niedziela, 1 maja 2016

Nieznana Cesarzowa Ha Na Rozdział XII



Piosenka na ten rozdział ;)




W ostatnim rozdziale~

- Od dzisiaj nie będziesz musiała już uczyć się na przyszłą cesarzową, ponieważ od teraz to Na Ri jest następczynią tronu- stwierdza Ayushidara.
Ta wiadomość nie wywarła na dziewczynie większego znaczenia, ponieważ najbardziej cieszyła się, że jej siostra wróciła. Rodzice obydwu dziewczyn postanowili jeszcze jedną rzecz, a jest nią to, że 
Na Ri musi również posiadać prywatnego ochroniarza skoro ma być dziedziczką tronu. Jedynym problemem było to, że nie mieli pomysłu kto mógłby nim być. W tej samej chwili do sali audiencyjnej wszedł minister Oh z wysokim chłopakiem o czarnych włosach.
- Wasze Cesarskie Mości wydaje mi się, że on się świetnie nada do pełnienia tej funkcji...- stwierdza minister.
- Ale kim on jest?- pytają zaciekawieni rodzice.
- To mój syn...Oh Yi Han- odpowiada.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~


Yi Han spojrzał na Ha Nę, a potem na parę cesarską. Ukłonił się oddając im szacunek. Ha Na była wstrząśnięta, przecież zniknął on z celi, a teraz nagle pojawia się z ministrem Ohem. Dziewczyna była na dodatek bardziej zdezorientowana tym, że jest on jego synem.
- Czy mógłbyś pokazać nam swoje umiejętności walki mieczem Yi Hanie?- pyta cesarzowa.
- Oczywiście
Po tych słowach Ha Na skinęła ręką w stronę Sung Sana by to oni razem stoczyli walkę. 
Generał wystawił miecz w stronę chłopaka, a on uczynił to samo. Oddalili się kilkanaście kroków 
od pary cesarskiej i zaczęli walczyć. Stal ich mieczy uderzała o siebie co kilka sekund. Walka była zażarta. Żaden z nich nie przegrywał. Widać było, że Yi Han był wcześniej szkolony do walki. Pojedynek trwał dość długo i żaden z nich nie został ranny, więc cesarz przerwał test i zakomunikował, że od dzisiaj to Yi Han zostanie osobistym strażnikiem Na Ri.
Ha Na nie chcąc czekać więcej na rozmowę z siostrą poprosiła rodziców by dzisiaj jeszcze odpuścili im naukę by mogły się sobą nacieszyć. Po krótkim namyśle zgodzili się. Ha Na chwyciła za rękę Na Ri i razem wyszły z sali audiencyjnej kierując się do ogrodu niedaleko placu głównego. Kiedy mijała Yi Hana jedynie na niego spojrzała i szybko odwróciła wzrok. Na placu znalazły miejsce by usiąść i porozmawiać. Oczywiście za nimi udali się ich strażnicy, ale Ha Na była na tyle sprytna, że powiedział im by poszli na drugi koniec ogrodu, ponieważ nie muszą być koło nich, skoro są w pałacu. Zatem przy balustradzie jakieś 100 m od ławki dziewczyn stali w cieniu drzew dwóch chłopaków cicho ze sobą rozmawiając.
- Na Ri, jak udało ci się przeżyć? - pyta Ha Na.
- Yyyy... Poniósł mnie prąd morski na wyspę niedaleko Joseon. Tam spotkałam ludzi, którzy mnie opatrzyli, więc nie wiedząc co robić dalej udałam się z nimi na Jeju....- odpowiada dziewczyna
- A więc to tak....
Po tym księżniczki rozmawiały o rodzicach, a Ha Na opowiadała siostrze o lekcjach dla dziedziczki tronu cesarskiego. Rozmawiały przez kilka godzin. W końcu nadeszło południe, więc obydwie udały się do swoich pokoi by odpocząć, gdyż Sung San zawiadomił je, że ich rodzice wystawią dzisiejszego wieczoru przyjęcie na powitanie Na Ri. Ha Na weszła do swojego pokoju, a za nią Sung San.
- Nie wydaje ci się księżniczko, że to dość dziwne, że księżniczka Na Ri wróciła po tylu latach nagle z ministrem Ohem?
Ha Na spuściła głowę i wpatrywała się w podłogę, lecz po chwili odpowiedziała.
- Też mi się w tym coś nie podoba, ale chce wierzyć, że naprawdę moja siostra wróciła, a ja jej wtedy nie zabiłam....- mówi upadając z płaczem na łóżko.



****


Tym czasem w pokoju Na Ri była dość napięta sytuacja, gdyż odwiedził ją minister Oh. Na Ri jakoś dziwnie się zachowywała rozmawiając z nim, mimo że pytał ją tylko o jej wrażenia związane z pałacem. Kiedy wyszedł dziewczyna usiadła przy stole z kroplami potu na czole. Było można wyczuć, że jest podenerwowana. Cały nastrój dziewczyny wyczuł Yi Han, który siedział koło niej przy stole. Obydwoje rozmawiali o przyjęciu z okazji jej powrotu.
- Czy mógłbyś pójść do Ha Ny spytać się, czy nie mogłabym przyjść do niej przed przyjęciem, by dopytać się jak będzie ono wyglądało? - pyta dziewczyna.
- Oczywiście księżniczko już idę


****


Sung San widząc Ha Nę całą zapłakaną usiadł koło niej chcąc ją jakoś pocieszyć, niestety nie wiedział jak to zrobić. Wyciągnął rękę w stronę księżniczki i wahając się lekko pogładził ją po głowię. W tej samej chwili nadszedł Yi Han, który zauważył ową dwójkę przez okno. Kiedy zobaczył, że Sung San jest blisko z Ha Ną poczuł ukłucie w sercu.... Po chwili jednak ból narastał, gdyż dziewczyna będąc w całkowitej rozpaczy gwałtownie przytuliła się do Sung Sana, który z wrażenia znieruchomiał. Jednak widząc Ha Nę, która kurczowo się do niego tuliła odwzajemnił uścisk i pocieszał ją mówiąc, że to nie jej wina w związku z tym co się stało w przeszłości. 
Kiedy Yi Han zobaczył całą te romantyczną sytuacje nie mógł wytrzymać, podbiegł do drzwi i zapukał bardzo natarczywie. Nikt nie odpowiadał, więc zaczął walić pięścią o drzwi z wściekłym wyrazem twarzy. W końcu otworzył drzwi Sung San. Yi Han pod wpływem złości powiedział mu, że szuka go minister Seo. Na te słowa generał spojrzał jeszcze na Ha Nę, która już ocierała łzy i ruszył w stronę posiadłości ministra Seo. Kiedy młody generał zniknął za rogiem Yi Han wszedł do środka i ukłonił się księżniczce z trochę łagodniejszym wyrazem twarzy.
- Czemu nie powiedziałeś, że jesteś synem ministra Oha?- pyta dziewczyna.
- Nie mówię nigdy dużo nikomu o swojej rodzinie - odpowiada chłopak.
- Więc dla ciebie jestem nikim, zgadza się?
- To.... nie tak.... - stwierdza zakłopotany Yi Han.
- W porządku. Więc skoro nie byliśmy dla siebie nikim ważnym, więc dlaczego tu przyszedłeś?- pyta księżniczka.
- Księżniczka Na Ri poprosiła mnie bym przyszedł tu i się spytał, czy może przyjść do ciebie przed przyjęciem....
- Oczywiście, że może, ale ty nie jesteś tu więcej mile widziany- stwierdza Ha Na.
Chłopak poczuł się urażony, więc jedynie ukłonił się i wyszedł w ciszy.
- Szkoda tylko, że nie wiesz, że robię to wszystko dla twoje dobra Ha Na....- myśli Yi Han.
Dziewczyna siedziała jeszcze na łóżku w pokoju i wpatrywała się smutnymi oczami w drzwi. 
Po chwili w jej oczach pokazał się Sung San. Był cały zgrzany, prawdopodobnie biegł do księżniczki tuż po usłyszeniu, że minister go nie wołał.
Ha Na postanowiła już więcej nie myśleć o Yi hanie i skupić się na planie, który miała wykonać razem z Sung Sanem jutro.
- Sung San chodźmy teraz zrobić próbę przed jutrem....
- Próbę??
- Chodźmy do podziemnych korytarzy i wypróbujmy wszystko, by jutro nic nas nie zaskoczyło - stwierdza księżniczka z poważną miną.
Sung San po chwili namysłu poparł pomysł Ha Ny i razem ruszyli w stronę wejścia do tajemniczego pokoju, gdzie zostawili mapę.
Kiedy znaleźli już się w pomieszczeniu Sung San zdjął mapę z najwyższej półki i rozwinął na stole. Z Ha Ną postanowili pierwsze iść do pałacu zimowego, a potem letniego, więc poszukiwali niedaleko ich miejsca położenia wejścia do tajnych tuneli. Jedno z nich również znajdowało się w pomieszczeniu, gdzie teraz byli. Ale był pewien problem tam gdzie wskazywała mapa była tylko ściana..... Ha Na wpatrując się w nią podeszła i dotknęła dłonią materiału z którego była zbudowana. Był to marmur wymieszany z drewnem. Domyśliła się, że przejścia nie można było zrobić w czymś takim, bo ukrycie go byłoby za trudne. Sung San na to co usłyszał od dziewczyny poczuł się zdezorientowany, ale również podszedł do ściany i rozglądnął się dookoła.
- Stół, szafka, szafka i rowki w ścianie do zapalania ognia....- mówi chłopak.
- Daj mi mapę!- rozkazuje dziewczyna.
Wzięła mapę i podeszła do stołu i nadal się zastanawiała czemu nie ma tutaj wejścia, przecież na mapie jest.
- Księżniczko może udamy się do innego wejścia?- pyta chłopak lekko łapiąc ją za ramię.
- Nie ma mowy, jeśli dzisiaj nie znajdziemy tego przejścia z tego pomieszczenie to skąd wiesz, czy inne wejścia jutro nie będą podobnie ukryte? Nie pozwolę na to by jutro nasz plan zawiódł, bo przez to minister Oh może zrobić krzywdę mojej rodzinie!- wrzeszczy Ha Na odpychając ręką dłoń chłopaka,
Była to ręka w której trzymała mapę, kiedy odepchnęła chłopaka mapa znalazła się koło ognia i nagle zaistniały na niej dziwne zmiany. Kiedy Ha Na i Sung San to zauważyli byli zbyt zdziwieni by powiedzieć cokolwiek. W końcu jednak Sung San odebrał od dziewczyny mapę i przeczytał co jest tam napisane.
- Przejście w ciemności pałacu znajduje się tam, gdzie ciemność twoich oczu...- czyta chłopak.
- Już wiem co to jest za atrament! Pamiętasz może przyjaciela twojej babci Tal Tala? On również odkrył podobną mapę w rezydencji El Temura, tamten atrament identycznie, jak ten pojawiał się tylko, gdy był oświetlany ogniem.- stwierdza Sung San.
- Masz racje, dzięki temu odkrył skarbiec El Temura! Więc czy to nie jest przypadkiem jedna z map, które wykonał na polecenie Seung Nyang przed swoją śmiercią?- mówi Ha Na.
Chłopak przyznał Ha Nie rację, ponieważ odwrócił mapę na drugą stronę i zauważył podpis Tal Tala, więc zrozumiał, że to właśnie on musiał napisać te wskazówki dotyczące tajemnych przejść w pałacu....
Ha Na usiadła przy stole i zaczęła myśleć. Tal Tal z tego co wie był człowiekiem bardzo mądrym,
a oprócz tego był świetnym strategiem, więc jego zagadki nie mógłby każdy rozwiązać. Dziewczyna oparła brodę na ręce i nadal myślała. Wiedziała również, że Tal Tal był na początku generałem, a potem premierem, więc podzieliła się swoją wiedzą z Sung Sanem i razem próbowali rozszyfrować zagadkę. Ha Na nagle doznała olśnienia, gdyż przypomniała sobie, jak w przeszłości jej tata opowiadał jej, że Tal Tal bardzo cenił sobie dwie książki i uważał, że one świetnie odzwierciedlają życie w pałacu za tamtych czasów. Księżniczka przypomniała sobie, że tymi książkami była Sztuka Wojny Sun Tzu i Sun Pin.
- Sung San znalazłam odpowiedź na zagadkę!- krzyczy szczęśliwie dziewczyna.
- W Sztuce Wojny Sun Tzu była opisana taktyka zaskoczenia przeciwnika i tam napisali, że osoba musi się schować w ciemności oczu przeciwnika!- dodaje.
- Więc gdzie jest to miejsce?- pyta zaciekawiony chłopak.
- A gdzie zazwyczaj patrzysz?- pyta Ha Na.
Sung San na to pytanie nie wiedział co odpowiedzieć, więc milczał, wtedy księżniczka powiedziała mu, że każdy patrzy zazwyczaj tam, gdzie sięgają jego oczy, bez ruszania w dół lub do góry głową.
- Czyli masz na myśli, że przejście jest nad nami lub pod nami?- pyta dociekliwie generał.
- Dokładnie, ale teraz potrzeba nam druga cześć zagadki, czyli ciemności pałacu....- dopowiada dziewczyna.
- Podziemia! Tam nie dochodzą promienie słoneczne, więc inaczej znane są jako ciemności!- krzyczy chłopak.
Ha Na tylko się uśmiechnęła na to, że chłopak wpadł na to samo co ona. Obydwoje podeszli do ściany, gdzie wcześniej stali i zaczęli się rozglądać po podłodze. Ha Na przykucnęła i zaczęła pukać palcami po podłodze. W pewnej chwili usłyszała, że z jednego miejsca wydobywa się inny dźwięk, więc powiedziała o tym Sung Sanowi i razem próbowali jakoś rozwalić podłogę, by tam się dostać. Niestety wszystko było tak dobrze zrobione, że nie dali rady tego podnieść. W końcu Sung San wstał i podszedł do regału, gdyż zobaczył, że leżą na nim jeszcze pochodnie, więc kiedy wziął jedną zobaczył, że za nią znajduje się mały sznureczek. pociągnął za niego i nagle w miejscu, gdzie wcześniej stał z Ha Ną zrobiła się dziura, a w niej było można zobaczyć widniejące schody.
- Skąd wiedziałeś, że tam jest sznurek?- pyta zaciekawiona dziewczyna.
- Nie wiedziałem, po prostu chciałem wziąć pochodnie i wypalić dziurę w podłoge....- odpowiada.
- Hahaha oryginalny pomysł- stwierdza Ha Na.
Po tym obydwoje zeszli do podziemia z mapą i pochodnią, W oddali było ciemno, ale pochodnia oświetlała najbliższą część korytarza. Obydwoje byli pod wrażeniem, ponieważ korytarze były wykonywane na kształt labiryntu z tego co zauważyli na mapie, więc jeśli ktoś nie miałby mapy, mógłby zabłądzić na wieki.
Razem weszli w ciemne i bezkresne korytarze, które na pierwszy rzut oka nigdy się nie kończy.
Ha Na była trochę przerażona, ale nie chciała by Sung San to zauważy, więc trzymała się w tyle. Lecz po kilkunastu metrach dziewczyna potknęła się i o mało nie upadła na ziemi, na szczęście przed tym złapał ją Sung San, który po tym wyciągnął w jej stronę dłoń. Kiedy księżniczka to zobaczyła była dość zakłopotana, ale jednak chwyciła go za rękę i resztę drogi przeszli trzymając się za ręce.
Zbadali już prawie połowę, gdy w końcu znaleźli się pod pałacem letnim, gdzie stamtąd było można dostać się do rezydencji ministra Oha. Nagle Ha Na przypomniała sobie, że Na Ri ma przyjść do niej przed przyjęciem, a ona przecież jest pod ziemią.... Zdecydowała się jak najszybciej wyjść z podziemnych korytarzy, skoro już przebadali z Sung Sanem jak to wszystko wygląda. Poprosiła go
o mapę i nagle zauważyła, że istnieje wejście do podziemi w jej pokoju. Zdziwiona postanowiła iść tamtym przejściem. Sung San wiedział, że nie mają dużo czasu, więc chwycił dziewczynę znowu za rękę i pobiegli w stronę przejścia trzymając pochodnie. Wejście do korytarzy rzeczywiście istniało pod pokojem dziewczyny. Kiedy już dotarli pod jej komnatę przed nimi ukazały się schody, a na ich końcu sznurek. Dziewczyna pociągnęła za niego i sufit nad nią rozjechał się na boki. Z dziury dochodziły jaśniejsze promienie zachodzącego słońca. Szybko razem wyszli z podziemi i odkryli,
że wyjście było koło szafy dziewczyny. Obydwoje otrzepali się z kurzu i w tej samej chwili do pokoju dziewczyny zapukała Na Ri. Ha Na jakby nigdy nic otworzyła drzwi i zaprosiła siostrę do środka. Poprosiła by generał wyszedł, gdyż chciała zostać sama z Na Ri. Sung San przystał na to
 i razem z Yi Hanem udali się na zewnątrz komnaty, gdzie czekali przy drzwiach.
- Czy mogłabyś mi powiedzieć jak powinnam się ubrać na taką uroczystość?- pyta Na Ri.
- Hmmmm w swojej szafie powinnaś mieć jakieś błyszczące szaty z wyszywanymi smokami, ale poczekaj dam ci jakąś moją- odpowiada Ha Na.
Po tych słowach podeszła do szafy i zaczęła przekładać szaty. W końcu znalazła szatę, którą szukała. Była ona żółtego koloru z wyszywanym czarnym smokiem na dole. Kiedy podarowała ją siostrze, Na Ri bardzo się ucieszyła i podziękowała jej za nią. Ha Na jednak dla siebie wybrała inną szatę, była ona koloru srebrnego z czerwonymi zdobieniami i wielkim smokiem na boku. Szybko obydwie się przebrały i już miały wychodzić, gdy Na Ri spytała się jeszcze jedną rzecz.
- Co powinnam robić na tym przyjęciu?
- Po prostu dobrze się bawić! Nie martw się będę tam z tobą!- pociesza siostrę Ha Na.
- A właśnie poczekaj, prawie o czymś zapomniałam- mówi Ha Na podchodząc do szafki koło jej łóżka.
Stamtąd wyjęła małe pudełeczko, a w niej był naszyjnik w kształcie półksiężyca z kamieniem szlachetnym, kocim okiem.
- Ale piękny naszyjnik, skąd go masz?- pyta Na Ri.
- Dostałam go od...... cioci- twierdzi dziewczyna.
- Fajnie, też bym taki chciała, jest piękny- odpowiada księżniczka Na Ri.
Na te słowa Ha Na stanęła jak wryta, a z jej oczu popłynęły łzy, wtedy zrozumiała już wszystko.
- To nie jest Na Ri, przecież obydwie miałyśmy takie naszyjniki i wcale nie dostaliśmy ich od cioci!- myśli wstrząśnięta dziewczyna.
- Kim jesteś?!!- krzyczy na cały głos przez łzy Ha Na.



Koniec Rozdziału XII

Co myślicie? Jeśli chcecie częściej rozdziały to piszcie komentarze, bo to zachęca mnie do pisania ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz