Muzyczka do rozdziału ;)
W ostatnim rozdziale~
- A właśnie poczekaj, prawie o czymś zapomniałam- mówi Ha Na podchodząc do szafki koło jej łóżka.Stamtąd wyjęła małe pudełeczko, a w niej był naszyjnik w kształcie półksiężyca z kamieniem szlachetnym, kocim okiem.
- Ale piękny naszyjnik, skąd go masz?- pyta Na Ri.
- Dostałam go od...... cioci- twierdzi dziewczyna.
- Fajnie, też bym taki chciała, jest piękny- odpowiada księżniczka Na Ri.
Na te słowa Ha Na stanęła jak wryta, a z jej oczu popłynęły łzy, wtedy zrozumiała już wszystko.
- To nie jest Na Ri, przecież obydwie miałyśmy takie naszyjniki i wcale nie dostaliśmy ich od cioci!- myśli wstrząśnięta dziewczyna.
- Kim jesteś?!!- krzyczy na cały głos przez łzy Ha Na.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~`
Kiedy Sung San i Yi Han usłyszeli krzyk dziewczyny szybko otworzyli drzwi by sprawdzić co się stało. Przed swoimi oczami ujrzeli Ha Nę całą zapłakaną i Na Ri ze zdziwionym wzrokiem skierowanym na nią. Cała sytuacja wydawała się dość dziwna obydwóm chłopakom, ale zignorowali to i podeszli do swoich księżniczek i zaprowadzili je do sali audiencyjnej, gdzie odbywało się przyjęcie. Pierwsza weszła Na Ri, a za nią Yi Han. Sung San chwycił za rękę cały czas wstrząśniętą Ha Nę i zaprowadził za kolumny po drugiej stronie budynku, gdyż chciał dowiedzieć się co takiego się tam stało. Ha Na oparła się o ścianę i cały czas spoglądała nieobecnym spojrzeniem w ziemię.
- Ha Na, co się stało?! - pyta zaniepokojony chłopak.
Dziewczyna milczała mimo iż było widać, że delikatnie porusza ustami. Wyglądało to tak, jakby chciała coś powiedzieć, ale nagle załamał jej się głos do tego stopnia, że nie mogła nic powiedzieć. Chłopak widząc to podszedł do dziewczyny i mocno ją przytulił. Kiedy Ha Na poczuła uścisk chłopaka z jej oczu popłynęły łzy. Stali tak przez chwile w bezruchu, gdy po chwili cichy głos odezwał się do młodego generała.
- Ona..... nie jest moją... siostrą....
Po usłyszeniu tego chłopak miał potwierdzenie tego czego się spodziewał od początku. Domyślał się iż Na Ri którą przyprowadził minister Oh jest oszustką, ale teraz obydwoje zrozumieli jedno..... Nic już nie było można zrobić, skoro nie mają na to dowodów. Dzisiaj dziedziczką imperium Czyngis Chana zostanie osoba niespokrewniona z krwią smoczej dynastii Yuan....
- Nie mogę na to pozwolić! Jeśli ona zostanie dziedziczką, to władza wpadnie w ręce ministra Oha,
- Ha Na, co się stało?! - pyta zaniepokojony chłopak.
Dziewczyna milczała mimo iż było widać, że delikatnie porusza ustami. Wyglądało to tak, jakby chciała coś powiedzieć, ale nagle załamał jej się głos do tego stopnia, że nie mogła nic powiedzieć. Chłopak widząc to podszedł do dziewczyny i mocno ją przytulił. Kiedy Ha Na poczuła uścisk chłopaka z jej oczu popłynęły łzy. Stali tak przez chwile w bezruchu, gdy po chwili cichy głos odezwał się do młodego generała.
- Ona..... nie jest moją... siostrą....
Po usłyszeniu tego chłopak miał potwierdzenie tego czego się spodziewał od początku. Domyślał się iż Na Ri którą przyprowadził minister Oh jest oszustką, ale teraz obydwoje zrozumieli jedno..... Nic już nie było można zrobić, skoro nie mają na to dowodów. Dzisiaj dziedziczką imperium Czyngis Chana zostanie osoba niespokrewniona z krwią smoczej dynastii Yuan....
- Nie mogę na to pozwolić! Jeśli ona zostanie dziedziczką, to władza wpadnie w ręce ministra Oha,
a on skaże na śmierć na pewno mnie i moich rodziców!- krzyczy Ha Na
Po tych słowach nawet generał się przeraził, gdyż nie wiedział co planuje księżniczka Ha Na.
Po sekundzie już zniknęła z jego zasięgu wzroku i pobiegła do drzwi wejściowych sali audiencyjnej, gdzie odbywało się przyjęcie i mianowanie Na Ri na przyszłą cesarzową imperium.
Otworzyła drzwi z wielkim hukiem, ale zarazem jak prawdziwa cesarzowa z gracją. Dziewczyna ujrzała jak wszystkie oczy w pomieszczeniu są skierowane na nią. Ministrowie siedzieli przy małych stolikach wzdłuż drogi prowadzącej do tronu cesarskiego, gdzie siedzieli jej rodzice, a piętro niżej
Po tych słowach nawet generał się przeraził, gdyż nie wiedział co planuje księżniczka Ha Na.
Po sekundzie już zniknęła z jego zasięgu wzroku i pobiegła do drzwi wejściowych sali audiencyjnej, gdzie odbywało się przyjęcie i mianowanie Na Ri na przyszłą cesarzową imperium.
Otworzyła drzwi z wielkim hukiem, ale zarazem jak prawdziwa cesarzowa z gracją. Dziewczyna ujrzała jak wszystkie oczy w pomieszczeniu są skierowane na nią. Ministrowie siedzieli przy małych stolikach wzdłuż drogi prowadzącej do tronu cesarskiego, gdzie siedzieli jej rodzice, a piętro niżej
Na Ri koło ministra Oha. Yi Han natomiast stał przed tronem cesarskim. Ha Na nie zwracając uwagi na obecnych ludzi patrzyła tylko na Na Ri krocząc coraz bliżej tronu rodziców. Kiedy znalazła się przed tronem dzieliło ją od rodziców jakieś pięć metrów. Ukłoniła się i chwyciła do ręki swój naszyjnik, pociągając zerwała go z szyij.
- Jako prawidłowa dziedziczka tronu cesarskiego wnoszę o zdegradowanie księżniczki Na Ri, czy jakkolwiek ma na imię z miana dziedziczki, gdyż jest zwykłą oszustką!!- mówi poważnie Ha Na.
- A oto jest dowód, nie rozpoznała mojego medalionu, który obydwie dostałyśmy po połowie w przeszłości!- dodaje podnosząc medalion.
Na sali zaczęły się szepty i ciche śmiechy, gdyż nikt nie uwierzył w zarzuty jakie przedstawiła Ha Na przeciwko Na Ri. Dziewczyna widząc to podeszła do "siostry" i spytała się.
- Skoro jesteś moją siostrą to odpowiedz mi w jaki sposób przeżyłaś i co się stało na statku?
- Zostałam ranna i spadłam do wody, a ocalałam ponieważ poniósł mnie prąd na jedną z wysp siostrzyczko... - tłumaczy wstając z krzesła Na Ri.
Po tych słowach spojrzała na Ha Nę z pogardliwym uśmiechem, który dostrzegła tylko jej siostra. Po tym zbliżyła się kilka kroków i nachyliła się nad jej uchem....
- Wszyscy i tak zginą z moich rąk, więc się nie staraj......- szepcze Na Ri.
Po tych słowach Ha Nę opętała wściekłość i jednym ruchem spod szaty wyciągnęła nóż i szybko przyłożyła go do szyi Na Ri. Obydwie zmierzyły się wzrokiem wokół nich było można wyczuć dziwną atmosferę, lecz nikt nie zwrócił na to uwagi tylko straże od razu obezwładnili Ha Nę i wytrącili jej nóż.
Para cesarska była wstrząśnięta zachowaniem córki. Aruna przez łzy kazała ją zabrać do lochów by tam ochłonęła. Zrobiła to ponieważ ministrowie domagali się sprawiedliwości, mimo iż jest księżniczką chciała zabić przyszłą cesarzową co nie może być puszczone płazem. Ha Na wyprowadzana z sali widziała tylko cichy uśmiech Na Ri, inni dla niej zniknęli... Po kilku minutach była prowadzona do lochów, miała nieobecny wzrok... Sung San szedł za nią ze spuszczonym wzrokiem. Kiedy doszli do lochów chłopak został razem z nią w celi. Był to dość dziwny widok, gdyż księżniczka w wystawnej szacie w lochach nie jest codziennym widokiem. Ha Na siedziała cicho pod kamienną ścianą i rozmyślała nad tym co powiedziała jej Na Ri. Nie sądziła, że każdy z ministrów, jak ich rodzice wezmą jej stronę.
- Nie martw się już tym- mówi do dziewczyny Sung San siedzący koło niej.
Po usłyszeniu tych słów można było powiedzieć, że chłopak przeczytał jej myśli. Minęło kilka godzin zapewne była już noc i po koronacji Na Ri na dziedziczkę cesarstwa, niestety będąc w lochu więźniowie nie mogli określić ile czasu już tam spędzili. Trwali w ciszy jedynie czasami jakieś krople wody spadały z kamiennego sufitu. Po chwili tą ciszę naruszyły otwierające się kraty. Do celi dziewczyny weszła Aruna, jej matka. Kiedy księżniczka zobaczyła matkę wstała na równe nogi.
- Mamo, ja naprawdę...
- Nic nie mów, wiem, że jesteś zszokowana tym, że twoja siostra przeżyła, ale nie powinnaś próbować ją zabić!
- Ona nie jest moją siostrą, nie rozpoznała wisiorka w kształcie pół księżyca!
- To było tak dawno, może po prostu zapomniała o nim.... - mówi Aruna.
- Ona jest twoją siostrą, gdyż ma pierścień, który dostała od nas jako dziedziczka tronu- stwierdza cesarzowa.
Po tych słowach dziewczyna odwróciła głowę, nie chciała patrzyć na matkę, która jej nie wierzy, chciała ją przekonać, ale nie wiedziała jak.... dlatego też była załamana emocjonalnie.
- Przykro mi Ha Na, ale omówiliśmy z ministrami to, że należy ci się kara, nawet mimo tego, że jesteś drugą księżniczką....- stwierdza ze smutkiem Aruna.
Po jej słowach do celi weszli strażnicy i zabrali Ha Nę pod ręce. Dziewczyna szarpała się i krzyczała, gdyż nie wiedziała co ją czeka. Sung San zanim zrozumiał co się dzieję dziewczyna zniknęła mu z oczu, jedynie w oddali słyszał jeszcze jej pełny rozpaczy krzyk. Wyprowadzili ją z lochów, kiedy przechodziła przez plac mogła poczuć wieczorny wietrzyk, który rozwiewał jej czarne włosy. Kierowali się do sali audiencyjnej. Kiedy tam doszli trwały śmiechy i głośne rozmowy, ale wszystko umilkło, gdy weszła Ha Na ze strażnikami. Szli w stronę cesarskiego tronu, ale przystanęli na środku sali. Służące podeszły i zdjęły szaty dziewczyny zostawiając ją tylko w cienkiej sukience, która w tamtych czasach służyła jako bielizna. Ha Na powoli domyślała się co ją czeka...
- Jako twoją karę zdecydowaliśmy się wymierzyć ci sprawiedliwość poprzez bicie batem do czasu, aż przeprosisz przyszłą cesarzową Na Ri za swoje czyny - mówi poważnym tonem Ayushidara.
Po kilku sekundach kazali Ha Nie uklęknąć, a za nią stał jeden ze strażników więziennych trzymający bat. Zamachnął się i uderzył w plecy dziewczyny. Po dotknięciu batem Ha Na poczuła straszny ból, jednak nadal nie przeprosiła Na Ri, ponieważ uważała, że jeśli ją przeprosi wszyscy będą mieć satysfakcje, że to właśnie ona się myliła. Po pierwszym uderzeniu dziewczyny na twarzy Aruny pojawiły się łzy. Ayushidara ręką przytulił ją i zakrył jej oczy. Było widać, że jej rodzice również cierpieli. Strażnik uderzył dziewczynę drugi raz, trochę krwi pojawiło się na jej ubraniu. Księżniczka dalej nie przepraszała, więc powoli zaczęło to irytować Na Ri. Strażnik uderzył trzeci raz, jak i ostatni, gdyż Ha Na nie wytrzymała bólu i straciła przytomność opadając całym ciałem na ziemię. Na jej plecach w tamtym momencie plama krwi powiększyła się jeszcze bardziej.
- Dość!- mówi zaniepokojony cesarz.
- Weźcie ją do cesarskiego szpitala i to natychmiast!- dodaje.
- Wasza Cesarska Mość nie sądzę by to było możliwe, gdyż zgodnie z prawem osobę, która popełniła zbrodnie do szpitala można oddać dopiero po dwóch dniach- mówi donośnie minister Oh.
Ayushidara wiedział, że to prawda i nic nie można z tym zrobić skoro tak jest zapisane w cesarskim prawie. Minister Oh kazał zaprowadzić Ha Nę do swojej celi, gdzie znajdowała się poprzednio. Jeden ze strażników niósł ją na rękach w ciemnościach nocy. Po kilku minutach znalazła się już w celi. Kiedy Sung San ją zobaczył był przerażony, nie wiedział co może dla niej zrobić. Nieprzytomnej głowę więc położył na swoich kolanach, by może spróbowała zasnąć. Dziewczyna na chwile otwarła oczy.
- Cieszę się, że cię widzę.... - szepcze Ha Na trzęsąc się.
Sung San zdjął z siebie płaszcz, który miał założony pod zbroją na swojej szacie i przykrył Ha Nę, która nadal była tylko w bieliźnie. Ha Na na chwilę jeszcze otworzyła oczy, uśmiechnęła się lekko i powiedziała...
- Jesteś niezastąpionym przyjacielem...
To słowo "przyjaciel" dudniło w głowie chłopakowi jeszcze przez resztę nocy, ale czego mógł się więcej spodziewać, skoro on jest zwykłym generałem, a ona księżniczką....
- Jako prawidłowa dziedziczka tronu cesarskiego wnoszę o zdegradowanie księżniczki Na Ri, czy jakkolwiek ma na imię z miana dziedziczki, gdyż jest zwykłą oszustką!!- mówi poważnie Ha Na.
- A oto jest dowód, nie rozpoznała mojego medalionu, który obydwie dostałyśmy po połowie w przeszłości!- dodaje podnosząc medalion.
Na sali zaczęły się szepty i ciche śmiechy, gdyż nikt nie uwierzył w zarzuty jakie przedstawiła Ha Na przeciwko Na Ri. Dziewczyna widząc to podeszła do "siostry" i spytała się.
- Skoro jesteś moją siostrą to odpowiedz mi w jaki sposób przeżyłaś i co się stało na statku?
- Zostałam ranna i spadłam do wody, a ocalałam ponieważ poniósł mnie prąd na jedną z wysp siostrzyczko... - tłumaczy wstając z krzesła Na Ri.
Po tych słowach spojrzała na Ha Nę z pogardliwym uśmiechem, który dostrzegła tylko jej siostra. Po tym zbliżyła się kilka kroków i nachyliła się nad jej uchem....
- Wszyscy i tak zginą z moich rąk, więc się nie staraj......- szepcze Na Ri.
Po tych słowach Ha Nę opętała wściekłość i jednym ruchem spod szaty wyciągnęła nóż i szybko przyłożyła go do szyi Na Ri. Obydwie zmierzyły się wzrokiem wokół nich było można wyczuć dziwną atmosferę, lecz nikt nie zwrócił na to uwagi tylko straże od razu obezwładnili Ha Nę i wytrącili jej nóż.
Para cesarska była wstrząśnięta zachowaniem córki. Aruna przez łzy kazała ją zabrać do lochów by tam ochłonęła. Zrobiła to ponieważ ministrowie domagali się sprawiedliwości, mimo iż jest księżniczką chciała zabić przyszłą cesarzową co nie może być puszczone płazem. Ha Na wyprowadzana z sali widziała tylko cichy uśmiech Na Ri, inni dla niej zniknęli... Po kilku minutach była prowadzona do lochów, miała nieobecny wzrok... Sung San szedł za nią ze spuszczonym wzrokiem. Kiedy doszli do lochów chłopak został razem z nią w celi. Był to dość dziwny widok, gdyż księżniczka w wystawnej szacie w lochach nie jest codziennym widokiem. Ha Na siedziała cicho pod kamienną ścianą i rozmyślała nad tym co powiedziała jej Na Ri. Nie sądziła, że każdy z ministrów, jak ich rodzice wezmą jej stronę.
- Nie martw się już tym- mówi do dziewczyny Sung San siedzący koło niej.
Po usłyszeniu tych słów można było powiedzieć, że chłopak przeczytał jej myśli. Minęło kilka godzin zapewne była już noc i po koronacji Na Ri na dziedziczkę cesarstwa, niestety będąc w lochu więźniowie nie mogli określić ile czasu już tam spędzili. Trwali w ciszy jedynie czasami jakieś krople wody spadały z kamiennego sufitu. Po chwili tą ciszę naruszyły otwierające się kraty. Do celi dziewczyny weszła Aruna, jej matka. Kiedy księżniczka zobaczyła matkę wstała na równe nogi.
- Mamo, ja naprawdę...
- Nic nie mów, wiem, że jesteś zszokowana tym, że twoja siostra przeżyła, ale nie powinnaś próbować ją zabić!
- Ona nie jest moją siostrą, nie rozpoznała wisiorka w kształcie pół księżyca!
- To było tak dawno, może po prostu zapomniała o nim.... - mówi Aruna.
- Ona jest twoją siostrą, gdyż ma pierścień, który dostała od nas jako dziedziczka tronu- stwierdza cesarzowa.
Po tych słowach dziewczyna odwróciła głowę, nie chciała patrzyć na matkę, która jej nie wierzy, chciała ją przekonać, ale nie wiedziała jak.... dlatego też była załamana emocjonalnie.
- Przykro mi Ha Na, ale omówiliśmy z ministrami to, że należy ci się kara, nawet mimo tego, że jesteś drugą księżniczką....- stwierdza ze smutkiem Aruna.
Po jej słowach do celi weszli strażnicy i zabrali Ha Nę pod ręce. Dziewczyna szarpała się i krzyczała, gdyż nie wiedziała co ją czeka. Sung San zanim zrozumiał co się dzieję dziewczyna zniknęła mu z oczu, jedynie w oddali słyszał jeszcze jej pełny rozpaczy krzyk. Wyprowadzili ją z lochów, kiedy przechodziła przez plac mogła poczuć wieczorny wietrzyk, który rozwiewał jej czarne włosy. Kierowali się do sali audiencyjnej. Kiedy tam doszli trwały śmiechy i głośne rozmowy, ale wszystko umilkło, gdy weszła Ha Na ze strażnikami. Szli w stronę cesarskiego tronu, ale przystanęli na środku sali. Służące podeszły i zdjęły szaty dziewczyny zostawiając ją tylko w cienkiej sukience, która w tamtych czasach służyła jako bielizna. Ha Na powoli domyślała się co ją czeka...
- Jako twoją karę zdecydowaliśmy się wymierzyć ci sprawiedliwość poprzez bicie batem do czasu, aż przeprosisz przyszłą cesarzową Na Ri za swoje czyny - mówi poważnym tonem Ayushidara.
Po kilku sekundach kazali Ha Nie uklęknąć, a za nią stał jeden ze strażników więziennych trzymający bat. Zamachnął się i uderzył w plecy dziewczyny. Po dotknięciu batem Ha Na poczuła straszny ból, jednak nadal nie przeprosiła Na Ri, ponieważ uważała, że jeśli ją przeprosi wszyscy będą mieć satysfakcje, że to właśnie ona się myliła. Po pierwszym uderzeniu dziewczyny na twarzy Aruny pojawiły się łzy. Ayushidara ręką przytulił ją i zakrył jej oczy. Było widać, że jej rodzice również cierpieli. Strażnik uderzył dziewczynę drugi raz, trochę krwi pojawiło się na jej ubraniu. Księżniczka dalej nie przepraszała, więc powoli zaczęło to irytować Na Ri. Strażnik uderzył trzeci raz, jak i ostatni, gdyż Ha Na nie wytrzymała bólu i straciła przytomność opadając całym ciałem na ziemię. Na jej plecach w tamtym momencie plama krwi powiększyła się jeszcze bardziej.
- Dość!- mówi zaniepokojony cesarz.
- Weźcie ją do cesarskiego szpitala i to natychmiast!- dodaje.
- Wasza Cesarska Mość nie sądzę by to było możliwe, gdyż zgodnie z prawem osobę, która popełniła zbrodnie do szpitala można oddać dopiero po dwóch dniach- mówi donośnie minister Oh.
Ayushidara wiedział, że to prawda i nic nie można z tym zrobić skoro tak jest zapisane w cesarskim prawie. Minister Oh kazał zaprowadzić Ha Nę do swojej celi, gdzie znajdowała się poprzednio. Jeden ze strażników niósł ją na rękach w ciemnościach nocy. Po kilku minutach znalazła się już w celi. Kiedy Sung San ją zobaczył był przerażony, nie wiedział co może dla niej zrobić. Nieprzytomnej głowę więc położył na swoich kolanach, by może spróbowała zasnąć. Dziewczyna na chwile otwarła oczy.
- Cieszę się, że cię widzę.... - szepcze Ha Na trzęsąc się.
Sung San zdjął z siebie płaszcz, który miał założony pod zbroją na swojej szacie i przykrył Ha Nę, która nadal była tylko w bieliźnie. Ha Na na chwilę jeszcze otworzyła oczy, uśmiechnęła się lekko i powiedziała...
- Jesteś niezastąpionym przyjacielem...
To słowo "przyjaciel" dudniło w głowie chłopakowi jeszcze przez resztę nocy, ale czego mógł się więcej spodziewać, skoro on jest zwykłym generałem, a ona księżniczką....
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz