piątek, 24 listopada 2017

Moja przygoda w Korei Rozdział II




So Ah nie mogła tego znieść. Jeszcze nigdy nie spotkała kogoś tak zapatrzonego w siebie i bezczelnego. Zła za to co zrobił chwyciła go jedną ręką za ramię, a drugą za jego czarną kurtkę przerzucając go przez siebie na ziemię. Kiedy piosenkarz uderzył o ziemię nie mógł uwierzyć własnym oczom. Pierwszy raz został tak potraktowany...
- Pomyśl o tym jak o karze za bycie bezczelnym! - odpowiedziała z podniesionym głosem So Ah.
Ji Min z otworzonymi szeroko oczami i bolącymi plecami od ciosu patrzył jak nieznajoma dziewczyna znika za rogiem. Przyglądając się jej poczuł coś dziwnego, czego jeszcze nigdy nie czuł. Był zażenowany tym co zrobił, jak i czuł się upokorzony. Szybko wstał z ziemi i pobiegł za dziewczyną by wszystko wyjaśnić, jednak wychodząc zza zakrętu na większą ulicę od razu otoczyły go fanki z prośbą o autografy. Ji Min nie miał jak przepchnąć się miedzy nimi, więc tylko z daleka oglądał jak dziewczyna, a potem zarys jej sylwetki znika w oddali...

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Następnego dnia rano ku zdziwieniu licealistki, ktoś przyszedł do jej szkoły i zaczął się o nią wypytywać nauczycieli. So Ah dowiedziała się tego od jednego z kolegów z klasy, który akurat zanosił dokumenty do wychowawcy. 
- O czym rozmawiali? - wypytywała się So Ah. 
- Nie słyszałem dokładnie, ale podobno ta pani chce się z tobą spotkać odnośnie zmiany szkoły... - wyjaśnił chłopak otwierając książkę. 
- Zmiany szkoły?! - przeraziła się Mitsuki. 
So Ah nie wiedziała co o tym myśleć, nie zrobiła nic złego by zostać wyrzucona ze szkoły, więc czemu ktoś rozmawia o tym... Miała nadzieję, że wszystko to pomyłka i nic złego jej nie grozi. Rozmowy w klasie jednak przerwała nauczycielka, która nagle otworzyła drzwi z charakterystycznym skrzypnięciem. 
- So Ah pozwól ze mną, dyrektor chce cię widzieć...- powiedziała stanowczo kobieta ubrana w koszulę i długą spódnicę. 
Licealistka była pełna obaw, więc odruchowo spojrzała na Mitsuki by jakoś dodała jej otuchy. Szybko jednak udała się za nauczycielką aż do gabinetu dyrektora, gdzie siedziała na sofie popijając kawę Koreanka około trzydziestki. Kiedy So Ah weszła do środka od razu skupiła na sobie wzrok obydwojgu w środku pomieszczenia. 
- Kang So Ah? - zapytała odkładając filiżankę z kawą na bok kobieta. 
- Miło mi cię poznać, jestem przedstawicielką Star Entertainment, mój szef przysłał mnie bym zwerbowała cię do szkoły Resin Star... 
- Ma pani na myśli tą sławną szkołę dla piosenkarzy i aktorów w Seulu?! 
- Tak, szef chce byś uczyła się na profilu scenarzysty. Po przeczytaniu twoich opowiadań pozwolił sobie pokazać je producentom, którzy chcą zrobić z nich seriale, więc potrzebują twojej zgody- wytłumaczyła pewnym siebie głosem kobieta. 
- Serial z moich opowiadań?! Ja...oczywiście, że chcę! 
- To świetnie, teraz tylko muszą zgodzić się twoi rodzice na twoją przeprowadzkę do Seulu...
- A czy nie mogę tutaj zostać? - zapytała zaniepokojona zostawieniem wszystkiego co kocha w Japonii. 
- To jak wtedy mamy wydać dramę, skoro nie będziesz obok by przypilnować jej kręcenia? Nie chcesz chodzić też do Resin Star? To jedyna taka szansa w życiu!

~ dwa tygodnie później~

- Mamo nie martw się, jestem już na lotnisku w Seulu - powiedziała So Ah trzymając czarną walizkę w ręce. 
Wokół niej znajdowało się mnóstwo ludzki z walizkami oczekujących lub dopiero co przybyłych z podróży. 
- Pamiętaj, żeby zadzwonić od razu do mnie jak dotrzesz do akademika! - dodała mama dziewczyny rozłączając się. 
So Ah po odłożeniu telefonu do torebki rozejrzała się wokół i nie mogła uwierzyć, że jest krok bliżej sukcesu. Nigdy nawet nie marzyła o tym by przyjechać samej do Seulu i spróbować swoich możliwości jako scenarzystka, a nagle los sam zadecydował za nią. Czuła dumę w sobie jak i zdeterminowanie do dalszej pracy. Odetchnęła pełna nadziei i podekscytowania. Nagle jednak ktoś zza niej potknął się podczas biegu i wpadł w dziewczynę przewracając ją na ziemię. Był to chłopak w tym samym wieku co So Ah, mający czarne włosy i bladą cerę. Miał on ze sobą czarną walizkę, która podczas upadku spadła z dala od niego. 
So Ah siedząc na ziemi nie wiedziała co się stało, jednak nagle przed sobą zobaczyła wyciągniętą dłoń chłopaka, który ją przewrócił. Kiedy spojrzała na niego zobaczyła dziwny wzrok. Mogła w nim wyczuć strach, lecz i współczucie i zażenowanie samym sobą. To wszystko dopełniały długie rzęsy chłopaka oraz lekko różowe usta. 
- Bardzo cię przepraszam... - przerwał ciszę nieznajomy pomagając wstać dziewczynie. 
- W porządku... 
Nagle chłopak słysząc nawoływania "Paniczu! "Paniczu Hwan Ki!" szybko chwycił czarną walizkę i pobiegł w stronę wyjścia z lotniska, gdzie znajdowały się taksówki. Ubrany w czarna bluzę, białą koszulkę i czarne spodnie wsiadł najszybciej jak mógł do środka podając lokalizację kierowcy. W tej samej sekundzie jak odjechał z lotniska, grupka ochroniarzy szukających go wybiegła na parking. Niestety minęli się, co jednak nie zasmuciło chłopaka. So Ah zdziwiona trochę tym jak grupka ochroniarzy nagle przebiegła koło niej szukając jakiegoś panicza Hwan Kiego szybko zebrała myśli i udała się na najbliższy przystanek autobusowy. Po sprawdzeniu rozkładu jazdy stwierdziła, że nic z tego nie wie. Postanowiła wziąć taksówkę, jednak w okolicy nie było żadnej, więc powoli poszła przed siebie. Niestety zaczęło padać i wokół wszyscy chodzili z parasolami. So Ah cała mokra zaczęła żałować, że nie wzięła parasola z domu... Orzeźwiające krople deszczu uderzało o ciało dziewczyny sprawiają, że przemokła do suchej nitki. Po kilku minutach jednak zobaczyła za sobą stojącą czerwoną taksówkę. Szybko podbiegła by nikt jej nie uprzedził i wsiadła z przodu prosząc by kierowca podwiózł ją do Resin Star. Zdziwienie kierowcy było nieopisane, gdy nagle jakaś obca dziewczyna wsiada do jego samochodu z prośbą o podwózkę. So Ah czując, że jeszcze nie odjechali odwróciła się twarzą do kierowcy i aż otworzyła buzie ze zdziwienia. 
- Lee Jong Suk!!- krzyknęła dziewczyna zdziwiona. - Czemu pracujesz jako taksówkarz?!
Chłopak złapał się za głowę, nie wiedział co powiedział na głupotę dziewczyny, więc tylko ręką wskazał by popatrzyła przez tylną szybę. Nie wiedząc o co chodzi popatrzyła do tył, gdzie ujrzała stojącą taksówkę. 
- Musiałaś widzieć znak tej taksówki i przez przypadek wsiadłaś tutaj... - wyjaśnił wciąż nie mogący w to uwierzyć chłopak. 
- Ahh Przepraszam! Już wychodzę! - odpowiedziała zakłopotana otwierając drzwi. Niestety jednak w międzyczasie ktoś inny wsiadł do taksówki. Jong Suk widząc mocny deszcz, jak i stan w jakim jest dziewczyna zatrzymał ją i powiedział by zamknęła drzwi. 
- Co? 
- Zapnij pasy, podwiozę cię już... - odparł chłopak dodając gazu, gdyż zmieniło się światło na zielone. 
Su Ah była zakłopotana tym, lecz nawet nie mając już okazji by wysiąść po prostu zapięła pasy i siedziała w ciszy. 
- Resin Star tak? - dopytał się aktor. 
Dziewczyna tylko przytaknęła. Podczas jazdy co jakiś czas spoglądała na gwiazdora. 
- Jestem aż tak przystojny? - zażartował. 
So Ah jeszcze bardziej się speszyła i odwróciła wzrok. Nagle jednak cisze przerwał sms, który dostał chłopak. Odblokował szybko telefon i sprawdził wiadomość, lecz widząc tekst poczuł irytację. 
- Przecież mówiłem mu, żeby nie pisał po japońsku, bo go nie znam... - westchnął cicho Jong Suk skręcając w prawo autem.
So Ah popatrzyła na niego pytająco po czym zawiesiła swój wzrok na jego telefonie. 
- Ten ktoś piszę... że chce się z tobą spotkać godzinę później... - szepnęła nie będąc pewna czy dobrze zrobiła tłumacząc wiadomość. 
Jong Suk zdziwiony spojrzał na dziewczynę i zapytał czy zna japoński. Po potwierdzeniu tego szybko wykonał telefon do szefa mówiąc by załatwił tłumacza godzinę później. Po kilkunastu minutach byli już na miejscu, dziewczyna nie wiedziała co powiedzieć, jednak chłopak ją uprzedził mówiąc by następnym razem była bardziej uważna. 
Wyszła z auta dziękując aktorowi po czym weszła za bramy szkoły Resin Star. Widok czterech budynków, gdzie znajdowały się wydziały wyglądały dla niej niesamowicie. Były one zbudowane ze szkła i kolorowych ścian. Efekt wyglądał naprawdę nieziemsko, a do tego wielka fontanna i ogród japoński na środku placu był przepiękny. Zapatrzona w to szybko jednak wróciła do rzeczywistości. Udała się w stronę sekretariatu, gdzie miała zostać przydzielona do akademika, jak i miała odebrać swój mundurek. Po kilkunastu minutach dostała już klucz do pokoju, jak i do szafki w szkolę. Sekretarka powiedziała jej jednak by sprawdziła czy klucze na pewno pasują, więc jako pierwsze poszła do budynku, gdzie znajdowały się szafki uczniów. Przeszła przez długi korytarz mijając kilku uczniów, którzy patrząc na nią wymienili ze sobą kilka zdań. W końcu po dotarciu na miejsce, gdzie znajdowały się szafki sprawdziła który numer dostała. 
- 765... - pomyślała zaczynając szukać. - O tutaj!
Każda szafka miała inny kolor, a So Ah akurat przypadła fioletowa. Był to jej ulubiony kolor, więc była naprawdę szczęśliwa. Po otworzeniu szafki postanowiła od raz zostawić książki, które otrzymała u sekretarki. So Ah była tak zajęta rozplanowywaniem, gdzie co będzie u niej w szafce, że nie zauważyła, że ktoś ją obserwuję. Był to chłopak idący prost ku niej.
- Czy to może być ona? - pomyślał. - Ale przecież ona mieszkała w Japonii...
 Kiedy licealistka zamknęła szafkę zobaczyła koło siebie wysokiego chłopaka ubranego w granatowo czerwony mundurek. Miął on rude włosy oraz brązowe oczy, które na widok dziewczyny od razu rozbłysły. 
- Znowu się widzimy! - krzyknął uradowany Ji Min.
- To znowu ty... śledzisz mnie? - zapytała zirytowana. 
- A może to ty mnie śledzisz? Przyjechałaś aż za mną do Korei? Jakie to słodkie! - powiedział zbliżając się do So Ah. 
- Jeszcze nie zwariowałam by coś takiego robić - zaśmiała się po czym miała zamiar już odejść, lecz Ji Min złapał ją za nadgarstek przyciągając do siebie. 
- Przyznaj podobał ci się nasz ostatni pocałunek - powiedział Ji Min robiąc dziobek.
- Nie chcesz powtórki? - dodał zbliżając usta do twarzy dziewczyny
So Ah ku zdziwieniu chłopaka uśmiechnęła się i spojrzała mu prosto w oczy zbliżając swoje usta do jego. W ostatniej sekundzie jednak z całej siły udeptała go w nogę tak mocno, że chłopak aż złapał się za nią. So Ah będąca już zmęczona zachowaniem, jak i towarzystwem piosenkarza zabrała swoją walizkę i poszła ku wyjściu ze szkoły. Ji Min jednak nie chcąc tracić kolejnej szansy szybko pobiegł za nią. Nie miał zamiaru stracić jej z oczu jak to było w Japonii. Szybko złapał ją za bark odwracając ją ku sobie. 
- Przepraszam za to i za tamto co było w Japonii, ale aż nie mogłem się powstrzymać, uwielbiam te twoje reakcję - zaśmiał się chłopak. 
So Ah zdziwiona nagłymi przeprosinami chłopaka powiedziała tylko jedną rzecz. 
- Nie potrzebuję fałszywek, więc daj mi spokój... 
Ji Min stał jak wryty, nie wiedział co powiedzieć, jeszcze nigdy nikt nie nazwał go fałszywką. 
- Co masz na myśli??
- Twoje przeprosiny nie są szczere... nie obchodzi cię tak naprawdę to jak się zachowałeś, myślisz, że "przepraszam" wszystko załatwi, ale tak nie jest. Naucz się tego, że nie jesteś centrum wszechświata i nie wszyscy muszą cię kochać i od razu padać ci do stóp...
Ji Min poczuł jakby ktoś wbijał mu igłę w serce. Czuł, że w pewnym stopni So Ah ma rację, jednak nie chciał tego przyznać. 
- Więc co powiesz na to, że sprawię, że mnie pokochasz? - zapytał z uśmiechem i zalotnym spojrzeniem. 

Koniec Rozdziału II

Jak wam się podoba? 

1 komentarz: