sobota, 23 kwietnia 2016

Nieznana Cesarzowa Ha Na Rozdział XI


Cześć~! Kolejny rozdział Cesarzowej Ha Ny po dość długiej przerwie wędruje do was. Przepraszam, ze tak późno, ale coś straciłam wenę ostatnio, a nie chciałam napisać coś bezsensownego na szybko, tylko coś fajnego co zaciekawia. 
Tak jak zawsze muzyka do przyjemniejszego czytania rozdziału ;) 




W ostatnim rozdziale~




Tymczasem w całym pałacu było ciemno, jedynie paliły się lampiony i świece w sali audiencyjnej. W owej sali znajdowała się para cesarska, która wyglądała na bardzo zniecierpliwionych, ale zarazem szczęśliwych. Po chwili otwarły się główne drzwi i do sali weszły dwie postacie. Jednią z nich był minister Oh prowadzący jakąś osobę w czarnym płaszczu.
- Wasze Cesarskie Mości oto przed wami... wasza córka Na Ri, przyszła dziedziczka tronu cesarskiego - mówi poważnie minister.
Druga postać zdjęła z siebie kaptur i przed parą cesarską ukazała się dziewczyna o czarnych włosach i brązowych oczach, a na jej palcu znajdował się pierścień, który Na Ri otrzymała podczas swoich dziesiątych urodzin. Był on specjalnie zrobiony dla niej jako przyszłej cesarzowej imperium.
Kiedy Ayushidara i Aruna spojrzeli na dziewczynę i na pierścień łzy popłynęły im z oczu. Byli bardzo wzruszeni powtórnym spotkaniem z córką.
Dziewczyna podeszła w ich stronę mówiąc
- Mamo....tato...

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~




Para cesarska nie mogła powstrzymać się od łez. Aruna nie chciała wypuścić z objęć zaginionej córki, była przeszczęśliwa, że znowu ją widzi, ponieważ myślała, że ją straciła. Minister Oh wyszedł z sali audiencyjnej zostawiając Na Ri z rodzicami by mogli się sobą nacieszyć. Kiedy zamknął drzwi odwrócił się plecami do nich i zaczął się cicho, lecz kpiąco śmiać.
- Ayushidaro nie ciesz się tak, ona przyniesie ci tylko zgubę! - myśli oddalając się po cichu minister.
W tym czasie atmosfera w pokoju Ha Ny była dość napięta. Kilka centymetrów od jej gardła skrzyżowały się miecz z nożem, a po obydwu stronach jej łóżka stali mężczyźni intensywnie się w siebie wpatrując. Chłopak mający nóż szybko odskoczył od łóżka dziewczyny i chwycił przeczepiony do jego pasa miecz. Za jednym zamachem go wyjął pokazując przeciwnikowi, że jest gotowy do walki. Sung San w odpowiedzi tylko się lekko uśmiechnął i wystawił swój miecz w jego kierunku. Ha Na wyczuwając, że powinna zniknąć z owego pomieszczenia powoli zaczęła się zsuwać z kołdry na podłogę. Nieznajomy zaczął walkę. Obydwóch chłopaków walczyło z całych sił. Wokół było można usłyszeć tylko uderzającą o siebie stal, a czasami było można również dostrzec przebłyski światła księżyca, które odbijały się w mieczach. Ha Na była pod wielkim wrażeniem umiejętności Sung Sana. Teraz wiedziała dlaczego w tak młodym wieku jest generałem. Yi Han wiedział, że nie wygra tej walki, więc zdecydował się na odwrót. odbił ostatni atak mieczem Sung Sana i wyskoczył przez okno. Już chciał uciekać, lecz zatrzymał go miecz Sung Sana, który przeleciał kilka centymetrów od jego głowy. Młody generał również przeskoczył przez okno
i wylądował tuż przed Yi Hanem. Sung San rzucił wcześniej mieczem, dlatego teraz był skazany na walkę wręcz, więc po chwili zaczął atakować pięściami przeciwnika. Ha Na podeszła do okna 
i spostrzegła, że walka między mężczyznami nadal trwa, więc zaczęła się trochę niepokoić o Sung Sana, który musiał walczyć wręcz. Po kilku minutach walki młody generał już nie wytrzymywał, 
gdy Yi Han próbował go trafiać mieczem. Dziewczyna widząc, że walka jest bliska końca i ze złym zakończeniem dla generała zdecydowała się mu jakoś pomóc. Spostrzegła na ziemi miecz Sung Sana, więc pod wpływem impulsu wzięła go i cicho podeszła do walczących osób. Była w samą porę, ponieważ Sung San przegrywał i został ranny w rękę. Yi Han chciał zadać mu ostatni cios, ponieważ pod wpływem adrenaliny nie mógł się powstrzymać od walki. Podniósł miecz ku górze, promienie księżyca oświetliły stal tworząc odbicie światła. W ostatniej sekundzie Ha Na podbiegła i obróciła Sung Sana, ratując go tym od śmierci. Niestety podczas obrotu miecz zahaczył o jej ramię tworząc ranę. Dziewczyna jednak nie zwracając na to uwagi szybko wyciągnęła miecz Sung Sana ku głowie zamaskowanej osoby. Generał leżący na ziemi spojrzał z podziwem na dziewczynę. Yi Han szybko przeanalizował całą sytuację i uznał, że lepiej będzie się wycofać, bo również on został ranny. 
Cofnął się kilka kroków od dziewczyny i pobiegł w stronę ciemnego lasu. Kiedy Ha Na to zobaczyła odetchnęła z ulgą, ponieważ jeśli zdecydowałby on się walczyć prawdopodobnie by przegrała.
- Wszystko w porządku?- pyta Ha Na spoglądając na generała.
- Tak...
Dziewczyna pomogła mu wstać i zaprowadziła go do jej pokoju, gdyż chciała opatrzyć jego rany. Kiedy już weszli do środka Ha Na kazała chłopakowi usiąść przy stole, a sama zaczęła szukać po szafkach jakiś leków, które zazwyczaj trzymała w pokoju.
- Zdejmij górną część ubrania - mówi Ha Na
Chłopak poczuł się troszkę speszony, jak i wstydliwy, ale jednak to zrobił. Ha Na usiadła za nim na krześle i próbowała opatrzyć mu wszystkie rany. Były to tylko zadrapania lub małe cięcia mieczem. Ha Na ostrożnie nanosiła środek odkażający na ciało chłopka. Kiedy ona się nim zajmowała chłopak sięgnął myślami do tamtej chwili, gdy dziewczyna przybiegła mu pomóc.
- Dziękuję za wszystko - mówi cicho chłopak.
- Nie ma za co - odpowiada uśmiechnięta dziewczyna.
Resztę czasu, gdy księżniczka go opatrywała spędzili w ciszy, czasem tylko jakieś szumy wiatru przerywały tą błogą cisze. Po kilku minutach Sung San już ubierał się z powrotem, podziękował jeszcze raz dziewczynie i już miał iść, gdy Ha Na stojąca przed nią nagle zemdlała, spadając w jego ramiona. Trzymając ją uświadomił sobie, że została również ranna i to jeszcze bardziej niż on, ponieważ jej rana bardziej krwawiła. Kiedy zobaczył na swojej dłoni krew przeraził się. Szybko położył dziewczynę na łóżku i kiedy chciał zawołać doktora Ha Na chwyciła go lekko za rękę. Chłopa stał jak wryty, ale po chwili odwrócił się i spojrzał na nią. Z jej oczu mógł wyczytać, że prosi by z nią został.... Zdecydował się więc tak zrobić i samemu ją opatrzyć. Przeprosił ją za to co chciał teraz zrobić i zdjął jej górną szatę zostawiając ją tylko w bieliźnie. Po tym usadowił ją tak by rana była jak najlepiej widoczna. Kiedy ujrzał owe cięcie mieczem dostał lekkiego szoku, ponieważ zazwyczaj kiedy ktoś dostaje tak mocno mdleje w tej samej chwili, natomiast Ha Na wytrzymała jeszcze opatrywanie go. Chłopak zdezynfekował ranę na szczycie ramienia i nałożył na nią trochę maści gojącej.
- Jesteś zadziwiająca... każdy na twoim miejscu po takim zranieniu nie mógłby znieść bólu, a jednak ty nic po sobie z niego nie pokazałaś - stwierdza generał.
- Czemu mi pomogłaś? - pyta chłopak zaciekawiony.
- Po prostu nie chce więcej widzieć, jak ktoś umiera na moich oczach.... - odpowiada księżniczka.
Po opatrzeniu Ha Ny chłopak usiadł na krześle i poważnie spojrzał na dziewczynę.
- Ktoś chce cię wyeliminować z pałacu, nie zdziwiłbym się, gdyby był to minister Oh, ale czemu mu tak na tym zależy, skoro jest dużo wygodniejszych sposobów - mówi zaniepokojonym głosem Sung San.
Ha Na przez chwile milczała, ale nagle odezwała się pytając chłopaka czy nie nauczyłby ją szermierki, ponieważ teraz kiedy dotknęła miecza tylko nim machała bez wprawy, natomiast jeśli podobne sytuacje się powtórzą chce być przygotowana by móc chronić osoby, które są dla niej ważne. Początkowo młody generał był niechętny na to, ale widząc w oczach dziewczyny zawziętość zgodził się. Mieli zacząć z samego rana.
- Dziękuję, że mnie opatrzyłeś, teraz możesz już wracać do swojego pokoju - mówi ukazując lekki uśmiech na ustach.
- Nawet nie ma mowy, że zostawię cię tutaj samą szczególnie po tym co się dzisiaj stało - stwierdza oburzony.
Mówiąc to podszedł do ściany naprzeciwko łóżka dziewczyny, gdzie usiadł i zamierzał zasnąć.
Kiedy zamknął oczy w blasku księżyca wydawał się Ha Nie bardzo przystojny i opiekuńczy. Ha Na zahipnotyzowana tym widokiem zwróciła głowę ku chłopakowi przypatrując mu się nadal, lecz po chwili zamknęła oczy i usnęła. Po dwóch godzinach Sung Sana obudziły ciche wzdychanie dziewczyny. Kiedy podszedł do jej łóżka zobaczył, że Ha Na jest cała czerwona, dotknął jej głowy ręką by sprawdzić czy ma gorączkę. Gorączka wydawała się dość wysoka, więc chłopak przyniósł naczynie z zimną wodą i zamoczył w niej kawałek materiału chłonącego wodę. Materiał położył na rozpalonym czole dziewczyny. Powtarzał to co kilka minut aż gorączka nie spadła. Wysoka temperatura była zapewnię spowodowana zranieniem dziewczyny, więc chłopak czuł się spokojniejszy, gdyż wiedział skąd nagle dostała gorączki. Po kilku godzinach oddech dziewczyny nie był już płytki, a powoli wracał do normy. Kiedy nastał wschód słońca, przez okno Ha Ny wpadły promienie słoneczne oświetlające całe pomieszczenie. Ha Na obudziła się, ale ku jej zdziwieniu obok niej znajdował się śpiący Sung San trzymający w ręce kawałek mokrego materiału. Księżniczka milcząc spoglądała na niego swoimi dużymi oczami. Kiedy chłopak otwarł oczy Ha Na od razu zmieniła kierunek wzroku i rozglądała się wokoło. Generał widząc, że z księżniczką jest już lepiej wrócił do swojego pokoju by ona mogła się spokojnie przebrać, gdyż zawsze rano musi iść do sali audiencyjnej przywitać się z rodzicami. Ha Na schodząc z łóżka jeszcze poczuła małe ukłucie w ranię, ale było ono dwa razy mniejsze niż to wczorajsze podczas oberwania mieczem. Za kilka minut wyszła ze swojej komnaty ubrana w złoto czarną szatę. Przez drzwiami jak zawsze mogła ujrzeć Sung Sana z uśmiechem na twarzy. Razem ruszyli w stronę sali audiencyjnej mijając małe ogrody i plac główny. Kiedy doszli do owego budynku mogli ujrzeć potężne drzwi z wykutymi dwoma smokami. Sung San otworzył jej drzwi i razem weszli do środka. Ku zdziwieniu Ha Ny jakaś kobieta rozmawiała z jej rodzicami. Kiedy podeszła bliżej Aruna zauważyła ją i przedstawiła jej ową kobietę.
- Ha Na musimy ci coś powiedzieć.... tak naprawdę ta osoba co stoi koło nas to twoja siostra Na Ri - mówi szczęśliwie Aruna.
Ha Na z wrażenia zaniemówiła. Spojrzała na dziewczynę stojącą obok w fioletowej szacie i nie mogła uwierzyć, że to jest jej siostra, która na jej oczach zniknęła w głębi oceanu.
- Ale, jak ty...? - pyta Ha Na nie móc ubrać myśli w słowa.
- Ha Na, moja siostrzyczko.... tęskniłam za tobą - odpowiada z łzami ze szczęścia w oczach Na Ri.
Po tych słowach obydwie rzuciły się sobie w ramiona nie chcąc się puścić.
- Od dzisiaj nie będziesz musiała już uczyć się na przyszłą cesarzową, ponieważ od teraz to Na Ri jest następczynią tronu- stwierdza Ayushidara.
Ta wiadomość nie wywarła na dziewczynie większego znaczenia, ponieważ najbardziej cieszyła się, że jej siostra wróciła. Rodzice obydwu dziewczyn postanowili jeszcze jedną rzecz, a jest nią to, że Na Ri musi również posiadać prywatnego ochroniarza skoro ma być dziedziczką tronu. Jedynym problemem było to, że nie mieli pomysłu kto mógłby nim być. W tej samej chwili do sali audiencyjnej wszedł minister Oh z wysokim chłopakiem o czarnych włosach.
- Wasze Cesarskie Mości wydaje mi się, że on się świetnie nada do pełnienia tej funkcji...- stwierdza minister.
- Ale kim on jest?- pytają zaciekawieni rodzice.
- To mój syn...Oh Yi Han- odpowiada.


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Koniec Rozdziału XI

Co myślicie? 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz