środa, 1 kwietnia 2015

Wybrana Rozdział I

                                      Wybrana 

Rozdział I
                                                            Tajemniczy kot
        Była połowa maja, na zewnątrz można było dostrzec początki lata. Złote promienie słońca  wędrowały po pokoju So Ran. Na twarzy dziewczynki pojawiło się zmęczenie, w dłoni trzymała długopis, a po prawej stronie biurka widniał duży stos książek.                                      
– Dlaczego, kiedy jest taka ładna pogoda ja muszę siedzieć przy książkach? - So Ran westchnęła.                                             
Pomyślała, że skoro uczy się już tak długo nikt jej nie zabroni zrobić krótkiej przerwy. Odsunęła krzesło i ruszyła z uśmiechem w stronę drzwi. Kiedy wyszła z domu poczuła orzeźwiający wiatr, który rozproszył jej włosy, Ruszyła w stronę lasu znajdującego się nieopodal jej domu. Nagle usłyszała szum strumyka, poszła za tym pięknym i czystym dźwiękiem. Przedzierając się przez sosny, świerki i inne drzewa zobaczyła to czego szukała, czyli piękny, lustrzany strumyk. Wokół niej była nasycono zielona trawa oraz pąki stokrotek.
    So Ran  aż pokusiło, by poleżeć na trawię, kiedy położyła głowę przyjrzała się drzewu i coś zauważyła. Był to biało-czarny kot, o dziwnie puszystym ogonie. Dziewczynka dopiero po chwili zrozumiała, że ten kot nie może zejść. Małe stworzonko patrzyło na So Ran swoimi dużymi pomarańczowymi ślepiami i można powiedzieć, że nawet prosiło o pomoc. So Ran bez chwili namysłu chwyciła za pierwszą gałąź i zaczęła się wspinać na górę drzewa, kot ze zdziwieniem przekręcił łepek w prawo. So Ran była już w połowie drogi, aż nagle poślizgnęła jej się noga i trzymała się tylko na jednej ręce. Przerażenie pojawiło się na jej twarzy.                       
Lecz nagle poczuła jakby ktoś jej pomógł i podciągnął na gałąź lecz gdy się obejrzała zobaczyła tylko  malutkie złote światełko znikające w powietrzu. Zdziwiona zaczęła się wspinać dalej, aż w końcu doszła do gałęzi, gdzie znajdował się kotek (było to ok. 8 metrów).                          
So Ran wyciągnęła rękę do niego, a w jej włosach wciąż było dużo igieł z drzewa. 
Nareszcie przyszłaś, ile można czekać - mówi kotek liżąc łapę.      
Kto to powiedział? - pyta rozglądając się dziewczynka.
- Jestem tu! – mówi ze złością kot.
Nagle rozprzestrzenił się krzyk, a kot wskoczył So Ran na kolana okryte czerwoną jedwabistą sukienką. 
Od ciężaru So Ran i kota gałąź pękła i obydwoje spadli na trawę. 
So Ran od dłuższego czasu nie otwierała oczu, kot bardzo się przestraszył.
- Co ci jest dziewczynko, otwórz oczy- prosi kot ze łzami w oczach.
Kiedy kotu łza spadła na policzek dziewczynki, zwierzątko zamieniło się w piękną dziewczynę o długich blond włosach, które lekko opadały na ramiona. Była ubrana w  białą błyszczącą bluzkę oraz czarne spodnie. Miała na imię Hye Sun. Siedziała koło dziewczynki z przygnębioną miną i spływającymi łzami 
po policzkach.
- To wszystko przeze mnie, gdybym nie wspinała się na to drzewo nigdy bym nie sprawiła, że ktoś straci życie - mówi Hye Sun smutno, zaciskając wargi.
- Hye Sun jest dziewczyną, a pół kotem kiedy jest na drzewie nie może zejść z powodu lęku i traumy z przed lat - mówi, cichy głos ze wspomnień dziewczyny - kota.
- Nie, nie mogę sprawić, że kolejna osoba przeze mnie umrze! - krzyczy Hye Sun.
Dziewczyna-kot zdejmuje ze swojej szyi przepiękny naszyjnik z małym okiem lwa, był on ze srebra, a oko
 z rubinu. Założyła go dziewczynce i odeszła w stronę strumyka.
So Ran gwałtownie otworzyła oczy, a promienie światła oślepiały ją.
Rozejrzała się i zobaczyła tylko wysoką sylwetkę dziewczyny znikającej w powietrzu.
Poczuła, że coś zimnego znajduję się jej na szyi - był to naszyjnik podarowany przez Hye Sun,,który sprawił, że dziewczynka powróciła do życia.
Gdzie jesteś kotku? - szepcze So Ran
Kim była ta dziewczyna? – dopowiada dziewczynka.
Ale nikt się nie odezwał. Kotka zniknęła.
                                                                                                                             
Następna część jutro ;-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz