W ostatnim rozdziale~
Nie rozumiałam o co im kompletnie chodzi. Ja byłam zadowolona. W końcu Yu Ri doświadczyła bólu, który sprawiała innym. Według mnie wszystko było w porządku. Teraz podjęłam decyzję by wyznać swoje uczucia Eun Woo. Wreszcie mogła być spokojna po wcielenie w życie mojej zemsty.
- Jeśli chodzi o moją odpowiedź na twoje pytanie z wcześniej... - zaczęłam temat.
- To koniec - odparł oschle. - Nie wiem jak mogłem postradać zmysły by poczuć coś do tak nieczułej osoby jak ty.
- Ale próbuję ci powiedzieć, że cię kocham Eun Woo! - odparłam zmartwiona jego nagłą odpowiedzią.
Ujrzałam na jego twarzy zaskoczenie, które od razu zniknęło pod wpływem smutku.
- Żegnaj Se No... - odpowiedział po czym wraz z So Rą zeszli z dachu zostawiając mnie samą.
Bezradnie padłam na kolana. Koło mnie była wciąż jedna z kopi kartek Yu Ri.
- To przez tą zemstę go straciłam, prawda? - zapytałam sama siebie.
- Co ja najlepszego zrobiłam... - szepnęłam chowając twarz w dłoniach
Teraz zamiast cieszyć się zwycięstwem poczułam odrazę do samej siebie. Straciłam Eun Woo przez swoją lekkomyślność i niedorzeczne poszukiwanie zemsty. To on był dla mnie najważniejszy, a teraz zostałam sama. Nie mogłam już cofnąć tego co się stało, więc bezsilna płakałam myśląc co się takiego ze mną stało...~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Przez resztę dnia byłam załamana przez to co się stało. Byłam niczym cień człowieka. Nie miałam nawet siły by pójść na rozdanie świadectw, więc zamiast tego poszłam na spacer po dzielnicy Hongdae. W mojej głowie wciąż towarzyszyły mi wspomnienia tego co powiedział mi Eun Woo. Spacerując pomiędzy tłumem ludzi, którzy co jakiś czas uderzali mnie o ramię podczas przechodzenia czułam, że naprawdę wszystko straciłam i to przez tą niedorzeczną zemstę. Nie mogłam zrozumieć jak byłam zaślepiona chęcią odegrania się na tej blondynce. Po chwili podniosłam głowę chcąc sprawdzić, gdzie tak właściwie jestem, gdyż nie myślałam nawet dokąd idę. Spojrzałam na pobliskie budynki i uświadomiłam sobie, że jestem koło skrzyżowania na końcu Hongdae. Jakieś dziesięć metrów ode mnie znajdowało się przejście dla pieszych na którym stała garstka osób. Zaskoczona dostrzegłam tam znajomą twarz. Była to Yu Ri. Płakała i cała się trzęsła. Ludzie wokół patrzyli na nią z politowaniem mówiąc, że pewnie zerwała z chłopakiem, jednak ja wiedziałam, że to nie prawda. To ja byłam powodem jej płaczu. Chciałam z nią porozmawiać i ją przeprosić. Wiedziałam, że słowa nic nie zmienią. Byłam samolubna chciałam chodź trochę poczuć się lepiej po przeprosinach. Podeszłam niepewnie do dziewczyny. Dzieliło nas może z kilka kroków, gdy nagle zobaczyłam jak Yu Ri zacisnęła pięści i wbiegła na ulicę. Byłam tym zszokowana. Moje serce od razu stanęło na myśl, że zostanę morderczynią. Bez zastanowienia ruszyłam wprost za nią. Widziałam ją stojącą na drodze z zamkniętymi oczami. Ludzie krzyczeli do niej by zeszła z drogi, jednak ona nie słuchała. Nadjechała ciężarówka, która spostrzegła dziewczynę dopiero parę metrów wcześniej. Słyszałam pisk opon i nawoływania przechodniów. Wbiegłam na jezdnię widząc przed sobą lampy nadjeżdżającego pojazdu. Chwyciłam Yu Ri i odepchnęłam się stopami od jezdni. Skoczyłam wraz z nią na bok chcąc uniknąć uderzenia. Ciężarówka zatrzymała się parę centymetrów od nas. Na szczęście dzięki szybkiemu unikowi nic nam nie było. Wciąż jednak przerażona tą sytuacją pomogłam wstać Yu Ri i potrząsnęłam ją za ramiona.
- Zwariowałaś?! - krzyknęłam po czym mocno ją przytuliłam.
Nie darowałabym sobie jakby doszło do tego wypadku. Spojrzałam dziewczynie w zapłakane oczy gdy usłyszałam jej cichy i rozżalony głos.
- Moje życie zostało zniszczone.... co niby miałam zrobić!
- Ty je zniszczyłaś! - dodała uderzając mnie w twarz.
Poczułam silny ból na policzku. Od razu spuściłam wzrok wiedząc, że ma rację. Byłam zawstydzona samą sobą.
- Przepraszam, nigdy nie chciałam by to tak daleko zaszło, jednak ja w takiej rozpaczy jak ty teraz żyłam przez dwa lata! - próbowałam się bronić po czym zrozumiałam jedną rzecz. - Nie... masz rację, przesadziłam, nie powinnam była nigdy tego robić...
Ujrzałam w twarzy Yu Ri zaskoczenie gdy przyznałam jej rację. Chciałam jedynie by poczuła się tak jak ja się czułam przez jej intrygi nigdy nie chciałam sprawić by chciała sobie odebrać przez to życie.
- I co mi z twoich przeprosin! - odparła Yu Ri łapiąc mnie za włosy.
Zaczęła się między nami bójka w której wreszcie powiedziałyśmy sobie nawzajem co nas irytuje w tej drugiej.
- Dlaczego byłaś taka dla mnie! Jakbyś mnie tak nie potraktowała nic by się takiego teraz nie stało! - warknęłam ciągnąc ją za rękaw sukienki.
- Musiałaś zgrywać takie niewiniątko! Przez ciebie i twoje dobre oceny rodzice porównywali mnie do ciebie! - powiedziała wkurzona blondynka. - Nienawidziłam cię za to!
- To moja wina, ze mam dobre oceny! Mogłaś powiedzieć to bym ci pomogła w nauce!
- I znowu to robisz, uważasz się za lepszą! - dodała Yu Ri próbując zatrzymać moje ciosy.
- Tylko tak mogłam nadrobić świadomość, że to ty byłaś tą popularniejszą i bogatszą! - odparłam po czym poczułam cios w twarz.
- Nienawidzę cię!
- A ja cię jeszcze bardziej!
Zanim zorientowałyśmy się przyjechała policja, która aresztowała nas za bójkę. Zostałyśmy rozdzielone przez dwóch policjantów po czym zaprowadzone do radiowozu. Podczas wsiadania mogłam zobaczyć jak przechodni nagrywali całe zdarzenie. Nie minęła godzina, a ja i Yu Ri siedziałyśmy na posterunku zamknięte w specjalnej celi aż odbiorą nas rodzice. Miałyśmy całe poszarpane ubrania, tak jak i fryzury. Nie odzywałyśmy się do siebie. Siedziałyśmy w przeciwnych kontach próbując unikać kontaktu wzrokowego. Po chwili jednak ku mojemu zdziwieniu Yu Ri odezwała się do mnie.
- Naprawdę czułaś to wszystko przez te dwa lata? - zapytała onieśmielona siedząc skulona pod ścianą.
Przytaknęłam opowiadając jej jak ciężkie miałam chwilę i jak bardzo to mnie zmieniło. Szczerze mówiąc zaczęła się tam nasza pierwsza prawdziwa rozmowa której nie miałyśmy od dwóch lat. Opowiedziałam jej o tym jak czułam się będąc odtrącaną i ośmieszaną przez nie, jak i wyjaśniłam jej, że jedyne czego chciałam to przyjaźń. Yu Ri słuchała wszystkiego. Co jakiś czas widziałam na jej twarzy poczucie winy jak i zasmucenie tym co mnie spotkało.
- Przepraszam... - powiedziała czując się winna. - Byłam zbyt okrutna wobec ciebie...
- Myliłaś się, to co ja ci zrobiłam było gorszę niż upublicznienie tego głupiego dziennika... - westchnęła przepraszając po raz kolejny.
Nie mogłam w to uwierzyć wreszcie usłyszałam od niej przeprosiny. Teraz jednak moje uczucia były podzielone. Cieszyłam się z tego, jednak bardziej interesował mnie teraz Eun Woo. Nie chciał mieć ze mną nic wspólnego co jeszcze bardziej mnie bolało. Po kilkunastu minutach zostałam odebrana z komisariatu przez mamę, która nie była zadowolona z bójki, jednak po zobaczeniu mojego smutku nie odezwała się nic na ten temat i w milczeniu wróciłyśmy do domu. Miałam wreszcie wakacje. Był to miesiąc bez Eun Woo. Mój czas mijał na niczym. Wciąż nieustępliwie myślałam o chłopaku. Próbowałam z nim porozmawiać, jednak mnie ignorował. Wreszcie gdy zaczęła się szkoła przeprosiłam również i So Rę i poprosiłam ją o przysługę. Dałam jej płytkę, którą chciałam by puściła przez szkolne radio pierwszego dnia w szkole. Dziewczyna na początku nie była pewna co do tego jednak gdy usłyszała o mojej decyzji postanowiła mi wyświadczyć przysługę. Na płytce znajdowało się moje wyznanie o tym, że to ja opublikowałam dziennik Yu Ri jak i moje przeprosiny do wszystkich. Nie miałam odwagi by powiedzieć to samej, więc wykorzystałam tą płytkę. Po tym jak została ona odegrana w szkole So Ra powiedziała mi, że wszystkich to poruszyło i przebaczyli Yu Ri i mnie, gdyż każda osoba czasem może być zła na drugą i mówić złe rzeczy o niej.
- Ale czemu nie było cię w szkolę? - zapytała blondynka przez telefon.
- So Ra, postanowiłam się przeprowadzić do Los Angeles do mojej kuzynki. Wciąż czuję się winna i nie chcę sprawiać więcej kłopotów... - wyjaśniłam przygotowując się do odlotu.
- O czym ty mówisz?!
- Nie chcę byś z wami jako obecna ja, pełna wątpliwości i żalów. Chcę wrócić do poprzedniej siebie. Pełnej szczęścia i radości - dodałam smutnym tonem.
~ pół roku później~
- Proszę o ciszę! Dzisiaj dołącza do nas nowa, a raczej dawna uczennica - zakomunikował nauczyciel klasie.
Wszyscy popatrzyli po sobie myśląc tylko o jednej osobie. Wreszcie odważyłam się wejść do środka. Stanęłam przy tablicy i przywitałam się ze wszystkimi. Od razu usłyszałam jak parę osób powiedziało moje imię z uśmiechami. Poczułam ulgę, nikt już nie miał mi za złe tego co zrobiłam.
- W porządku, możesz usiąść koło Eun Woo - stwierdził nauczyciel pokazując na moje dawne miejsce.
Brunet nic się nie zmienił. Widząc mnie ponownie nie ukrył swojego zaskoczenia. Jednak nawet się do mnie nie uśmiechnął. Co się dziwić. Raczej dobrze mnie nie wspominał. Posłusznie usiadłam koło niego witając się pierwsze. On jednak jedynie przytaknął bez żadnej ekspresji. Westchnęłam po czym wyłożyłam swoje zeszyty na ławce.
- Myślałem, że jesteś w Los Angeles... - zaczął niespodziewanie, na co od razu odwróciłam się w jego stronę.
- Byłam, ale postanowiłam wrócić ze względu na...
- Kolejną zemstę - przerwał mi oschłym tonem.
- Ze względu na to, że jest tutaj ważna dla mnie osoba - odpowiedziałam patrząc mu prosto w brązowe oczy.
On jednak odwrócił wzrok. Lekcja się zaczęła, a my nie zamieniliśmy ani jednego więcej zdania do końca dziewiątej lekcji. Wreszcie nadeszła przerwa i wszyscy mogli pójść do domu. Spakowałam swoje rzeczy, gdy nagle So Ra podbiegła do mojej ławki z uśmiechem na ustach.
- Nareszcie wróciłaś, nawet nie wiesz, jak pusto było tu bez ciebie! - stwierdziła blondynka.
Byłam poruszona zachowaniem So Ry, która przebaczyła mi wszystko.
- Co powiesz na uczczenie twojego powrotu? Chodźmy się napić! - zaproponowała.
Skończyłyśmy już osiemnaście lat, więc nie było żadnych przeciwwskazań, więc zgodziłam się na propozycję koleżanki. Miałyśmy już wychodzić, gdy usłyszałam znajomy głos za sobą.
- Wróciłaś w końcu - odparła Yu Ri speszonym tonem. - Dziękuję ci za tą wiadomość i wyjaśnienia...
- Yu Ri też zabrała głos podczas audycji i przeprosiła wszystkich jak i wyjaśniła, że to przez jej charakter sprawiała ci krzywdę... - wyjaśniła Yoona.
Uśmiechnęłam się do krótkowłosej blondynki w ramach pogodzenia.
- W takim razie my już pójdziemy - uśmiechnęła się Yu Ri wychodząc z klasy wraz z Yooną.
Pogodziłyśmy się i nie utrudniałyśmy sobie już nawzajem życia, jednak wiedziałyśmy, że po tym wszystkim nie możemy być dawnymi przyjaciółkami. Teraz przynajmniej obydwie miałyśmy czyste sumienie. Wraz z So Rą poszłyśmy do baru niedaleko Myeongdong gdzie usiadłyśmy przy ścianie czekając na nasze soju i przekąski. Świętowałyśmy razem mój powrót. Rozmawiałyśmy o czasie gdy mnie nie było. Opowiadałam jej o Ameryce, a ona mi o tym co stało się w szkolę.
- No właśnie nie uwierzysz! - zaczęła temat So Ra. - Po wyemitowaniu twojego nagrania Eun Woo wybiegł ze szkoły słysząc w nim, że wyjeżdżasz i nie wiesz czy jeszcze wrócisz.
- Nie spotkałaś go może na lotnisku? - zapytała chcąc zrozumieć czy chłopak pobiegł się z nią spotkać.
- Miałam samolot od razu po telefonie do ciebie, więc to nie możliwe byśmy się spotkali przed odlotem - wyjaśniłam.
- Może myślał, że lot masz trochę później i chciał zdążyć z tobą porozmawiać... - próbowała się domyślić intencji Eun Woo So Ra.
- Nie sądzę, jeśli by tak było to po tym jak wróciłam porozmawiałby ze mną zamiast mnie ignorować - odparłam smutna.
Rozmawiałyśmy ze sobą pijąc przy tym soju, gdy zobaczyłam, że ktoś znajomy wchodzi do baru. Nie mogłam uwierzyć był to Eun Woo.
- Co on tu robi? - szepnęłam.
- Ściągnęłam go tutaj, nie ma za co - odpowiedziała dumna z siebie So Ra pokazując mi wiadomość wysłaną do kolegi Eun Woo z prośbą by wyciągnął go na piwo do tego baru.
Za brunetem do środka wszedł dość wysoki szatyn w okularach.
- O zobacz dziewczyny są tutaj, dołączmy się! - próbował zagrać zaskoczonego znajomy So Ry.
Eun Woo spojrzał na mnie po czym oświadczył, że nie ma ochoty już się napić. Już miał wychodzić, gdy szatyn chwycił go za kurtkę i ciągnąc go za sobą podszedł do naszego stolika.
- Jak już przyszedłeś to siadaj! - warknął na Eun Woo.
Po chwili cała nasz czwórka siedziała razem przy stole pijąc soju. Najgłośniejsza była So Ra wraz ze swoim znajomym. Ja i Eun Woo nie odzywaliśmy się. Czułam się dość niezręcznie co po chwili zauważyła blondynka, gdyż szturchnęła mnie łokciem bym chociaż się napiła.
- O rany, zapomniałam, że mam dzisiaj zajęcia z pianina! - stwierdziła So Ra wstając i pakując swoje rzeczy.
- Eun Woo bądź tak miły i odprowadź Se Nę do domu, jest już trochę pijana... - poprosiła blondynka wychodząc z baru.
Na pożegnanie mrugnęła do mnie co miało oznaczać, że jest to moja okazja na rozmowę z nim.
Za So Rą pobiegł również jej znajomy, który wyczytał całą intrygę blondynki.
- Eun Woo zostawiam ci Se Nę, zajmij się nią!
Obydwoje siedzieliśmy na swoich miejscach. Dopiłam ostatni kieliszek po czym wstałam by wyjść z lokalu. Eun Woo poszedł za mną aż do drzwi.
- Chyba dasz sobie radę sama...- odparł po czym poszedł w swoją stronę.
Chciałam go zatrzymać, jednak moje wołanie za nim nic nie dało. Zrezygnowałam odwróciłam się i poszłam swoją drogą. Czułam się potwornie. Nie wiedziałam co powinnam zrobić by Eun Woo mi wybaczył. Idąc chodnikiem koło parku nagle zobaczyłam przed sobą dwóch mężczyzn. Byli pijani i widząc mnie od razu do mnie podeszli i zaczęli mnie zaczepiać. Próbowali mnie namówić na napicie się z nimi, jednak ja odmawiałam co ich wkurzyło. Zrobili się agresywni. Próbowałam ich wyminąć, jednak jeden chwycił mnie za rękę. Pisnęłam przerażona, gdy nagle zobaczyłam jak w jednej chwili pojawia się Eun Woo i wykręca rękę mężczyźnie uwalniając mnie. Drugi z nich próbował go uderzyć, jednak chłopak zablokował cios ręką po czym chwycił mnie za rękę i obydwoje pobiegliśmy wzdłuż parku próbując uciec tamtym mężczyzną. Biegliśmy pomiędzy drzewami i innymi ludźmi, którzy odwracali się za nami co jakiś czas. Wreszcie byliśmy bezpieczni. Brunet zatrzymał się przy starym placu zabaw, który nie był już używany przez dzieci, gdyż wybudowano nowy parę metrów dalej. Chłopak przysiadł na jednej z barierek zdyszany całą tą bieganiną.
- Myślałam, że już poszedłeś..- odparłam dysząc.
- Jak mógłbym zostawić cię samą, gdy wypiłaś... ukryłem się za budynkiem, a potem szedłem za tobą - wyjaśnił trochę zakłopotany.
Od razu poczułam jak słowa chłopaka ogrzewają moje serce.
- Dziękuję - odpowiedziałam z uśmiechem na twarzy podchodząc do niego.
W jednej sekundzie dzieliło nas już tylko parę centymetrów. Stanęłam na palcach po czym objęłam bruneta mocno do niego się tuląc. Chłopak czując mój uścisk delikatnie pogładził mnie po plecach, jednak ta chwila została przerwana, gdy zszedł on z drabinki.
- Odprowadzę cię - stwierdził wciąż bez żadnego uczucia w głosie.
Stał teraz do mnie plecami i już miał iść, gdy go zatrzymałam i pociągnęłam za nadgarstek odwracając ku sobie. Automatycznie chłopak pod wpływem mojej siły schylił głowę co pozwoliło mi go pocałować. Jego oczy od razu zrobiły się szersze, podczas gdy moje były zamknięte.
- Przepraszam za wszystko! Wiem, że zrobiłam coś niedopuszczalnego, jednak przeprosiłam już za to wszystkich, a ja sama chce się zmienić! - wyjaśniłam.
- To czemu uciekłaś do Ameryki? - zapytał niepewny tego co mówię.
- Tamtego dnia straciłam ciebie, to było najgorsze dla mnie. Nie mogłam się z tym pogodzić, więc próbowałam uciec nie chcąc już więcej pokazywać ci tej okrutnej Se Ny. - wytłumaczyłam. - Jednak uświadomiłam sobie, że tutaj się to wszystko zaczęło i tutaj musi się skończyć. Jedynie tutaj mogę wrócić do bycia dawną Se Ną...
- Chcą nią być... chcę być Se Ną którą kochałeś... - dodałam. - Proszę zacznijmy od początku...
- Kocham cię Eun Woo - wyznałam po raz kolejny swoje uczucia w nadziei na odwzajemnienie ich.
Zauważyłam, że od razu zmienił się jego wyraz twarzy. Ujrzałam radość. Mocno mnie do siebie przytulił mówiąc słowa o których marzyłam.
- Też cię kocham Se Na...
Po tym delikatnie odsunął mnie od siebie po czym pocałował mnie w moje wiśniowe usta. Był to pocałunek, który uświadomił mi, że po każdym cierpieniu wreszcie nadejdą miłe chwilę. Już nigdy nie zamierzałam sprawiać by Eun Woo czuł się źle przez to kim byłam. Teraz miłość do niego była dla mnie najważniejsza. Wreszcie dostałam wszystko to czego chciałam i nie zamierzałam nigdy dać temu odejść...
Koniec serii The Watcher
Dziękuję wszystkim za doczekanie do tego momentu. Wasze komentarze na Wattpadzie naprawdę dodawały mi skrzydeł i zachęcały do pisania. Mam nadzieję, że podoba wam się zakończenie. Podzielcie się w komentarzach ze mną swoimi ostatnimi myślami na temat tego opowiadania, co wam się najbardziej podobało. ^^