sobota, 18 listopada 2017

Alternatywa Rozdział X




W ostatnim rozdziale~

Kilkanaście metrów od niego niebieski autobus, którym jechała dziewczyna leżał wywrócony na bok. Wokół niego znajdowały się dwie małe ciężarówki całkowicie zniszczone od uderzenia. Wokół miejsca wypadku było mnóstwo aut, kierowcy wysiedli z pojazdów i zaczynali sprawdzać, czy aby na pewno nikomu nic się nie stało. Trwała wrzawa. Jedni dzwonili po pogotowie, drudzy wołali o pomoc. Jedyne miejsce, gdzie nikt nie zajrzał był pełny ludzi autobus w którym jechała Rae Mi. Dziewczyna nieprzytomna przewrócona na bok leżała między jednym siedzeniem, a zbitym oknem przylegającym do jezdni. Była ona nieprzytomna pokryta cała krwią. Nikt nie odważył się z przechodniów zbliżyć do autobusu, gdyż powoli zaczynało z niego wyciekać paliwo co znaczyło, że stał się on tykającą bombą, która w każdej chwili może wybuchnąć. Rae Mi bezradna i bezbronna znajdowała się w samym sercu tej bomby czekając na śmierć...

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~


Min Hyuk oglądnął się za siebie i ujrzał przewrócony autobus. Na jego twarzy pojawiło się przerażenie. Nie był pewny co się właśnie wydarzyło. Z otwartymi oczami patrzył jak ranni ludzie wysiadają z aut. Nagle poczuł dziwny chłód przeszywający jego ciało, wiatr stał się mocniejszy, a dziwne uczucie zaczęło narastać. Odwrócił się gwałtownie za siebie i zobaczył sylwetkę Ah Rima na dachu budynku obok. Uśmiechał się podejrzanie... Nagle w umyśle Min Hyuka pojawił się znajomy głos. Należał on do Ra Ry, która przyglądała się całemu wydarzeniu z daleka. Widząc co się stało zrozumiała że musi od razu działać więc użyła swojej mocy telepatii.
- Min Hyuk to ja Ra Ra,  posłuchaj mnie uważnie, to wszystko sprawa Ah Rima!- wyjaśnia. - Chce się ciebie pozbyć.
- Przecież nic mi nie zrobił- odparł wciąż zdziwiony że słyszy głos Ra Ry w myślach.
- Tobie nie, ale jeśli Rae Mi zginie przed wypowiedzeniem słów by się nigdy nie urodzić to wtedy i ty znikniesz!
Min Hyuk słysząc to nie mógł uwierzyć własnym uszom. Co za ironia losu by uratować siebie musi pomóc Rae Mi... Od razu spoważniał i pobiegł ku zielonemu autobusowi. Biegł najszybciej jak mógł, powoli już nie mógł złapać oddechu, jednak mimo to nie zwalniał, gdyż od tego zależała jego misja. Ludzie wokół widząc że dobiegł do autobusu i szuka wejścia do środka zaczęli krzyczeli by się odsunął, bo zaraz może wybuchnąć. Chłopak jednak zbagatelizował ostrzeżenia i widząc że autobus jest w takiej pozycji że nie dostanie się do niego normalnym wejściem to szybko podbiegł do przodu pojazdu, gdzie znajdowała się przednia szyba koło kierowcy. Niestety szyba nie była pęknięta, więc chłopak podbiegł do małej restauracji koło miejsca zdarzenia, gdzie na zewnątrz było parę stolików. Szybko chwycił jedno z krzeseł po czym wracając do autobusu wziął zamach i uderzając krzesłem zbił szybę. W końcu dostał się do środka, gdzie powoli zaczął się wydzielać dziwny dym, najwyraźniej dobiegał on z silnika. Rozejrzał się szybko w środku i nie mógł uwierzyć w to co widzi. Wygląd autobusu był kompletnie inny niż ten jaki widział w przeszłości. Przez to że był przewrócony na bok to wszystkie siedzenia znajdowały się odwrócone o 90 stopni. Czasami z nich zwisały jakieś plecaki lub rzeczy należące do pasażerów.  W całym pojeździe było około 12 osób, które leżały półprzytomne lub nieprzytomne pomiędzy ścianami autobusu. Jedni widząc Min Hyuk wystawiali zakrwawione ręce do niego z prośbą o pomoc, jednak chłopak mimo to zaczął szukać wzrokiem Rae Mi. Szatynkę dopiero dojrzał nieprzytomną na końcu pojazdu. Przebiegł pomiędzy rannymi po czym wziął dziewczynę na plecy i już miał wyjść gdy nagle ktoś złapał go za kostkę. Była to kobieta około trzydziestki.
- Po..móż...mii...- poprosiła ledwo mówiąc.
Min Hyuk spojrzał na nią i poczuł coś dziwnego w sercu. Jednak zacisnął pięści i wybiegł z Rae Mi . Położył ją na jezdni po czym usłyszał głos Ra Ry.
- Dobra robota!
- Co ty wyprawiasz?!- krzyknęła zaniepokojona widząc że chłopak wbiega znowu do autobusu. - On chyba zwariował...
Min Hyuk szybko wbiegł do środka autobusu i po kolei wyprowadzał z niego kolejnych pasażerów. Widząc ich wcześniejsze spojrzenia poczuł, że nie może ich tak zostawić. Ich spojrzenia były mu znane. Wyglądali oni identycznie jak on kiedy błagał Haru by przywrócił go do życia. Jemu niestety nie mógł wtedy nikt pomóc, a tym ludziom można wciąż pomóc, więc chłopak postanowił zrobić co w jego mocy by ich uratować. Po kilku minutach większość rannych pasażerów była już na zewnątrz, niektórzy świadkowie tego wypadku zaczynali przekonywać się do pomocy im, więc kilkoro osób podeszło do rannych, których wyniósł z autobusu Min Hyuk. Chłopak wbiegł do autobusu po raz ostatni, gdyż została tam jedynie starsza kobieta. Dym zaczął w środku narastać więc powoli obydwoje zaczynali się nim krztusić. Licealista szybko wyprowadził kobietę z wnętrza autobusu, Min Hyuk znajdował się dwa metry od szyb pojazdu, więc czując za sobą dziwny i nasilający się zapach benzyny popchnął najbardziej jak mógł kobietę do przodu by przynajmniej ona uniknęła eksplozji. Nagle spływające paliwo zapaliło się i doszło do wielkiego wybuchu. Huk było można usłyszeć w przeciągu kilometra. Resztki szyb, jak i niektóre fragmenty autobusu pod wpływem dużej siły zostały rozrzucone na jezdni raniąc niektórych będących obok.  Ludzie wokół zaczęli panikować, szybko zajęli się lekko ranną kobietą i innymi rannymi z autobusu. Po przyjeździe karetki i straży pożarnej opowiedzieli, że jakiś licealista był koło autobusu podczas wybuchu... Wszyscy jednak słysząc to od razu spisali go na straty. Ludzie wokół zaczęli szeptać jaka to szkoda skoro był taki młody i do tego odważny bo uratował tylu ludzi.
- I po co ich ratowałeś?! Tylko zrobili więcej szumu .. - westchnęła Ra Ra. - Całe szczęście, że zdjąłeś bransoletę i przemieniłeś się w ducha bo byłbyś cały usmażony...
- Nie mam zamiaru dwa razy umierać - wyjaśnił Min Hyuk w postaci ducha.
- Czemu więc ich uratowałeś? mogłeś iść tylko po Rae Mi...
- Po prostu widziałem swoje odbicie w ich twarzach, nie mogłem ich tak zostawić... - wytłumaczył Min Hyuk ze smutnym spojrzeniem przypominając sobie kiedy to on był w takiej sytuacji.
Czas jednak mijał, a wciąż nie wiedział co jest z Re Mi, więc szybko wraz z Ra Rą udał się do szpitala, gdzie niepostrzeżenie przemienił się znów w człowieka. Szybko wbiegł na ostry dyżur, gdzie zostali przyjęci wszyscy ranni.
- Gdzie jest Kang Rae Mi?! - zapytał z podniesionym głosem pielęgniarki rejestrującej wszystkich pacjentów. - Była jedną z poszkodowanych przywiezionych przed chwilą!
- Masz na myśli ten wypadek z autobusem? Wszyscy pacjenci leżą w sali numer 09 - odpowiedziała młoda pielęgniarka pokazując ręką drogę.
Min Hyuk nawet nie zdążył podziękować, gdyż szybko po usłyszeniu tego pobiegł do sali. Wzrokiem zaczął szukać licealistki pośród kilkunastu rannych. Trwała tam prawdziwa wrzawa i chaos. Lekarze i pielęgniarki biegali od łóżka do łóżka, wykonywali badania oraz resuscytacje na osobach, które były w stanie krytycznym. Jedną z tych osób była Rae Mi. Min Hyuk widząc zdyszanego lekarza od resuscytacji oraz słysząc odgłos uderzenia prądu w ciało dziewczyny zrozumiał, że to może być naprawdę koniec dla niego. Jeśli Rae Mi umrze to i on skończy tak samo... Przerażony prosił w duszy by dziewczyny wyszła z tego, chciał coś zrobić by pomóc, jednak w tej chwili był bezradny, jedynie mógł patrzeć i modlić się by Rae Mi  przeżyła. Nagle słysząc znajome głosy odwrócił się za siebie i ujrzał biegnących ku łóżku licealistki rodziców. Mama Min Hyuka była cała zapłakana, widząc córkę walczącą o życie czuła rozpacz, chciałaby był to tylko sen. Przerażona możliwością straty dziewczyny przytuliła się delikatnie do męża, który tak jak ona był cały roztrzęsiony w obawie o życie dziewczyny.
- Raaaeee Miii...obudź się... nie zostaw... nie zostawiaj nas... - wydusiła z siebie kobieta przez łzy.
- Znajoma scena prawda? - zapytała Ra Ra pojawiając się obok Min Hyuka. - Identycznie było kiedy miałeś wypadek samochodowy...
- Ich płacz, zachowanie... wszystko jest takie same... - wyjawił chłopak.
- Doktorze mamy wyniki!  - krzyknęła biegnąca pielęgniarka w uniformie do lekarza prowadzącego resuscytacje Rae Mi.
Lekarz będąc zajęty poprosił praktykanta o przeczytanie wyniku, po usłyszeniu tego aż zaniemówił. Zrozumiał, że konieczna jest operacja, jednak w stanie dziewczyny...
- Wróciły funkcję życiowe! - krzyknęła inna pielęgniarka sprawdzająca sprzęt podłączony do dziewczyny.
Lekarz zrozumiał, że w takim razie muszą się pośpieszyć, szybko podszedł do płaczących rodziców, którzy widząc, że bicie serca ich córki wróciło myśleli, że już po wszystkim.
- Niestety tak jak się spodziewaliśmy pańska córka doznała kilku uszkodzeń organów wewnętrznych, więc konieczna jest operacja - wyjaśnił lekarz w średnim wieku o krępej posturze.
- Operacja?!
Po szybkim wyjaśnieniu lekarza, sala operacyjna szykowała się do operacji Rae Mi,  w tym czasie rodzice dziewczyny poszli do gabinetu lekarza, który miał im wyjaśnić co dolega licealistce.
Min Hyuk podążając za nimi zatrzymał się niedaleko gabinetu lekarza, niepostrzeżenie zdjął z ręki bransoletkę by stać się duchem. Chciał on być w gabinecie, kiedy lekarz, będzie mówił o Rae Mi.
- Przykro mi to mówić, ale operacja jest niezmiernie ryzykowna... Pańska córka doznała uszkodzenia mózgu i tak jak widzicie tutaj na prześwietleniu strwożył się tam krwiak - wyjaśnił lekarz pokazując prześwietlenie rodzicom siedzącym na krzesłach koło jego biurka.
- Podczas operacji musimy pozbyć się go z głowy pacjentki, jednak pierwsze musimy zająć się jej płucem na które naciska złamane żebro. Jeśli żebro przesunie się jeszcze bardziej to wtedy przebije je i Rae Mi może już z tego nie wyjść. - wytłumaczył mężczyzna.
- Jednak mimo to jest pewien problem, krwiak, który jest w w czaszce może się przesunąć w tym czasie do mózgu i sprawi, że dojdzie do martwicy...
Słysząc to matka dziewczyny wyszlochała jedynie jaka biedna jest teraz jej córka. Nie mogła zrozumieć czemu coś takiego musiało się jej stać. Od razy wybuchła płaczem, martwiąc się, że najgorsze rzeczywiście dopiero przed nimi.
Min Hyuk z każdą sekundą słuchania lekarza czuł gniew w sobie. Wiedział, że nie może zdać się na los w tej sprawie, bo już nie raz on go zawiódł. Czuł, że to już koniec gry, która zakończyła się dla niego porażką. Posępniały wyszedł z gabinetu przez ścianę i na pustym korytarzu założył znowu bransoletę zamieniając się w człowieka. Pojawiła się przy nim Ra Ra wraz z Haru, który słysząc od dziewczyny co się wydarzyło od razu zostawił inne sprawy i przyleciał jak najszybciej.
- Jak to się stało? Takiego przypadku nie było jeszcze nigdy!- zakomunikował podenerwowany Haru.
- To sprawka Ah Rima, najwyraźniej chce się pozbyć Min Hyuka- szepnęła Ra Ra niepostrzeżenie  do niebieskookiego.
Min Hyuk jednak mimo wszystko to usłyszał i zaczął zadawać mnóstwo pytań, przez co Ra Ra żałowała, że cokolwiek powiedziała. Haru był wściekły na dziewczynę, która ewidentnie czuła na sobie jego piorunujący wzrok.
- Ah Rim jak wiesz jest upadłym aniołem, żywią się one nieszczęściami innym ludzi, więc często wywołują tragedie by zadowolić samych siebie - wyjaśniła po części Ra Ra nie mówią nic o Palladisie.
W tym czasie operacja już się zaczęła. Była ona naprawdę skomplikowana, a w szpitalu była ograniczona ilość wolnych lekarzy ze względu na wcześniejszy wypadek, więc wszyscy byli podenerwowani bo nie wiedzieli, czy operacja się powiedzie tylko z jednym asystentem i lekarzem prowadzącym. Będąca pod narkozą, niczego nieświadoma Rae Mi czuła jakby była w innym świecie. Widziała przed sobą ciemność, lecz mimo to coś sprawiało, że czuła ciepło w sercu.
- Widzę, że macie tu jakieś tajne zebranie - zaśmiał się Ah Rim pojawiający się znikąd.
Na jego widok Min Hyuk czuł, że zaraz wybuchnie, przez tego niedoszłego anioła może stracić wszystko.
- Czego chcesz? - zapytała z pogardą Ra Ra.- Wynoś się stąd!
Zanim jednak zdołał odpowiedzieć poczuł mocne uderzenie pięścią w policzek. Cios zadał Min Hyuk, który pod wpływem wściekłości widząc Ah Rima nie zdołał wytrzymać. Dzięki temu, że chłopak nie jest człowiekiem, ani duchem, lecz Wymazanym może ingerować w świat materialny jak i duchowy, więc Ah Rim mógł odczuć uderzenie.
- Ha Won tutaj masz recepty dla swoich braci, pamiętaj, że mają przyjść do kontroli w następnym tygodniu - powiedziała pielęgniarka wręczając blondynce z klasy Min Hyuka opakowanie z lekami.
Widać było, że Ha Won nie była taka jak zazwyczaj w szkole. Była miła dla pielęgniarki i sądząc po jej odbiorze leków była opiekuńcza. Licealistka ze zmartwioną miną skierowała się ku końcu korytarza, gdzie znajdowała się winda na dół. Nagle usłyszała jakieś dziwne dźwięki, przypominały one hałas podczas bójki, jednak tylko jednej osoby. Zdziwiona lecz i zaciekawiona trochę tym delikatnie i cicho podeszła do miejsca skąd wydobywały się te dźwięki. Przed nią znajdował się tylko jeden zakręt, więc podeszła bliżej ściany wewnętrznej i delikatnie wychyliła głowę by zobaczyć co się tam dzieję. To co zobaczyła przeszło jej najmniejsze oczekiwania.
- Ten dziwak! - pomyślała dziewczyna otwierając szerzej oczy. - Ale co on wyprawia?
Przed jej oczami znajdował się Min Hyuk, który wyglądał jakby rozmawiał z kimś uderzając go przy okazji. Przypominało to walkę, jednak najdziwniejsze było to, że chłopak walczył jakby z powietrzem.
- Przecież nikogo tam nie ma... - zdziwiła się Ha Won myśląc, że już całkiem zwariował.
- Jak śmiesz, mieszać się w moje sprawy! - krzyknął Min Hyuk do Ah Rim uderzając go po raz kolejny.
Ha Won słysząc głos chłopaka aż podskoczyła z przerażenia. Szybko ukryła się za ścianą i próbowała się opanować.
Ah Rim pomimo dostawania ciosów od Min Hyuk wcale się nie bronił. Przyjmował wszystko jakby nigdy nic. Rzeczą, która jednak najbardziej irytowała licealistę było uzdrawianie automatycznie ran upadłego anioła przez co nie mógł on tak naprawdę odczuć żadnego dłużeszego bólu.
- Opanuj swoje emocję, teraz chyba masz ważniejszą rzecz na głowie - stwierdził upały anioł odpychając chłopaka od siebie.
- Wiesz co to jest? - zapytał Ah Rim wyjmując z kurtki czarny zegarek z zatrzymanymi wskazówkami.
Min Hyuk zdziwił się trochę, nie wiedział co trzyma dokładnie upały anioł. Wyglądał on na zwykły zegarek...
- To dokładny czas o której umrze Rae Mi - wyjaśnił poważnym głosem podając zegarek Min Hyukowi.
- Czemu nam o tym mówisz? - zapytała podejrzliwie Ra Ra.
-Mam po prostu w tym swój interes - odparł znudzony anioł. - W tej chwili serce Rae Mi zatrzymało się...
- CO?! - krzyknęli wszyscy tam obecni.
- Właśnie przechodzi przez śmierć kliniczną, lecz zgodnie z jej przeznaczeniem jej bicie serca powróci, lecz dojdzie do martwicy mózgu co zaskutkuję jej zgonem w przeciągu paru godzin...- wytłumaczył w skrócie chłopak zaczesując włosy do tył. - Waszą jedyną nadzieją jest teraz niebiański eliksir...
Haru słysząc wszystko co powiedział Ah Rim, jakoś nie miał podstawy by mu w cokolwiek uwierzyć, jednak po chwili wybiegająca pielęgniarka z sali operacyjnej, która zawiadomiła innych wolnych lekarzy o śmierci klinicznej pacjentki zmieniła jego zdanie. Wiedział, że upadłym aniołom nie można ufać, jednak w tej sytuacji nic nie może być gorszego niż śmierć Rae Mi i zniknięcie Min Hyuka.
- Co masz na myśli przez niebiański eliksir? - zapytał chłopak o blond włosach.
- No wiesz Haru coś za coś, informacji nie sprzedaję za darmo - zaśmiał się siadając na krześle.
- Więc czego chcesz?! - dopytał Min Hyuk podenerwowany zachowaniem anioła.
- Dajcie mi...Ra Re na dwa dni...
- Chyba zwariowałeś?! - krzyknęła dziewczyna.
- Ani się waż! - dodała kierując swoją włócznie wprost na Min Hyuka, który miał podjąć decyzje.
Z jej oczu aż można było dostrzec strzelające pioruny.
- W porządku... - zgodził się licealista na warunek Ah Rima.
W tamtej samej sekundzie na nadgarstku upadłego anioła jak i strażniczki pojawiły się złote bransoletki przymocowane do siebie za pomocą magnesu.
Mina Ra Ry, kiedy nagle została przyciągnięta do Ah Rim była niezapomniana. Min Hyuk czuł, że dziewczyna mu tego nigdy nie wybaczy, jednak był gotowy zrobić wszystko by jego misja się powiodła.
- Musisz udać się do Niebiańskiej Sfery i przynieść stamtąd anielską krew, potem udaj się do Nanbe, ona przyrządzi cały eliksir i wytłumaczy co dalej.
Ha Won przyglądała się wszystkiemu, jednak nie mogła pojąć co takiego Min Hyuk wyprawia. Jednak bardziej niewyobrażalne było to, że na jej oczach chłopak ściągnął swoją bransoletę i zniknął...
- Co to... - pomyślała znieruchomiała.
Min Hyuk wiedział, że musi się śpieszyć, bo jeśli nie uda mu się zdobyć krwi anioła na czas to Rae Mi tak jak i on umrze...


Koniec Rozdziału X

Komentujcie jak wam się podoba. Komy przyśpieszają kolejne rozdziały ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz