłopaka.
Dziewczyna po pożegnaniu z kolegą i wybawcą podeszła do rodziców Min Hyuka złożyć kondolencję, jednak matka chłopaka widząc ją poczuła przypływająca złość w sercu. Rozpoznała ją. Mama Min Hyuka zdenerwowana podeszła do dziewczyny złapała ją za kołnierz jej bluzki trzymając z całych sił.
- Jak śmiesz...pojawiać się tutaj! Gdyby tylko Min Hyuk cię nie uratował.... to by nadal żył! - krzyczała z łamiącym się głosem kobieta z łzami w oczach. - Oddaj mi mojego syna!!
Se Kyung widząc złość i rozpacz matki chłopaka poczuła się okropnie. Bardzo wzięła sobie do serca jej słowa. Kobieta osłabiona długim płaczem osunęła się na kolana zmęczona tym nagłym wysiłkiem. Se Kyung z łzami w oczach wybiegła z sali. Min Hyuk widząc to wszystko chciał za nią pobiec, jednak nic by to nie dało skoro nikt go nie widzi. Chłopak mając już dość patrzenia na rozpacz swoich bliskich chciał wyjść z sali, lecz nagle drogę zagrodziła mu biała mgła z której znowu ukazał się Haru.
- To ty! - krzyknął ucieszony widząc kogoś kto jest niewidzialny tak jak on dla zwykłych ludzi.
Haru spojrzał przelotnym spojrzeniem na chłopaka po czym skupił swój wzrok na jego rodzicach i bratu. Niebieskooki wyciągnął przed siebie rękę w której trzymał dziwny naszyjnik w kształcie diamentu. Nagle z naszyjnika prysło żółte światło oświetlając wszystko w okół. Po tym świetle po całym świecie przeszła jego fala.
- Co ty robisz?- zapytał Min Hyuk zdziwiony.
Niespodziewanie trumna Min Hyuka zniknęła tak samo jak i jego rodzina. Chłopak zdezorientowany szybko spytał się co takiego się stało, jednak odpowiedź jaką usłyszał nie była zbyt dobra.
- Zniknąłeś z życia wszystkich ludzi.., a inaczej mówiąc zostałeś wymazany i zastąpiony...- wyjaśnił z posmutniałą miną Haru.
- Co takiego?!
- Nikt nie pamięta, że istniałeś...- wytłumaczył Haru.- W końcu takie było twoje życzenie żeby nigdy się nie urodzić....




Koniec Rozdziału IV


                                                                                                                           Następny rozdział









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz