Po krótkiej sprzeczce doszli do wniosku, że Ha Na będzie w jednej kajucie z Sung Sanem,a Se Hyun będzie w kajucie z kapitanem.
Ha Na jak i Sung San czuli się trochę zakłopotani, ale chłopak był przynajmniej spokojniejszy, że dziewczyna będzie z nim. Nastała noc. Ta pora na morzu jest naprawdę wspaniała, ponieważ można odczuć na statku nocną bryzę, oraz zobaczyć niebo pełne gwiazd. Ha Na poszła na sam początek statku i przyglądała się wodzie, myślała nad swoim życiem, jak i nad tym, ze znowu los sprawił, że spotkała Sung Sana.
- Na szczęście on nie wie, że to ja..- myśli dziewczyna.
Sung San z daleka zauważył wpatrującą się w wodę księżniczkę, podszedł do niej, lecz nie wiedząc co powinien powiedzieć stanął naprzeciwko i wpatrywał się również w gwiazdy. Wtedy Ha Na słysząc kroki odwróciła się i jej twarzy ukazał się Sung San z profilu. Jego twarz oświetlona przez księżyc naprawdę poruszyła serce dziewczyny. Najwyraźniej stara miłość nie wygasła...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Ha Na zrozumiała, że nadal do niego coś czuła, ale wiedziała, że musi o tym zapomnieć, ponieważ teraz nie było czasu na romanse. Najważniejsze teraz było zdetronizowanie fałszywej Na Ri i zabicie ministra Oha. Dziewczyna jeszcze przez chwile popatrzyła w gwizdy po czym poszła w stronę swojej kajuty. Zrobił to samo Sung San. Kajuta była dość mała, więc łóżka były dość blisko siebie, co wprawiało w zakłopotanie obydwoje. Wnętrze statków było wykonane na wzór statków z dalekich krajów, które czasami przypływały do Japonii za sprawą handlu różnymi rzeczami. Dziewczyn oparła swój miecz i strzały z łukiem, jakie miała przywieszone na plecach o ścianę i położyła się. Tak samo zrobił generał.
- Dlaczego zaproponowałeś admirałowi byśmy byli z Se Hyunem reprezentantami? - pyta cicho chłopka Ha Na.
- To dlatego, że.... obydwoje świetnie walczycie, a tam, gdzie zmierzamy potrzebna będzie znajomość sztuk walki..- mówi generał zastanawiając się by nie powiedzieć niczego za dużo.
Ha Na nie spodziewała się takiej odpowiedzi, więc była dość zdziwiona.
- A poza tym przypominasz mi pewną dziewczynę, którą bardzo kochałem w przeszłości, więc chciałem ci pomóc..- dodaje chłopak obracając się na drugi bok z uśmiechem.
Przez te słowa Ha Na zrobiła się cała czerwona, czuła się jakby miała gorączkę, więc szybko wstała i wyszła z kajuty pod pretekstem, że chce się czegoś napić. Sung San jedynie podążył wzrokiem za odchodzącą dziewczyną wciąż się uśmiechając. Teraz był pewien, że to jest na pewno Ha Na.
Dziewczyna wyszła spod pokładu i zaczęła szukać na statku jakiejś wody pitnej, w końcu za drzwiami zobaczyła beczułkę z kranem i butelki obok, więc Ha Na wzięła jedną butelkę, napełniła ją i zaczęła pić. Czuła, że ta woda jest wyjątkowo dobra, więc wypiła jeszcze jedną butelkę. Nagle jednak osunęła się na ziemię pół przytomna. Sung San po jakiejś godzinie pomyślał, że to stanowczo za długo jak na napicie się czegoś, więc poszedł poszukać dziewczyny. Wyszedł na pokład i rozejrzał się. W końcu ujrzał za drzwiami leżącą Ha Nę. Szybko podbiegł do niej i uklęknął.
- Nic ci nie jest?! - pyta zaniepokojony.
- OOO Sung San, prawda? Rany, nawet w świetle księżyca widać jaki jesteś przystojny- śmieje się dziewczyna.
- Siadaj, siadaj...- dodaje klepiąc ręką po miejscu obok niej.
- Coś ty wypiła, przecież to jest rum.... - myśli chłopak patrząc na resztę picia w butelce.
Sung San wziął dziewczynę i chciał zanieść ją do ich kajuty, lecz Ha Na wyrwała się i zaczęła biegać po pokładzie wychylając się za burtę, ręką pokazywała na pływające ryby.
- Patrz! Latająca ryba! WOWW- krzyczy dziewczyna do chłopaka.
Po chwili jednak księżniczka zatoczyła się, gdyż zakręciło jej się w głowie. Sung San szybko podbiegł do niej i ją złapał, bo w przeciwnym wypadku wpadła by do oceanu. Ha Na była tak pijana, że zezłościła się na chłopaka i próbowała go przewrócić kopnięciem w nogę, lecz nie trafiła sobie w nogę, tylko w powietrze, a przez zamach zrobiła obrót i o mało nie upadła, lecz Sung San ją złapał po raz kolejny. Ha Na upadła na niego, a nie na deski pokładowe. Przez chwile obydwoje tak leżeli. To pierwszy raz, kiedy Ha Na tuliła się do chłopaka, więc nawet jemu nie przeszkadzało to by pozostali tak jeszcze przez chwile. Lecz w końcu dziewczyna lekko podniosła głowę i przed swoimi oczami zobaczyła twarz leżącego Sung Sana na którą opadały jej czarne włosy. Między ich twarzami było zaledwie kilka centymetrów. Ha Na uśmiechnęła się lekko i zatraciła się pomiędzy snem, a jawą. Zapomniała o wszystkim, a przede wszystkim o tym, że powinna udawać, że nie zna generała. Dziewczyna spojrzała w oczy chłopakowi i pocałowała go... Sung San zdziwiony całą sytuacją leżał w bez ruchu, lecz szybko obydwoje wstali, gdyż dziewczyna wróciła do zmysłów, lecz dalej zachowywała się jak osoba pijana. Sung San był dość zakłopotany, lecz i tak zaprowadził dziewczynę do kajuty. Położył ją na jej łóżku i sam poszedł się położyć do siebie. Jednak po chwili chłopak usłyszał, że dziewczyna wstała, dalej zawracając się szła w jego stronę. W końcu położyła się koło niego i mocno go przytuliła. Sung San był dość poruszony. Zrozumiał, że nawet jeśli każe jej wracać do siebie to przez ten rum będzie dalej pijana i będzie do niego przychodzić, więc pozwolił jej spać koło niego.
- Alkohol naprawdę sprawia cuda- śmieję się w myślach chłopak patrząc na tuląca się do niego dziewczynę.
Obydwoje zasnęli i resztę nocy spali w tym samym łóżku. Powoli nastał ranek i poranna bryza owiewała wszystkie kajuty. Ha Na otworzyła oczy i ku jej zdziwieniu nie była w swoim łóżku tylko w łóżku Sung Sana.
- Co to ma być?! - krzyczy Ha Na widząc koło siebie Sung Sana.
Chłopak otworzył oczy i ujrzał wystraszoną dziewczynę.
- Nie krzycz tak z samego rana...mogłaś wczoraj nie pić tego rumu, przynajmniej nie przyklejałabyś się do mnie tak całą noc. - stwierdza śmiejąc się chłopak.
Ha Na była zdezorientowana, lecz po chwili przypomniała sobie wszystko. Była bardzo zażenowana, szybko wyskoczyła z łózka chłopaka i przeprosiła za wszystko, w myślach jednak miała nadzieję, że Sung San w dalszym ciągu nie domyślił się kim ona jest....
- Nie martw się wczoraj byłem tak zmęczony pilnowaniem ciebie, że mało dzisiaj pamiętam- kłamie generał.
Po chwili do ich kajuty wpadł Se Hyun bardzo zdenerwowany.
- Piraci nas atakują! Kapitan zarządził gotowość do walki!- krzyczy zdenerwowanym głosem Se Hyun.
Ha Na i Sung San od razu chwycili za miecze i pobiegli wraz z Se Hyunem do kapitana. Tae San był zajęty wydawaniem rozkazów, lecz podszedł do Ha Ny i jej towarzyszy.
- Przygotujcie się za chwile rozpocznie się tutaj walka na śmierć i życie!- stwierdza doniosłym i poważnym głosem kapitan statku. Wszyscy czekali już z wyciągniętymi mieczami. Kilkanaście metrów od statku admirała był statek piracki z charakterystyczną czarną flagą z czaszką.
Statek piracki podpłynął jak najbliżej statku Tae Sana. Na linach jednego z żagli piratów było widać wysoką kobietę o długich czarnych włosach, miała na sobie ubrania podobne do ubrań Ha Ny i Se Hyuna. Piraci przeskakiwali na statek Tae Sana i zaczęła się walka. Przewagę jednak mieli piraci. Ha Na wraz z towarzyszami walczyła ile mogła, lecz większość ich ludzi została już zabita, więc coraz więcej przeciwników ich atakowało, dlatego też powoli nie dawali rady odpierać ataków. W końcu na statku Tae Sana pojawił się kapitan piratów. Była to kobieta, którą wcześniej Ha Na widziała trzymającą się żagla.
Kapitan piratów zaczął atakować, nawet Ha Na zrozumiała, że ta kobieta jest niczym mistrzyni szermierki, oczywiście z zagraniami rozbójników. W końcu przyszedł czas by Ha Na się z nią zmierzyła. Obydwie walczyły zaciekle. Ich miecze jednak krzyżowały się z każdym uderzeniem. W końcu po kilkunastu minutach kobieta pozbawiła Ha Ne miecza. Już chciała jej podciąć gardło, gdy Tae San krzyknął do niej, że są oni honorowymi gośćmi na statku. Kiedy kapitan piratów to usłyszał od razu odsunął miecz i kazał wszystkich związać.
- Spalcie ten statek, a te czwórkę weźcie na nasz statek, pod pokład do cel!- rozkazuje kobieta.
Ha Na i reszta kilka minut potem byli pod pokładem statku piratów. Słyszeli, jak zatapiają ich statek, co znaczyło, że teraz nie maja jak uciec.
- Dlaczego powiedziałeś tej kobiecie, że jesteśmy honorowymi gośćmi ? - pyta Sung San spokojnym tonem.
- Jeśli bym tego nie zrobił już by was pozarzynali i wyrzucili do oceanu...- stwierdza Tae San.
- Piraci kierują się kodeksem, który mówi, że kapitana i ważne osoby nie mogą zabić aż nie dopłyną do ich tajemnej kryjówki na jakiejś wyspie- dodaje.
- Ale czemu dopiero na wyspie?- pyta się dociekliwa Ha Na.
- Ponieważ...... tam są plemiona koczownicze do których należy wyspa, piraci więc by utrzymać z nimi dobre stosunki by pozwolili im korzystać z jednej części wyspy muszą im oddawać kapitana i ważne osoby ze statku, który obrabowali, jako daninę....- tłumaczy kapitan.
- Więc masz na myśli, że zostaniemy zjedzeni?! - pyta przerażony Se Hyun.
- Coś poniekąd, ale pierwsze zazwyczaj smażą swoje ofiary...- odpowiada na pytanie Tae San.
Tym zdaniem jednak nikogo nie pocieszył, wszyscy byli przerażeni. Teraz wiedzieli, że muszą stąd uciekać, jak najszybciej. Przez resztę dnia obmyślali razem plan ucieczki, co niestety nie było łatwym zadaniem, gdyż nie wiedzieli co ich może jeszcze spotkać na wyspie. Nagle otworzyła się cela i weszło do niej kilku piratów w średnim wieku. Wzięli Ha Nę, Tae Sana i resztę. Zaprowadzili ich wszystkich na pokład, gdzie czekał na nich kapitan piratów. Kobieta obróciła się w ich stronę i powitała na statku. Po chwili dołączył do nich o wiele starszy pirat. Kiedy podszedł bliżej, Ha Na mogła zobaczyć jego twarz. Wpadła w gniew, rzucała się na wszystkie strony tylko by dopaść tego pirata.
- Zabije Cię! To przez ciebie ona zginęła! - krzyczy ze łzami w oczach.
Kapitan piratów miała już dość dziewczyny, więc kazała ją przywiązać do słupa na burcie, oraz zabroniła dawać jej jedzenia i picia, przez resztę drogi. Stary pirat patrzył na Ha Ne z zagadkowym spojrzeniem w dalszym ciągu nie wiedział o czym mówiła... Reszta towarzyszy Ha Ny wróciła pod pokład do celi. Sung San bardzo się niepokoił o księżniczkę. Ha Na miała mętne spojrzenie, po tym jak ujrzała starego pirata przypomniała jej się śmierć jej siostry. Cały czas wracała myślami do tamtego dnia. Czuła się tak jak w tamten dzień, gdy widziała spadającą w głębie morską Na Ri. Dziewczyna nawet nie zauważyła, że zaczęło padać, przywiązana do słupa usnęła. Wtedy z cienia statku wyszedł stary pirat, któremu wcześniej groziła. Podszedł do Ha Ny i mocno się jej wpatrywał. Próbował sobie przypomnieć, gdzie niby ona go widziała. Wtedy ujrzał coś na jej szyi. Wyciągnął rękę i przytrzymał palcami naszyjnik dziewczyny.
- Półksiężyc z kamieniem na środku....- myśli pirat.
- Niemożliwe, więc ona jest...!- mówi wstrząśnięty.
Koniec Rozdziału XX
Komentujcie ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz