środa, 30 maja 2018

The Watcher Rozdział II


Muzyka do rozdziału: 


W ostatnim rozdziale:

Siedząc za nimi zacisnęłam pięści. Było mi szkoda Eun Woo, że dowiedział się o tym i nawet nie otrzymał przeprosin. Wyprowadziło mnie to również z równowagi, więc chwyciłam swoją tackę, na której była zupa i ruszyłam wprost na nich. Eun Woo puścił Woo Hyuna i już miał odchodzić, gdy zobaczył jak potykam się i upadam na ziemię wylewając zupę na Yu Ri i So Re.
- Ślepa jesteś?! Coś ty zrobiła?! - krzyknęły razem całe oblane zupą.
Szybko wstałam i chwyciłam za serwetki by pomóc się im wytrzeć, jednak udałam, że przez przypadek łokciem zwaliłam na ziemię dzbanek z sokiem podczas brania chusteczek. Wylał się prosto na kolana Woo Hyuna.
- Ohh bardzo przepraszam...- skłamałam udając zmartwioną minę.
 - Chyba dacie sobie z tym radę same...- odparłam idąc do wyjścia.
Po odejściu od ich stołu uśmiechnęłam się kpiąco ciesząc się, że w końcu się odważyłam zrobić im na złość. Byłam pewna, że nikt tego nie zauważy, jednak pomyliłam się, gdyż Eun Woo przez cały czas mi się przyglądał i widząc to moje inne oblicze był zaskoczony.
- To naprawdę ty, ta miła Se Na? - pomyślał widząc jak go mijam wychodząc ze stołówki.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~


Następnego dnia po wstaniu z łóżka przeciągnęłam się naśladując mojego rudawego kota leżącego obok. Była siódma rano a co dziwne byłam wyspana. Zazwyczaj śpię do południa jednak dzisiaj obudziłam się wcześniej, nawet bez budzika. Schodząc z łóżka założyłam na siebie satynowy szlafrok i z uśmiechem podeszłam do okna by podnieść rolety. Nagle oślepiło mnie ciepłe światło. Uwielbiałam ten widok słońca w Maju. Od razu nabierałam sił na cały długi dzień w szkole. Otworzyłam okno by poczuć wiatr w swoich brązowych włosach. Zamknęłam oczy i poczułam się jakbym przeniosła się w czasie do czasów, gdy żyli jeszcze drodzy mi ludzie, a w tym i mój tata. Przypominałam sobie ten sam wiaterek który towarzyszył mi podczas każdej wycieczki z rodzicami. W końcu otworzyłam oczy i westchnęłam, gdyż wiedziałam że te błogie czasy już nie wrócą. W końcu podreptałam do kuchni i przyrządziłam sobie śniadanie. Mojej mamy nie było w domy, gdyż pracowała na rannej zmianie więc mogłam poczuć tą pustkę w domu. Byłam całkiem sama. A przepraszam był ze mną kot. Minęła godzina a ja już byłam w szkole.
Widząc te tłumy rozbawionych twarzy pogłośniłam muzykę w słuchawkach i udałam się na pierwsze piętro. Byłam dzisiaj ubrana w czarno fioletową bluzkę i jeansy. Pomimo mojego charaktery zwracałam uwagę na to jak się ubieram. Jeśli miałabym określić mój styl to powiedziałabym że jest to elegancja zmieszana z dziewczęcością. Oczywiście żadne dresy nie wchodziły w grę. Wręcz gdy widziałam kogoś ubranego w to coś czułam wstręt.
W końcu zadzwonił dzwonek, a ja weszłam do klasy. Jak zawsze usiadłam w trzeciej ławce przy Yoonie.
- Cześć- powiedziałam bez żadnych uczuć.
Po chwili podszedł do mnie jeden z chłopaków który siedział zazwyczaj na tyle klasy.
- A ten czego znowu chce- pomyślałam poirytowana.
- Mógłbym usiąść na twoim miejscu, bo chciałem pogadać o czymś z So Rą?
- To niby gdzie ja mam siedzieć?!  Na przerwie sobie z nią pogadaj...- pomyślałam wściekła dlatego, że ktoś chce nawet pozbawić mnie miejsca gdzie zawsze siedzę.
- W porządku...- mruknęłam nie chcąc wyjść na tą złą, jednak w środku gotowało się we mnie.
Wzięłam swój plecak i udałam się do pierwszej ławki która jako jedyna była wolna. Usiadłam z dość ponurą miną gdy zobaczyłam jak drzwi do klasy się otwierają.
- Przepraszam za spóźnienie! - odparł Eun Woo cały zdyszany poprawiają lekko swoje czarne włosy.
 Po tym spojrzał z plecakiem zawieszonym na jednym ramieniu na miejsce gdzie zazwyczaj siedział z Woo Hyunem. Spuścił wzrok i nagle zobaczył mnie siedzącą samą. Z uśmiechem podszedł do mnie i zajął miejsce koło mnie w ławce. Przywitał się  i spytał czemu tu sama siedzę. Trochę speszona nie wiedziałam co powiedzieć.
-  Poprosił mnie żebym się przesiadła...-odparłam.
- Więc pewnie nieźle się wkurzyłaś powiedział patrząc przenikliwym wzrokiem przypominając sobie moje wczorajsze inne oblicze.
Nie miałam pojęcia, że zauważył mój wczorajszy wyraz twarzy, więc jedynie się zaśmiałam po czym zaczęłam przepisywać to co było na tablicy.
Na najbliższej już przerwie mogliśmy zostać w klasie więc nie mając i tak dokąd iść podłączyłam telefon do słuchawek, które założyłam na uszy. Z tego co zauważyłam Eun Woo również nie miał zamiaru wychodzić na przerwę. Oparty o krzesło w swojej lekko za dużej czarnej bluzie poszedł za moim przykładem i zaczął słuchać muzyki. Siedząc założyłam ręce na ramiona i zamknęłam oczy, jednak nie mogłam zaznać spokoju, czułam, że ktoś mnie obserwuje. Po otworzeniu oczu zobaczyłam wpatrzonego we mnie Eun Woo, który po zrozumieniu, że nasze spojrzenia się spotkały odwrócił wzrok. Byłam pewna, że coś jest nie tak, jednak nie interesowało mnie to. Miałam wystarczająco własnych spraw żeby jeszcze zajmować się takimi drobnostkami. Oczywiście pamiętałam co stało się wczoraj na stołówce, jednak co dałoby mi współczucie mu. Byliśmy w tej samej sytuacji i współczucie to najgorsze co można ofiarować takiej osobie. Nagle dostałam wiadomość. Była ona od kobiety, która chciała, żebym udzieliła jej synowi korepetycji z angielskiego. Od dwóch lat uczę innych by zarobić na podróże po świecie. Od razu się zgodziłam i dzisiaj miał być mój pierwszy dzień. Jeszcze przed odstawieniem telefonu postanowiłam sprawdzić facebooka. Na mojej stronie głównej było mnóstwo zdjęć koreańskich piosenkarzy. Przesuwając palcem do góry zauważyłam czyjś post. Należał on do Yu Ri.
- Wszystkiego Najlepszego! - przeczytałam w myślach widząc te serduszka i uśmiechy po tym.
Myślałam, że padnę ze śmiechu. Yu Ri napisała te życzenia osobie, którą najbardziej obgadywała w pierwszej klasie. Koło drzwi do klasy znajdował się taki kujoński kącik, gdzie siedziały dość nietypowe osoby. Jedną z nich był chłopak o imieniu Tae Joon, który zawsze ze wszystkich przedmiotów dostawał piątki, a jedyne o czym rozmawiał to statystyki zdawalności studentów oraz nie raz próbował być śmieszny używając historycznych żartów... Już w pierwszej klasie przez to, że raz nie wytłumaczył Yu Ri zadania zaczęła go obgadywać. Traktowała go z wyższością i zawsze się z niego śmiała razem z So Rą i Yooną. Nie raz będąc obecna przy tych rozmowach współczułam mu i nie rozumiałam czemu tak go nie lubią. Zdarzyło mi się kiedyś z nim porozmawiać, był bardzo miły i wyjaśnił mi nawet zadanie z fizyki, którego nie rozumiałam. Zauważyłam jednak, że stresował się rozmową z innymi, więc wywnioskowałam, że najwyraźniej w gimnazjum nie był za dobrze traktowany. Teraz widząc ten przemiły komentarz Yu Ri przypomniałam sobie jej zachowanie.
- To dopiero dwulicowy pustak  - pomyślałam uśmiechając się z politowania.
Pewnie jesteście ciekawi o co mi chodzi z tym pustakiem. Zaczęło się to na początku drugiej klasy, gdy wykluczyły mnie z ich grona. Zobaczyłam wtedy ich prawdziwe ja i Yu Ri opisałam jako pustą w środku która ukrywa się pod toną makijażu. Całkowicie jak pustak, chodź w środku tego materiału jest powietrze, a w jej przypadku nie wiedziałam czy nawet to tam może być...
Nagle usłyszałam głos Eun Woo, który zdjął słuchawki po zobaczeniu mojej strony głównej na facebooku.
- Lubisz kpop? - zapytał zachwycony.
- Tak...- mruknęłam pod nosem.
- Ja też! - odparł pokazując mi czego obecnie słuchał na telefonie.
Patrząc na wyświetlacz zobaczyłam wiele piosenek od BTS, EXO, czy nawet GOT7. Zaskoczona otworzyłam buzię z wrażenia. Nie sądziłam, że ktoś oprócz mnie słucha w tej klasie kpopu. Ucieszyło mnie to. Od razu spytałam jaki zespół najbardziej lubił. Okazało się, że obydwoje jesteśmy wielkimi fanami BTS i Big Bang. Pierwszy raz poczułam, że mam z kimś coś wspólnego. Przez resztę przerwy rozmawialiśmy o naszych biasach i ulubionych piosenkach. Czułam,że mogłabym tak bez końca. Tak się nakręciłam, że nawet nie zauważyłam zaskoczenia Eun Woo.
- Nie sądziłem, że potrafisz aż tyle mówić, zawsze byłaś taka cicha...-
- To  źle?
- Nie... taka jeszcze bardziej mi się podobasz! - szepnął mi do ucha na co od razu przeszył mnie dreszcz po całym ciele.
Dzisiaj naprawdę dobrze się bawiłam w szkolę. Po wszystkich lekcjach zdecydowałam się pójść do parku w moje ulubione miejsce. Była nim rzeka, gdzie znajdował się wielki kamień niedaleko plaży na którym uwielbiałam przesiadywać. Zostawiając plecak niedaleko wskoczyłam na kamień trzymając telefon. Siedząc po turecku wpatrywałam się w odbijający się zachód słońca w wodzie, gdy nagle poczułam jak coś futrzanego i mokrego dotknęło mojej ręki. Zaskoczona szybko się odwróciłam i zobaczyłam średniej wielkości, białego pieska. Miał długie futro i był naprawdę puchaty. Jego niebieskie ślepka wpatrywały się we mnie, a swoim wywieszonym na bok jęzorem doprowadził mnie do śmiechu.
- Co ty tutaj robisz? - zapytałam głaszcząc go po głowie. - Pewnie pić ci się chce...
Nagle za sobą usłyszałam cichy trzepot liści.
- Yuki, tutaj jesteś! - krzyknął chłopak do białego psa będącego w moich objęciach.
Od razu wiedziałam, że to właściciel pieska, więc odwróciłam się, gdy zobaczyłam kogoś kogo najmniej się spodziewałam. Wszędzie poznam tego blondyna...
- Se Hun! - krzyknęłam zaskoczona.
- Ooo Se Na! - odpowiedział zaskoczony. - Dzięki za złapanie Yukiego!
Po powiedzeniu tego Se Hun podszedł do mnie i przykucnął koło mojego kamienia głaszcząc psa. Widząc jego zmartwioną minę zrozumiałam, że najprawdopodobniej Yuki mu uciekł, a on go wszędzie szukał.
- Ah, jestem taki zmęczony...- odparł siadając na kamieniach. - Co tutaj robisz?
- Miałam zamiar chwilę odpocząć, bo potem mam iść na korki z angielskiego - powiedziałam trochę niepewnym głosem.
- Masz korki? - zapytał zaskoczony.
- Udzielam lekcji, właśnie mam mieć dzisiaj nowego ucznia, więc czekam bo umówiłam się na 18 - wyjaśniłam.
Widziałam lekkie zaskoczenie w jego oczach.
- Może i mnie pouczysz?
 Na szczęście nie wiedział jak szybko biło mi serce przez to co powiedział.
- Czy ja wygrałam w Lotto, że ostatnio go cały czas widuję?! - pomyślałam będąc w siódmym niebie.
- Masz słodkiego psa... - powiedziałam chcąc przerwać ciszę.
- A ty masz jakiegoś zwierzaka? - zapytał zaciekawiony patrząc na Yukiego biegającego koło wody.
- Mam kota...
- Idziesz może na jutrzejszą dyskotekę? - zapytał ni stąd ni zowąd.
Nie ukryłam, że zdziwiło mnie to pytanie. Od razu w mojej głowie pojawiło się mnóstwo pytań dlaczego o to pyta. Może chciałby ze mną zatańczyć?
Odpowiedziałam, że raczej będę.
- W takim razie ja też przyjdę- odparł ledwo słyszalnie.
Od razu wiedziałam, że muszę zadzwonić do mojej przyjaciółki z gimnazjum by pomogła mi w doborze ubrań. Jedyne czego pragnęłam to go jutro zachwycić.
Porozmawialiśmy jeszcze przez chwilę po czym zorientowałam się, że powinnam już iść.
- W takim razie odprowadzę cię - powiedział Se Hun zapinając na smycz Yukiego.
Z lekkim rumieńcem na twarzy podziękowałam. Szliśmy powoli w stronę pobliskiego osiedla . Początkowo panowała pomiędzy nami cisza.
- Powinnam coś powiedzieć... - pomyślałam.
- Co mam powiedzieć?! - pomyślał tak samo Se Hun.
- Wiesz... - zaczęliśmy obydwoje w tym samym czasie po czym parsknęliśmy śmiechem.
- Wow to ta zabawna maszyna do wyciągania zabawek! - powiedziałam chcąc rozluźnić trochę atmosferę.
Zobaczyłam niedaleko sklepiku koło którego szliśmy starą maszynę na której grałam jako dziecko. W środku było mnóstwo zabawek jak i pewna foka, która od razu wpadła mi w oko. Szybko podbiegłam do urządzenia i wsadziłam do środka 500 wonów by zagrać. Z przejęciem trzymałam guzik by nacisnąć w odpowiednim momencie. Se Hun widząc mnie tak bawiącą się jak dziecko podszedł do mnie i zagrzewał do boju. Co co chwile mnie rozpraszało.
- Dalej Se Na! Foka będzie twoja! - krzyknął brązowowłosy za mną.
W końcu nacisnęłam na guzik, jednak przez rozpraszanie Se Huna nie udało mi się złapać wymarzonej foki. Chłopak potrząsnął głową i podszedł do mnie. Stojąc za mną położył swoją prawą rękę na mojej która trzymała guzik. Będąc tak blisko siebie mogłam poczuć jego oddech, który jeszcze bardziej mnie rozpraszał. Nachylił się nade mną tak bardzo, że koło barku mogłam zobaczyć jego przystojną twarz. Szybko odwróciłam wzrok i spojrzałam na fokę, która była już w szczypcach.
- Jesteś w tym naprawdę niezły! - powiedziałam podekscytowana obracając się do tył zapominając całkiem, że stał tak blisko mnie.
Nagle po obróceniu głowy zobaczyłam jego szeroko otwarte oczy ze zdziwienia. To, że był tak blisko to jeszcze nic, gdyż przez moją nieuwagę pocałowałam go w usta! Kiedy zorientowałam się o co chodzi od razu odskoczyłam na bok i z burakiem na twarzy przeprosiłam. Widziałam, że on również był zakłopotany.
- W porządku... - szepnął odwracając twarz na bok.
Patrząc na niego mogłam ujrzeć lekki rumieniec na jego twarzy, który mimo wszystko mnie ucieszył.
- Wygrałeś! - zakomunikowała maszyna przerywając ciszę pomiędzy nami.
Nieśmiało podeszłam do urządzenia i wyjęłam moją fokę. Chodź w tamtym momencie najsłodszą rzeczą jaka mnie spotkała nie była wcale ta zabawka...
- Jeszcze raz dziękuję- odparłam pakując zwierzątko do plecaka po czym pożegnałam się i ruszyłam w stronę miejsca, gdzie miałam dzisiaj pracować.
W moich myślach wciąż pojawiała się ta scena, czułam, że ta foka już zawsze będzie przypominać mi mój pocałunek z Se Hunem.
Za chwilę miałam stawić się w domu, gdzie miałam uczyć jakiegoś młodego chłopaka, więc wyjęłam telefon i jeszcze raz sprawdziłam adres.
- 19 B- przeczytałam na głos patrząc po domach wokół. W końcu znalazłam to miejsce. Był to wielki budynek z białą elewacją i naprawdę ładnym ogrodem. Podeszłam do drzwi i zadzwoniłam dzwonkiem czekając aż ktoś mi otworzy. Nagle drzwi się uchyliły, gdzie ujrzałam wysokiego bruneta, który był zszokowany moim widokiem.
- Eun Woo?!
- Se Na?!
- Co tu robisz? - zapytał mnie zaskoczony.
- Mam tutaj kogoś uczyć... - szepnęłam zdezorientowana.
Nagle w tyle pokoju zobaczyłam młodszego ode mnie chłopaka, który miał około trzynaście lat. Był on bardzo podobny do Eun Woo, szczególnie przez czarne włosy.
- Mamo, dziewczyna Eun Woo przyszła! - krzyknął chłopiec o imieniu Chang Min.
Nagle z pokoju obok wyszła kobieta około czterdziestki, ubrana była w niebieską sukienkę w kwiaty.
- Dzień dobry, przyszłam na korepetycje...- powiedziałam skołowana całą tą sytuacją.
- Ah Se Na, tak? - odpowiedziała kobieta z uśmiechem. - Proszę wejdź!
- Eun Woo nie stój jak kołek i zaprowadź ją do salonu! - poprosiła kobieta widząc brak wyczucia syna.
Chłopak posunął się bym mogła wejść do środka. Grzecznie zdjęłam buty i podążyłam za kobietą do salonu. Usiadłam na kremowej kanapie tak miękkiej, że czułam jakbym siedziała na chmurze. Dyskretnie rozglądnęłam się po salonie podczas gdy właścicielka domu przygotowywała dla mnie herbatę. Cały dom był w świetnym stanie. Był modnie urządzony, jak i wydawał się bardzo przytulny. Eun Woo przyglądał się mi zza drzwi rozmawiając ze swoją mamą o tym co takiego tutaj robię.
- Jak chcesz narzekać, to przynajmniej mógłbyś ciszej, żebym nie słyszała... - pomyślałam poirytowana zakładając nogę na nogę.
Po chwili z kuchni wyszła czterdziestolatka z filiżanką herbaty dla mnie, po czym usiadła naprzeciwko mnie.
- Mam nadzieję, że uda ci się skłonić Chang Mina do nauki angielskiego... - zaczęła.
- Chciałabym, żeby opanował ten język, jednak trudno go czegoś nauczyć...
- Niech się Pani nie martwi, zrobię co w mojej mocy by Pani jak i on byli zadowoleni.
- Cieszę się, w takim razie czy możesz przychodzić do nas dwa razy w tygodniu po szkole? - zapytała łagodnym tonem. - Możesz wracać razem z Eun Woo skoro jesteście kolegami z klasy...
- Oczywiście, nie ma problemu - odpowiedziałam z uśmiechem na ustach.
Dopiero po dopiciu herbaty uświadomiłam sobie co to znaczyło. Dwa razy w tygodniu miałam przychodzić tutaj i widywać Eun Woo poza szkołą... Ten dzień nie mógł być bardziej zwariowany...



Koniec Rozdziału II
Jak wam się podoba? 
Jak myślicie co dalej czeka Se Ne? Macie jakieś teorie? ^^ 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz