sobota, 7 lipca 2018

Moja Przygoda w Korei Rozdział VII




W ostatnim rozdziale~

Jong Suk w głębi serca ucieszył się słysząc słowa dziewczyny. Nagle jednak widząc, że wróciła ona do pisania wiadomości zaniepokojony spojrzał na swój telefon w którym miał włączone dostawanie powiadomień ze strony z którą rozmawiał z So Ah. Szatynka wysłała wiadomość i po chwili w pomieszczeniu rozległ się doniosły dźwięk.
- Bo co ja naładowałem telefon w aucie! - pomyślał zły na siebie aktor.
- Oh to dźiwęk powiadomienia z tej strony! - odparła zaskoczona.
- Ale czemu nie mam nowej wiadomości? - dodała. - Powinna być skoro usłyszałam ten dźwięk.
Nagle Jong Suk szybko chwycił za telefon i odwrócił się by go wyciszyć, jednak zaciekawiona tym So Ah podeszła do niego co wyprowadziło go z równowagi i i sprawiło, że upuścił telefon na ziemię.
- Przepraszam! - przeprosiła widząc jak zaskoczony chłopak wypuszcza telefon.
Szybko podniosła go. I przez przypadek spojrzała na wyświetlacz, gdzie była nazwa użytkownika.
- Kotek134? - przeczytała niepewnie.
- Ty nim jesteś?!


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~


So Ah nie mogła uwierzyć w to co widzi. Tajemniczy użytkownik z którym rozmawiała od dłuższego czasu, osoba, która motywowała ją do tworzenia opowiadań okazała się być znanym aktorem przez którego zaczęła tak naprawdę pisać. Jong Suk wiedział, że to koniec tajemnicy, więc spoważniał i poprosił żeby usiadła by porozmawiać na spokojnie. Usiedli na miękkiej kanapie nie wiedząc dokładnie co powiedzieć. Panowała cisza. Wszystko było tak niezręczne, że żadne z nich nie chciało zacząć rozmowy. Jednak So Ah w końcu przerwała tą ciszę.
- Cieszę się, że w końcu poznałam tożsamość kotka134- wyjaśniła z lekkim zakłopotanym uśmiechem.
- Przepraszam, że nie powiedziałem ci od razu jak się spotkaliśmy...- przeprosił strapiony tym aktor.
- Ale skąd wiedziałeś, że to byłam ja, dużo osób może mieć takie samo imię...
- Szczerze mówiąc pokazałem twoje prace mojemu szefowi i to on postanowił, żeby cię ściągnąć do Resin Star. Byłem bardzo ciekawy ciebie, więc szef udostępnił mi informacje jakie znalazł na twój temat. Było tam twoje zdjęcie i podstawowe informacje o tobie - wytłumaczył nie wiedząc czy dziewczyna nie będzie na niego zła za to, że sprawdził ją wcześniej.
- Później jednak niespodziewanie spotkaliśmy się jak pomyliłaś moje auto z taksówką i potem co chwile nasze drogi się krzyżowały - dodał.
So Ah słuchała wszystkiego ze spokojem ducha. Nie była zła na chłopaka, bo pewnie ona by podobnie postąpiła. Postanowiła, żeby już o tym nie wspominać, gdyż to przeszłość. Ważne, że w końcu obydwoje znają swoje prawdziwe tożsamości. Nagle na całe pomieszczenie rozszedł się dźwięk powiadomienia z telefonu So Ah. Zaskoczona szatynka spojrzała na wyświetlacz i ujrzała wiadomość od Hwan Kiego.
- So Ah jutro mamy oddać historię tej babie "Imagination!"- przeczytała cicho dziewczyna.
- O rany zapomniałam o zadaniu! - krzyknęła przerażona już wyobrażając sobie minę tej nauczycielki, która ogłosi, że wylatuje ze szkoły.
So Ah nie mogła do tego dopuścić w żadnym wypadu, więc szybko wzięła rzeczy, przeprosiła Jong Suka za to, że jednak nie zostanie i skierowała się ku drzwi. Ubierając swoje buty odwróciła się ku chłopakowi i z dość niepewną miną zapytała:
- Czy mogłabym jutro wpaść?
- Jasne - odparł aktor ciesząc się, że ich relacje się nie popsuły.
Nie minęła godzina, a So Ah wbiegła na boisko szkolne, gdzie na trybunach czekał znudzony Hwan Ki obmyślając historię, którą napiszą.
- Przepraszam za spóźnienie! - krzyknęła zdyszana licealistka ledwo łapiąc oddech.
Hwan Ki poinformował ją, że mają wielki problem i to akurat nie jest to, że mają tylko dwanaście godzin na napisanie tych 10 stron, bo raczej każdy by zdążył, lecz problem tkwi w tym, że nie mają gdzie. Nie mogą iść do swoich pokoi, gdyż dziewczyny nie mogą być w męskiej części i vice versa.
- Kawiarnie są raczej zamknięte, a na boisku nie możemy dłużej zostać bo krąży tu w nocy patrol - wyjaśnił chłopak.
- No to co zrobimy? - zapytała zmartwiona.
- Wziąłem laptop, więc jak na razie chodźmy rozejrzeć się po okolicy, może znajdziemy jakieś miejsce - zaproponował Hwan Ki ubrany w szarą bluzę i jeansy.
Chłopak zrzucił swój plecak na plecy i zeskoczył z trybun tuż koło dziewczyny. Obydwoje postanowili już zacząć planować historię, gdyż fabuła była najważniejsza. Hwan Ki miał wcześniej już zaplanowane niektóre wątki, jednak brakowało takiego, który by je wszystkie połączył.
- No dobra, ale jak połączyć zabójce i anioła? - zadała pytanie So Ah czochrając z bezradności włosy.
- Mam pomysł! A jakby sprawić, żeby anioł zakochał się w człowieku i przez to zabił innego by być ze swoją miłością? - zapytał czy w dobrym kierunku kombinuje. - Jest anioł i zabójca plus romans, który można wziąć z twojego pomysły.
Wszystko wydawało się perfekcyjnie. Nieziemska historia anioła, który stracił głowę dla kobiety i dla niej zabił. Obydwojgu wydawała się ona dostatecznie krótka, więc postanowili pozostać przy tym. Chodząc tak przez miasto nie mogli znaleźć żadnego miejsca by spisać to wszystko, w końcu jednak ujrzeli mały sklepik całodobowy, gdzie znajdowały się blaty dla tych co chcieli zjeść ramen. Postanowili tam pobiec i zacząć spisywać swój genialny pomysł. Hwan Ki siedząc na krześle bez oparcia spisywał to co dyktowała So Ah a do tego sam podsuwał jej pomysły. Taka wymiana zdań i poprawianie tekstu trwało aż do trzeciej nad ranem. W końcu udało im się postawić ostatnią kropkę. Tekst był poprawiony i zapisany, więc uradowani zwycięstwem przybili sobie piątki. Chłopak postanowił zgrać ich projekt na wszelki wypadek. W międzyczasie So Ah zniknęła za półkami w sklepie. Po paru minutach Hwan Ki gotowy już ze wszystkim zaczął szukać jej swoimi czarnymi oczami, jednak bez skutku. Dopiero po chwili poczuł coś zimnego na policzku. Kiedy się odwrócił zobaczył licealistkę trzymającą zimny sok owocowy.
- Należy nam się nagroda - odparła pokazując machaniem butelki, że sobie też kupiła.
Przysiadła koło niego na krześle i wyjrzała przez wielką witrynę sklepową skierowaną na nocną ulicę. Mnóstwo świateł i podświetlanych reklam. Szum samochodów i to inne powietrze. Odświeżające, lecz i całkiem inne zarazem.
- Dlatego właśnie kocham noc! - nagle przerwała cisze dziewczyna. - Miasta nocą są przepiękne.
- Masz zadatki na wampira - zaśmiał się Hwan Ki próbując zrozumieć punkt widzenia koleżanki.
- Nigdy wcześniej nie patrzyłem w ten sposób na noc. Wydawała mi się ona niebezpieczna i ponura, jednak po tym co powiedziałaś mogę dostrzec jej magię - odparł głosem pełnym melancholii.
- Brzmisz trochę jak Roszpunka, która była uwięziona na wieży i nie znała świata- wybuchła śmiechem So Ah.
Hwan Ki lekko się uśmiechnął co zdziwiło dziewczynę. Myślała, że będzie śmiać się i to bardzo, a jego dość smutna reakcja dała jej do myślenia.
- Pamiętasz nasze pierwsze spotkanie? - zapytała niepewnie.
- To na lotnisku jak mnie poturbowałaś, czy to przy moście jak chciałaś mnie powystrzelać? - zapytał dość rozbawiony przypominając sobie te sytuacje.
- Jak widać pozostawiłam mocne pierwsze wrażenie - westchnęła z lekkim śmiechem.
- Chodzi mi o twoją walizkę i o ten pistolet... - zagadnęła.
Od razu zauważyła, że chłopak spochmurniał. Jego spokój też został naruszony. Było można dostrzec, że był trochę podenerwowany pytaniem dziewczyny, gdyż próbował nie utrzymywać z nią kontaktu wzrokowego. Wiedział on jednak, że kiedyś i tak prawda wyjdzie na jaw, więc postanowił zaufać dziewczynie, szczególnie, że to właśnie z nią jako pierwsze się zaprzyjaźnił.
- Pistolet należał do mojego ojca, tak jak i te pieniądze - wyjaśnił. - Kiedy uciekłem z domu potrzebowałem jakiegoś zabezpieczenia na przyszłość jak i broni w razie, gdyby chcieli mnie siłą zabrać do domu.
- Moja rodzina jest dość oryginalna...- dodał nie wiedząc jak dokładnie to ująć. - Jest jedną z największych yakuz (gangów) w Japonii...
So Ah o mało nie opadła szczęka. Nigdy nie sądziła, że spotka spadkobierce jakiejś yakuzy. Próbowała sobie to jakoś poukładać. Teraz już wiedziała czemu pistolet był w jego walizce. Miała wtedy rację, że jest gangsterem. Jednak kiedy na niego spojrzała nie przypominał on w niczym kogoś takiego. Był miłym i niewinnym chłopakiem, który też ma problemy w życiu jak każdy. Nie chciała go oceniać po rodzinie, gdyż nie każdy musi się w nią wdawać, dlatego też postanowiła zmienić temat by nie przytłaczać chłopaka pytaniami.
- Może chodźmy się przejść, przecież nie będziemy tu siedzieć bezczynnie przez cztery godziny - zaproponowała chcąc odciągnąć go od myśli o rodzicach.
Hwan Ki od razu pokazał swoje zainteresowanie pomysłem dziewczyny, spakował rzeczy do plecaka po czym wyszedł za wciąż pełną energii So Ah.
Brązowowłosa wydawała mu się dzisiaj inna. Bardzo wesoła i optymistyczna.
- Stało się coś dobrego? - zapytał zaciekawiony.
- Można powiedzieć, że wreszcie moje marzenia i życie się połączyły - zaśmiała się nie zdradzając szczegółów jej dobrego humoru.
Orzeźwiające powietrze od razu po wyjściu ze sklepu roztrzepało jej włosy na boki. Poczuła miłe muśnięcia wiatru na swoich policzkach. Nagle wpadła na pomysł tego co mogą dalej robić. Kiedy spojrzała na zegarek mały grymas pojawił się na jej twarzy.
- Trochę za wcześnie na to... trudno poczekamy - odparła dziewczyna chcąc iść w miejsce w którym jeszcze nie była w Seulu.
- Skoro masz plany już na potem, to może pierwsze chodźmy w bliższe miejsce - powiedział wskazując na dróżkę wokół lampek w kształcie róż.
W Seulu niestety nie było zbyt dużo zieleni, jednak architekci próbowali to jakoś wynagrodzić mieszkańcom tworząc interesujące miejsca na spacery, takie właśnie jak aleja róż, czy grająca fontanna. So Ah ucieszyła się na propozycję chłopaka i od razu ruszyła w stronę oświetlonej alejki. Ich temat rozmów zszedł na pracę dziewczyny nad dramą. Wyjaśniła, że wszystko jest w fazie przygotować i jak na razie wybrała tylko aktorów i z tego co wie to zaakceptowali propozycję.
- Kiedy w takim razie można się podziewać twojego debiutu?
- Wydaję mi się, że spokojnie za trzy miesiące nakręcimy dramę i potem będzie emitowana. To nie jest nic z wątkami nadprzyrodzonymi, więc ekipa od efektów będzie miała mniej roboty - wyjaśniła dumna z siebie.
- A ty kiedy planujesz zacząć rozsyłać propozycję swoich prac? - zapytała będąc ciekawa co planuje dalej Hwan Ki.
- Jak na razie to męczę się z pisaniem. Chcę by wszystko było idealnie, ale pewnie wiesz, że trudno jest zespoić całą historię razem...
- Może ty pierwsza wydasz swoją dramę, jednak obiecuję ci, że na pewno cię dogonię- powiedział wystawiając rękę ku niej. - To obietnica!
- Nie mogę się doczekać! Może kiedyś strwożymy coś razem! - odpowiedziała pełna optymizmu.
Po godzinie chodzenia po alejkach So Ah stwierdziła, że przyszedł czas na główną atrakcję, czyli Namsan Tower. Chciała tam zobaczyć wschód słońca. Podczas jazdy windą na samą górę powiedziała Hwan Kiemu, że myślała nad tym by w swojej dramie umieścić scenę ze wschodem słońca. Po dotarciu na samą górę, weszli do oszklonego pomieszczenia, gdzie wbrew wczesnej godzinie było już trochę osób. Obydwoje podeszli do szyby podziwiając widok jeszcze nocnego miasta.
- Tutaj jest naprawdę pięknie...- westchnęła z melancholią So Ah przypominając sobie, że podobny widok miała w Tokyo.
- Patrz! Słońce wschodzi! - powiedział gwałtownie pokazując na jasny punkt nad horyzontem.
- Teraz widząc wschód dopiero czuję jak zmęczony jestem - zaśmiał się naciągając ręce nad głową.
- W końcu ciężko pracowaliśmy - uśmiechnęła się radośnie dziewczyna.
Po paru godzinach wrócili już do akademika w którym na szczęście nie było zamieszania przez to, że się nie zjawili wcześniej. Po przebraniu się w swoich pokojach i zabraniu rzeczy na lekcję poszli pod salę, gdzie mieli mieć zajęcia z nauczycielką Kim.
- Ta rzeź zaraz się zacznie - westchnął jeden ze studentów.
- Nawet mi nie mów, ta wariatka wszystkich obleje!
Nagle ktoś za nimi chrząknął. Kiedy się odwrócili poczuli jakby piorun w nich uderzył. Ich miny stały się mętne, ledwo mogli oddychać.
- Pppaaani Kiiiiimmmm- wydukali z siebie.
- Jak widzę macie dużo wolnego czasu, oby wasz projekt był dobry bo spotka was nędzny los! - wrzasnęła tak głośno, że wszyscy uczniowie stanęli na baczność.
Po otworzeniu klasy wszyscy zajęli swoje miejsca. So Ah i Hwan Ki siedzieli koło siebie i byli dość podenerwowani tym projektem. Bardziej obawiali się nauczycielki niż błędów, gdyż byli pewni, że ich pomysł był dobry. Ocenianie zaczęło się.
- Czy wy w ogóle wiecie co to znaczy "Imaginaton!" Oh My God! - krzyknęła rzucając jednym z projektów o ścianę. - Następny!
- Człowieku, czy ty nie znasz podstawy pisarskiej, ciekawa fabuła! - podniosła głos nauczycielka. - U ciebie jest ona tak denna, że usnęłam w połowie!
- So Ah, Hwan Ki następni!
So Ah słysząc wszystkie te złe opinie nauczycielki z wcześniej bała się trochę do niej podejść, więc wyręczył ją Hwan Ki podając potworowi liceum Risin Star plik kartek z ich historią. Wściekły wzrok nauczycielki znikał z każdą następną stroną opowieści. Na sam koniec machała tak szybko oczami, że So Ah czuła, że zaraz straci przytomność od nienadążania za nią.
- Excellent! - krzyknęła wstając z krzesła nauczycielka Kim. - Wreszcie ktoś godny tej szkoły! Macie stu procentowe szóstki!
Obydwoje słysząc pozytywną opinię nauczycielki odetchnęli z ulgą. Byli w niebo wzięci słysząc te pochwały. Przez resztę dnia So Ah nie przejmowała się już wcale szkołą tylko myślała o tym, że idzie odwiedzić Jong Suka w jego domu. Po lekcjach wybiegła ze szkoły. Udała się na przystanek autobusowy, skąd miała dojechać do Gangnam. Po wyjściu z pojazdu zobaczyła mały placek na wystawie w cukierni. Podeszła do witryny i przyjrzała się mu. Był on cały w białym kremie, ozdobiony truskawkami i malinami. Były to ulubione owoce Jong Suka, czego dowiedziała się podczas rozmowy z nim na stronie, gdy jeszcze nie znała jego prawdziwej tożsamości. Postanowiła, że zrobi mu niespodziankę i kupi go dla niego. No bo w końcu kto nie lubi trochę słodyczy. Po chwili wyszła ze sklepu ze staranie zapakowanym torcikiem w pudełeczko. Z uśmiechem na twarzy poszła pod górę, gdzie znajdował się dom aktora. Po chwili dotarła do furtki. Była dość zdziwiona, gdyż była otwarta. Zaskoczona weszła do środka ogrodu. Jej oczom ukazał się Jong Suk stojący do niej tyłem oraz jakaś wysoka farbowana blondynka. Tuliła się ona do Jong Suka, pomimo braku reakcji chłopaka ona wciąż chodziła wokół niego. To chwytała go za rękę lub za koszulę by zwrócić na siebie uwagę. So Ah była zaskoczona tym co zobaczyła, nie wiedziała, że chłopak miał dziewczynę.
- O kogo my tu mamy - powiedział głos za jej plecami.
Licealistka gwałtownie się odwróciła i zobaczyła wysoką dziewczynę o czerwonych włosach noszącą czarne, duże okulary przeciwsłoneczne.
- Chyba zabłądziłaś - dodała uszczypliwie widząc zmieszanie So Ah.
- Ja...przyszłam do Jong Suka... - wyjaśniła dość niepewnie.
- Jak widzisz jest zajęty ze swoją narzeczoną - odparła żując gumę czerwonowłosa, która mogła mieć z dwadzieścia dwa lata.
- Narzeczoną?! - zapytała zszokowana upuszczając tort na ziemię.
Wzrok kobiety opadł na zniszczonym torciku. Widząc reakcję uczennicy uśmiechnęła się z aprobatą.
- Mała lepiej daj sobie spokój i idź do domu, zamiast przeszkadzać - szepnęła przybliżając się do ucha dziewczyny, która była zszokowana tym co się dowiedziała.

Koniec Rozdziału VII

Jak wam się podoba? Komentujcie - możecie tutaj też jako anonimy ;) 

3 komentarze:

  1. A było tak pięknie ^^ czekam na kolejne rozdziały :)
    PS uwielbiam tą nauczycielkę :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fajnie, że ci się podoba. Dwa nowe rozdziały są już dodane. Zachęcam też do przeczytania innych opowiadań na blogu lub jeśli wolisz na wattpadzie ^^

      Usuń
    2. Na pewno przeczytam też inne ^^

      Usuń