czwartek, 3 marca 2016

Nieznana Cesarzowa Ha Na Rozdział II



Cześć~! Jest to już drugi rozdział Nieznanej Cesarzowej ha Ny. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Jeśli jak na raie wam się nie podoba nie zrażajcie się, potem obiecuje będzie ciekawsze. Ale jeśli chcecie mnie zachęcić do dodawania codziennie po jednym rozdziale piszcie komentarze pod tym postem lub pod linkiem do tego rozdziału, który zamieszczę na fanpage ;) 

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~


Ha na po zobaczeniu strażników zdecydowała się wycofać ze swojego planu pójścia do lasu.
Czym prędzej wróciła do komnaty i przez resztę nocy myślała co może się kryć za tym wszystkim. Dopiero niedługo przed świtem zasnęła. Na rodzinnym śniadaniu oznajmiła rodzicom, że chce pójść rozglądnąć się po stolicy, ponieważ jest naprawdę ciekawa co się ostatnio tutaj zmieniło. 
Jej rodzice nie byli zbytnio tym podekscytowani, ale jednak zgodzili się, gdy ich ukochana córka zrobiła maślane oczka. Postawili tylko jeden warunek, a było to pójście ze służkami wyszkolonymi w sztukach walki. To oczywiście pokrzyżowało plany dziewczynie, ponieważ chciała sama się rozejrzeć i może dzięki temu dowiedziałaby się co się takiego dzieje ostatnimi czasy w pałacu.
Po śniadaniu ukłoniła się rodzicom i poszła do komnaty, by się przebrać w bardziej wygodne szaty. Kiedy wyszła przez bramy cesarskie miała na sobie jedwabną żółtą spódnice i wiśniową górną część hanboka. Włosy miała natomiast związane w piękny, długi warkocz. Kiedy spacerowała ulicami stolicy nie mogła zbytnio być wolna, ponieważ krok w krok szły za nią służące. Było to dla niej nie do zniesienia, ponieważ zawsze chciała żyć i czuć się jak zwyczajna osoba, a nie księżniczka. Nienawidziła tego. Można powiedzieć, że była wolnym strzelcem… W końcu przy najbliższej okazji, gdy kupcy zagadali kilka jej służek ona po cichu uciekła zostawiając wcześniej napisaną karteczkę. Po chwili jedna z  ważniejszych służek zorientowała się, że księżniczka zniknęła, więc wezwała jedyną dziewczynę, która potrafiła czytać spośród nich. 
 - Gadaj co tutaj piszę!- mówi zdenerwowana służka w średnim wieku.
 – Hm…. Piszę, że wróci przez zachodem słońca i żebyśmy się nie martwiły…..- odpowiada służka o imieniu Dam. 
 – W tej chwili rozdzielamy się w grupy i szukamy księżniczki! Cesarz nas zabije jeśli jej zaraz nie znajdziemy!!!- krzyczy osoba, która znalazła karteczkę.
Niestety nie miały na co liczyć, że ją znajdą, ponieważ Ha Na była już kilka ulic przed nimi. Nagle zatrzymała się i wpadła na genialny pomysł. 
 – Za bardzo się rzucam w oczy w tym jedwabie…… muszę się przebrać- myśli dziewczyna. Niedaleko jej był mały targ na którym sprzedawali hanboki dla trzeciej klasy społecznej. Niestety nie miała przy sobie pieniędzy, więc zaoferowała kupcowi wymianę jej jedwabnego hanboku na jeden dla niższej grupy społecznej. Ubiła targu i dzięki temu przebrała się w zwykły, damski hanbok jaki nosi więcej ludzi w całym Joseon. Był on w tych samych kolorach co jej poprzedni, lecz bardziej wyblakłych. Dziewczyna ucieszona, że jej plan się udał postanowiła rozejrzeć się po reszcie targu. Nagle nie wiedzieć z skąd wpadł na nią chłopak w wąskiej uliczce. Było można zauważyć, że przed czymś uciekał. Wpadł na nią tak, ze obydwoje przewrócili się na ziemię. Kiedy do dziewczyny doszło to co się stało chciała zacząć krzyczeć, ale nie pozwolił jej na to nieznajomy, gdyż zakrył jej usta i prosił by była cicho. Ha Na w końcu się wkurzyła, a znając jej wybuchowy charakter uderzyła chłopaka nogą i zaczęła wołać o pomoc. Co było koszmarnym pomysłem, ponieważ chłopaka goniła straż, a przez to, że była koło niego, a on się prawie tulił do niej, straż kazała ich obydwoje aresztować.
 – Brać ich!- krzyczy dowódca strażników.
 – Oj jest źle! Przecież prosiłem byś nic nie mówiła!- mówi zdenerwowany chłopak łapiąc dziewczynę za rękę. 
 Jeszcze w tym samym momencie zaczęli biec, oczywiście Ha Na była oszołomiona całą sytuacją. Strażnicy nawet bez namysłu rozdzielili się by ich złapać. Ten tajemniczy chłopak już wiedział, że na pewno ich będą chcieli okrążyć, więc przy pierwszej wolnej gospodzie zatrzymał się i puścił rękę dziewczyny.
 – Poczekaj chwilkę- mówi spokojnie chłopak. 
Po powiedzeniu tego zniknął za rogiem gospody. Ha Na nawet nie wiedziała czemu na niego czeka, wiedziała tylko tyle, że jej serce każe jej zostać. Za kilka sekund chłopak wrócił w pośpiechu prowadząc brązowego konia. Wsiadł na niego i podał rękę dziewczynie, ale ona nie była zbyt chętna by z nim gdziekolwiek jechać…. Jednak po chwili wszystkie ulice zablokowała straż, która już powoli dotarła do miejsca gdzie stali. Niebieskie mundury było można już dostrzec niedaleko nich. 
- Tutaj są, brać ich! – krzyczy nadbiegający dowódca z innymi strażnikami. 
– Proszę zaufaj mi, tylko podaj mi rękę, albo tutaj zginiemy- mówi wystawiając ponownie dłoń ku dziewczynie. 
 Ha Na nie przejmowała się tym, że by ją zaatakowali, ponieważ wiedzą jak wygląda księżniczka, więc by jej nie skrzywdzili. Teraz uświadomiła sobie gorszy problem, że jeśli ją złapią to jej ojciec dowie się o wszystkich jej wyczynach dzisiaj, więc zdecydowała się zaufać tajemniczemu chłopakowi. Szybko podała mu dłoń, a on jednym ruchem przerzucił ją na tył konia. Machnął tak lejcami, że aż koń stanął na tylnych kończynach co skutkiem tego było to, że Ha Na objęła nieznajomego z całej siły. Kiedy to się stało na twarzy chłopaka pojawił się przelotny uśmiech. Ruszyli pędem przez ulice, gdzie stała straż, ponieważ to była jedyna droga wyjścia. Było to dość niebezpieczne, ale chłopak był naprawdę odważny co nawet zdziwiło księżniczkę. Koń przeskoczył nad głowami strażników. Oczywiście dowódca nie chciał być pokonany, więc zaczął strzelać z łuku w ich stronę. Wiele strzał ich ominęło, lecz ostatnia utkwiła chłopakowi po prawej stronie pleców. Mimo ogromnego bólu jakiego czuł, jechał dalej konno. Udało im się uciec, jechali tak szybko, że w mgnieniu oka byli już poza stolica…. Mijały sekundy, minuty…. Koń zaczął zwalniać. Teraz jechali niedaleko wzgórz wiśniowych, gdzie zawsze na wiosnę było pełno kwiatów. Oni galopowali, a wiatr wiał lekko orzeźwiając ich twarze. Ha Na zakochała się w tamtejszym widoku deszczu kwiatów wiśni. Było to coś pięknego. Nagle z cudownego snu o deszczu z kwiatów obudziły ją krople krwi na jej ręce…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz