W ostatnim rozdziale~
Kiedy uchylili ukryte wyjście ujrzeli parę cesarską, niestety przy nich siedziała również Na Ri. Ha Na czym prędzej wyleciała z podziemi i pobiegła w stronę rodziców krzycząc jedno słowo....
- NIE!!!!
Para cesarska obróciła się w jej stronę, lekko się uśmiechnęli, gdy nagle z ust cesarzowej wypłynęła krew... Było za późno, Na Ri już podała im truciznę, to koniec jej rodziny, jak i cesarstwa..... Dziewczyna widząc krew na swoich rodzicach podchodziła niepewnie, bo nie mogła w to uwierzyć, lecz nagle zanim cokolwiek zrobiła obydwoje padli na ziemię, już nie żyli.... Ha Na zatraciła się w swojej wściekłości, nie wiedziała co robi, ani jak się zachowuje. Widziała tylko pustkę, nie słyszała nic z jej otoczenia. Wyjęła broń przypiętą do pasa i ruszyła w stronę Na Ri. Chciała ją zabić. Jednym kopnięciem powaliła Na Ri na ziemię. Sung San sprawdził czy rodzice dziewczyny naprawdę nie żyją, niestety potwierdził to. Ha Na w odpowiedzi na słowa Sung Sana przystawiła Na Ri miecz do gardła i już miała go docisnąć, gdy drzwi komnaty się otworzyły. Weszły dwie osoby wielce zaskoczone całą sytuacją. Yi Han wyjął jednym ruchem miecz i zatrzymał go przy szyi Ha Ny. Drugą postacią która weszła był sam minister Oh, który po spostrzeżeniu, że para cesarska nie żyję pogardliwie się zaśmiał, a potem spojrzał tym spojrzeniem na Ha Nę.....
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Ha Na z wściekłością w oczach popatrzyła na ministra, a potem na Na Ri.
- Zabije cię, ale nie dzisiaj....pewnego dnia przyjdę i osobiście odbiorę ci życie...- mówi cicho dziewczyna do Na Ri leżącej na ziemi.
Na te słowa Yi Han się zdziwił tak samo jak Sung San, ponieważ nigdy wcześniej nie widzieli takiej Ha Ny. Czuli jakby była kimś innym.
- Wykończ ich- rozkazuje minister.
Na ten rozkaz Yi Han zawahał się co wykorzystał generał chwytając Ha Ne za rękę i wybiegając z pomieszczenia. Skierowali się w stronę komnaty dziewczyny. Za chwile koło ministra pojawił się generał Se Hyun.
- Znajdź ich i wykończ po cichu...- szepcze generałowi minister.
Se Hyun zebrał swój oddział, który był podporządkowany ministrowi, ruszył za Sung Sanem i księżniczką. Minister natomiast podszedł do cały czas wstrząśniętej słowami Ha Ny, Na Ri. Milczał.
J..jaaa...- jąka się dziewczyna.
Minister Oh spojrzał poważnie na Na Ri i uderzył ją w twarz.
- Jak śmiesz mieszać się do mojego planu! O mało go nie zrujnowałaś, a teraz muszę po tobie posprzątać...- mówi zdenerwowany minister.
- Yi Han spal tą część pałacu, natychmiast!- dodaje.
Chłopak domyślił się, że jego ojciec chce zatuszować sprawę z trucizną poprzez wyjaśnienie, że para cesarska zginęła w pożarze.
- Gdy już podpalisz tą część i będziesz widzieć, że już nie będzie można jej ugasić przyjdź do mnie- zarządza minister Oh wracając do swej komnaty.
Na Ri również wróciła do swojego pokoju....
W tym czasie Sung San i Ha Na biegli jak najszybciej mogli, bo wiedzieli, że jeśli zostaną w pałacu zginą, więc chcieli się jak najszybciej z niego wydostać. Biegli korytarzami słysząc za sobą krzyki strażników . Biegli ku małej dróżce, która znajdowała się koło okien komnaty Ha Ny, kiedyś tamtędy weszli do lasu. Teraz mieli taki sam zamiar, lecz droga była dość odległa, więc musieli się śpieszyć.... Dobiegli do okien księżniczki, gdy nagle straż ich dogoniła i okrążyła. Wszyscy strażnicy wyciągnęli miecze ku owej dwójce. Ha Na nawet nie czuła przerażenia, lecz bardziej nienawiść do ich wszystkich za to, że pomagają mordercą jej rodziców.
Strażnicy w czerwonych strojach zbliżali się coraz bliżej, Sung San próbował wymyślić jakąś drogę ucieczki, ale mur za nimi był zbyt wysoki by przejść przez niego. Ha Na wtedy spostrzegła, że są koło małego jeziorka, tego samego co było na mapie podziemnych tunelów.
- Sung San, umiesz pływać?- pyta cicho dziewczyna.
Chłopak zdziwiony przytakuję i w tej samej chwili Ha Na chwyta go za rękę i pociągnęła w stronę jeziora. Obydwoje skoczyli.... Z wody jedynie wydobywały się małe bąbelki. Strażnicy zebrali się wokół jeziorka i czekali aż wypłyną, gdyż nie wiedzieli, że jest tam tajemne przejście na zewnątrz.
Woda w stawie była dość zimna, ale mimo to Sung San wraz z Ha Ną trzymali się samego dna szukając jakiegoś tunelu. Na dnie był tylko piach, kilka wielkich głazów i pojedyńcze roślinki wodne. Po chwili Sung San dostrzegł wąski tunel między kamieniami. Kiedy wpłynęli do niego nic nie widzieli, nie wiedzieli kiedy wypłyną... Ha Nie już powoli zaczynało brakować powietrza, lecz nagle obydwoje zobaczyli światło. Popłynęli ku niemu, kiedy się wynurzyli byli już po drugiej stronie muru. Wyszli szybko i pobiegli w stronę lasu. Jednak Se Hyun zorientował się co się dzieje i zabrał swoje oddziały na zewnątrz. Wtedy zobaczył w oddali plecy biegnącej dwójki ku lasowi. Zaczął się pościg. Ha Na biegła za generałem. Nie wiedzieli gdzie biegną, jedynie chcieli uciec jak najdalej, ponieważ ha Na chciała dotrzymać obietnicy złożonej Na Ri, która mówiła, że ją zabiję.
Se Hyun biegnąc za nimi kazał rozdzielić się strażnikom, by złapać ich w sieć, tak jak się łapię ryby. W tym czasie Yi Han już podpalił część pałacu, gdzie były para królewska, więc ruszył by zdać raport ministrowi. Jego komnaty znajdowały się dość blisko, więc szybko znalazł się w jego gabinecie, niestety go nie zastał, bo gabinet był pusty. Chłopak zastanawiał się, gdzie on może być, ale w końcu widząc, że go nie ma chciał wyjść, gdy nagle jego uwagę przykuła pewna rzecz leżąca na biurku ministra. Była tam długa czerwona, jedwabna kokarda. Chłopak sadząc, że wygląda znajomo podniósł ją i wtedy zauważył, że jest ona cała we krwi, ponieważ ubrudziła mu ręce. Trzymając ją w dłoniach próbował sobie przypomnieć skąd ją kojarzy. Wtedy nagle upuścił kokardę, bo sobie przypomniał.... Ta kokarda należy do jego siostry Min Hee...Yi Han był zmieszany nie wiedział o co chodzi, ani czemu ta kokarda jest tutaj, lecz powoli wszystko zaczynało mu się układać w głowie. Jego ojciec nigdy nie dotrzymuje obietnic, a skoro ostatnio nie udało mu się zabić Ha Ny z jego pomocą, to Min Hee nie jest do szantażowania go więcej potrzebna, skoro przybyła fałszywa Na Ri. Ojciec chłopaka zabił swoją córkę, więc Yi Han był naprawdę wstrząśnięty, bo to dla niej poświęcił swoją miłość do Ha Ny. Po policzku Yi Hana spłynęła łza. Teraz wiedział tylko jedno, skoro stracił siostrę, nie chcę jeszcze stracić Ha Ny, więc czym prędzej wybiegł z gabinetu i skierował się za strażnikami. Pościg trwał około pół dnia. Powoli nastawał już wieczór, więc słońce zaczęło zachodzić. Ha Na i Sung San byli już wykończeni uciekaniem, więc chcieli gdzieś się ukryć, ale nigdzie nie mogli nic znaleźć. Zanim się spostrzegli to przed nimi znalazło się urwisko, a na jego dnie rwąca rzeka.. Chcieli zmienić drogę, lecz nagle z lasu wyszli strażnicy okrążając ich. Obydwoje byli w pułapce, sądzili, że jedynie cud ich uratuje.
- Księżniczko Ha No dzisiaj zginiesz dla dobra cesarstwa i ministra Oha!- mówi Se Hyun wskazując na dziewczynę mieczem.
- Straże wyciągnąć strzały! Strzelać!
Po słowach Se Hyuna w kierunku Sung Sana i Ha Ny wystrzelił deszcz strzał. Chłopak chcąc ochronić księżniczkę przytulił ją i przyjął wszystkie strzały na swoje plecy. Ha Na widząc to była wstrząśnięta. Po jej obu policzkach popłynęły łzy, nie mogła wydobyć z siebie ani słowa.
- Ha No p..pamiętaj musisz pomścić s..s..swoich rodziców...- szepczę Sung San.
Po tych słowach osunął się na dziewczynę, a potem spadł z urwiska. Ha Na na szczęście odzyskała zmysły i w ostatniej chwili złapała generała za rękę. Leżąc na linii między przepaścią, a urwiskiem była łatwym celem dla strażników... Dziewczyna czuła, że już dłużej nie wytrzyma trzymać Sung Sana, więc coraz więcej łez z jej oczu spływało jej po policzkach, a potem spadały na twarz chłopaka.
Se Hyun widząc to zaczął się śmiać i odebrał jednemu strażnikowi łuk. Sam zaczął mierzyć strzałą w plecy dziewczyny, po czym z pogardliwym i pełnym satysfakcji uśmiechem wypuścił strzałę.
W tej samej chwili Yi Han był na skraju lasu i urwiska, widząc to był załamany. Czuł, że to wszystko jego wina, gdyby tylko trochę wcześniej przyszedł... Ha Na poczuła gigantyczne ukłucie w plecach, nie mogła złapać tchu, poluzowała swój uścisk dłoni i sama straciwszy przytomność osunęła się z urwiska wraz z Sung Sanem. Strażnicy podbiegli do linii przepaści. Widzieli tylko dwa ciała wpadające do rwącej rzeki z tak dużej wysokości, że nikt nawet zdrowy by po takim skoku nie przeżył, a już szczególnie ktoś tak ranny jak oni.....
Na drugi dzień w pałacu odbywały się ceremonię pogrzebowy pary cesarskiej i ich córki Ha Ny, która podobno również zginęła w pożarze po tym jak uciekła z więzienia by się spotkać z rodzicami.
Za wszystkie uroczystości była odpowiedzialna Na Ri, przy której nadal był Yi Han. Chłopak, mimo iż był przybity śmiercią ukochanej postanowił sobie coś tamtego wieczoru, więc chciał dotrzymać tej obietnicy. To przyrzeczenie było dla niego bardzo ważne, był nawet za nie oddać swoje życie...
- A właśnie Yi Han minister Oh chce cię widzieć- mówi Na Ri.
Chłopak zdziwiony tymi słowami ruszył w stronę komnat ministra. Kiedy otworzył drzwi ujrzał przed sobą generała Se Hyuna i ojca siedzącego przy biurku.
- Yi Han masz jechać do ministra Mina , mieszka on na zachód od stolicy, jakiś dzień drogi stąd....- stwierdza minister OH.
- Kiedy już tam dotrzesz po prostu powiedz, że ja cię przysłałem- dodaje.
Yi Han przytaknął, ukłonił się i ruszył ku stajni. Po kilku minutach na koniu opuścił stolicę kierując się na zachód. Było południe, więc w wielu domostwach rodziny jadły obiad. Tak samo było z obozem cyrkowym, który był na południu od stolicy.
Rozbili namioty w lesie, gdyż musieli zrobić przerwę. Su Jin cyrkówka, którą poznała Ha Na w przeszłości dawała wodę zwierzętom, lecz w pewnym momencie brakło dla jej ukochanej tygrysicy.
- Idę nad rzekę, bo brakło wody!- krzyczy do reszty cyrkowców odchodząc.
Su Jin szła uśmiechnięta przez las cicho nucąc jakąś piosenkę. Po chwili doszła do wielkiej rzeki, która przepływała przez środek lasu. Po obu jej brzegach były kamienne plażę. Dziewczyna podchodząc bliżej nabrała trochę wody do dzbanku, już miała odchodzić, gdy nagle ujrzała coś dziwnego w wodzie. Kidy podeszła bliżej wywnioskowała, że jest to ranny człowiek....
Koniec Rozdziału XV
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz