środa, 1 sierpnia 2018

The Watcher Rozdział VII




W ostatnim rozdziale~

Yu Ri zbliżyłam do niej i szepnęłam jej dwa słowa do ucha.
- Zniszczę cię...
Pierwszy raz zobaczyłam na jej twarzy przerażenie. Po tym odepchnęłam ją od siebie co poskutkowało tym, że wleciała w pobliską kałuże. Jeszcze raz rzuciłam w stronę Se Huna zabójcze spojrzenie mogące ściąć go o głowę po czym odeszłam. Kilkanaście metrów dalej nie widziałam już tych dwoje, jednak wciąż to co usłyszałam brzmiało w moich uszach. Cała zapłakana próbowałam wytrzeć łzy, jednak to nic nie dawało i tylko spotęgowało mój smutek. Nagle poczułam czyjąś rękę na ramieniu oraz ujrzałam nad sobą parasol blokujący krople deszczu.
- Widziałem co się stało... -zaczął Eun Woo dość smętnie.
Ja jednak szybko mu przerwałam.
- Nie chcę, żebyś widział jak płaczę- odparłam próbując wciąż być silną.
Eun Woo jednak wiedział czego potrzebowałam. Mocno mnie do siebie przytulił upuszczając przy tym parasol na ziemię.
- Dziękuję- szepnęłam wciąż w niego wtulona.
- Cieszę się, że jesteśmy przyjaciółmi... - dodałam próbując zapomnieć o tym co mnie spotkało.
- Tak...przyjaciółmi...

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Ten dzień zapowiadał się tak dobrze, a jednak okazał się najgorszym w moim życiu. Nigdy nie sądziłam, że usłyszę kłótnię Se Huna i Yu Ri. Moja wściekłość wciąż paliła mnie w środku, jednak uścisk Eun Woo uspokoił mnie trochę. Mogłabym już zostać w jego ramionach i nie martwić się o nic innego. Dawał mi poczucie bezpieczeństwa i zawsze był przy mnie. Coraz bardziej zaczęło padać, więc chwycił mnie za rękę po czym podniósł parasol z ziemi by nas osłonić przed deszczem. Wróciliśmy razem do hotelu nie rozmawiając o tym co się stało, jednak ja wiedziałam, że było mu mnie żal. Bałam się, że może być to litość z jego strony lub współczucie. Tych uczuć najbardziej nienawidziłam ze wszystkich. Znowu chciałam być silna. W mojej głowie wciąż widniał obraz przerażonej Yu Ri leżącej w kałuży. Wiedziałam, że nadszedł czas na ostateczne starcie pomiędzy nami. Nie miałam zamiaru dać za wygraną. Będzie mnie pamiętać do końca swojego życia. Czerpałam z tego myślenia satysfakcje i radość. Sama nie mogłam uwierzyć w to kim się stawałam. W lobby Eun Woo odwrócił się do mnie mając delikatny wyra twarzy.
- Do zobaczenia jutro - uśmiechnął się do mnie, jednak ja czułam w jego głosie, że coś jest nie tak.
Nie chciałam jednak pytać o co chodzi, uważałam, że jeśli by chciał to by sam o tym powiedział. Wróciłam do pokoju, gdzie ku mojemu zdziwieniu zastałam So Re przytuloną do poduszki. Płakała. Zaskoczył mnie ten widok, jednak postanowiłam nie zwracać na nią uwagi, w końcu to nie była moja sprawa. Usiadłam na swoim łóżku zakładając słuchawki. Minęło dwadzieścia minut, a ona dalej płakała. W końcu mając już dość usiadłam koło niej na łóżku kładąc dłoń na jej ramieniu.
- Co ci się stało? - zapytałam chcąc już zakończyć te jęki.
So Ra spojrzała na mnie równie zaskoczona tak samo jak pewnie ja bym na siebie spojrzała. Po chwili znowu wybuchła płaczem.
Od razu w mojej głowie zapaliła się czerwona lampka.
- Yu Ri coś jej zrobiła?- pomyślałam. - Świetne wyczucie czasu by wykorzystać So Re.
Byłam pewna, że blondynka na pewno za jakieś słabe punkty naszego wspólnego wroga i dołączy się do mojej zemsty. W końcu wróg mojego wroga to mój przyjaciel...
- Yu Ri? Co ci zrobiła? - zaczęłam badać sytuację.
So Ra przez łzy powiedziała mi, że jej chłopak dzisiaj z nią zerwał mówiąc, że od paru miesięcy widuje się z Yu Ri. Od razu moje oczy zabłysły. Idealnie się złożyło.
- Yu Ri też to potwierdziła, mówiąc, że i tak do niego nie pasowałam - odparła przybita So Ra.
- Głupi Se Hun! - krzyknęła znowu łapiąc poduszkę i tuląc się do niej.
W jednej chwili cały mój plan zniknął z mojej głowy. Kiedy usłyszałam imię Se Hun znieruchomiałam. Nie miałam pojęcia, że był to chłopak So Ry.
- Niezły z niego playboy... - westchnęłam.
- Mnie też oszukali... - dodałam spuszczając wzrok.
W pewnej chwili blondynka spojrzała na mnie z czerwonymi od płaczu oczami.
- Przepraszam cię za wszystko!
Od razu szerzej otwarły mi się źrenice. Nie mogłam uwierzyć w to co słyszę. Ona mnie przeprosiła za to co robiła mi będąc z Yu Ri!
- Na pewno czułaś się jeszcze gorzej niż ja teraz, dlatego przepraszam. Nie chcę mieć nic wspólnego z tą wiedźmą nigdy więcej...
- Wybaczysz mi?
Od razu wstałam i odeszłam parę kroków odwracając od niej wzrok. Prosiła mnie byśmy wrócili do czasów gdy się przyjaźniłyśmy?! Przeprosiła, jednak co to zmienia. To co się stało się nie odstanie. Ja nie wrócę do tego jaka byłam. Nikt nie wróci... Nagle odwróciłam się do niej. Podała mi ona dłoń na zgodę. Ja z lekkim uśmiechem odwzajemniłam gest.
- Nie myśl, że ci wybaczam, zamierzam cię wykorzystać by zniszczyć Yu Ri.... - pomyślałam planując co zrobię dalej.
Przez resztę nocy uspokajałam blondynkę mając nadzieję na zdobycie jej zaufania. Usnęłyśmy gdzieś blisko świtu. O ósmej rano do naszego pokoju zapukała nasza wychowawczyni dając znak byśmy wstały i zeszły na śniadanie. Szybko przebrałam się w bluzkę i krótkie, białe spodenki i zeszłam po krętych schodach na dół. Nałożyłam sobie to co chciałam zjeść po czym chodząc między stołami szukałam Eun Woo. Dostrzegłam go obok wielkiego okna, skąd było można dostrzec panoramę Busan. Usiadłam naprzeciw niego wciąż dość senna przez wczorajszą noc.
- Co robiłaś w nocy, że tak teraz wyglądasz? - zapytał rozbawiony.
- Mistrz komplementów... - burknęłam. - Nigdy byś nie uwierzył...
Po chwili obróciłam się i ujrzałam błądzącą między ławkami So Rę. Blondynka nie miała pojęcia gdzie powinna usiąść, więc zawołałam ją do naszego stolika. Ona ucieszona szybko podbiegła i zajęła miejsce koło mnie. Nagle poczułam jak ktoś lekko uderzył w moją nogę. Spojrzałam na Eun Woo który gestem zapytał "Co ona tu robi?"
Grzebiąc w płatkach z mlekiem łyżką szepnęłam So Rze, że teraz może powiedzieć to o czym rozmawiałyśmy zeszłej nocy.
Blondynka wstała i szczerze przeprosiła Eun Woo za to co się stało.
- Przepraszam cię. Nie chciałam byś został tak zraniony. Yu Ri sama to zaplanowała z Woo Hyunem... - wyjaśniła.
Eun Woo wytrzeszczył oczy. Nigdy się nie spodziewał przeprosin z jej strony. Jednak trochę zakłopotany tym przepraszaniem powiedział by usiadła.
- Co takiego mnie ominęło? - zapytał skołowany.
- Tajemnicaaaa - odparłyśmy równocześnie rozbawione tą sytuacją.
Brunet postanowił wybaczyć So Rze, gdyż wiedział, że tak naprawdę to nie jej wina tylko Yu Ri, jednak to, że widzi mnie w tak dobrych stosunkach z nią chyba bardziej go zszokowało. Po śniadaniu udaliśmy się całą klasą do kolejnego punktu naszej wycieczki. Znowu zwiedzanie pałaców, które niezbyt mnie ciekawiło. W końcu jednak po pięciu godzinach mieliśmy chwilę przerwy w jednym z nich. Zmęczona już chodzeniem usiadłam na ławce obok wejścia do jakiegoś gmachu i przyglądałam się białym chmurą wędrującym po niebie. Mój widok zasłoniła mi So Ra, która usiadła obok.
- Dziękuję ci za wszystko... - powiedziała miłym głosem.
- Nie ma za co, w końcu byłam w podobnej sytuacji...
Po tym co jej odpowiedziałam dostrzegłam w jej spojrzeniu poczucie winy, więc postanowiłam przystąpić do kontrataku.
- Szkoda, że nie możemy się odegrać na Yu Ri, może w końcu nauczyłaby się, że nie można bawić się uczuciami innych- westchnęłam udając zmartwioną.
Po chwili ciszy i namysłu blondynka szepnęła mi coś co od razu mnie zadowoliło.
- "Jest coś"? - dopytałam.
- Tak... - dodała. - Yu Ri ma zawsze przy sobie swój pamiętnik, a w nim na ostatnich kartkach znajduje się dziennik w którym zapisywała imiona i nazwiska osób ze szkoły wraz z jej opiniami o nich. Prawie wszystkie są obelgami lub nawet gorszymi rzeczami...
W końcu wiedziałam już jak zniszczyć tą dziewczynę. Jednak potrzebowałam do tego pamiętnika. Zdecydowałam o naszym planie. So Ra poinformowała mnie, że z jej rozmowy przed wyjazdem z Yu Ri dowiedziała się, że blondynka bierze udział w warsztatach tradycyjnego tańca w jednym z muzeów.
- Wiesz w którym?! - zapytałam ciesząc się, że dzięki temu będę mogła odebrać jej pamiętnik.
- Chyba za półgodziny mają być te zajęcia w głównym pawilonie - odparła długowłosa.
Wszystko złożyło się perfekcyjnie. Kazałam się jej zbliżyć by wyjaśnić nasz plan działania. Czas szybko minął, a nasza grupa znalazła się w pawilonie, gdzie część z nas miała brać udział w warsztatach. Na szczęście nie zapisywałam się na to, więc byłam wolna i spokojnie mogłam wykraść pamiętnik. So Ra natomiast w tym czasie miała pilnować by Yu Ri przypadkiem nie wróciła podczas całej akcji. Wszyscy uczestnicy tańca przebrali się w stroje sportowe i udali się do sali obok, gdzie znajdowały się lustra. Wszystkie swoje rzeczy zostawili w pomieszczeniu obok, gdzie ja i reszta klasy czekaliśmy. Widząc w oddali jak zaczęli tańczyć rozejrzałam się wokół by ocenić potencjalne zagrożenie. Dwie czarnowłose dziewczyny stały pod oknem, a paru chłopaków siedziało pod ścianą grając na telefonach. Uznałam to za idealny moment. Zdjęłam swój plecak i udając, że chcę z niego coś wyjąć postawiłam go koło rzeczy Yu Ri. Obróciłam się plecami do wszystkich by nikt nie zauważył nic podejrzanego. Odsunęłam biały plecak blondynki i zaczęłam w nim szperać. Ubrania, kosmetyki, trochę jedzenia i wreszcie w drugiej kieszonce znalazłam turkusowy pamiętnik z gumką. Szybko przełożyłam go do mojego plecaka po czym odciekając parę minut udałam, że idę do toalety. Zamykając się w kabinie otworzyłam łapczywie własność Yu Ri i przekartkowałam go na ostatnie strony. W końcu trafiłam na listę znajomych z klasy.
- "Eun Woo, marionetka, którą można sterować bez problemu, głupszego i bardziej naiwnego chłopaka jeszcze nie spotkałam" - przeczytałam.
- "So Ra ta pusta dziewczyna chyba nigdy się nie zorientuję, że mam jej dość. Nigdy nie będzie drugą mną nawet jeśli się tak stara. Zawsze będzie moim niedoszłym klonem i cieniem..."
Zaskoczona zaczęłam czytać kolejne strony. W końcu trafiłam na moje imię.
- "Se Na już od pierwszego dnia była niedorajdą. Myślała, że ma prawo się z nami przyjaźnić. Dobrze, że załatwiłam ją tak szybko. Nie jej poziom. Powinna wrócić skąd przyszła i nie próbować grać fajnej...."- szepnęłam ze łzami w oczach. -" Przegraniec na zawsze nim pozostaje, ona urodziła się już taka i taka umrze..."
Miałam dość. Przepatrzyłam jeszcze parę stron, gdy pomyślałam, że powinnam mieć też plan B. Szybko chwyciłam telefon i zaczęłam robić zdjęcia wpisom w dzienniku na wypadek jakby zostałby mi on odebrany. Jednak po dłuższym zastanowieniu postanowiłam go oddać na miejsce. Zniknięcie dziennika byłoby zbyt oczywiste. Yu Ri oskarżyła by kogoś o kradzież i mielibyśmy przeszukanie. Jeśli nauczyciele odkryliby to u mnie to na pewno moja zemsta by się nie udała. Opuściłam toaletę wracając do sali. Niepostrzeżenie oddałam dziennik na miejsce wciąż zadowolona ze zdjęć. Yu Ri jeszcze nie wiedziała, że już przegrała. To był jej koniec, a raczej początek końca....
Nikt nic nie zauważył po powrocie reszty klasy. So Ra podeszła do mnie, a ja jedynie mrugnęłam dając sygnał, że misja wykonana. Pełna satysfakcji odrzuciłam swoje włosy do tył. Przez resztę dnia kontynuowaliśmy zwiedzanie aż nadszedł czas na nasz powrót. Wracaliśmy znowu pociągiem, więc podróż minęła nam szybko i nawet ci co mieli chorobę lokomocyjną nie narzekali. Po paru godzinach byliśmy już w Seulu. Na stacji nauczycielka pożegnała się z nami, a każe nas poszło w swoją stronę. Przez nocne uliczki szłam wraz z Eun Woo, którego czarne włosy lekko błyszczały w światłach wystaw. Świeże powietrze dobrze nam zrobiło po jeździe pociągiem. Spacerowaliśmy wzdłuż alei kwiatów, gdzie jak możecie się domyśleć rosło najwięcej tych pięknych roślin. Stawiając krok za krokiem rozmawialiśmy na różne tematy, aż nie wspomniałam o wczorajszym koncercie. Chciałam jeszcze raz podziękować Eun Woo za zaproszenie.
- Następnym razem ja załatwię bilety- zaśmiałam się.
Reakcja chłopaka jednak mnie zdziwiła nie roześmiał się ani nic, jedynie dopytał czy na pewno. Przez cały dzisiejszy dzień wydawał mi się on naprawdę dziwny. Był jakby nieobecny. Przypuszczałam, że myśli o czymś dość uciążliwie.
- Też jako przyjaciele? - zadał pytanie które zbiło mnie z tropu.
Byłam zmieszana. Nie wiedziałam co odpowiedzieć, w końcu jedynie przytaknęłam. Widząc obok plac zabaw i drabinki podbiegłam tam i wspięłam się na jedną z nich. Zwisałam z niej. Chciałam zmienić temat, więc zawołałam do siebie wciąż stojącego w tym samym miejscu Eun Woo. Brunet podszedł do mnie wciąż patrząc mi w oczy. Kiedy był ode mnie jeden krok nasz wzrost wyrównał się.
- To wszystko przez tą drabinkę - pomyślałam chcąc zejść gdy nagle chłopak złapał tą samą drabinkę z dwóch stron rękami.
 Byłam pomiędzy nimi. On lekko się do mnie nachylił i popatrzył na mnie dość dziwnym wzrokiem. Lekko odsunęłam głowę nie wiedząc o co mu chodzi.
- Se Na, nie chcę być tylko twoim przyjacielem - powiedział pewnym siebie głosem po czym pocałował mnie w usta.
Byłam zszokowana tym pocałunkiem. Czułam jego delikatne usta na swoich. Jego zapach perfum też był wyraźniejszy. Moje serce znowu zaczęło szybciej bić. Było to naprawdę dziwne uczucie.
- Czyżbym go naprawdę kochała? - zadałam sama sobie to pytanie.

Koniec Rozdziału VII


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz