sobota, 3 grudnia 2016

Nieznana Cesarzowa Ha Na Rozdział XXV






- Zamach na rodzinę cesarską? Tak jak myślałam...- stwierdza Hye Ri obserwując wszystko z dachu.
Hye Ri napięła łuk i wycelowała strzałą w jednego ze strażników, który trzymał nad fałszywą Na Ri miecz. Dziewczyna widząc, że strażnicy wyciągnęli miecze zaczęła się oglądać wokół za osobą co wypuściła wcześniejszą strzałę. Nagle zobaczyła kogoś zeskakującego z dachu poprzedniego budynku na dach kolejnego.
- A więc to on...- myśli dziewczyna biegnąc już za nim.
Tae Sanowi natomiast kazała zostać na dachu i w razie czego użyć łuku, gdyby sytuacja tego wymagała. Ha Na widząc co się dzieje w miejscu gdzie był Yi Han i Na Ri czym prędzej pobiegła w tamtą stronę. Przeskoczyła drewnianą barierkę i wskoczyła do pomieszczenia. Yi Han już tam walczył z rozbójnikami, natomiast Na Ri została porwana, Ha Na postanowiła pobiec za nią. Dogoniła rozbójników kilka metrów dalej, wyjęła miecz i kilkoma atakami pokonała najbliższych przeciwników lecz jeszcze zostało ich kilku. Rozbójnicy mimo iż byli ubrani w szaty straży to twarze mieli przewiązane czerwonymi chustami, a na głowie mieli czarne opaski z wygrawerowanym pół księżycem, podobnym do naszyjników Ha Ny i Hye Ri....

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~


Widok tych pół księżyców zdezorientował Ha Nę, lecz jednak wiedziała, że teraz najważniejsze jest pokonanie ich, więc czym prędzej atakowała rozbójników, który trzymali fałszywą Na Ri. Jednak na jej drodze stanął wysoki, zamaskowany mężczyzna. Wyciągnął swój miecz na przeciw niej, ona zrobiła to samo. Wymienili kilka ciosów po czym walka stała się poważniejsza. Atakowali jak najmocniej mogli, gdyż domyślili się, że przeciwnik jest naprawdę dobry. Ha Na unikając jednego ataku straciła swój naszyjnik, który leżał już na ziemi ze względu na cięcie mieczem. Dziewczyna nawet tego nie spostrzegła tylko walczyła dalej, w przeciwieństwie do mężczyzny, który od razu zauważył naszyjnik i stanął jak wryty. On też wiedział że ten symbol jest identyczny do tego na ich opaskach.... Ten moment wykorzystała Ha Na, która zaatakowała z boku. Zraniła mężczyznę w ramię po czym ruszyła ku fałszywej Na Ri. Dziewczyna zaatakowała kilka razy po czym rozbójnicy zniknęli na sygnał tego, którego Ha Na wcześniej zraniła. On sam natomiast również wycofał się, lecz po drodze zabierając z ziemi naszyjnik dziewczyny.
- Wszystko w porządku?- pyta podenerwowana Ha Na fałszywą księżniczkę.
Na Ri była dość zdziwiona odwagą dziewczyny, lecz nie zapomniała o etykiecie i podziękowała jej. Ha Na została z nią dopóki rozbójnicy nie zniknęli, jednak jak się okazało na znak tego zamaskowanego mężczyzny wszyscy przeciwnicy zniknęli. Na arenie teraz panował spokój, każdy zbierał się z ziemi, lub pomagał zranionym osobą. Ha Na odprowadziła fałszywą księżniczkę do Yi Hana, który spojrzał na nią zagadkowym spojrzeniem. Po chwili do dziewczyny podbiegł Sung San.
- Nic ci nie jest?! - pyta przerażony.
- W porządku- odpowiada Ha Na dość zdziwiona reakcją chłopaka.
Kilka metrów od nich leżał Jong Min, który próbował się podnieść. Udało mu się pokonać kilku rozbójników lecz sam został trochę ranny...


***

Hye Ri biegła już od jakiegoś czasu za tajemniczym strzelcem. W końcu jednak była niedaleko niego. Drogę zagrodził mu jeden ze straganów, gdyż zbiegł z dachu by szybciej uciec. To była szansa Hye Ri. Podbiegła od niego jak najszybciej. Dzieliło ich kilka kroków. Tajemniczy strzelec odwrócił się w stronę Hye Ri.
- Więc jednak plemię czerwonego księżyca istnieje- stwierdza Hye Ri patrząc na zamaskowaną osobę, po budowie ciała mogła stwierdzić, że ma do czynienia z młodą dziewczyną. Przeciwniczka spoglądnęła na nią swoimi czarnymi oczami i lekko uśmiechając się z ironią wyjęła dwa długie sztylety. Skierowała je ku Hye Ri. Kobiety zaczęły walczyć. Wymieniły kilka ciosów, a wokół było można słyszeć uderzanie o siebie metalu. Hye Ri walcząc z zamaskowaną osoba zrozumiała, że jej przeciwnik jest naprawdę świetnie wyszkolony w sztukach walki. Hye Ri jednak nie pozwoliła by ona jako kapitan piratów została zhańbiona poprzez przegranie walki, więc szybko chciała wymyślić jakiś plan. Dziewczyna w masce jedynie pragnęła uciec, więc przy najbliższej okazji miała zamiar to zrobić, co zauważyła Hye Ri. Dała jej złudzenie, że teraz ma okazję, gdy nagle mieczem zatrzymała ją z drugiej strony. Została złapana.
- Teraz będziemy miały czas by porozmawiać - stwierdza Hye Ri dumnie.
Księżniczka wróciła z więźniem na plac główny, gdzie Ha Na rozmawiała wraz z Sung Sanem i Se Hyunem. Do ich rozmowy wtrącił się Yi Han i fałszywa Na Ri. podziękowali im za ratunek. 
Na Ri dość wystraszona całą sytuacją spojrzała na Ha Nę i poczuła, że skądś ją za tylko nie mogła sobie przypomnieć skąd.... Po chwili jeden z eunuchów podszedł do koronowanej księżniczki i zaproponował by dla bezpieczeństwa wrócić już do pałacu. Tak też Na Ri i Yi Han postanowili. Minęło kilka godzin, a powozy pary cesarskiej już czekały. Miały one zabrać ich na statek. Igrzyska zostały odwołane ze względu na bezpieczeństwo pary cesarskiej, lecz ogłoszono iż Ha Na i jej drużyna zwyciężyła, gdyż inni podczas obrony przyszłej cesarzowej zawiedli, tylko oni ochronili Na Ri i Yi Hana do końca. Na Ri wręczyła im pismo z gratulacjami dla admirała, który zażądał nadmorską częścią imperium. Ha Na bez większego pokazywania uczuć przyjęła pismo i wraz z drużyną wyszła z placu, gdzie przedtem walczyli. Jednak po chwili do uradowanej grupy przybył jeden z eunuchów Na Ri ubrany w czerwoną szatę służby. 
- Koronowana księżniczka prosi was byście ją eskortowali do statku, gdyż przez ten atak jej strażnicy zostali zabici- prosi eunuch Ha Nę i jej znajomych.
Ha Na i Sun San zgodzili się, lecz najbardziej grupę zdziwiła szybka odpowiedź "Tak" Ha Ny... Według nich było to bardzo podejrzane. Chce usługiwać swojemu wrogowi? Port był dość daleko, gdyż musieli przejechać całe miasteczko i pół wybrzeża. Ha Na, Tae San, Se Hyun, Hye Ri i Sung San wsiedli na swoje konie. Siostra Ha Ny oddała złapaną wcześniej zamaskowaną dziewczynę jednemu z eunuchów by ją zabrał do pałacowego więzienia, gdy wrócą. Fałszywa Na Ri wsiadła do swojego powozu, lecz Yi Han jeszcze przed tym wymienił tajemnicze spojrzenie z Sung Sanem po czym również zajął swoje miejsce. Ha Na i jej przyjaciele okrążyli powóz koronowanej księżniczki i eskortując ją ruszyli. W miasteczku była wrzawa, kiedy Sung San przejeżdżał rozglądał się wokół i zrozumiał, że atak na parę cesarską naprawdę mocno się odbił na mieszkających tu osobach. Teraz czuli, że nie są tutaj bezpieczni. Ha Na również patrzyła na tych wszystkich ludzi z bólem serca. To jej poddani, a ona nie może nic dla nich zrobić jak na razie. Do Ha Ny podjechała swoimi koniem Hye Ri, gdyż widziała smutną minę siostry.
- Nie martw się, za niedługo wszyscy będą szczęśliwi, gdy prawowita księżniczka powróci...- mówi spokojnie i cicho Hye Ri.
Obydwie jechały teraz na samym przodzie, więc nikt ich nie mógł usłyszeć, więc Hye Ri zadała pytanie, które ją nurtowało już od kilkunastu minut.
- Dlaczego wtedy uratowałaś fałszywą mnie? Czy nie zależy ci by zginęła? - pyta zaciekawiona kobieta.
Ha Na uśmiechnęła się z drwiną i odwracając twarz ku siostrze powiedziała:
- Ja jestem jedyną, która ma prawo odebrać jej życie- stwierdza Ha Na z wielką powagą.
- Po tym co mi zrobiła zabije każdego kto będzie chciał odebrać mi tą przyjemność zabicia jej własnymi rękami- tłumaczy dalej Ha Na.
Hye Ri zamilkła. nie mogła uwierzyć w to co usłyszała, mimo iż uważała, że to wszystko ma sens to nie myślała, że je siostra ma też taką stronę charakteru. W tamtym momencie przeraziła się jej. 
Ich rozmowę przerwał tłum biegnących ludzi z wybrzeża.
- Co się stało?- pyta Sung San jednego z mężczyzn biegnących ku miasteczku.
- Port się pali, wszystkie statki są w płomieniach! - krzyczy z daleka jakiś mężczyzna.
Ha Na nie mogła uwierzyć w to co się dzieję, dla pewności postanowiła jechać to sprawdzić.
- Hye Ri jedźmy tam czym prędzej! - mówi stanowczo dziewczyna. 
- Sung San, Se Hyun i Tae San zajmijcie się powozem z parą cesarską - dodaje.
Po tym wraz z Hye Ri zniknęły za zakrętem. Jechały na koniu najszybciej jak się da by chodź ocalić jeden ze statków i zbadać kto je podpalił. Wjechały na wybrzeże. Kopyta koni były całe w mokrym piasku, który odstrzeliwał na boki, gdy jechały. Z daleka widziały grupę ludzi w czarnych ubraniach podpalających statki. Byli to ci sami co przedtem chcieli porwać fałszywą Na Ri. W oczach Hye Ri odbijały się płonące statki i ogień sięgający prawie nieba. Ludzie z krzykiem uciekali stamtąd. Siostra Ha Ny rozejrzała się i zorientowała się, że coś tutaj nie gra. Plemię czerwonego księżyca nie atakowało mieszkańców, ani pracowników dopóki nie wtrącili się do tego co robią.
- Ich celem jest wyłącznie zabicie pary cesarskiej! Chcą nas uwięzić na wyspie! - stwierdza Hye Ri.
- Nie pozwolę na to...- mówi mrużąc oczy ze złości Ha Na.
Jednak po jednym spojrzeniu dziewczyna zrozumiała, że już wszystkie statki płoną i nie mają czym uciec. W tym momencie jej umysł był pełen myśli jak się wydostać.
Jednak kobiety stojąc końmi przy wjeździe na wybrzeże przykuły uwagę swoich wrogów, którzy już biegli w ich stronę. Czym prędzej obydwie zawróciły konie i skierowały się ku powozowi by wszystkich ostrzec, że są w pułapce. Ha Na zrozumiała, że jedynym wyjściem jak na razie jest ukrycie się. Najszybciej jak mogła wraz z Hye Ri dojechała do powozu, gdzie już z daleka krzyknęła by Yi Han i Na Ri wyszli z powozu. Sung San początkowo zdziwiony tym szybko otworzył drzwiczki powozu i powiedział o wszystkim fałszywej Na Ri.
Hye Ri podjechała do Se Hyuna i Tae Sana w skrócie powiedziała co się stało. Ha Na nie tracąc czasu wyjaśniła Na Ri i Yi Hanowi, że są w niebezpieczeństwie, gdyż z wyspy nie ma ucieczki, bo wszystkie statki spłonęły.
- Więc jak uciekniemy?! -pyta się Ha Ny przerażona Na Ri.
- Jak na razie pozostaje nam ukrycie się księżniczko- tłumaczy dziewczyna.
Zaproponowała by podzielić się na grupy.
- Księżniczka pojedzie ze mną, Yi Han z Sung Sanem, a Se Hyun, Tae San i Hye Ri odwrócą uwagę wrogów - tłumaczy plan Ha Na.
- W jaki sposób mamy odwrócić uwagę? - pyta się zdziwiony Se Hyun.
- Udawajcie, że para cesarska jest nadal w powozie i normalnym tempem eskortujcie ich do miasteczka, kiedy jednak do was dojadą spróbujcie z nimi walczyć, dzięki temu będziemy mieli rozeznanie w ich umiejętnościach walki - tłumaczy szybko dziewczyna.
- Kiedy już spróbują otworzyć drzwiczki uciekajcie jak najprędzej do lasu, to da nam trochę czasu na ucieczkę - dodaje.
- W porządku, uważajcie na siebie - mówi zmartwionym głosem o siostrę Hye Ri.
Ha Na pomogła wejść na konia Na Ri, po czym sama na niego znowu wsiadła.
- Widzimy się po drugiej stronie wybrzeża!
- Czemu tam? - pyta Hye Ri i Sung San.
- Tam jest statek mojego brata - stwierdza wszystko teraz rozumiejąc Se Hyun.
- Jeśli on również nie spłonął to nasza jedyna nadzieja - dodaje chłopak.
Yi Han szybko wskoczył na konia Sung Sana i wtedy wszyscy się rozdzielili. Sung San pojechał do lasu po lewej, a Ha Na do tego po prawej. Dziewczyna jechała koniem jak najszybciej by jak najwięcej czasu przewagi zdobyć nad wrogami. Na Ri siedział z przodu i mocno trzymała się konia. Galopem jechały pod górę, lecz gdy wjechały na leśną ścieżkę mogły przyśpieszyć. Ha Na kierowała się jak najszybsza drogą, lecz musiała również brać pod uwagę, że w lesie nie mogą jechać po zbyt wielkich krzakach, czy paprociach, gdyż mogą się tam kryć węże....
Plemię czerwonego księżyca również wsiadło na konie i kilka minut po rozdzieleniu się eskorty księżniczki dogonili powóz. Jechało sześć osób w zwartej grupie, a za nimi kolejna szóstka. Pierwsi zaatakowali strażników, czyli Se Hyuna i Tae Sana. A drudzy skierowali swe miecze na Hye Ri. To było istne pole walki, dookoła było można jedynie usłyszeć uderzającą o siebie stal. Cała trójka walczyła ze wszystkich sił, lecz każdy z nich czuł, że przeciwnicy są naprawdę świetni w walce. Hye Ri jednak zadała ostateczny cios jednemu z nich. Czuła się dumna, że go pokonała, jednak wiedziała, że już dłużej nikt z jej grupy nie wytrzyma, więc zarządziła odwrót, gdy ujrzała, że otwierają drzwiczki od powozu. Cała trójka zawróciła konie i skierowała się ku miasteczka.
Osoba otwierająca drzwiczki była zdziwiona całą tą sytuacją.
- Nie ma nikogo..- stwierdza do towarzyszy zamaskowany mężczyzna.
- Rozdzielić się i przeszukać całą wyspę! Gdzieś tu muszą być! - rozkazuje ich przywódca.
On sam wraz z kilkoma innymi strażnikami skierował się do lewej części lasu.
Sung San i Yi Han jechali galopem okrążeni drzewami z każdej strony.
- Tyle wystarczy- stwierdza Yi Han.
Sung San dziwnie na niego popatrzył nie ukrywając zdziwienia. Sung San zatrzymał konia, a Yi Han zeskoczył na ziemię.
- Co ty robisz? Mieliśmy uciekać! - stwierdza Sung San wkurzony.
Narzeczony księżniczki jedynie się lekko uśmiechnął i powiedział, że nie ma czym się martwić.
- Oni nas nie skrzywdzą.. Im jedynie zależy na złapaniu Na Ri. Zresztą tylko to im zleciłem - tłumaczy spokojnie chłopak.
- Zleciłeś? To twoja sprawka?!
- Nie tak się umawialiśmy kiedy wyjeżdżałem z pałacu - mówi poważnie Sung San.
Yi Han jednak nie przejął się tym i wytłumaczył mu, że kiedy odszedł odkrył, że poprzedni cesarz miał układy wraz z plemieniem czerwonego księżyca. Byli oni jego podziemną armią i kiedy zginął uważali, że został zamordowany, a nie spłonął w pożarze. Więc wykorzystując kilak osób udało mu się z nimi spotkać. Dodał również, że chciał go zawiadomić o całej sytuacji ale niestety już wypłynął statkiem. Sung San słuchając tego wszystkiego złagodził swoją złość.
- Więc nasz sojusz nadal jest aktualny? - pyta się Yi Han ze spokojnym uśmiechem.
- Tak, od chwili, gdy mnie uratowałeś wtedy nad rzeką, gdy spadłem z urwiska z Ha Ną, aż do pokonania Na Ri i ministra Oha - tłumaczy Sung San podając sobie rękę z Yi Hanem na znak odnowienia sojuszu.
- Ale skąd wiedziałeś, że Na Ri jest fałszywa? - pyta zaciekawiony Sung San.
- To proste Ha Na sama to powiedziała do swoich rodziców, a zresztą pewnego dnia odkryłem to kiedy rozmawiała z moim ojcem...
Zza drzew ukazał się przywódca plemienia czerwonego księżyca wraz ze strażnikami. Widząc Yi Hana przystał na chwilę po czym usłyszał:
- Jest po prawej stronie lasu!
Przywódca jedynie skinął głową na znak że zrozumiał i szybko wykonał odwrót wraz ze strażnikami. Pędzili jak najszybciej by dogonić Ha Nę i Na Ri.
- Naprawdę nic nam nie zrobili..- mówi spokojniejszy Sung San.
- Nie wyciągną na ciebie miecza, aż im nie wejdziesz w drogę by zabić Na Ri
Wtedy Sung San coś zrozumiał... Ha Na była w niebezpieczeństwie! Ona będzie chronić fałszywą Na Ri tak jak przedtem, nie pozwoli by ktoś ją zabił, aż ona tego nie zrobi....
- Więc co z Ha Ną? Ona może zginąć! - mówi zaniepokojony Sung San do Yi Hana.
- Ha Ną? Tą dziewczyną co była reprezentantką w twojej grupie? - pyta się nie domyślający się niczego chłopak.
- Naprawdę jej nie poznałeś? To Ha Na, prawowita księżniczka, która zeskoczyła z urwiska by przeżyć zamach ministra Oha... - tłumaczy Sung San.
- Ha Na? Ona żyje?!
Wtedy Yi Han miał mętlik w głowie, lecz kiedy teraz głębiej o tym pomyślał ta dziewczyna naprawdę mu przypominała Ha Nę... Ale teraz przez niego jest w kolejnym niebezpieczeństwie....




Koniec Rozdziału XXV


Pamiętajcie o komentarzach ^^ Jakie są wasze ulubione postacie? 

Info potwierdzone: Będzie na 100% trzydzieści rozdziałów i do końca grudnia wszystkie pojawią się na blogu! (już mam rozpisaną całą akcje, więc pisanie będzie teraz szybsze ;)) 




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz