W ostatnim rozdziale~
Reakcja chłopaka jednak mnie zdziwiła nie roześmiał się ani nic, jedynie dopytał czy na pewno. Przez cały dzisiejszy dzień wydawał mi się on naprawdę dziwny. Był jakby nieobecny. Przypuszczałam, że myśli o czymś dość uciążliwie.
- Też jako przyjaciele? - zadał pytanie które zbiło mnie z tropu.
Byłam zmieszana. Nie wiedziałam co odpowiedzieć, w końcu jedynie przytaknęłam. Widząc obok plac zabaw i drabinki podbiegłam tam i wspięłam się na jedną z nich. Zwisałam z niej. Chciałam zmienić temat, więc zawołałam do siebie wciąż stojącego w tym samym miejscu Eun Woo. Brunet podszedł do mnie wciąż patrząc mi w oczy. Kiedy był ode mnie jeden krok nasz wzrost wyrównał się.
- To wszystko przez tą drabinkę - pomyślałam chcąc zejść gdy nagle chłopak złapał tą samą drabinkę z dwóch stron rękami.
Byłam pomiędzy nimi. On lekko się do mnie nachylił i popatrzył na mnie dość dziwnym wzrokiem. Lekko odsunęłam głowę nie wiedząc o co mu chodzi.
- Se Na, nie chcę być tylko twoim przyjacielem - powiedział pewnym siebie głosem po czym pocałował mnie w usta.
Byłam zszokowana tym pocałunkiem. Czułam jego delikatne usta na swoich. Jego zapach perfum też był wyraźniejszy. Moje serce znowu zaczęło szybciej bić. Było to naprawdę dziwne uczucie.
- Czyżbym go naprawdę kochała? - zadałam sama sobie to pytanie.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Wczorajszy dzień był dla mnie pełen wrażeń. Zyskałam nowego sojusznika, Eun Woo wyznał mi co czuje i do tego znalazłam sposób jak pozbyć się Yu Ri. Lepiej być nie mogło. Od razu gdy budzik zadzwonił wstałam na równe nogi i powędrowałam do kuchni, gdzie jak słyszałam była moja mama. Zrobiła śniadanie dla nas obojga. Cicho usiadłam przy stole i zaczęłam jeść, gdy w końcu przerwała ciszę.
- Dzisiaj koniec roku szkolnego, więc zaczną ci się wakacje... - zagaiła.
Przytaknęłam mówiąc, że zakończenie jest o szesnastej, ale wcześniej mamy przyjść na parę lekcji.
Wiedziałam jednak, że to tylko formalność, więc miałam zamiar zwiać z lekcji by zacząć moją zemstę. Do tego potrzebowałam So Rę, więc napisałam do niej z samego rana by czekała na mnie przed domem. Po zjedzeniu podziękowałam i poszłam się przebrać. Około siódmej wyszłam z domu, gdzie koło furtki ujrzałam blondynkę wpatrzoną w ziemię. Kiedy usłyszała, że nadchodzę spojrzała w moją stronę, a ja z szatańskim uśmieszkiem pomachałam jej telefonem na którym znajdowała się broń by zniszczyć Yu Ri.
- Zrobiłaś zdjęcia jedynie spisowi uczniów i komentarzy na ich temat? - dopytała z lekkim poczuciem winy.
- Oczywiście, nie potrzebuję zwierzeń tej wiedźmy, więc pamiętnika nawet nie ruszałam.
Widziałam, że po moich słowach dziewczyna odetchnęła z ulgą. Obydwie skierowałyśmy się w okolicę, gdzie była nasza szkoła. Jadąc dwa przystanki autobusem wysiedliśmy niedaleko ulicy graniczącej ze szkołą. Skierowałyśmy się do pobliskiej drukarni, gdzie zostali już ostrzeżeni przez So Rę na moje polecenie, że mam dla nich pracę i ma być gotowa przed rozpoczęciem ceremonii zakończenia. otworzyłam drewniane drzwi wchodząc do środka. W środku zobaczyłam dwoje mężczyzn w średnim wieku, którzy wzięli ode mnie telefon i przegrali zdjęcia które pokazałam.
- Ile ma być kopi? - zapytał grubszy.
- 400 - odpowiedziałam pewnym głosem.
Drugi z nich chrząknął słysząc tą liczbę, a ja z lekkim uśmiechem dopowiedziałam, że wrócimy tu po to za cztery godziny.
Udało mi się przyjść do szkoły na lekcję wychowania fizycznego. Pomimo iż zazwyczaj lubiłam ćwiczyć to dzisiaj bieganie niezbyt mi pasowało, dlatego wybrałam grę w dwa ognie. Nauczyciel miał pod nadzorem grupę dziewczyn i chłopaków, więc podzieliliśmy się tak by każdy mógł wybrać to co chce. Ubrana w białą koszulkę i czerwone spodenki podeszłam do grupki chłopaków i dziewczyn z którymi miałam grać. Związałam swoje włosy w kucyk w oczekiwaniu na następnych graczy. Dobraliśmy się we dwie drużyny. Eun Woo był w mojej drużynie. Od wczorajszego zdarzenia nie mogłam przestać myśleć o nim. Patrzyłam na niego ukradkiem spomiędzy innych. Gra się jednak zaczęła i musiałam uważać. So Ra dostała piłkę i jako pierwsza skuła jedną osobę z mojej drużyny. Wymiana piłek jak i odskoki na bok w próbie ratowania się przed uderzeniem trwały kilkanaście minut. W końcu na boisku zostałam tylko ja, Eun Woo i Yu Ri. Blondynka przez nieuwagę chłopaka skuła go od razu. Zostałyśmy tylko my. Złapałam piłkę i jednym rzutem zaatakowałam Yu Ri, jednak ona odskoczyła na bok. Kolejny raz to ja podskoczyłam do góry sprawiając, że piłka przeleciała mi pod stopami. To trwało chwilę, gdyż potem rozwiązał mi się but i upadłam, a Yu Ri uderzyła mnie piłką.
- Wygrałam! - odparła patrząc na mnie z politowaniem.
- Jeszcze zobaczymy - pomyślałam gotując się w środku na myśl co o mnie myśli.
Eun Woo podbiegł do mnie i podał mi rękę bym mogła wstać, jednak gdy stanęłam na nogach poczułam ból w kostce. Chłopak zauważył to i pomógł mi utrzymać równowagę po czym zabrał mnie do gabinetu pielęgniarki. Zaskoczyło mnie to, że był on bardziej tym zmartwiony niż ja. W końcu po kilku metrach skręciliśmy w boczne drzwi na końcu korytarza i zapukaliśmy do środka. Pielęgniarka otworzyła nam drzwi i widząc mnie podpartą o ramię Eun Woo pokazała mi bym usiadła. Uważnie zbadała moją nogę i powiedziała, że to nic poważnego. Dała mi lód i kazała przez chwilę tam poleżeć.
- Przepraszam was, ale dyrektor mnie wzywa do siebie, zostańcie tutaj - powiedziała czerwonowłosa kobieta słysząc komunikat.
Zostaliśmy sami. Tylko Eun Woo i ja. Czułam się trochę niezręcznie, jednak wiedziałam, że nie mogę zwlekać i powiedzieć mu co czuję. Sama niedawno sobie uświadomiłam kim tak naprawdę dla mnie jest Eun Woo. Usiadłam przyglądając się chłopakowi przy mnie. Zorientował się, że na niego patrzę, więc spojrzał na mnie zagadkowym spojrzeniem po czym spuścił wzrok. Spoważniał.
- Czy mogłabyś dać mi odpowiedź na moje wczorajsze wyznanie? - zapytał niepewny co usłyszy z mojej strony.
Spojrzałam na niego i wiedziałam już co chciałam powiedzieć, jednak te słowa nie chciały przejść mi przez gardło. Może nie byłam jeszcze gotowa by mu to powiedzieć. Spanikowałam i już miałam zmienić temat, gdy drzwi do gabinetu pielęgniarki otworzyły się. Do środka weszły dwie osoby z naszej klasy, które rozcięły sobie lekko nogę podczas biegów.
- Nie ma pielęgniarki? - zapytali siadając na krzesłach.
- Nie, zaraz ma wrócić - odparłam czując, że zostałam uratowana.
Jednak i tak pewne było to, że nie ucieknę od Eun Woo. Kiedyś musiałam mu powiedzieć prawdę, jednak teraz byłam zbyt tchórzliwa by przyznać co czuję. Przez godzinę byłam jeszcze w gabinecie, a Eun Woo wrócił na lekcję. Poczułam, że mogę stanąć na nogi, więc wyszłam z pomieszczenia i wolnym krokiem udałam się do klasy mijając innych uczniów. Trwała przerwa, więc stwierdziłam, że po drodze pójdę jeszcze wziąć resztę rzeczy z szafki by nie wracać po dwa razy. Kluczykiem otworzyłam zamek i zajrzałam do środka. Było tam parę niedbale rzuconych książek jak i kilka długopisów. Wszystko przepakowałam do plecaka po czym zarzuciłam go na plecy. Po zamknięciu szafki ujrzałam Se Huna, który na nieszczęście miał szafkę dwa metry ode mnie. Spojrzał na mnie po czym odwrócił wzrok. Przeszłam koło niego udając, że go wcale tam nie ma jednak ku mojemu zdziwieniu nagle poczułam czyjąś rękę na ramieniu. Odwróciłam się widząc trochę zestresowanego Se Huna.
- Czego chcesz? - zapytałam obojętnie.
- Se Na ja... przemyślałem to wszystko...- odparł niepewnie.
- Wow ty myślisz, a nie tylko wykonujesz rozkazy Yu Ri - stwierdziłam z podziwem odpychając jego rękę z ramienia.
Widziałam, że go to uraziło. Nie przejmowałam się tym jednak, gdyż jakoś on mną też gdy udawał na polecenie Yu Ri.
- Chciałem przeprosić, wiem, że to co zrobiłem jest niewybaczalne... - dodał chłopak poważnym tonem.
- Zadrwiliście ze mnie, a teraz przepraszasz jakby nigdy nic. Nawet nie myśl, że ci wybaczę. Granie z czyimiś uczuciami to najwyższy poziom chamstwa - odpowiedziałam odchodząc.
Czułam się dumna z siebie. Nigdy nie wybaczyłabym Se Hunowi. Czas mijał, a lekcję się wreszcie skończyły. Wzięłam swój biały plecak i wróciłam do domu by przyszykować się na zakończenie roku. Gdy byłam już we własnym pokoju rzuciłam plecak na ziemię i włączyłam moja ulubioną piosenkę na głośnikach po czym poszłam wziąć prysznic. Letnia woda niesamowicie mnie odświeżyła, czułam się jak nowo narodzona. Zawinęłam włosy w ręcznik i ubrałam niebieski szlafrok i poczłapałam do pokoju. Zaczęłam uporczywie grzebać w szafie za jakimiś ubraniami.
- To nie, to też, za duże, zbyt odkryte - narzekałam na wszystko po kolei.
W końcu jednak znalazłam granatową sukienkę z czarnymi zakończeniami i postanowiłam ją założyć. Po spróbowaniu jej na sobie poczułam, że to właśnie to. Musiałam w tym iść. W końcu dzisiaj był ten wielki dzień dla mnie. Do tego ubrałam czarne szpilki i dopasowałam do nich małą torebkę. Usiadłam na krześle przy toaletce pełnej kosmetyków i wyjęłam z jej szuflad ukryte kiedyś rzeczy.
- Nie sądziłam, że jeszcze was użyję... - pomyślałam przypominając sobie jak kupiłam je by mieć nowy start w szkole średniej.
Później wszystko się zmieniło i nie miałam już nawet ochoty by się malować. Teraz jednak wyjęłam wszystkie rzeczy na blat i zaczęłam nakładać makijaż. Nie byłam fanką wyrazistego i mocnego malowania się, więc wybrałam delikatne cienie i kreski. Do tego ciemno czerwona szminka wyglądała perfekcyjnie. Kiedy patrzyłam na swoje odbicie w lustrze czułam się jak widzę całkiem inną osobę.
- Makijaż naprawdę zmienia ludzi - zaśmiałam się.
Czas mijał, a ja zorientowałam się, że muszę już iść by odebrać ksero zdjęć. Zamknęłam mieszkanie i poszłam w stronę przystanku. W szpilach nie miałam zamiaru iść całej tej drogi. W końcu po kilkunastu minutach dojechałam pod szkołę, gdzie skręciłam w boczną uliczkę i weszłam do drukarni. Tam już czekała na mnie So Ra, która była zaskoczona widząc mnie taką.
- Wyglądasz niesamowicie - stwierdziła sama będąc ubrana w czerwona sukienkę.
- Wszystko gotowe? - dopytałam w związku z naszym planem.
- Tak, w tym pudle są wydruki... - odpowiedziała dość posępnie.
Od razu wzięłam pudło i zapłaciłam za druk. Podążyłam z So Rą do szkoły.
- I co teraz chcesz zrobić? - zapytała blondynka przyglądając mi się.
Odpowiedziałam jej, że zaraz zobaczy po czym udałyśmy się obydwie schodami na sam dach szkoły. Po otwarciu drzwi poczułam lekki wiaterek, który unosił moje włosy. Podeszłam do skraju dachu, gdzie była barierka i zobaczyłam na dole zebraną całą szkołę na boisku, gdyż tam miało być zakończenie. Moja sukienka lekko powiewała na wietrze. Postawiłam karton na poręczy i przyjrzałam się uważnie wszystkim zebranym na boisku.
- Chcesz zrzucić te kartki by cała szkoła zobaczyła co na nich jest?! - zapytała niedowierzająca So Ra.
- Mówiłam, że nie żartuje jeśli chodzi o zemstę na Yu Ri.
- Zresztą to tylko jej opinie o każdym z uczniów, a nie jej pamiętnik. Nie musisz dramatyzować - dodałam.
Zauważyłam, że uczniowie spostrzegli nas na dachu i zaczęli szeptać między sobą. W tłumie ujrzałam również i Eun Woo, który zaczął biec w moją stronę. Wbiegł do budynku. Wiedziałam, że nie ma czasu do stracenia. Już chciałam puścić pudło i pozwolić mu spaść rozsypując karki, gdy So Ra ze łzami w oczach chwyciła je i zaczęła ciągnąć w przeciwną stronę.
- Nie pozwolę ci! To zbyt okrutne! Nie możemy tego zrobić! - krzyknęła długowłosa blondynka.
Ja jednak nie dawałam za wygraną. Nie chciałam przegrać jak już doszłam tak daleko. Moja nienawiść do Yu Ri wciż rosła. Owładnęła mną. Odepchnęłam So Rę i jednym ruchem z przyśpieszonym oddechem zrzuciłam zawartość pudła na boisko. W jednej chwili niebo nad uczniami wypełniły białe kartki, które swobodnie falowały na wietrze. Z satysfakcją w oczach patrzyłam jak wszyscy podnosili kartki i zaczynali czytać to co Yu Ri pisała o nich.
- Czy to nie pismo Yu Ri? - zapytał jeden z uczniów.
- Jak można coś takiego wypisywać! - krzyknął drugi.
Afera zaczęła narastać. Wszyscy byli oburzeni tym co przeczytali. Spojrzeli na Yu Ri, która była bliska omdlenia na widok, że jej dziennik został opublikowany. Przerażona podniosła jedną z kartek i spojrzała na dach, gdzie zobaczyła mnie. Dumną i uśmiechniętą z tego. Zobaczyłam w jej oczach łzy. Przetarła je dłonią i wybiegła z boiska.
- Se Na coś ty zrobiła?! - krzyknął głos za mną.
Był to Eun Woo. Z nim też chciałam podzielić się moją zemsta.
- W końcu Yu Ri pożałowała tego co nam zrobiła! - odparłam pełna nienawiści do tej dziewczyny.
Brunet podszedł bliżej mnie i zobaczył, że jedna z kartek została na ziemi, więc podniósł ją i przeczytał.
- Zwariowałaś, jak mogłaś to pokazać innym!- krzyknął tak, że aż mnie przeraził.
- Mówiłam jej, że to zły pomysł, ale nie zdołałam jej powstrzymać! - wytłumaczyła przez łzy So Ra.
- O co wam chodzi, w końcu Yu Ri pożałowała wszystkiego co nas spotkało!
- Se Na ty naprawdę się zmieniłaś. Ta chora zemsta całkowicie cię pochłonęła. Co się stało z dziewczyną w której się zakochałem?! - zapytał Eun Woo nie wiedząc sam co a teraz zrobić.
Nie rozumiałam o co im kompletnie chodzi. Ja byłam zadowolona. W końcu Yu Ri doświadczyła bólu, który sprawiała innym. Według mnie wszystko było w porządku. Teraz podjęłam decyzję by wyznać swoje uczucia Eun Woo. Wreszcie mogła być spokojna po wcielenie w życie mojej zemsty.
- Jeśli chodzi o moją odpowiedź na twoje pytanie z wcześniej... - zaczęłam temat.
- To koniec - odparł oschle. - Nie wiem jak mogłem postradać zmysły by poczuć coś do tak nieczułej osoby jak ty.
- Ale próbuję ci powiedzieć, że cię kocham Eun Woo! - odparłam zmartwiona jego nagłą odpowiedzią.
Ujrzałam na jego twarzy zaskoczenie, które od razu zniknęło pod wpływem smutku.
- Żegnaj Se No... - odpowiedział po czym wraz z So Rą zeszli z dachu zostawiając mnie samą.
Bezradnie padłam na kolana. Koło mnie była wciąż jedna z kopi kartek Yu Ri.
- To przez tą zemstę go straciłam, prawda? - zapytałam sama siebie.
- Co ja najlepszego zrobiłam... - szepnęłam chowając twarz w dłoniach
Teraz zamiast cieszyć się zwycięstwem poczułam odrazę do samej siebie. Straciłam Eun Woo przez swoją lekkomyślność i niedorzeczne poszukiwanie zemsty. To on był dla mnie najważniejszy, a teraz zostałam sama. Nie mogłam już cofnąć tego co się stało, więc bezsilna płakałam myśląc co się takiego ze mną stało...
Koniec Rozdziału VIII
Ostatni rozdział już niedługo! Jak myślicie co się stanie?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz