Fale uderzały rytmicznie o urwisko. Bandyci podeszli bliżej przepaści, ale nie zobaczyli nikogo wypływającego z dna rzeki. Myśląc, że dziewczyna z chłopakiem zginęli wycofali się do lasu i skierowali się ku namiotowi, gdzie przedtem pozabijali wiele osób. W tym czasie pod wodą była błoga cisza i ciemność, mimo iż przy samej górze woda była oświetlana wschodzącą poświatą księżyca. Kilkanaście metrów od głębi rzeki dryfowali pod wodą Yi Han i Ha Na. Chłopak po krótkiej chwili otworzył oczy, ale nie mógł dostrzec dziewczyny w ciemnościach. Rozglądał się wokoło, gdy nagle poczuł, że czyjaś ręka lekko musnęła jego plecy. Yi Han domyślił się, że jest to na pewno Ha Na. Podpłynął trochę w dół i rękami próbował ją znaleźć w głębinach. Dopiero po chwili złapał ją za ramiona i potrząsnął, niestety dziewczyna nie budziła się...
- Ha Jin musiała przez szok zemdleć, ale w tym tępię straci całe powietrze - myśli.
Chłopak nie tracąc czasu potrząsnął nią jeszcze raz, ale i to nic nie dało. W końcu zdecydował się by oddać Ha Nie trochę powietrza, więc zbliżył się ku niej i dotknął jej usta swoimi, oddając jej trochę powietrza. Trwało to kilka sekund, mimo tego chłopak myślał, że ta chwila trwała wiecznie. Po tym Yi Han jeszcze raz nią potrząsnął i nagle dziewczyna otworzyła oczy. Wypłynęła ku powierzchni, a za nią chłopak. Kiedy wyłonili głowy z wody szybko wzięli potężny wdech. Byli uratowani.
Ryzyko się opłaciło, ale czy na pewno? Chłopak złapał księżniczkę za rękę i razem wyszli z wody, ale nagle przy brzegu koło jego szyi pojawił się miecz. Chłopak zwrócił swój wzrok ku właściciela owego miecza. Koło niego stał Sung San z wyciągniętą bronią, a za nim kilkunastu strażników cesarskich. Wszyscy podbiegli ku Yi Hanowi i wyciągnęli miecze. Chłopak nie wiedział co się dzieję. Dwóch strażników kazało mu uklęknąć i założyć ręce na tył szyi. Na jego pochyloną twarz ociekała woda z jego czarnych włosów... A jego szyja była na skrzyżowaniu dwóch mieczy strażników w czerwonych szatach.
- Księżniczko nic ci nie jest? - pyta chowając miecz Sung San.
Na to pytanie dziewczyna przymknęła oczy ze wściekłości, ponieważ jak on mógł zdradzić jej prawdziwą tożsamość przed Yi Hanem, który o niczym nie wiedział.
- Jesteś księżniczką?! - pyta Yi Han ze zdezorientowanym wzrokiem.
Dziewczyna w odpowiedzi uśmiechnęła się lekko zakłopotana i zmartwiona tym, że to raczej już koniec z ich znajomością...
- Nic mu nie rób, on nic złego nie zrobił, jeśli chcesz kogoś ukarać to tylko mnie, ponieważ sama uciekłam z pałacu.... - mówi kierując swe słowa do jej osobistego strażnika.
- Przykro nam księżniczko, ale musimy go aresztować, bo jest na liście poszukiwanych- stwierdza jeden ze strażników.
Ha Na była bardzo zdziwiona tym co usłyszała, ale nagle przypomniało jej się pierwsze spotkanie z Yi Hanem. Wtedy był ścigany przez strażników...
- Kto wydał pozwolenie na list gończy i z jakiej przyczyny? - pyta zaciekawiona księżniczka cała tą sytuacją.
- Powodu nie znamy, ale z tego co wiem to list gończy kazał sporządzić minister Oh...- mówi zamyślony Sung San.
- Wszyscy tylko nie minister Oh, ten przeklęty staruch... - myśli wściekły Yi Han.
- A więc to on... - myśli dziewczyna.
- A więc to on... - myśli dziewczyna.
Generał przekazał również Ha Nie, że wszyscy bandyci zostali złapani i zaprowadzeni przez resztę strażników do lochów pałacowych. Przekazał jeszcze, że wszyscy ludzie który byli obecni w namiocie zginęli oprócz cyrkowców, którzy zwinnie się ukryli na linach i na drzewach. W myślach dziewczyny pojawił się ten straszny widok zabijanych ludzi, którego doświadczyła będąc na spektaklu cyrkowym. Ha Na była również ciekawa skąd wiedzieli, że są tutaj. Sung San po zastanowieniu powiedział, że do pałacu przybiegła jedna cyrkówka i zawiadomiła o całej sytuacji, jak i o tym, że księżniczka jest w niebezpieczeństwie.
- Miała ona chyba na imię Sun Hee? Nie, to była dziewczyn o imieniu Su Jin!
Księżniczka zmartwiona całą sytuacja, już nie zwróciła uwagi na to kto doniósł, że jest w niebezpieczeństwie, teraz bardziej martwiła się o Yi Hana, ponieważ nie wiedziała co z nim dalej będzie. Chciała mu pomóc, ale nie wiedziała jak... Ha Na szła na przodzie wraz z jej osobistym strażnikiem, natomiast Yi Han w tyle związany i pilnowany przez innych strażników. Razem podążali do pałacu. Po jakimś czasie doszli do bram cesarskich. Yi Han przez całą drogę myślał nad tym kim tak naprawdę jest dziewczyna, która skradła mu serce... Wiedział, że kiedy przejdą przez bramę nic nie będzie już takie same, ponieważ i ona dowie się o nim prawdy...
Koniec Rozdziału VI
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz