sobota, 23 lipca 2016

Nieznana Cesarzowa Ha Na Rozdział XVI





Cześć. Bardzo Was przepraszam, że tak późno dodaje kolejny rozdział, wiem, że minął miesiąc, ale powód jest jeden. Całą fabułę wymyśliłam do momentu jak Sung San i Ha Na spadają z klifu... Nie sądziłam, że tyle ludzi będzie to czytać, więc wymyślanie historii zakończyłam na tym, lecz po widzeniu liczby wyświetleń byłam tak szczęśliwa, że postanowiłam wymyślać fabułę dalej, jednak to trochę zajęło. Teraz wracam do was z kolejnym rozdziałem ( Fabułę wymyśliłam już do samego końca, więc nie martwcie się :D)


Muzyczka na dzisiaj:



                                      


~Ostatni rozdział~

- Yi Han masz jechać do ministra Mina , mieszka on na zachód od stolicy, jakiś dzień drogi stąd....- stwierdza minister OH.
- Kiedy już tam dotrzesz po prostu powiedz, że ja cię przysłałem- dodaje.
Yi Han przytaknął, ukłonił się i ruszył ku stajni. Po kilku minutach na koniu opuścił stolicę kierując się na zachód. Było południe, więc w wielu domostwach rodziny jadły obiad. Tak samo było z obozem cyrkowym, który był na południu od stolicy.
Rozbili namioty w lesie, gdyż musieli zrobić przerwę. Su Jin cyrkówka, którą poznała Ha Na w przeszłości dawała wodę zwierzętom, lecz w pewnym momencie brakło dla jej ukochanej tygrysicy.
- Idę nad rzekę, bo brakło wody!- krzyczy do reszty cyrkowców odchodząc.
Su Jin szła uśmiechnięta przez las cicho nucąc jakąś piosenkę. Po chwili doszła do wielkiej rzeki, która przepływała przez środek lasu. Po obu jej brzegach były kamienne plażę. Dziewczyna podchodząc bliżej nabrała trochę wody do dzbanku, już miała odchodzić, gdy nagle ujrzała coś dziwnego w wodzie. Kidy podeszła bliżej wywnioskowała, że jest to ranny człowiek....

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Su Jin była dość zaniepokojona tym widokiem. Nie wiedziała co powinna zrobić.W końcu jednak podeszła jeszcze bliżej, uklęknęła przy rannej osobie i odwróciła ją twarzą w stronę nieba. Kiedy zobaczyła twarz tej osoby ze strachu i z wrażenia odskoczyła na bok. Po chwili otrząsnęła się i zaniosła ranną osobę do namiotu cyrkowego. Już z lasu Su Jin nawoływała swoich kolegów by jej pomogli. Jako pierwszy przybiegł akrobata Kang Min i jego siostra Ji Soo. Kiedy zobaczyli, że Su Jin niesie na plecach ranną osobę Kang Min od razu pomógł dziewczynie tak jak i jego siostra. Zanieśli rannego do namiotu i położyli na miejscu Su Jin do spania.
- Pójdę po Rena on był kiedyś lekarzem!- krzyczy z daleka Kang Min.
Su Jin w międzyczasie wodą przemyła zakrwawioną twarz rannego. Po chwili Su Jin mogła ujrzeć piękną kobietę o porcelanowej cerze i pięknych czarnych włosach. Była to Ha Na....
Podczas przecierania twarzy Ha Ny, Su Jin poczuła nagle smutek, który aż sprawił, że wstrzymała oddech. Kang Min szybko wrócił przyprowadzając ze sobą Japończyka o imieniu Ren. Była to osoba dość wysoka o czarnych włosach. Szybkim krokiem podszedł do Ha Ny i opatrzył ją.
- Źle to wygląda, ma dość poważną ranę, ale na szczęście strzała ominęła kręgosłup i wszystkie kości - stwierdza Ren.
Po jakimś czasie Ha Na była już opatrzona, lecz nadal spała.
- Kiedy ona się obudzi? - pyta Su Jin.
- Nie jestem pewny czy się szybko obudzi ze względu na to, że jest kompletnie wykończona...- mówi smutnie Japończyk.
Su Jin na to tylko westchnęła ciężko i poprosiła by wszyscy wyszli z namiotu, ponieważ chciała się nią już sama zająć. Spędziła przy dziewczynie cały dzień, aż w końcu nadeszła noc. Wokół namiotu można było usłyszeć wycie zwierząt, oraz skwierczenie ogniska, które zapalił Kang Min.
Su Jin była bardzo zmęczona, chciała już iść spać, gdy nagle ktoś chwycił ją lekko za rękę. Była to Ha Na. Ranna delikatnie otworzyła oczy i uśmiechnęła się do znajomej.
- Ha Na obudziłaś się!!- krzyczy rozradowana dziewczyna.
- Su Jin...dawno się nie widziałyśmy....
- Co się z tobą stało? Wszędzie panuje żałoba po rodzinie cesarskiej która zginęła, jak i  po tobie! - pyta zaciekawiona cyrkówka.
- To długa historia..... jak na razie nikomu nie mów więcej, że żyję..- prosi księżniczka.
Cyrkówka zdziwiona tym co usłyszała, postanowiła jednak robić to o co prosi ją przyjaciółka. Resztę czasu spędziły w ciszy. Su Jin tylko w międzyczasie dawała Ha Nie materiał zamoczony w zimnej wodzie na czoło by zbić gorączkę spowodowaną raną.
Nastał ranek. Ha Na czuła się już trochę lepiej, więc wstała i przeszła się małymi krokami koło namiotu. Zobaczyła trening ekipy cyrkowej. Byli oni niesamowici jedni rzucali nożami w tarczę, drudzy skakali po linie zawieszonej na pniach drzew, a jeszcze inni walczyli zapalonymi włóczniami.
- Jesteście niesamowici~!- mówi księżniczka do cyrkowców.
Na ten komplement wszyscy zaprzestali tego co robili i szybko podeszli do dziewczyny z pytaniami "Lepiej się czujesz?, Wszystko w porządku?"
Jedynym, który stał trochę z tył by Kang Min, który zastanawiał się, gdzie już przedtem widział Ha Ne. Po chwili namysłu szybko przedarł się przez tłum cyrkowców. Stanął twarzą w twarz z Ha Ną...
- Tttty jesteś księżniczką Ha Ną? Mam rację?! - pyta zdziwiony Kang Min.
Ha Na po namyślę odpowiada "Tak". Cały tłum cyrkowców był pod wielkim wrażeniem, ale zarazem i byli zainteresowani, jak udało jej się uniknąć pożaru, który był w pałacu. Wtedy Ha Na opowiedział im całą swoją historię, gdyż myślała, że może im ufać.
- Proszę pozwólcie mi tu zostać, nie mam dokąd pójść! - błaga padając na kolana przed cyrkowcami.
Cały tłum po zastanowieniu i po wysłuchaniu całej historii zgodził się przyjąć Ha Ne w szeregi cyrkowców, jak i obiecali, że nikt nigdy się nie dowie kim jest.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~


Yi Han był już bliski dojechania do ministra Mina, jednak zatrzymał się przy pobliskim wodospadzie, gdzie napoił swoje konie zmęczone po całodziennej wędrówce. Okolica w której się zatrzymał była naprawdę magiczna. Przez las płynęła wielka rzeka, a w oddali były małe wodospady z jednym wielkim na środku. Po chwili wpatrywania się w lustrzaną wodę ujrzał na drugim brzegu leżącego człowieka. Yi Han widząc go od razu wskoczył do wody i przepłynął na drugą stronę. Podbiegł do mężczyzny leżącego w wodzie i szybko go odwrócił. Nie mógł uwierzyć... Był to Sung San. Yi Han mając nadzieję, że jeśli znalazł jego to i Ha Na jest gdzieś w pobliżu, jednak nie wiedział, że ta dwójka została rozdzielona przez nurt rzeki. Chłopak zdecydował zrezygnować z dotarcia dzisiaj do ministra Mina, bo zawsze mógł powiedzieć, że coś się stało po drodze. Yi Han chcąc opatrzyć generała wziął go nieprzytomnego do środka jaskini w wodospadzie.Tam szybko opatrzył mu rany tym co zdołał znaleźć z ziół w lesie. Miał nadzieję, że przeżyje.... Kilka godzin potem Sung San otworzył oczy. Yi Han był pod wrażeniem, że tak szybko się obudził, jednak generał na jego widok nie był zbyt zadowolony. Szybko chwycił swój miecz, który leżał koło niego i wymierzył nim w Yi Hana.
- Gdzie jest Ha Na! - krzyczy generał.
- Nie mam pojęcia, tylko ciebie tutaj znalazłem....- tłumaczy się chłopak.
Po tych słowach Sung San przystawił swój miecz do gardła chłopakowi pytając czemu mu pomógł. Yi Han wytłumaczył mu wszystko. Powiedział, że był szantażowany przez ojca i, że naprawdę martwi się o Ha Nę. zaproponował nawet by razem połączyli siły. Po tym tylko chłopak w odpowiedzi usłyszał cichy śmiech.
- Chyba zwariowałeś, myślisz, że mogę ci zaufać po tym co zrobiłeś, a przede wszystkim nie zapominaj jesteś SYNEM MINISTRA OHA!!!
Po tych słowach Yi Han poczuł, jakby coś kuło go w pierś, nie mógł wziąć oddechu... Było to poczucie winy i wstyd za jego czyny, jednak chcąc generała przekonać wyjął ukrytą w ubraniu zakrwawioną wstążkę swojej siostry.
- Wiem, że trudno byłoby ci mi teraz zaufać. Ale zrozum osoba, którą chciałem chronić, która była pod moją opieką zginęła... więc chce się zemścić na moim ojcu, jak i na Na Ri, która wykorzystała Ha Nę.
Po tym Sung San przekonał się trochę do Yi Hana. Nie chciał mu jeszcze zaufać, ale coś w jego głowie mu mówiło, że powinien....

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~


Ha Na po rozmowie z cyrkowcami została zaprowadzona do wozu cyrkowego, gdzie miała mieszkać od teraz. Dzieliła go z Su Jin. Kiedy weszły obydwie do środka, na pierwszy rzut oka wóz wydawał się bardzo mały. Nawet nie dorastał do pięt tym luksusom w pałacu, jednak Ha Na wiedziała, że nie będzie mogła liczyć teraz i w bliskiej przyszłości na żadne luksusy. Po obejrzeniu wozu dziewczyny wróciły do namiotu, gdzie Ha Na położyła się, by dalej wypocząć. Leżąc po chwili gwałtownie wstała.
- Masz jakieś wieści od Sung Sana?!- pyta zdenerwowana księżniczka.
- Brata? Nie... a czemu??- pyta zdziwiona dziewczyna.
Ha Na nie chcąc zranić dziewczyny niepewnymi informacjami nie wspomniała o tym, że Sung San również wpadł do rzeki.
- Nie ważne, po prostu byłam ciekawa czy pisał coś co się dzieje w pałacu....- kłamie księżniczka.


~~~~~~5 lat później.....~~~~~~


- Gdzie jest Ha Na?- pyta Kang Min.
- Pewnie znowu jest na rynku i sprawia kłopoty...- stwierdza Ren.
W tym czasie na rynku było dość głośno. Gdyż zbliżał się festiwal księżycowy podczas którego co roku w niebo zostawało wypuszczone tysiące lampionów na cześć przodków rodziny królewskiej.
Między stoiskami z butami, materiałami i jedzeniem przechodziła trójka zamaskowanych ludzi. Byli ubrani jak rozbójnicy w podarte ubrania w większości w ciemnych kolorach. Osoba na środku była przywódcą. Zaskakujące było to, że ta osoba, to kobieta ubrana jako rozbójnik.
- Ha Na, czemu poszłaś za tą osobą??- pyta Su Jin.
Po tych słowach ich przywódca zdjął kaptur z materiału z głowy i oczom Su Jin ukazała się piękna kobieta, o długich czarnych włosach i czarujących oczach. Była to Ha Na, tylko, że w wieku 22 lat.
- Nie martw się, to część planu. Ten przestępca jest tylko posłańcem zabierającym nas do swojego szefa. - tłumaczy księżniczka.
Ha Na przystanęła, wyjęła miecz i szybko skręciła w wąską uliczkę. Gestem pokazała by Su Jin i ta druga osoba poszły za nią. księżniczka stanęła pod oknami i nasłuchiwała rozmów ze środka, kiedy potwierdziła już, że ten którego szuka jest tam po ścianie weszła na dach. Szybko przeskoczyła z niego na sąsiadujący budynek, gdzie tam próbowała rozeznać się ile osób jest w środku.
- Wydaje mi się, że jest ich około 10..- stwierdza Su Jin.
- Idealnie wy bierzecie po trzech, a ja czterech- mówi ucieszona dziewczyna.
Po tym Su Jin zanim się obejrzała Ha Na była już przy drzwiach wejściowych do pomieszczenia pełnym bandytów. Kopnięciem otworzyła drzwi. Wszyscy w środku skierowali swe oczy ku niej. Byli przerażeni.
- Saja!!!!!- krzyczy tłum uciekając.
To tylko sprawiło, ze Ha Na zaczęła się śmiać i czym prędzej wbiegła w tłum ludzi by dopaść ich przywódce. Nie obchodziły jej jego podwładni, gdyż tylko za szefa dostanie nagrodę. Stał on na drugim końcu pomieszczenie ubrany w kaptur. Próbował uciec, lecz Ha Na czym prędzej przebiegła cały dzielący ich dystans i w jednej chwili stała przy nim. Zaczęła się walka. Obydwoje wykazywali się doskonałymi znajomościami sztuk walki, w końcu jednak po pewnym czasie przywódca stał się zirytowany i chwycił za miecz. Księżniczce nawet nie przyszło to na myśl, ponieważ wiedziała, że gołymi rękami go załatwi, nie potrzebowała do tego miecza. Na początku unikała ataków, ale potem kiedy zbliżyła się do jednej kolumny z drewna, które utrzymywały dach złapała się jej i odbijając nogami po ścianie półkole wokół kolumny uderzyła przywódce prosto w twarz. Można było wyczuć napiętą atmosferę w pomieszczeniu, lecz Ha Na była cały czas spokojna. Chwyciła przywódce bandziorów za ubranie i przyciągnęła do siebie. Wtedy spadł z niego kaptur. Dziewczyna była zszokowana i zdezorientowana. Nie wiedziała o co chodzi, pokazała go w tyle walczącej Su Jin.
- To nie jest ich przywódca, prawda?- pyta się księżniczka zdezorientowana.
- Przecież w wiosce mówili, że jest on niesamowicie przystojny, a on.... - dodaje.
- Masz rację, rysopis się nie zgadza, pewnie przeczuł, że się pojawimy i zamienił się z kimś.
- Cholera! Pewnie już go tu nie ma... Biegnę za nim, może go znajdę, zostawiam ci resztę! - mówi już znikająca w drzwiach Ha Na.
Biegła po uliczkach, szukając kogoś podejrzanego, lecz nikogo nie mogła dostrzec. Już zrezygnowana miała wracać, gdy nagle na rynku zauważyła kogoś ubranego w szaty rozbójnicze i pelerynę z kapturem. Teraz była pewna, że to na pewno ta osoba, której szuka. Żeby go nie zgubić biegła najszybciej jak mogła, nawet z tego wszystkiego sprzedawcy z przybocznych stoisk na nią się gapili. Kiedy w końcu dzieliło ją z nim kilka metrów przystanęła.
- Myślałeś, że dam ci uciec? - pyta stojąc naprzeciwko przeciwnika.
Ten się tylko lekko uśmiechnął i odwrócił twarzą ku Ha Nie. Wtem dziewczyna zaczęła z nim walczyć. Na początek wymieniali ciosy, lecz żaden cios dziewczyny nie uderzył go. Ha Na była pod wrażeniem. W końcu jednak kiedy dziewczynie spadł z głowy czary kaptur, a jej włosy związane w gruby kucyk powiewały na wietrze chłopak poczuł się dość dziwnie. Było to oczarowanie jej urodą. Ha Na wykorzystała ten moment i przyparła go do tablicy ogłoszeń. Dziewczyna spojrzała chłopakowi w oczy. Teraz wiedziała, że plotki iż jest on bardzo przystojny były prawdą... Jednak w pewnej chwili chłopak poczuł, że wzrok Ha Ny skierował się ku ogłoszeniu koło niego. Widział, że jej oczy ukazują zdziwienie, ale zarazem i nienawiść co go zainteresowało. Ha Na całkiem zapatrzona w ogłoszenie nie zorientowała się, że przestała trzymać za kark przywódce bandytów. Lecz teraz to nie było dla niej ważne, gdyż ważniejsza rzecz znajdowała się na tym pergaminie.
- Z przyjemnością ogłaszamy zaręczyny księżniczki Na Ri i Seo Yi Hana. Wiwat dla przyszłej pary cesarskiej...- szepcze Ha Na wstrząśnięta



Koniec rozdziału XVI


Co myślicie o nowym rozdziale? 






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz